Przez większość seansu jest dobrze i bardzo dobrze. Ale końcówka, to już prawdziwy majstersztyk, godny miana arcydzieła. Czasami fatalne - wg mnie - zakończenie potrafi popsuć całkiem niezły film, a moja ocena dla niego zjeżdża ostro w dół. Tutaj jednak jest sytuacja odwrotna. Po całkiem niezłym początku i dość dobrym środku, jestem naprawdę zachwycony zakończeniem. Ta produkcja bardzo celnie trafiła w mój filmowy gust. Mam wrażenie jakby większość tej historii była portretem wykonanym przez solidnego malarza-rzemieślnika, a końcówka była już dziełem prawdziwego artysty.
Ciekawe, dla mnie końcówka psuje całość.... Film świetnie grany, z fajną atmosferą... Fajne zaskoczenie, że Lomax może zacząć od początku, ale lucyfer w ostatniej scenie zupełnie nie zrobił na mnie wrażenia.
Na tym świecie byłoby trochę nudno, gdyby wszystkim wszystko jednakowo się podobało. Dzięki tej różnorodności dzieje się o wiele więcej. Ta końcówka to jak dla mnie taka wisienka na torcie. Bo widz mógł pomyśleć jaka to teraz sielanka będzie. A tutaj okazuje się, że wszystko co się wydarzyło, to prawdopodobnie tylko część, misternego, szatańskiego planu.
Również jestem bardzo pozytywnie zakończona końcem - jest otwarty i co najważniejsze, nieprzewidywalny. Doskonale pokazuje, że każdej akcji odpowiada reakcja.
Świetne zakończenie przedstawionej historii.
finał zawiera pointę doskonałą. wszystko sprowadza się do wolnej woli, bardzo wyraźnie reżyser sugeruje, że najwięcej cyrografów podpisano świadomie. no i rolling stonesi na koniec przyklepują : >