Scena kiedy policjanci czy federalni namawiają Hookera do wydania Gondorffa - po co pytam
się? Przecież skoro wszyscy byli po tej samej stronie to ta scena jest "beszczelnym" mydleniem
oczu widza, ktory nie wywnioskuje logicznie, ze oni są w jednej bandzie (i nie powinno sie
oczywiscie tak wywnioskowac) Ale! Kto normalny by takie szopki odstawiał w realnym życiu.
Mimo iz film swietny, za tę scenę i fałszywy trop bez powodu odejmuję punkty. Jasne, fałszywe
tropy są wskazane w takich filmach, ale takie, ktore widz sam sobie wywnioskuje. A tu jakas taka
sciema dziwna bez powodu. Czy ktos mnie rozumie ? :D
Snyder nie był po ich stronie. To była scena pod niego. Rzuć okiem na minę Polk'a, gdy Hooker mówi " Snyder doesn't know shit" na przesłuchaniu :D
Pozdrawiam
po co to wszystko skoro snyder nie robil mu problemow? i czemu polka nie interesowala ta sprawa skoro byl z fbi
Nie wiem czy on byl naprawde z FBI, ale przekonanie tego policjanta bylo kluczowe, z tego co pamietam. On przeciez mial sprzatnac Redforda, i w finalowej akcji odgrywa znaczaca role...raz ze jako prawdziwy glina widzi smierc (fikcyjna, ale tego nie wie) glownych bohaterow, wyprowadza rowniez tego wrobionego typa w odpowiednim momenci, on jako "pies ktory go zna i ochrania". Byl istotnym elementem i musial uwierzyc na 100%. Tak mi sie wydaje.