Sam Mendes kojarzy mi się głównie z filmem "Droga do zatracenia" z jego mrocznym klimatem czasów prohibicji i rewelacyjną muzyką Thomasa Newmana:)
1917 to chyba film tego reżysera gdzieś w podobnym stylu. Mimo że jestem bardziej zwolennikiem filmów wojennych gdzie jest pokazany rozmach scen batalistycznych jak choćby w "Szeregowiec Ryan" to jednak 1917 mimo braku tych epickich scen, ma ewidentnie w sobie to coś. Cały brud wojny jest ukazany przez pryzmat zaoranej ziemi przez pociski, zniszczonych osad i miasta. Ogólnie zdjęcia do filmu robią wrażenie, no i muzyka Newmana:) Nie jest to typowe epickie kino, gdzie do tego mamy w tle jeszcze jakieś romansidło, dla mnie to był taki thriller I wś.
Tym co spodobał się ten film polecam inny w podobnych klimatach: "Kres drogi"