A może powinniśmy zadać sobie pytanie: a na co komu właściwie jest to de facto oszukiwanie dzieci, jakoby prezenty przynosił im "święty mikołaj" (celowo małymi literami, by podkreślić, że chodzi o tego komercyjnego; na dodatek nie widzę sensu w tym, by jego postać - niezależnie od tego, od jakich liter pisaną - łączyć z 24/25 grudnia, skoro już jest 6 grudnia)?