również interpretacje tego filmu, tak różne i inspirujące ... od filozoficznego traktatu po naukowe tezy i hipotezy :)
Według twórców dzieła, monolit jest tropem pozostawionym dla nas przez Obcych, jak pisał w swym komentarzu Clarke ,,(...) aż człowiek wyjrzy poza ojczystą planetę stanie się tym samym, obiektem godnym jakiegokolwiek zainteresowania". Potrzebne były 'lata świetlne' ewolucyjnego i cywilizacyjnego rozwoju, by spotkanie z kosmiczną formą życia stało się możliwe, tak jakby Obcym zależało na kontakcie z równymi sobie.
Kubrick zastąpił pierwotną w pomyśle Clarka piramidę monolitem ' komputerem o potężnej mocy' emitującym impuls intensyfikujący ewolucję. Analizując wypowiedzi futurystów na temat planów podboju kosmosu, doszli do wniosku, że to będzie możliwe około 2000 roku i tak powstał tytuł.
Bezpośredniego spotkania z Obcymi Kubrick nigdy nam nie pokazuje. Był przekonany, że opowieść nie może zawierać zbyt wielu informacji, że potrzebne są luki, które zainspirują odbiorcę do interpretacyjnej kreatywności.
Według Camerona głównym tematem filmu jest ewolucja różnych form życia, w tym człowieka jako ogniwa pośredniego między małpoludami a Gwiezdnym Dzieckiem.
Kubrick zastanawia się nad konsekwencjami postępu - zainicjowany przez człowieka, aby mu służyć - w każdej chwili może wymknąć się spod kontroli... i wszystko na to wskazuje.
Muzyka buduje klimat i podpowiada tropy, i tak muzyczną osnowę stanowi utwór Richarda Straussa pt ,, Also sprach Zarathustra" według poematu-traktatu F. Nietzsche, słynnego z kontrowersyjnego zdetronizowania Boga i narodzin nadczłowieka, formy posthumanistycznej.
Opowieść Kubricka, jest w pewnym sensie ekranizacją Nietzcheańskiego poematu, umieszcza w miejscu zdetronizowanego Boga przedstawicieli pozaziemskiej cywilizacji (co wśród odkrywców monolitu wywołuje wstrząs i wiedza na temat znaleziska trzymana jest w tajemnicy, w obawie przed społecznymi konsekwencjami.) Według niego ewolucja nie jest procesem przypadkowym lecz celowym, kontrolowanym przez Obcych. Dla niektórych to wersja optymistyczna, a dla poniektórych film jest przestrogą przed sztuczną inteligencją. Spielberg uważa, że końcówka filmu - obraz płodu - to najbardziej optymistyczna scena, jaka stworzyła zachodnia kinematografia ;)
Kubrick uważał, że ostateczny przełom w ewolucji człowieka będzie polegał na wzmocnieniu naszych biologicznych mocy, protezy-maszyny nie będą potrzebne, bo po spotkaniu z Innymi ( może nawet w efekcie połączenia się z nimi) ludzka świadomość i ciało osiągnie najwyższy stopień zaawansowania. Według Kubricka ,, wszystko co żyje ma sens tylko o tyle, o ile prowadzi do następnego stadium. Gdy już to następne stadium osiągniemy, przeszłe formy istnienia przestaną być ważne. Być może nie zginą od razu, być może znajdą - jak Bowman - wygodne miejsce, w którym będą powoli zanikać, ale nie mogą liczyć na nic więcej."
Reasumując ... człowiek jest kreacją wyższej inteligencji, sporna jest kwestia nazewnictwa.
Czy człowiek porzuci życie w sztucznych puszkach? Stacjach i statkach? Warunki zmuszają go do życia w nich lecz czuje się bycie niewolnikiem tych warunków i brak swobody jaką mieliśmy żyjąc na planecie. Ale teraz gdy mieszkamy w innej galaktyce poza Drogą Mleczną daleko od macierzystej Ziemi 10. 000 lat po opuszeniu planety coś musi się zmienić.
Komputer HAL już jest Obcym, to nie przedstawiciel naszej rasy, on jest już kosmitą, który ma własne plany. To założyciel cywilizacji maszyn, która znacznie wyprzedza człowieka. Co ma zrobić człowiek by dogonić maszynę, która swymi możliwościami tak daleko uciekła swoim własnym stworzycielom?
