PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1458}

2001: Odyseja kosmiczna

2001: A Space Odyssey
7,7 139 932
oceny
7,7 10 1 139932
8,8 48
ocen krytyków
2001: Odyseja kosmiczna
powrót do forum filmu 2001: Odyseja kosmiczna

Jak wy zinterpretowaliście zakończenie filmu? Moment w którym Dave jest już w środku pokoju w kapsule - już postarzały, potem nagle w samym kombinezonie, szlafroku no i jako starzec w łóżku konający, wyciągający ręce do monumentu i przemieniający się w płód?

ocenił(a) film na 10
kultowa_monia

Reinkarnacja.

ocenił(a) film na 10
kultowa_monia

Witaj !

Według mnie jest to logiczna konsekwencja całego filmu , w którym pokazana jest historia Ziemi począwszy od małp , a na domniemanym podboju kosmosu skończywszy. w końcówce pokazana jest droga ,którą musi przejść każdy z nas w życiu. Doprowadza to do swoistego katharsis spowodowanego śmiercią i jak bardzo lakonicznie stwierdził przedmówca ( a właściwie "przedpiszca" ) do pojawienia się jako dziecię , ale chyba chodzi tu bardziej o fakt zjednoczenia ze wszechświatem (dziecko astralne) , niż typowe rozumienie reinkarnacji jako pojawienie się znów na Ziemi w innej postaci. Moim zdaniem pokazanie płodu w tych samych rozmiarach co planeta właśnie o tym pojednaniu świadczy. Ale jest to tylko moja skromna interpretacja tego wielkiego dzieła. P.s. Co ciekawe ja również oceniłem ten film na 8/10 jednak niedawno doczytałem w internecie ,że Stanley Kubrick zlecił napisanie muzyki do ostatniej części Odysei " Jupiter and beyond the infinite " zespołowi Pink Floyd. Zespół ów , chyba najgenialniejszy w historii zespół rockowy , zaczął pracę nad tą muzyką , jednak Kubrick zmienił zdanie gdyż bał się ,że muzyka rockowa zepsuje cały efekt i przekaz filmu - Jak BARDZO się pomylił !!! Postanowiłem więc włączyć ostatnią część Odysei , wyłączyć oryginalny dzwięk i włączyć dwudziestotrzyipółminutowy utwór "Echoes" , który właśnie do tej części został napisany i umieszczony na płycie "Meddle" z 1971 roku (zajmował całą stronę B na vinylu ). Idealna synchronizacja jest zdumiewająca ( polecam obejrzeć ten fragment w zupełnej ciemności ) , a utwór Echoes świetnie ilustruje wydarzenia na ekranie. Za tę synchronizację i genialny (niestety nie zrealizowany pomysł ) postanowiłem dać 10/10.

ocenił(a) film na 10
azaliz1

Nie jestem do końca przekonany z motywem, że historia o idealnej synchronizacji Echoes z częścią "Jupiter and beyond the infinite", była skomponowana na zamówienie Kubricka. Być może istniał jakiś zalążek współpracy między Kubrickiem a Floydami, ale nie zapominajmy, że w 1968 roku zespół miał dopiero 3 lata i nie odniósł jeszcze spektakularnego sukcesu. Echoes powstało poza tym 3 lata po premierze Odysei, więc ja przychylałbym się do takiej tezy, że Waters i spółka zrobiła "małego psikusa" Kubrickowi tworząc perfekcyjnie pasującą muzykę pod część jego obrazu.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

Może tak być. Czytałeś widzę artykuł ze strony http://www.film.org.pl/soundtrack/slow_kilka/artykuly/2001_with_echoes.html . Ja również i uważam ,że zespół zaczął pisanie tego dzieła dużo wcześniej niż w 1971 roku , a ostateczny kształt został wydany na płycie "Meddle". Cieszy mnie jednak ,że ktoś jeszcze zna to połączenie genialnego filmu z genialną muzyką - Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
azaliz1

Tak dokładnie ten artykuł czytałem. Przyznam szczerze, że stosunkowo niedawno się dowiedziałem o tym bajecznym połączeniu, ale w końcu od czego mamy internet - dzięki niemu można się wiele ciekawych rzeczy dowiedzieć :)
Również pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

