Przeciwnicy Bonda giną zawsze wyraźnie i z efektem. Wygląda na to, że Blofeld odjechał na bezpieczną odległość i wszystko wysadził. Bond zabija go dopiero na początku "Tylko dla twoich oczu", za to kot przeżywa.
Dzięki za info. Szkoda tylko, że tej przyjemności doświadczył Roger Moore a nie Connery.