Oglądanie filmu rozpocząłem z entuzjazmem, tyle razy słyszałem o tym dziele Stanley'a Kubrick'a, aż w końcu w wolnej chwili podczas świąt postanowiłem poświęcić te 2,5h. Byłem od początku w szoku ile pracy włożono w efekty specjalne i scenografię, patrząc na wnętrze statku kosmicznego z HAL'em 9000 na pokładzie, aż chciało by się zasiąść przy pulpicie sterowniczym. Wkręciłem się w fabułę poznając doktora Heywood'a R.Floyd'a badającego tajemniczy monolit, następnie ciekawe spojrzenie na przyszłość komputerów i sztuczną inteligencję - wątek lekko przerażający, niestety to tyle, oczekiwałem, że dowiem czegoś więcej na temat znaleziska. Brakowało mi również jakiejś reakcji doktora Bowman'a na scenę śmierci współtowarzysza. Scena końcowa arcyciekawa. Mimo, że fragmentami film jest przydługi (jak niektórzy uważają - wręcz nudny) sądzę, że warto go obejrzeć jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś - robi wrażenie.