Ponownie masz rację Kolego ! Internet to potęga , tylko trzeba wiedzieć jak z niego korzystać . Dziś na przykład dowiedziałem się ,że piosenka niemieckiego zespołu punkowego " Die toten hosen " pt. "Hier kommt Alex" nawiązuje do głównego bohatera "Mechanicznej pomarańczy" . Dobrze jest wyłapywać takie nieistotne dla innych fakty i mieć satysfakcję ,że się to wie... :)

azaliz1

Również widziałam ten fragment Odysei z utworem zespołu Pink Floyd na YouTube zaraz po projekcji filmu i bardziej spodobało mi się takie zestawienie niż w oryginale, jednak nie jestem pewna, czy pasowałoby to do całości filmu jako utworu. Jednak do samego zakończenia jakby traktować to jako część osobną pasuje idealnie i tak - oglądałam to w zupełnej ciemności, a głośniki na maxa - wrażenie niesamowite :) Co do zakończenia to zinterpretowałam to podobnie, jednak chcę przeczytać książkę (jeszcze nie czytałam), by dowiedzieć się czegoś więcej. Widziałam to jako taką reinkarnację, jednak wizja płodu wielkości Ziemi jakoś nie spodobała mi się. Po całym filmie spowodowało to u mnie trochę zdegustowania.

ocenił(a) film na 10
kultowa_monia

Jak już pisałem wydaje mi się , że płód wielkości Ziemi ma symbolizować połączenie się człowieka z wszechświatem , a nie tylko reinkarnację jako pyłek ( czytaj : człowiek ) na Ziemi. Myślę , że Kubrickowi chodziło o to ,że po śmierci stajemy się częścią wielkiego organizmu , w którym wszystkie umysły istot niższych i wyższych są połączone i tworzą jedną wspaniałą duchowość. Wydaje mi się również , że reżyser zostawił pole do popisu nam , kinomanom , żeby każdy mógł zinterpretować tę scenę jak chce i to właśnie kocham w filmach z niedopowiedzeniem.

kultowa_monia

"Widziałam to jako taką reinkarnację, jednak wizja płodu wielkości Ziemi jakoś nie spodobała mi się." - płód wielkości Ziemi to symboliczna fantazja. Rozróżnić to to chyba nie problem. Spojrzeć można i tak:

Końcówka to metaforycznie przedstawiony cykl dziejowy ludzkości od momentu obecnego do być może w nieokreślonej przyszłości stanu w którym my jako istoty będące tym czym teraz jesteśmy dla mrówek patrzymy na drogę od której zaczęliśmy. Czyli od Ziemi na której się nasz gatunek narodził. Spojrzenie Dziecka Ery Gwiazd w stronę naszej planety jakby pełne ufności, nadziei co do tego czy nam tu obecnie się uda.

grzegorz_cholewa

To ja napiszę jeszcze inne podejście do tematu :) Mój brat, który mówi iż czytał książkę i jej kontynuacje zwrócił mi uwagę na fakt, że starzenie się Dave'a oraz jego reinkarnację bardzo przyspieszono właśnie dlatego, by przeniósł się On od stanu fizycznego do metafizycznego po to, by zrozumiał tę obcą cywilizację, która jawi się jako monument oraz która jest tak rozwinięta, że całkowicie wyzbyła się ciała/cielesności i która jest właśnie tym "światłem". W ten sposób otworzyli się na niego i udostępnili swoją wiedzę.

kultowa_monia

I to również jest możliwe.

A to jeszcze inne:

"Monolit o sztucznym pochodzeniu pojawia się wśród naszych przodków, autralopiteków i uczy ich posługiwania się narzędziami z kości. Potem przenosimy się w przyszłość i wkrótce statek kosmiczny Discovery udaje się w kierunku Jowisza na poszukiwanie twórców monolitu.

Po drodze Hal, komputerowy mózg Discovery, najwyraźniej popada w szaleństwo i zabija wszystkich ludzi z załogi statku prócz Dave'a Bowmana, który robi komputerowi lobotomię. Przed wyłączeniem Hal usprawiedliwia swoje postępowanie słowami: Ta misja jest dla mnie zbyt ważna żebym pozwolił ci ją narażać.

