Eksplozja platformy wiertniczej wynajętej przez BP to fakt. Cała reszta to filmowa fikcja - „licentia poetica”. Film nawet dobrze mi się oglądało aż do sceny skakania do wody (rozhisteryzowana baba i superhero). Cała „końcówka” sprawiła, że obniżyłem ocenę o punkt. Tak na marginesie, przed napisami końcowymi pokazano kilka osób, które podobno były na Deepwater Horizon – prosty zabieg celem uwiarygodnienia filmu - łeeee.