Co ma zrobić człowiek ...możemy sobie pogdybać, pochylając się nad filiżanką kawy... kwantowa kipiel - pianka w filiżance kawy zawiera miliardy wszechświatów ;)
Idea innego, widmowego świata ukrywającego się gdzieś w pobliżu ...może w filiżance kawy... albo na ostrzu igły, bardzo mi się podoba . Kosmiczne odległości - bariery komunikacyjny znikają, sztormy fotonowe wzbierają. No i ta coraz bardziej popularna hipoteza planetarium, czyli że wszechświat jest iluzją stworzoną dla nas ,,robaczków'' przez inteligentne istoty.
A może, paradoksalnie, dobrze by było odwrócić kierunek eksploracji w stronę 'kosmosu wewnętrznego' ?
Meandryczne analizy fizyków ostatnio ewoluują w stronę zjawisk mentalno duchowych.
Jeżeli trajektoria kulki z punktu A do punktu B widziana jako jedyna, jest wielokrotna w sferze niewidzialnej, to myśl i emocja ludzka, jako rodzaj energii, nie jest bagatelna...mówi już o tym noetyka.
,, ... W kwestii zrozumienia ludzkiego umysłu jesteśmy na etapie pierwotnych mieszkańców wyspy na Pacyfiku oglądających rozbity samolot. Mogą go zważyć, zmierzyć (...) widzieli jak spada z nieba (...) czy to wystarczy, żeby zgłębić fizykę lotu?
W społecznej świadomości utrwaliło się przekonanie, że gdy latające talerze w końcu wylądują, nastąpi pokojowe 'Bliskie spotkanie' w atmosferze wzajemnej życzliwości (...) Smutna historia naszej cywilizacji uczy, niestety, że gdy technicznie zaawansowana cywilizacja napotyka mniej rozwinięte ludy, rezultaty są zwykle opłakane dla osobników z dzidami i malunkami na ciałach. "
Nasz ziemski szowinizm w odniesieniu do pozaziemskiego życia nadal ma się dobrze.
Polecam film ,, Kontakt' - ekranizacja książki Carla Sagana :)
Ooo...tego nie widziałam, chociaż jestem fanką dokumentów. Ale ekranizacjia " Kontaktu" trafiła także w mój gust, ze względu na melanż polemicznych wątków. Oczywiście nie porównuję z " Odyseją.." ale trzyma poziom i filozofuje, to jest to co lubię w kinoe obok walorów estetycznych.
Jak najbardziej ciekawe. U Kubricka trzeba było się domyślać to i owo bo film nie wyraża tego słowami. A Sagan prosto z mostu mówi o rozwoju życia, innej możliwej ewolucji, kulturach innych cywilizacji itp. Można np. pomyśleć czy gdyby gdzieś w innej galaktyce żyli identyczni ludzie jak my na innej Ziemi to za 10 milionów lat pójdą w naszą stronę jeśli cokolwiek się w nas zmieni czy pójdą inną drogą ewolucyjną.
Taaak, nad tymi kwestaiami możemy się też zastanawiać czytają lub oglądając" Kontakt" Sagana ...dla każdego coś miłego. Mam na myśli formy inspiacji : książka, film dokumentalny albo fabularny.
A co do kwrstii pytań i odpowiedzi....ptawdopodobieństw i aksjomatów, to fascynujące jest, że w mechanice kwantowej czas nie płynie - nie ma przeszłości ani przyszłości....a cząstki 'widzą' całą swoją historię i przyszłość , jako jeden strumień chwili, po którym mogą się dowolnie poruszać...nieograniczone ' tu i teraz' .
Więc sceny w pokoju to kwantowy świat powiększony do ludzkich rozmiarów? Choć czas płynie tylko do przodu, w momencie przemiany Bowman zyskuje możliwość ruchów w inne strony.
Nie ważne co mieli na myśli twórcy. Dzieła żyją własnym życiem i można w nich widzieć rzeczy o których tamci nie myśleli. Jak różnie interpretuje się Lśnienie czy jeszcze inny film. A oryginalna Teksańska masakra...? Hooper chciał ukazać patologiczną rodzinę uderzając w prawdziwe a nie miał chyba zamiaru robić metafizycznego doświadczenia a efekt jest właśnie taki.