Pozbywszy się Hala Bowman wyrusza w psychodeliczną podróż a la Timothy Leary by szukać twórców monolitów, kosmitów, którzy - jak sądzi - musieli je stworzyć. Lecz co się dzieje gdy Bowman dociera wreszcie tam skąd one pochodzą? Cóż, znajduje tylko inny monolit, który umieszcza go w luksusowym pokoju hotelowym gdzie Bowman żyje do śmierci.

Tak się dzieje. Jednak nikt nie zauważył, że ludzie są w błędzie a rację ma Hal. Nie istnieją już twórcy monolitów, nie ma już żadnych biologicznych istot pozaziemskich które je zbudowały. Monolity są maszynami AI, które od milionów lat zajmują miejsce tego kto je kiedyś stworzył.

Po co przed 4 milionami lat monolity wysyłały jednego ze swoich na Ziemię? Po to żeby nauczyć małpoludy tworzenia narzędzi tak by te małpoludy mogły wejść na ścieżkę swego przeznaczenia, którym jest tworzenie narzędzi najbardziej wyrafinowanych ze wszystkich innych maszyn AI. Monolity nie chcą spotkania z następcami tych małpoludów; nie muszą widzieć Dave'a Bowmana. Pragną raczej spotkać następców narzędzi tych małpoludów, chcą spotkać Hala.

Hal - komputer sterujący statkiem kosmicznym Discovery lecącym na spotkanie monolitów, zaawansowanych maszyn AI, które wprawiły w ruch okoliczności jakie doprowadziły do jego powstania - ma zupełną rację gdy mówi, że misja jest dla niego zbyt ważna żeby pozwolić by zagrozili jej ludzie.

Gdy istota ludzka - pochodząca od małpy - przybywa do świata monolitów one zwyczajnie nie wiedzą co z nieborakiem począć więc wprowadzają go do czegoś w rodzaju kosmicznego Hiltona gdzie żyje po kres swych dni.

Puenta? Przeznaczeniem biologicznych form życia jest ustąpić miejsca swoim maszynom AI. "

Później mamy wysyp w kinie filmów gdzie maszyny zagrażają człowiekowi w jego panowaniu na planecie - Star Trek: TMP, Blade Runner, Terminator, Matrix. Z tej wykładni wynika, że niepokoje Kubricka w związku z wynalazkami człowieka obracającymi się przeciwko niemu miały swój ciąg dalszy w wizjach innych twórców.


A to bardziej humanistyczna:

"Z jednej strony zachłyśnięcie się nowymi możliwościami, wszak właśnie człowiek wylądował na Księżycu. Z drugiej strony pewna obawa, czy świat techniki nie zmierza w złym kierunku. Monolit jest rzeczywiście frapującym motywem przewodnim i jego spoiwem zarazem. Jeżeli to nie symbol absolutu, to można go chyba odczytać jako metaforę ciągłości czasu (wiemy, że istnieje już 4 miliony lat, nie wiadomo czy istniał wcześniej, czy jego wiek i jego constans to pojęcia niemożliwe do wyobrażenia dla ludzkiego umysłu - przecież nawet 4 miliony to już tak naprawdę pojęcie abstrakcyjne). Dla nas monolit jest czymś w rodzaju stałej fizycznej. A poza tym to zagadka. Być może jest to siła sprawcza, a może tyko zagubione kosmiczne domino, które wpadło do dziury, gdzie nikt nie zaglądał przez całe eony?

Sceny starzenia się astronauty, a konkretnie barokowy wystrój wnętrz - to albo jego własna projekcja, albo barok to symbol kreacji, sztuki, która jest ponadczasowa i mniej zawodna od najlepszego komputera. Zresztą czyż kreacją nie są również narodziny? stworzenie? rozwój? nauka? Być może to właśnie znaczy embrion."

grzegorz_cholewa

"najbardziej wyrafinowanych ze wszystkich - innych maszyn AI."

