nie pamiętam, czy był '88 czy później, podpieprzyłem ojcu kasetę z malucha, miałem może 11 lat. Słuchałem tej okrojonej wersji namiętnie całe lata, potem w akademiku ktoś mi sprzedał winyl z tą muzyką, potem w tym akademiku zgrałem to sobie na cd, gdzieś zgubiłem, jeszcze później, już po 2004 gdzieś na necie wyszperałem piękne wydawnictwo, dvd + cd a Alicją... a dziś mamy youtube... piękne czasy - nic nie zginie! A Henri Seroka: niech żyje!