Obejrzałem.
Nie jestem może jakimś wielkim fanem horroru, ale z pewnością należę do amatorów gatunku i gdy jest okazja, to obejrzę.
'28 Weeks Later' obejrzałem z czystej ciekawości, ponieważ jakiś tydzień temu część pierwsza, '28 Days Later', leciała w TV.
Poznałem wcześniej oceny i recenzje filmu, zatem wiedziałem, o co w ww filmach chodzi.
o ile pierwsza część mnie niczym nie poruszyła tak szczególnie, o tyle część druga mnie zaszokowała. Film obejrzałem tydzień temu i muszę powiedzieć, że kilka scen zapadło mi bardzo w pamięć.
1. Scena gdy Don Harris (Carlyle jakoś średnio wypadł w tej roli, sam jego wygląd nie wzbudzał we mnie zaufanie, a zachowanie... pewnie takie zamierzenia były) zostaje zarażony i zabija swoją żonę. Przeżyłem szok. Poczułem straszny żal i smutek przy obejrzeniu tej sceny, zwłaszcza, że była dość drastyczna. Różni tę scenę od innych to, że akurat o Alice coś wiemy, wiemy, że ma dzieci, że bardzo kocha swoją rodzinę. Wiemy, że to mama. Coś mi w gardle staje...
2. Podobne odczucia miałem a propos sceny, gdy Andy odnajduje swoją matkę. Gdy jego mama rzuca mu się w ramiona ze łzami i strachem w oczach, poczułem, że i mi się kręcą w oku, sam nie wiem czemu.
Na osłodę smutku pozostaje widok żołnierzy 82nd Airborne Division. = )
Film miał również sporo błędów, ale - jak się wydaje - zamierzonych.
- dlaczego Alice została bez straży? Osoba ugryziona, a zatem potencjalnie zainfekowana, nie mogłaby zostać sama, wyłącznie przywiązana do łóżka, ponieważ jej wydostanie się i zarażenie innych mogłoby doprowadzić do klęski (co i tak później nastąpiło). Amerykanie mają świra na punkcie bezpieczeństwa, zaś żołnierze z ww jednostki to doskonali wojacy, którzy są doświadczenie i z niejednego pola bitwy proch wąchali. Nie skończyłoby się zatem na drzwiach, ale na czterech(dwóch przed salą Alice i dwóch przed wejściem do laboratorium) żołnierzach. A Don mógłby z żoną porozmawiać tylko przez głośnik.
- jakim cudem zarażony Don wydostał się z laboratorium? Musiałby przesunąć kartę przez czytnik (który, jak się wydaje, był po wewnętrznej stronie drzwi), a tego zainfekowani nie potrafią robić.
- rozumiem, że Don mógł zaskoczyć jednego, odwróconego plecami do niego żołnierza, ale scena, gdy atakuje prosto w twarz idącego na niego żołnierza wydaje się nieco naciągana. Zainfekowanego dość łatwo poznać po jego zachowaniu.
- zamknięcie ludzi w podziemiach. O ile żołnierze mieli rozkaz zabezpieczyć cywilów, o tyle Don bez trudu dostaje się do nich przez tylne drzwi. Poza tym, dość ładne zabezpieczenie - upchnięcie wszystkich w piwnicy i zgaszenie światła, o tym, że zostawiono ich bez straży, nawet nie wspominam.
- sam Red Alert również był przesadzony: Amerykanie ryzykowali utratę życia kilku tysięcy własnych żołnierzy, a zamiast bez sensu bombardować (ponieważ nie było pewności, że uda im się ubić wszystkich zainfekowanych), mogli od razu puścić gaz.
- o tym, że koszule i chustki ochroniły naszych bohaterów przed śmiertelną dawką gazu, nawet nie wspominam.
- atak Stone'a jego śmigłowcem na zarażonych: niemożliwe jest, by mógł łopatami wirnika skosić nieumarłych. Coś takiego uszkodziłoby dość delikatne łopaty wirnika i zakończyłoby się najpewniej utratą aerodynamiki i rozbiciem się śmigłowca.
- dlaczego pod koniec filmu śmigłowiec atakuje samochód? Od I części wiemy, że zainfekowani nie potrafią posługiwać się żadnymi przedmiotami: nie używają narzędzi, broni, ani nie umieją prowadzić.
- pomysł Scarlet, by zjechać do ciemnego tunelu, zaiste był genialny.
- nie rozumiem, dlaczego Tammy okłamała brata, widziała przecież zmiany w jego lewym oku i musiała się domyślić, że jeśli nie jest zarażonym to musi być nosicielem i może być potencjalnie niebezpieczny.
- scena finałowa: Stone nie doleciałby do Francji.
a) zostałby po drodze przechwycony przez myśliwce amerykańskie
b) Francuzi by go nie wpuścili, kwarantanna nadal trwała i nikt jej nie cofnął