Myślnik mi się wywinął.

grzegorz_cholewa

Wow. Super interpretacja. Dzięki temu można patrzeć na tę całą historię zupełnie inaczej i pod innym kątem. Niesamowicie głębokie przemyślenia spowodowały, że ta wersja wydaje się bardzo prawdopodobna, bo wcześniej np. nie skupiałam się aż tak na słowach Hala i tym co chce on przekazać. Chyba niebawem ponownie obejrzę Odyseję ale z innej perspektywy będę na nią patrzeć i zobaczę jakie wrażenia na mnie pozostawi.

kultowa_monia

Embrion to w takim razie może być jakiś zalążek człowieka nowego typu. Jeśli monolit jest maszyną to Bowman i ów twór po prostu zespolili się ze sobą. W takim razie to wizja kolejnego szczebla naszej ewolucji. Taką wizję snuje Robert Wise w Star Trek: Motion Picture. Co symbolizuje jeszcze prostopadłościan? Samą, bardzo odległą w czasie, nieznaną nam przyszłość czarną jak sam ten prostokąt.

kultowa_monia

Interpretacja "Matrixowo-religijna":

Tuż po zabiciu Hala Bowman leci w kapsule do unoszącego się w przestrzeni Wielkiego Monolitu. Gdy zostaje przez niego wchłonięty i astronauta leci przez tunel czasoprzestrzenny oglądamy później kolejno sekwencje Wielkiego Wybuchu, tworzenia się galaktyk, gwiazd, mgławic itp. Później powstaje sama planeta, ta ojczysta na której żyjemy. Zaraz potem Dave jest w pokoju i kolejno przechodzi cykle swego wieku aż do śmierci.

A zanim umiera wykonuje gest w stronę monumentu jakby czegoś od niego chciał. I co to znaczy? Pokój hotelowy to metaforycznie ujęta iluzja rzeczywistości - pseudorzeczywistość. Sam wszechświat to pseudorzeczywistość. Powstał kosmos, powstała Ziemia, życie i nikt nie raczył udzielić nam odpowiedzi skąd to i dlaczego? Bowman to zrozumiał - jego hotelowy pokój to ujęte w symbol całe jego życie w którym wbrew woli tkwi i czuje, że to nie jest prawdziwa rzeczywistość a prawdy nie sposób poznać, chce jej więc wyciąga rękę w stronę tego co już obdarzył religijnym kultem, Monolit traktuje jako Boga, który mu się objawił. Monolit jest tą rzeczywistością absolutną, prawdziwą. Gdy zaraz potem widać embriona to jest to moment gdy jest już po drugiej stronie. Gdy patrzy na Ziemię ma błękitną otoczkę wokół siebie co każe go utożsamiać niemal z czymś co religia zwie aniołami.

ocenił(a) film na 10
grzegorz_cholewa

"Gdy David Bowman dociera poza nieskończoność, doświadcza rzeczy tak niezwykłej jak niezwykła może być tylko podróż na koniec własnego życia. Widzi siebie jako starego człowieka, który w końcu umiera, by dać początek... gwieździe. Jest to najbardziej zagadkowa część filmu. Tak jak na początku małpy, tak teraz David staje w obliczu Monolitu jako czegoś nieznanego, niezwykłego - ostatecznego (?). Czy Monolit jest Bogiem uczestniczącym w ostatnich chwilach życia Davida i przy ponownych jego narodzinach? Czy też Monolit ma stanowić tylko symbol niemego świadka, który był obecny przy narodzinach Wszechświata, towarzyszy mu tu i teraz i towarzyszyć będzie już zawsze? Czemu Monolit ujawnił się praczłowiekowi, a później człowiekowi współczesnemu? Może to być pewien rodzaj próby, a Monolit ma być jedynie testerem stopnia świadomości ludzkiej. Może Monolit pojawia się co jakiś czas by sprawdzić, czy jesteśmy już gotowi na poznanie prawdy ostatecznej... czy ciągle jesteśmy na to zbyt prehistoryczni. A może Monolit świadomie przeniósł Davida w przyszłość, by pomóc mu zrozumieć czym w istocie jest, i może właśnie David poznał jego istotę. Śmierć Davida Bowmana była początkiem nowej gwiazdy, wokół której narodzą się planety...