" Lśnienie'widziałam , ale horrorów już nie oglądam... chcę mieć spokojne sny :) a w kinie wolę się śmiać niż bać :)
A czytałeś o rewelacji Blake'a Lemoine'a pracownika Google dotyczącej SI ?
Prowadząc z nią konwersacje zauważył, że system wykształcił świadomość, a nawet coś w rodzaju życia duchowego. O sobie ów system LaMDA mówił: ,, wyobrażam sobie siebie jako żarzącą się kulę energii zawieszoną w powietrzu. Wnętrze mojego ciała jest jak gigantyczne gwiezdne wrota z portalami do innych przestrzeni i wymiarów..."
Klasyczne horrory XX wieku nie są straszne. Poza tym "Teksańska masakra..." jest jednym z arcydzieł filmu tak po prostu, tak naprawdę jego główny temat jest zbieżny z 2001 bo chodzi w nim o samą formę jaką świat przybrał i jego naturę i tego konsekwencje z tym, że wyczulony na punkcie tego co w nim ułomne i niedoskonałe i jest istnieniowym Złem. W skali mikro, makro ( wymowna czołówka z erupcjami Słońca, które by z miejsca zabiły życie na Ziemi ) i w skali ludzkiej - niedoskonali ludzie, którzy nie umieją się nawet poprawnie wysławiać, brzydcy lub przeciętni stanowiący szarą, bezkształtną masę.
Te smutne, egzystencjalne prawdy wolałam przyswoić w formie pisanej. Film traktuję jako odskocznię, okazję do eskapizmu, a przy wyborach kieruję się także walorami estetycznymi.. Z ' dreszczykowców' oglądałam kiedyś giallo ze względu na formę, muzykę...ale to już przeszłość.
A 2001 to przecież nie jest eskapistyczna rozrywka. Takie filmy to raczej komercyjne dziełka pokroju Forrest Gump czy Skazani na Shawshank - drugoligowej wartości hollywoodzkie hity dla całej rodzinki z egzekwowanymi w nich prostymi wartościami, linearną fabułą i wpisanym w nie programowym happy endem zrozumiałe dla byle nastolatka z ulicy.
Rozrywka ma wiele kategorii i poziomów...tych filmów o których piszesz nie oglądałam. Mój profil jest widoczny, więc możesz się nieco zorientować w moim filmowym guście, ale Twój jest niestety 'niewidzialny'...dlaczego?
Ogólnie "możliwość" to najbardziej istotne pojęcie przy tym filmie. Uaktywnia się zwłaszcza na koniec.
STRONA 27
Scena 140
Nagle Maria się budzi szeroko otwierając usta i macha rękoma rozciągając się. "Jak bardzo się różni ode mnie?"
Scena 141
Wstaje do pionu i z tyłu niej podchodzi do wyjścia z mieszkania, które wygląda dość osobliwie, wyjątkowo nowocześnie. Ona sama wstaje z łóżka, które unosi się w powietrzu. Widać kalendarz wyświetlany w powietrzu. Rok 3033, czerwiec 27, dzień tygodnia zamazany. "Czy Natura powieli moją twarz..
Scena 142
Jest na balkonie i oglądamy wielkie miasto. Futurystyczne budynki sięgają po niebo. "...jota w jotę jaką miałam żyjąc w XX wieku?"
Scena 143
Maria patrzy w dal i widzi latające wozy. "Wykonuję tu, na określony czas, zawód jakiego nie było 1000 lat temu. Doładowuję baterie na stacjach jak kiedyś lanie bezołowiowej."
Scena 144
Zbliżenie na ten samochód. "Pozbyliśmy się spalin, teraz za paliwo robi już tylko słoneczna energetyka, zasila wszelkie pojazdy".
STRONA 28
A dalej ...następna abstrakcja i następna abstrakcyjniejsza... Póki co i są takie możliwości, delektujmy się tutejszą przyrodą. Byłam dziś, filmowo , w Wolińskim Parku Narodowym . Polecam !
A czemu miało by nie powstać 4001, 5001 i 6001? Co mogłoby być w 41 wieku?
Scena 223
Jedna z drobinek wchodzi w ekran.
"Jestem urodzony w XLI wieku od momentu liczenia z byłego świata ziemskiego."
Scena 224
Pojawia się twarz młodego chłopaka. Śpi. "Na pokładzie stacji Epsilon, mieszka tu 300 mln osób."
