Mogę się założyć , że oglądacie te horrory w jasnym pomieszczeniu jak nie w słoneczny dzień do
tego w kilka osób zajadając popcorn czy chipsy i chlejąc piwo. Włączcie sobie ten film na dużym
ekranie o godzinie 22 siedząc samemu w ciemności i na dobrym audio. A zobaczymy czy dalej
będzie śmieszny..
tak :) tzn dla mnie nie jest śmieszny a obrzydliwy (jakiś uraz do psychopatów i zabijania border colie). horrory zazwyczaj oglądam w nocy ze znudzeniem. musisz zaakceptować to że nie wszyscy leją po gaciach. każdy boi się czego innego.
Oczywiście ze jest śmieszny! Już sam fakt że matkę trójki dzieci gra Melissa George wyglądająca jak najlepsza playmayte Playboya a głowę rodziny wymuskany Reynolds. Są w swoich rolach wiarygodni że hej...
Nie oglądałem, ale nigdy nie rozumiałem, po co horrory oglądać w nocy? :D Jak horror jest dobry to ryje banię nawet w słoneczny dzień. Dla przykładu "Naznaczonego" oglądałem sobie rano (były ferie a ja nie miałem co robić) i mimo wszystko wgniótł w fotel. Za to "Dziecka Rosenary" nie bałem się ani trochę, gdzie to ponoć klasyka.
Ja nie wiem dlaczego , ale staram sie oglądać horrory jak żadne inne filmy w nocy. Tak już mam i tyle ;)
Po prostu wtedy moja psychika mocniej działa i się bardziej boję. Do tego w dzień rozpraszało by mnie za dużo rzeczy aby móc oglądać bez przerwy. No chyba , że kino wtedy tam jest ciemno nie ważne czy idziemy o 12 czy 24 ;p
Ja w nocy oglądam tylko, jak leci w TV, czyli stosunkowo rzadko :p Przeważnie wypada mi, że oglądam wieczorem bo wtedy mam czas, ale nie robi mi różnicy pora dnia. Poranny seans "Naznaczonego" bardziej mnie przeraził niż "Shutter" w środku nocy xD Oczywiście amerykański "Shutter".
Ja wolę oglądać horrory w nocy z tym, że niektóre nawet wtedy zwyczajnie nudzą. A co do Shuttera to jest z nim jak z każdym amerykańskim filmem ściągniętym z Azji - popsucie klimatu i wychodzi kapa :). Za to polecam tajlandzką wersję.
Widziałem, całkiem inna liga ;) Amerykańska wersja jest całkiem ciekawa pod względem fabuły (jeśli nie zna się oryginału), ale kompletnie nie realizuje założeń horroru. Tajska za to ma tą samą historię w dużo lepszej realizacji. Budżet był zapewne niższy, co widać, ale mimo wszystko film wyszedł im lepiej.
Ogólnie w Azji na horrory przeznacza się mniejsze pieniądze, ale mimo to ich horrory są znacznie lepsze. Amerykanie z kolei ostatnio potrafią nakręcić dobry horror jedynie przy udziale Azjaty - Naznaczony, czy Obecność. Cóż, strach ma skośne oczy :)
Zgadzam się, takie filmy należy oglądać w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu. Tego konkretnego obrazu jeszcze nie znam, ale widziałam już jego fragmenty oraz reportaż o kilkunastoletnim chłopcu, który miał prawdziwą obsesję na punkcie tego horroru i pozabijał swoją całą rodzinę, po czym poszedł do szkoły, a później popełnił w domu samobójstwo, zatem przypuszczam, że film ten naprawdę jest straszny...
Nie przyjmuje tej argumentacji. Przy takiej atmosferze jaką opisujesz straszyć potrafi byle gniot z serii "jebnięcie zza rogu". W nocy, w ciemnym pokoju i z "dobrym audio" (jak rozumiem masz zapewne na myśli odpowiednią głośność zestawu odsłuchowego a nie adaptację akustyczną pomieszczenia) to wystarszyć potrafi byle maszkara wyskakująca z wanny przy odpowiednim podbiciu dynamiki ścieżki dźwiękowej, a to chyba jednak nie o to chodzi. Dobry horror to dobry, mroczny klimat, fabuła i tajemnica, a nie nagłe "bum". A ten film akurat miał wszystko to czego dobry horror potrzebuje. Ale proszę, nie wmawiaj ludziom że trzeba zgasić światła i podkręcić głośność żeby oglądac horror, bo tak to i Benny Hill będzie straszył...
To masz słabą psychikę skoro w ciemności Cię benny hill straszy ;] Dobre audio miałem na myśli niski bas , który zapewni efekt kinowy jak i szczegółowość. Bo na chińskich kolumienkach z "biedronki" nie usłyszysz tego co chciał przedstawić reżyser. A więc różne szmery, oddechy itp.