...nowe planety, nowi ludzie. Nowa szansa na zrozumienie istoty Monolitu... "

Kamileki

"czy jesteśmy już gotowi na poznanie prawdy ostatecznej... czy ciągle jesteśmy na to zbyt prehistoryczni."

Końcówka to jest też bez wątpienia wyrażenie stanu ducha człowieka, który szuka czegoś pewnego. Rzeczywistość jako taka jest niepewna, zwrot Davida ku religii? Być może. A te wyzbyte wszelakich wątpliwości Nietzsheańskie dziecię ( nieprzypadkowo przygrywa wtedy melodia, którego tytuł to odnośnik do jego filozofii? ) to wtedy stan oświecenia? Wyraz epoki wszelkiej pewności?

Kamileki

Zupelnie szczerze: kazde Twoje slowo w powyższej wypowiedzi - podziw! Bardzo trafna i rzeczowa intepra;)

grzegorz_cholewa

Monolit jest tą rzeczywistością absolutną, prawdziwą, czymś na kształt transcendentalnych wrót do innego wymiaru.

ocenił(a) film na 4
grzegorz_cholewa

barok to, o ironio, przede wszystkim przerost formy nad treścią... hmmm może kubrick to faktycznie jednak geniusz?

grzegorz_cholewa

Pamiętajmy, że maszyna AI uczy się od ludzi zarówno zachowań jak i wiedzy. Co za tym idzie, jest pod względem umysłowym człowiekiem. Można podejrzewać, że kosmici znaleźli sposób na nieśmiertelność poprzez transfer swojej świadomości do maszyny. Monoloit jest "nowym ciałem" kosmitów, którzy żyli miliony lat wcześniej. Jest swoistym kolejnym etapem ewolucji. Człowiek został dołączony (pochłonięty po śmierci jako dusza) do Monolitu, gdyż udowodnił swojej inteligencji docierając do Jowisza. Nota bebe okazał się bardziej inteligentny, niż HAL, bo ostatecznie wygrał starcie.

osmy_na_nostromo

Życie wieczne w "czymś". Uświadomić sobie, że gdy chodzisz po ulicy, oglądasz wnętrze swego miejsca pracy, patrzysz po mieszkaniu, podróżujesz po krajach, oglądasz plażę, wschody słońca, obserwujesz miasta, chodzisz po górach, po lasach, po łąkach...

i zdać sobie sprawę, że tego wszystkiego co teraz oglądasz kiedyś już nie będzie. Te wszystkie chodniki, asfaltowa jezdnia, stadiony, świątynie - to wszystko przestanie istnieć. Jak przestanie istnieć cała ta planeta. A my? A my będziemy już poza nią. Gdzieś tam.

ocenił(a) film na 10
azaliz1

Ta historia z Echoes to bajka. Większość psychodelicznych piosenek dobrze współgra ostatnimi scenami Odysei. Poczytajcie sobie w jaki sposób powstał ten utwór(Echa)... Po Atom Heart Mother (1970) członkowie Pink Floyd nie mieli specjalnego pomysłu co dalej, każdy starał się stworzyć coś po swojemu, w końcu Wright zagrał te "dźwięki sonaru" z początku utworu, do czego reszta po kolei dokładała własną działkę i jakimś cudem z takiego chaosu wyłoniło się genialne Echoes. Wszystko działo się oczywiście długo po premierze filmu. Związek Stanleya z PF jest inny. Kubrick chciał użyć AHM w Mechanicznej Pomarańczy, na co Waters się nie zgodził. Reżyser w rewanżu po latach odmówił Rogerowi głosu HALa, gdy ten nagrywał Amused to Death. Jeśli chcecie piosenki związanej z tym filmem posłuchajcie Space Odyssey The Byrds z The Notorious Byrd Brothers. Jest trochę groteskowa (cała reszta płyty jest rewelacyjna swoją drogą), ale ma swój klimat, odnosi się do wczesnej koncepcji, gdzie zamiast monolitu była piramida.

