Podobno w książce ta postać jest znacznie lepiej poprowadzona. W filmie jej obłęd jest mało przekonujący, dzieje się bardzo gwałtownie i bez powodu. Rozumiem, że wizja dziecka z jej jajnikami była halucynacją, ale później Mary Ann twierdzi, że lekarz stwierdził, że jest bezpłodna. Totalnie z czapy. I na koniec to posiedzenie w kościele pod kołdrą, cała poszarpana. Czemu to sobie zrobiła? Zmarnowana postać, jak dla mnie.