Justin Timberlake jest kiepski, i jest to fakt, a jak wiadomo o faktach się nie dyskutuje. Historia która została przedstawiona w tym filmie jest autentyczna i wstrząsająca swoim bezsensem. Kolesie z dobrych domów postanawiają się zabawić w ostrych gangsterów - powracając do samego filmu, oglądając go miałem wrażenie braku autentyczności co potęgował swoją grą Justin Laluś, rozumiem, że ma całe masy rozkochanych w sobie dziewcząt, ale obsadzanie go w roli twardego ale wrażliwego luzaka, który ostro przypala trawę, to jakaś porażka, on nadaje się do romantycznych komedii, w których swoją grą aktorska dorównywałby co najwyżej Zakościelnemu ... czytaj: jest równie słaby.
smieszny jestes, od razu widac ze zazdrosc przez ciebie przemawia
timberlake zagral bardzo dobrze i widzi to kazdy kto nie ma do niego uprzedzen tylko dlatego ze jest gwiazdka popu za ktora szaleja nastolatki - jego muzyki nie znam wiec jej nie oceniam, bo to zreszta nie jest serwis musyczny, ale jego gre moge ocenic i stwierdzam ze mi sie podoba, jest dosyc naturalny, chetnie go zobacze w innych filmach
W swoich ocenach nie kieruję się odczuciami czy też uprzedzeniami, napisałeś, że Justin był "dosyć naturalny", no właśnie był dosyć naturalny, ale nie była to wystarczająca naturalność. Tak jak napisałem wcześniej generalnie w całym filmie brakowało mi autentyczności, a to, że skupiłem się na Justinie to zupełny przypadek. Film zupełnie mnie nie przekonał, nie kupiłem tej historii, przepraszam.
za to sharon i bruce jak zwykle w pełni formy:) przynajmniej oni... timberlake rzeczywiście kiepściutko, ale ma jeszcze czas się rozwinąć. Foster za to chyba za bardzo wczuł się w rolę.
ogladalem film i od razu zaczalem zwracac szczegona uwage na gre timberlejka (pomyslalem: co on tu kurde robi?). i uwazam ze ogolnie calkiem niezle jak na poczatki (chyba ze juz ma na koncie jakies wazniejsze produkcje).
Jako że MTV a i w ogóle telewizji nie ogladam nie miałem pojęcia który to timberlake. Więc mogłem obiektywnie ocenić. I oceniłem go na 6/6. A co w ogóle nie obchodzi co on tam śpiewa. Jak Eminem zagrał w 8 mili to było OK bo rap to niby gangsterka twardziele i cały ten szajs. Dla mnie nie gra roli co kto robi poza filmem byle by zagrał dobrze.
No wlasnie. Tutaj dochodzi do dyskursu pomiedzy ocena ogolna aktora a pomiedzy ocena szczegolna (czyli jak wyszedl w danym obrazie). Ocena ogolna zawiera w sobie ocene tego, ze jest ulubiencem milioniw nastolatek i ze wychowal sie w bojsbendzie (n'sync czy ki inne badziewie). Czyli dzastina nie lubimy.
Natomiast w alpha dog zagral przyzwoicie. To jest ocena nieprzekrojowa.
...
Czytam to teraz i nie wiem czy wyrazilem sie jasno:). Chyba brednie mi wyszly:P
Umówmy się tak: Justin i reszta aktorów, w Stone i Bruce zagrali przyzwoicie, film jest przyzwoity - czyli szkoda kasy na bilety do kina, należy poczekać do momentu aż będą go wyświetlać w TV. Mam jeszcze pytanie: co to znaczy przyzwoicie - bo dla mnie oznacza to, że coś nie jest na tyle dobry żeby napisać że jest dobre i nie jest na tyle słabe żeby napisać że jest słabe. Przyzowite czyli nijakie. Wydaje mi się że szkoda czasu i energii nad rozpisywaniem się nad tym przeciętnym (czytaj słabym) filmem.
Przeciętnym czyt.słabym? Człowieku sam sobie zaprzeczasz.zresztą robisz to cały czas.
piszesz ze nie wiesz dlaczego skupiłeś sie na Justinie i jedziesz tylko po nim. a już kompletna bzdura jest twoje pierwsze zdanie-o faktach sie nie dyskutuje?o faktach sie właśnie dyskutuje tylko o gustach według powiedzenia nie.
Justin radzi sobie całkiem nieźle.gra nastolatka ze Stanów z bogatego domu.moim zdaniem spisuje sie znakomicie.zresztą już w "Edisonie" udowodnił ze ma dość ciekawy potencjał aktorski.
Poza tym sam film jest dobry, łącznie z gra aktorska ,dialogami( w tych przekleństwach jest metoda)samym scenariuszem i muzyką.
Film absolutnie nie jest przeciętny ale skupianie sie i patrzenie tylko przez pryzmat występu Justina w tym filmie powoduje ze sie najnormalniej tego filmu nie zrozumie i nie będzie sie chciało doszukiwać czegoś więcej.
a Ty jesteś świetnym tego przykładem.
nie wiem w sumie czym tkwi Twoja awersja do Justina-może nie jara cię jego muzyka ale to nie oznacza ze trzeba z góry skreślać go jako aktora.bo jak powtarzam radzi sobie świetnie i nie jest to tylko moja opinia ale na przykład również krytyki amerykańskiej.
dokładnie.
ja też uważam że timberlake zagrał ok - ale dowiedziałem się że to był timberlake dopiero po obejrzeniu filmu, więc uprzedzeń napewno żadnych nie miałem i byłem "na świeżo". zagrał naturalnie - czyli tak jak powinien grać aktor.
film mi się podobał.
musze przyznac ze jak zobaczylem timberlake'a w obsadzie to sobie pomyslalem ze to kiła bedzie. ale po obejrzeniu filmu zdanie zmienilem. film jest bardzo dobry, timberlake i reszta zagrali wysmienicie - zwlaszcza ben foster. mile zaskoczenie ogolnie. polecam
film jest dobry...aktorstwo na poziomie...a typowi ktury jakos nie kupuje tej histori musze chyba wyjasnic ze to film na faktach,a fakty sa zawsze autentyczne.co tu kupywac? tak sie stało:P