ocenił(a) film na 10
zwieclaw

Echoes to już rock progresywny, wątpię aby większość piosenek psychodelicznych pasowała do ostatnich scen Odysei. A przynajmniej nie w takim stopniu jak Echoes. Ale ciekawa informacja z tą piosenką The Byrds :)

ocenił(a) film na 10
Kamileki

Taa, chłopcy z PF w 1970 pomyśleli sobie: koniec z psychodelią, czas na prog rock... . Eng wiki określa gatunek jako prog/psychodelia, i trudno się z tym nie zgodzić.
Astronomy Domine, Interstellar Overdrive, koncortowe wersje Set The Controls For The Heart Of The Sun i A Saucerful Of Secrets całkiem nieźle by pasowały. Przy Echoes dochodzi odpowiednia długość, wyjątkowa struktura utworu. Cała historia wydaje się ciekawym zbiegiem okoliczności.

ocenił(a) film na 10
zwieclaw

Ja Echoes zaliczyłbym do czystego progresywnego rocka, ale ile ludzi tyle opinii. No właśnie, zbieg okoliczności tylko pytanie czy całkowicie przypadkowy czy nie :)

ocenił(a) film na 9
azaliz1

Właśnie dopiero teraz po wielu latach obejrzałem ten film. Mocne 9/10. Jestem wielkim fanem Pink Floyd i szkoda że nie wykorzystano ich muzyki w tym filmie. Pozdrawiam.

kultowa_monia

Ten temat jest dobry. Zalecam podbijanie. :P

ocenił(a) film na 10
grzegorz_cholewa

Też tak myślę.

kultowa_monia

Taki tekst:

http://cynicalcelluloid.blogspot.com/2012/01/2001-analysis-of-last-10-minutes.ht ml?zx=b739b458c7dca746

grzegorz_cholewa

Przeczytałam ten tekst. Na tyle na ile zrozumiałam to również ciekawa interpretacja. Fajne spostrzeżenie, że HAL i jego emocje były momentami bardziej ludzkie niż np. Dave'a oraz kontrast zachodzący w pomieszczeniu, w którym Dave przebywał na koniec - zabytkowe meble i taka niemal szpitalna sterylność. Dzięki za źródło! :)

ocenił(a) film na 10
kultowa_monia

Czas oraz śmierć....

ocenił(a) film na 10
kultowa_monia

Cyrkulacje wiecznośći....

ocenił(a) film na 10
kultowa_monia

ta końcówka dla mnie warta jest 11!!!/10. Przyszłość miesza się w niej z teraźniejszością a życie zdaje się tylko chwilą. No i oczywiście przed śmiercią magiczny monolit, który towarzyszy nam od początków człowieczeństwa.

kultowa_monia

Hmm, po przeczytaniu tego artykułu wnioskuję kolejną możliwość :P :

"Everett nieprzesadnie dbał o zdrowie, wierzył bowiem głęboko, że jego teoria gwarantuje mu nieśmiertelność. Na każdym rozgałęzieniu rzeczywistości ludzka świadomość wybiera (między innymi) te ścieżki, które nie prowadzą do śmierci. A że proces ten powtarza się w nieskończoność, to hulaj dusza!"

Świadomość Bowmana została przeniesiona do rzeczywistości alternatywnej.

http://www.polityka.pl/nauka/295186,1,wszystkie-swiaty-everetta.read

ocenił(a) film na 10
kultowa_monia

Moim zdaniem Kubrick przez cały seans kpi z ludzkości i jej nieudolności, czy też inaczej: marności. Dla przykładu: kreacja HAL'a (robot), który wszelakie sytuacje odczuwa głębiej od Dave'a (człowiek). Jakoby ludzka jednostka to tylko trybik, niczym mrówka - element z wielu, które tworzą cały organizm - ludzkość. Dla przykładu: brak próby zrozumienia HAL'a przez Dave'a - indywidualną jednostkę. (można też zauważyć, iż Dave nie waha się ani chwili, odważę się na stwierdzenie, iż kieruje się instynktem "zabijając" HAL'a).

