Tak jak w przypadku większości gialli z lat 60-tych akcja "A... Come Assassino" toczy się na zamku (konkretnie zamek Balsorano, lokalizacja wielu włoskich gialli i horrorów np. "Bloody Pit of Horror" czy "The Devil's Wedding Night"), gdzie pojawia się siódemka spadkobierców zamordowanego patriarchy Johna Prescotta, która chce odziedziczyć po nim spadek. Wszyscy mają spędzić na zamku miesiąc aż liczba spadkobierców zostanie ograniczona do trójki. Oczywiście zaczynają się knowania i wkrótce padną pierwsze trupy, a detektyw Scotland Yardu usiłuje wyjaśnić morderstwo seniora rodziny dokonane sztyletem z wygrawerowanym A na rękojeści.

Za scenariusz do "A... Come Assassino" odpowiada Ernesto Gastaldi, który chociażby współpracował z Sergio Martino. Mamy tutaj do czynienia z całkiem intrygującym, choć nieco przegadanym giallo z elementami gotyckiego horroru (komnaty i spiralne schody zamku Balsorano, kandelabry, itd.) Swoją drogą całkiem niedawno oglądałem komedię erotyczną "Baby Love" (1978) w reżyserii Rino DiSilvestro - także osadzoną na zamku Balsorano. Brak charakterystycznej dla większości gialli z lat 70-tych serii morderstw, sporo natomiast zawiłych rozwiązań akcji i doskonała rola Mary Arden jako knującej Angeli. Kojarzę tą blond piękność z "Blood and Black Lace" (1964) Mario Bavy. Malutka rola Giovanny Lenzi, która w 1986 roku wyreżyserowała tandetne giallo "Delitti". No i, rzecz jasna, młodziutka Femi Benussi.