O ile się nie mylę, to puszczali go nam, dzieciakom z szóstej klasy, przed wejściem do Stutthofu razem z jakimś dokumentem z procesów norymberskich. Zrobił wtedy na mnie ogromne wrażenie, ciekawe czy po latach też by mi się tak go oglądało. No i zastanawiam się też, czy wciąż go tam puszczają.
Nie wyobrażam sobie jak silne uczucia musiał budzić ten film w 12-latkach... Ja mam dwa razy tyle lat a jestem tak poruszona i zrozpaczona tym co zobaczyłam...
To chyba najlepszy film o tematyce eksterminacji podczas II wojny światowej - krótki, mocny, autentyczny.
Tak, kiedy ja byłam z klasą w Stutthofie, też to oglądaliśmy. Odniosłam wrażenie, że film opowiadał o Januszu Korczaku... Dobry-krótko, zwięźle, poruszająco i na temat