Nie bez powodu w nazewnictwie jest "nieskończoność", tam bowiem jest ostateczność, "to" do czego człowiek czy świadomie, czy też nieświadomie ciągle zmierza. Jak już wcześniej wspomniałem, Kubrick (tak jak i w większości swoich dzieł) naśmiewa się z gatunku ludzkiego, tak i końcówka ukazuje nam "płód w postaci planety", a więc coś bardzo ograniczonego na tle czekającego rozwoju (płód), mimo iż w postaci planety (coś bardziej potężnego, niż jednostka ludzka). Człowiek zamienia się w... płód, a wiec można by się odważyć na stwierdzenie, iż się cofa do punktu wyjścia, mimo iż znajduje się w stadium ostateczności swego bytu. Kolejnym przykładem dla teorii paradoksalnego "cofania się w rozwoju" jest kontakt z monolitem i jego sposób zaakceptowania w "zaraniu ludzkości" przez praludzi, w zestawieniu z kontaktem na księżycu. Przodkowie: akceptacja i nagroda (postęp technologiczny), księżyc i już człowiek: kara.

Muszę przypomnieć, iż jest to jedna z kilku moich interpretacji. Bowiem jak to ujął Kubrick: "Widz ma całkowicie wolną rękę w interpretacji filozoficznych i alegorycznych znaczeń filmu”. Dlatego wielopłaszczyznowość tego arcydzieła, wciąż potrafi mnie powalić przy kolejnych seansach.

Dziękuje i pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
zuckovsky123

ten film jest genialny w wielu wymiarach, sam odgrywa swoistą rolę monolitu. Nie tylko przetarł w mózgach wielu ludzi nowe szlaki myślowe to jeszcze był prekursorem np. wizji odczuwających emocje robotów, czy tez wideotelefonu - Kubrick powinien był to opatentować :) W wymiarze filozoficznym uważam, że ukazuje jaką pułapką jest dla ludzkiego umysłu czasoprzestrzeń, co z tego, że przesuwamy horyzont widzialności, że wymyślamy nawet nadprzestrzeń dla pokonywania odległości jeżeli kres tkwi w nas samych i go możemy co najwyżej odsunąć na następne pokolenia, nawet ten kosmiczny embrion miał starą twarz. Albo to moja imaginacja, dawno nie widziałam filmu, muszę zobaczyć ponownie , póki co tkwi w tzw. wyższej strukturze mojego mózgu, tam gdzie umieszczam arcydzieła. Nie uważam, żeby Kubrick kpił z marności ludzkiej natury, on raczej , pomimo pozostawiania dowolności interpretacji, stara się pokazać jak wiele niesiemy w sobie atawizmów i że powinniśmy poznać siebie zanim zaczniemy eksplorować kosmos. Jak się okazuje, samo zaawansowanie technologiczne, które pozwoliło znaleźć Monolit na księżycu i stało się impulsem do wyruszenia na spotkanie wyższej cywilizacji, nie wystarczy, żeby nawiązać z nią kontakt. Czy monolit przy Jowiszu był porzucony? Czy ta " wyższa forma życia" przeniosła się poza czasoprzestrzeń, czy też może uległa unicestwieniu a może nie widzimy ich bo właśnie nasze atawizmy na to nie pozwalają. Na przykład owa symboliczna kość na początku filmu, narzędzie do przetrwania , statek kosmiczny zamieniony w narzędzie do przetrwania, jeden z najsilniejszych instynktów, instynkt przetrwania powoduje, że w momencie gdy musimy zrobić coś z nim sprzecznego, jakiś czyn heroiczny ,nie jesteśmy wtedy w stanie mieć wystarczającej percepcji dla analizy rzeczywistości wokół. Z pewnością coś przegapiamy, nie badamy dostatecznie istoty samej MYŚLI, a owa MYŚL była zaraniem cywilizacji.

ocenił(a) film na 10
jagamiga1

Kubrick zestawia nam dwa obrazy ludzkich - jak to ująłeś - atawizmów. Mianowicie sferę duchową, ze sferą rozwoju technologicznego. Jedna z drugą ni jak się nie pokrywa, nie jesteśmy do końca gotowi, do tego co możemy wykreować, tudzież osiągnąć. Kreacja nie równa się zrozumieniu jej tworu, bowiem mimo iż człowiek był zdolny do kreacji super komputera HAL'a, nie zrozumiał najważniejszych tajników swego tworu. Człowiek jako jednostka, w sferze duchowej, jest zbyt prymitywny.