Do niskiego basu potrzeba odpowiedniej adaptacji akustycznej o której już wspomniałem bo to od odpowiedzi pomieszczenia zależy jak słyszysz to co daje głośnik. Niskie tony szczególnie są na to wrażliwe i bez odpowiedniej adaptacji akustycznej bas buczy zamiast grać, co jednak zdaje się nie przeszkadzać wielu - nie bójmy się powiedzieć - dyletantom dla których subwoofer jest głównym głośnikiem, albo tym którzy odpalają mp3 przy 128 kbitach na Altusach i się cieszą jak im półki drżą.
Tak samo śmiać mi się chce jak widzę tych wszystkich samochodowych fanatyków którzy pakują grubą kasę w głośniki aby im z dużą mocą grały w blaszanej puszce w której i tak z dolnego pasma się robi jeden wielki bałagan.
Dokładnie tak :) Tylko też sub potrafiący przenieść te no powiedzmy 30Hz z małym spadkiem też sporo kosztuje :) A altusy niskiego basu nigdy nie miały i mieć nie będą :D
Nie ma potrzeby przenoszenia takich niskich częstotliwości bo je i tak się zazwyczaj w czasie miksu wycina filtrem górnoprzepustowym. Poza tym to i tak by mało kto usłyszał
Jak już to dolnoprzepustowym. Te pasmo nie jest zazwyczaj wycinane tylko te poniżej 20Hz. A ucho słyszy od 20Hz właśnie. Więc te 30Hz słyszy większość ludzi :)
Heh, jeżeli dolne pasmo wycina to znaczy że górne PRZEPUSZCZA. Więc jest to filtr GÓRNOprzepustowy zwany także dolnoZAPOROWYM.
Wartość 20Hz dla słuchu ludzkiego jest tak naprawdę wartością uśrednioną bo u różnych ludzi to różnie wygląda. Poza tym słuch ludzki nie działa liniowo. Pewne zakresy częstotliwości są słyszalne lepiej lub gorzej co przekłada się na poczucie mniejszej lub większej głośności przy takim samym natężeniu dźwięku. Tak więc subbasowe częstotliwości bez bardzo wyraźnego podbicia nie będą słyszalne
Horrory ogląda się WYŁĄCZNIE nocą, najlepiej około północy. Oglądanie horroru w dzień pasuje do siebie jak musztarda do frytek
Oglądałem samemu w ciemności na dużym ekranie z dobrym audio. Straszny tak, że cytując klasyka "aż mi się ch.. do dupy schował". Nieco śmieszny, ale przede wszystkim mierniutki. Każdy ma inny gust. Mnie np. straszą takie filmy jak "Obecność", "Demon" czy "Paranolmal Activity".
Odpaliłem sobie na projektorze ten film, na wsi, pod wiatą starej stodoły gdzie mamy "salon na powietrzu". Oglądałem go sam w nocy na głośnikach z subwooforem, kiedy wiał mocny wiatr i zbierało się na burzę. Film się się podobał - był trochę straszny, ale co najbardziej mi się podobało - nikt nie zginął na siłę. Byłby pewnie straszniejszzy dla osoby która rzadziej ogląda horrory itd. Ale ogólnie daje 7/10 - może gdyby nie warunki w których oglądałem to byłoby niżej o 1 stopień :)
U mnie jest godzina 23:20 i właśnie skończyłem go oglądać. Żeby tego było mało jest zimna, więc jasno nie ma, a jednak film przestraszył mnie tylko w jednym momencie zaraz na początku. Niestety, ale nie powala...
Wybacz, ale sceny z dziewczynką, która była komiczna rozśmieszały mnie. Jedyna scena która była straszna to w łazience kiedy był w niej chłopiec. Poza tym akcja działa się za szybko.
"Mogę się założyć , że oglądacie te horrory w jasnym pomieszczeniu..."
Oczywiście, że jest straszny, ale w Internecie każdy może sobie anonimowo napisać co chce, nawet, że jest bezdusznym Terminatorem i wczorajsza śmierć całej jego rodziny nie zrobiła na nim wrażenia. Nie wierz w takie bajdy.
Obejrzałem ten film po ciemku, sam, przed chwilą. Nie pamiętam czy widziałem kiedyś coś mniej strasznego z horrorów... beznadziejny remake.
Wydaje mi się (paradoksalnie), że ważne jest miejsce w jakim się film rozgrywa i miejsce gdzie taki film się ogląda. Bo jeśli mieszkamy np. w bloku i oglądamy film gdzie akcja dzieje się w domu to...traktujemy to trochę z dystansem.