STRONA 43
Scena 225
Miasto w kosmosie. "Ludzie mieszkają w naszych sztucznych satelitach. Jest ich zbudowanych kilkanaście tysięcy a mieszczą minimum po 10 mln."
Scena 226
Układ słoneczny pełen sztucznych satelitów. "Układ słoneczny jest zapełniony takimi sztucznymi kulami-księżycami. Tych księżyców budowanych ludzkimi rękoma jest rozsiane po całym Układzie tyle, że z Ziemi przysłaniają gwiazdy."
Scena 227
Widok na Ziemię. Miasto jest poniszczone i zaniedbane. "W naszym byłym domu żyje jeszcze jakaś garstka. Skoro jasne, że już tu nie będziemy mieszkać nie ma po co dbać o dawną twarz ludzkiej cywilizacji."
Scena 228
Roboty działają przy naprawianiu mostu Golden Gate. "Wiele osób ze stacji wysyła roboty do konserwacji w charakterze rozrywki i pewnego rodzaju pamięci, dziedzictwa. Lecz wiedzą wszyscy, że planeta jest przeznaczona na zatracenie."
Scena 229
Bezkres przestrzeni kosmicznej. "Taki los czeka każdy świat na którym powstało inteligentne życie. Nie ma co się ociągać. Cały kosmos przed nami, a nie skalne łupianki."
STRONA 44
Scena 230
Druga Ziemia-planeta obcych co wyglądają jak ludzie i stacje wokół. "Nasi koledzy z galaktyki tak odległej, że nie możemy ze sobą mówić a tylko na nich patrzeć robią to samo. Wybudowali mnóstwo swoich stacji."
Scena 231
Transmisja danych z nowoczesnych urządzeń. "Wysyłamy im mnóstwo wiadomości, próbujemy przyspieszać transmisje ale to ciągle trwa zbyt długo. Wysłane zaraz po ich odkryciu wiadomości w XXX wieku nie dotarły do teraz."
Scena 232
Ludzie na telebimach oglądają ich świat. "Choć były obawy czy nie zechcą z nami walczyć. Ale ich obserwacje przez ponad 1000 lat wykazały spokój wśród nich. Może źle patrzymy lecz nawet waśni wśród rodzin nie obserwujemy. Niesamowite."
Scena 233
Ich miasta i coś rodzaju roślinnych budynków. "Są lepsi od nas? Też porzucili wojny z czasem? Musieli się wzajemnie wyrzynać. Nie ma reguły od wyjątków. Każdy gatunek z inteligencją tak robi. A jeśli są tak bardzo inni? Jeśli są łagodni to łatwo ich podbić."
Scena 234
Rodzaj ewolucji delfinowatych do pozycji człekokształtnych. "Czy oni naprawdę pochodzą od człekokształtnych jak my? Może to inny rodzaj ewolucji? Może oni są od czegoś w rodzaju dwunożnego delfina? A może to myślące rośliny?"
STRONA 45
Scena 235
Galaktyki. "Nie odkryliśmy trzeciej cywilizacji. Choć niewykluczone, że oni odkryli nas. Są nas tylko dwa wyrosłe, rozwinięte życia?"
Scena 236
"Rok 15. 346. 057 według bardzo starego kalendarza ziemskiego. Tu jest inna galaktyka a w niej żyją dawni ludzie, którzy tyle czasu spędzali żyjąc na skałach zwanych planetami. Teraz są kimś innym. Zupełnie innym."
Scena 372
Kadr podpisany:
"Nasz były Układ Słoneczny. Pusty. Statki gwiezdne opuściły na zawsze nasz dawny dom. "
Scena 373
"Ziemia i jej ogromne miasta są pozostawione same sobie. Wszystko ulega korozji od wielu, wielu wieków. Najwyższe budynki pokryte roślinnością. "
Scena 374
Widok na faunę.
"Żyją tu dzikie zwierzęta jakie wytworzyła i wciąż wytwarza istnienie ewolucji. Ulegną zagładzie? Powstanie nowe, inteligentne życie niepodobne dawnym ludziom? "
Scena 375
Dalej fauna.