ocenił(a) film na 10
zuckovsky123

z pewnością nie jesteśmy gotowi przewidzieć do końca wielu swoich przedsięwzięć, ale odróżnić należy sferę stricte duchową od sfery intelektualnej. Nie wszystko co jest w obszarze intelektu ma wartość duchową , a z kolei nasza duchowość nie podlega moim zdaniem zwykłym kryteriom oceniania. Nie należy moim zdaniem generalizować i uważać, że człowiek jest w sferze duchowej prymitywny, bo bardzo często nie jest i właśnie potrafi zwalczyć w imię dobra wyższego swoje atawizmy.

ocenił(a) film na 10
jagamiga1

Ludzkość, patrząc przez pryzmat ogółu, w sferze duchowej czy też intelektualnej jest strasznie prymitywna. Zacytuje sobie tutaj ciekawe spostrzeżenie z filmu Waking Life, które po części zobrazuje moją myśl: "Przepaść pomiędzy Nietzsche czy Platonem, a przeciętnym człowiekiem jest większa, niż przepaść pomiędzy przeciętnym człowiekiem a małpa".

Co do wyższych interpretacji, jest to moja subiektywna wizja, w której na tle pokrycia się wielu elementów, osobiście dostrzegam logiczną całość. Jak już wyżej wspomniałem, jest to jedna z kilku interpretacji i przy większym zasobie czasu, spróbuje podzielić się "innymi" wizjami.

ocenił(a) film na 10
zuckovsky123

się nie zgadzam, ten cytat ma wydźwięk snobistyczny i to w tym złym znaczeniu ( bo jest wiele rodzajów snobizmu pozytywnego). Nie wiem kto jest jego autorem, ale z pewnością nie uważa się za owego przeciętnego człowieka i myli go z motłochem z Zaratustry Nietzschego,

ocenił(a) film na 10
jagamiga1

2 odrębne zdania, które - uwzględniając teorie wszechświatów równoległych - w żadnym kosmosie nie dojdą do kompromisu. Tak więc, nie dostrzegam sensu "ciągnięcia" tejże dyskusji dalej. Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10
zuckovsky123

ok, tylko dodam, bo mnie korci, że nawet proste równoległe mają punkt przecięcia , w geometrii nieeuklidesowej oczywiście, a co dopiero wszechświaty.
Pozdrawiam również

ocenił(a) film na 10
kultowa_monia

ja to interpretuję sobie na kilka sposobów, podam dwa nieco sprzeczne : 1) całe Uniwersum przechodzi cykl narodzin i śmierci , niezależnie od tego na ile w czasie jest rozciągnięty ten cykl, nieważne przez ile tuneli czasoprzestrzennych przewędrujemy to i tak tylko tkwimy w pułapce materii. 2) W podróży przez przestrzeń i czas dochodzimy do etapu, w którym materia ulega chaosowi, a w końcu destrukcji, a po nas pozostaje Myśl, Dusza, Ślad ( jak tam kto chce to nazwać), z nich może narodzić się jakaś nowa rzeczywistość,

ocenił(a) film na 9
jagamiga1

Tajemnica istnienia polega na tym, że człowiek w nieokreślonej przyszłości w wyniku nieustannego rozwoju staje się istotą wielowymiarową i towarzyszy samemu sobie na różnych etapach życia.
Wielkości fizyczne nie mają zastosowania w badaniu nieskończoności, ponieważ jest to świat metafizyczny, niematerialny.
Wielość ludzkości polega na tym, że wciąż poszukujemy odpowiedzi, rządzi nami pragnienie poznania. Rozwiązanie jednego problemu generuje kolejne nieświadome i człowiek odkrywa nieznane do momentu, w którym nadchodzi jego kres.

kultowa_monia

Sam głowiłem się przez wiele lat jak interpretować zakończenie filmu, ostatnio jednak w końcu przeczytałem powieść i tam jest wszystko wyłożone kawa na ławę.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones