Moze nie mam racji.
Może nie zrozumiałem tego filmu.
Lecz dla mnie to właśnie tak wygląda, ta cholerna próżność - czyli:
- jak chcesz robić dobrze, to w końcu lądujesz w narcystycznych uniesieniach jaki to z Ciebie samego bohater... PRÓŻNOŚĆ
- jak robisz źle, nawet gdy Twoje JA mówi Ci, że to błąd - oczywiście Ty nie słuchasz, tylko dajesz unieść się pokusom... czyli? PRÓŻNOŚĆ
Gdy wydaje Ci się, że ROBISZ!!! dobrze... nagle okazuje się, że jednak diabeł w postaci PRÓŻNOŚCI znowu do Ciebie zawitał.
A pomiędzy tym wszystkim, zawsze czai się Twoja ukochana kobieta, która Cię popchnie albo do złego albo do dobrego, które i tak zaraz okaże się złem. 0_o
(islam?)
Film jest piekielnie dobry... próżność wzywa...