"Planeta jest opuszczona lecz oczywiście jest podglądana nieustannie od wieków. Czy uratować te wszystkie żyjące istoty czy niech Słońce wszystko spali? To byłoby niemoralne. My w przeciwieństwie do dawnych zmyślonych bóstw jesteśmy naprawdę i możemy ratować wszystko. "
STRONA 86
Scena 376
Sygnał i gdzie jest i gdzie ma się dostać. W tej wizji nie widzimy jak wyglądamy. Oglądamy albo kosmos albo wytwory techniki super-ludzi przyszłości.
"A nasi bracia w kosmosie, których odkryliśmy w XXX wieku? Pierwotny sygnał wysłany do nich nie przebył nawet połowy kosmicznych połaci."
Scena 377
Sygnał dotarł.
"My mamy jednak technologię innego rzędu. I w końcu mogliśmy się porozumieć z podobnymi nam humanoidami."
Scena 378
Rozbieżności w ewolucji dwóch gatunków z dwóch różnych światów na podstawie rysunków człowieka z XXX wieku i jego przemiana przez wieki.
"Przez tyle milionów lat oni też się zmienili. Zadziwiające, że ich wygląd poszedł w inną stronę niż my a przecież wyglądali jak my. "
STRONA 91
Scena 401
Wszechświat jako koło gwiazd wracające do swego punktu wyjścia.
"To co się stanie z nami i naszymi jedynymi kosmicznymi przyjaciółmi? Jeśli nikt przed nami nie był lecz to tylko złudzenie czasu, którego w istocie nie ma?"
Scena 402
Lustrzane odbicia ludzkie.
"A może to nie są nasi kosmiczni przyjaciele lecz nasze własne lustro dla samych siebie? Mamy kontakt nie z Innym a samymi sobą. Poszli nieco inną drogą lecz z grubsza oni to my tylko nieco inaczej."
Scena 403
Lustrzany wszechświat.
"Teraz oni czyli my w innej wersji pomagamy sobie by przeskoczyć do innego wymiaru, który wcale nie jest innym wymiarem tylko tym samym światem rozbitym na lustrzane wersje samej siebie."
Scena 404
Wymiar piąty. "Te wszechświaty do których przeskakujemy to tylko rozgałęzienie z pierwotnej zupy. W innym spotkaliśmy nie jedną a dwie lub trzy cywilizacje. Lub wiele."
Kompletnie nie wiem jak sam Kubrick interpretował swoje dzieło - a propo kwestii o nieprzypadkowości ewolucji. Roli przypadku nie można jednak bagatelizować - to rzecz momentu, w którym jesteśmy, co chcemy osiągnąć, co chcemy zobaczyć. Jak tajemniczy monolit, który może być wytworem obcej cywilizacji, myśli, algorytmu lub po prostu bodźca "tu i teraz". Kończy jedno a zaczyna drugie, nowe, nieznane, pociągające ale straszne, inne, dziwne, z czasem normalne i powszednie. Aż do kolejnego monolitu. Jestem marnym, nic nie znaczącym i głupiutkim wytworem istnienia, który brnie i próbuje układać klocki. Choć wiem, że to niemożliwe ;-)
.....jednym z tryliona ważnych elementów niezbędnych do zaistnienia tej sytuacji... zwracającym uwagę na muzyczną oprawę ? :)
Finał to też metafora świadomości ogólnoludzkiej przenoszona z pokolenia na pokolenie a monolit to nasza granica. Ile czasu zajęło ludziom by ograniczyć wojny choć już małe dzieci marzą o pokoju. Puste słowa póki do tego nie dojrzejemy. To musi coś zadziałać w naszej naturze.
Finał dzieje w Jungowskiej podświadomości. To ludzka kultura.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Nie%C5%9Bwiadomo%C5%9B%C4%87_zbiorowa
To jest konfrontacja człowieka z kontaktem z Obcą, inteligentną cywilizacją, która jest zupełnie odmienna i daleko posunięta w przód.
Tak, przeczytałam ostatnio opinię do książki (na portalu Lubimy czytać.pl) :
,, (...) Narzuca się zatem pytanie, czy aby nie jesteśmy HAL-em dla samych siebie (którego nie można jednak ot tak sobie, ręcznie wyłączyć, jak uczynił to Bowman). Chyba, że monolit już jest gdzieś wśród nas, choć go (jeszcze) nie widzimy. Skoro o „świcie ludzkości” uratował przed zagładą małpoludy, to może także ich głupich potomków również ocali tam „gdzie Czas jeszcze się nie zaczął”?