Jaka piękna i długa reklama ta aparatu... Tego teledysku nie da się oglądnąć bez przewijania. Dialogi wszystkie zajmują może 5 kartek a4. Sceny seksu też bardzo mało realne, w 1 części wyglądały jak na serio a tu... Kawałek ręki, tyłka, kawałek pchania, kawałek cycka... Do tego lizanie jak cielęta czy pies który cieszy się na spotkanie z Panem po rozłące. No sorry. Laura z kijem w tyłku chodzi nadęta (chyba to lubi) , wyprostowana, w każdej scenie taka sama. Nie dziwmy się że twórcy cieszą się że to nr. 1 na Netflix... Szkoda, że niezadowolenie fanów nie ma też rankingu. Warto by było poczytać opinie i średni czas oglądania tego gniota, a nie zachwycać się ze klikają, bo przecież fani i ciekawscy, znudzeni zawsze klikną. Okazałoby się że każdy włączył i nie dotrwał nawet do środka filmu... Pierwszą częścią byłam hmmm nawet zachwycona, no tak na 7/10. Obejrzałam ją tydzień przed premierą drugiej i myślałam że jak się to dopieści przez Netflixa to będzie to HIT. Ale tego się nie da obejrzeć. Odradzam. To nawet nie jest porno... A jak jest to przerwywane dialogami niepotrzebnymi.