Zdaje się, że poprzedni wątek się przepełnił - pojawia się komunikat , że można dodawać max 1000 odpowiedzi , zakładam więc częśc drugą.
W jednym z ostatnich odcinków filmiu pojawia się „kupiec” Józef Nassi oferujący Selimowi bogate prezenty oraz nieco poźniej Gracia Mendes-Nassi, która faktycznie była jego ciotką i teściową jednocześnie. Przybyli oni stolicy Turcji około roku 1553 (w 1553 r ginie także książe Mustafa). Tych dwoje ludzi wywiera przez lat szereg przemożny wpływ na po¬litykę sułtana Sulejmana i jego następcy. W konflikcie obu braci bankier Józef Nassi popierał sprawy Selima stając się jego powiernikiem. Być może liczono na to, że Selim jako mniej zdolny od Bajazyda potencjalny władca, do tego człowiek o bardzo słabym charakterze i posiadający nałogi, będzie bardziej podatny na ich przyszłe wpływy? W tym pomocna mogła być także pochodząca z Wenecji Żydówka Nurbanu (Rachela Olivia de Nassi), która była spokrewniona z Gracją Mendes. Jak pisze żydowski historyk H.Graetz: „Pomiędzy synami Sulejmana panowała nienawiść i zazdrość, a ojciec prze¬kładał młodszego, ponieważ się odznaczał duchem orężnym. Widząc to, dworzanie stronili od starszego księcia Selima i nie wstawiali się za nim u ojca. Natomiast Józef Nassi bronił gorąco sprawy Selima przed ojcem.” i dalej „stanowisko Żydów w Turcji, a zwłaszcza w stolicy pod okiem ich potężnych obrońców, było tedy nader pomyślne. Zdobywali bogactwa, które i wówczas dawały moc i wpływy. Handel hurtowy i cło znajdowały się przeważnie w ich ręku. Zajmowali się również na wielką skalę żeglugą, idąc w tem o lepszą z Wenecjanami. W Konstantynopolu posiadali największe i najpiękniejsze domy z ogrodami i kioskami, dorównywające domom wielkie¬go wezyra.” W krótkim czasie Żydzi w Turcji dysponowali sumą 30 milionów dukatów, co było olbrzymią sumą. Dla porównania Wenecja uważana za zamożne handlowe miasto dysponowała zaledwie sumą 80 000 dukatów.W odcinku 131 (1:17 )Józef częsuje Selima przywiezonym winem „Kibris”. Selim się wzbrania gdyż poprzedniego dnia przesadził z piciem ale Józef mówi „gdy pijemy umysł jest wolny”
Kim dokładniej i jaką rolę na sułtańskim dworze odgrywał Józef Nassi („patriarcha”) pisze szerzej wspomniany żydowski historyk H.Graetz /„Historia żydów” – Warszawa 1929 r/
....Józef Nassi, czyli Juan Miques, marran wywołany z Portugalji, zatruł spokój niejednemu władcy i dyplomacie chrześcijańskiemu, oni zaś musieli służal¬czo nadskakiwać Żydowi, któregoby zabili, jak parszywego psa, gdyby go dostali w swoje ręce. Najjaśniejsza rzeczpospolita we¬necka, wszechmocna Hiszpanja, napuszona Francja, a nawet pyszne papiestwo czuły się przezeń zagrożone.Juan Miques, czyli don Józef Nassi, przybył do Konstanty¬nopola zaopatrzony w listy polecające francuskich mężów stanu do dworu tureckiego, lecz bardziej niż te listy zalecały go ujmu¬jąca postać, duch wynalazczy, doświadezenie oraz znajomość krajów chrześcijańskich i ich sytuacji politycznej. Sułtan Sulejman, który znał się na ludziach, przyjął go niebawem w swoją łaskę. Miał daleko sięgające zamiary, chciał bowiem rozpocząć z Hiszpanami taniec wojenny i mahometanom z wybrzeży afry¬kańskich posłać pomoc przeciwko podżegaczom stosów.
Dzięki swym bogactwom i przywiązaniu swoich współwyznawców w krajach chrześcijańskich, dowiadywał się Nassi o wielu rze¬czach, które się działy na dworach chrześcijańskich i mógł udzielać sułtanowi wiarogodnych informacji o stanie spraw po¬litycznych i wojennych; nie potrzebował więc Sulejman utrzy¬mywać szpiegów i nie dawał się wprowadzić w błąd posłom chrześcijańskim przy swoim dworze. Don Józef mógł mu służyć mądrą radą. W krótkim tedy czasie jako „bej frankijski" stał się wybitną w Konstantynopolu osobą. Ale jeszcze bardziej urósł w znaczenie dzięki jednemu z owych wypadków, które zazwy¬czaj pociągają za sobą wyniesienie lub upadek ludzi.
Pomiędzy synami Sulejmana panowała nienawiść i zazdrość, a ojciec prze¬kładał młodszego, ponieważ się odznaczał duchem orężnym. Widząc to, dworzanie stronili od starszego księcia Selima i nie wstawiali się za nim u ojca. Natomiast Józef Nassi bronił gorąco sprawy Selima przed ojcem i gdy ten chciał mu okazać swe względy bogatym upominkiem, wybrał w tym celu swego fawo¬ryta żydowskiego na posła do Azji Mniejszej. Książę niezmiernie ucieszony darem i dowodem łaski ojcowskiej, począł od tego czasu sprzyjać posłowi i przyrzekł mu wdzięczność dożywotnią. Józef został jego powiernikiem i otrzymał nominację na szlach¬cica straży przybocznej (mutafarrica), godność, o którą się chci¬wie ubiegali synowie książąt chrześcijańskich. (…)
Sułtan Sulejman tak był Józefowi przychylny, że podarował mu szmat ziemi nad jeziorem Tyberjadzkiem, aby odbudował miasto Tyberjadę pod własnemi rzą¬dami, z wyraźnem zezwoleniem, że tylko Żydzi mają w niem zamieszkać. Kiedy na tron wstąpił Selim II (1566), mianował go księciem Naksosu i dwunastu wysp cykladzkich. Mógł więc teraz i Żyd wydawać swe rozkazy w pompatycznym stylu: „My, ksią¬żę morza egejskiego, pan na Naksosie". Józef nie rezydował jednak w stolicy swego księstwa, jako zbyt odległej od świata. Wolał pozostać w swym pięknym pałacu w Belwederze pod Kon¬stantynopolem, a wyspami rządził z jego ramienia pewien szlachcic chrześcijański, Coronel, którego ojciec był niegdyś gu¬bernatorem Segowji i potomkiem żydowskiego podskarbiego Abrahama Seniora, zmuszonego do przyjęcia chrztu podczas wygnania Żydów z Hiszpanji.
Jakkolwiek monarchowie chrze¬ścijańscy patrzyli krzywem okiem na tego księcia żydowskiego, to jednak stosunki europejskie tak się ułożyły, że musieli mu się jeszcze przymilać. Jeżeli chcieli co przeprowadzić na dworze tureckim, nie mogli go ominąć. Gdy po świeżych zwycięstwach Turków na Węgrzech przybyło do Konstantynopola poselstwo od cesarza Ferdynanda I, by żebrać o pokój i zjednać sobie w tym celu dostojników tureckich darami i jurgieltami, to po¬lecono mu porozumieć się z Józefem. Jego zawzięte nieprzyjaciółki, Francja i Wenecja, doświadczyły potęgi księcia żydow¬skiego. Król francuski ciągle jeszcze nie chciał opłacić zaciągnię¬tej w rnarrańskim domu Mendesów pożyczki, która teraz prze¬szła na Józefa. Ten z łatwością wyjednał sobie ferman sułtański. na mocy którego mógł położyć areszt na wszystkich okrętach, zawijających do portów tureckich pod flagą francuską, i udało mu się zasekwestrować kilka statków w porcie aleksandryjskim, skonfiskować ich ładunek i sprzedać go na pokrycie swojej na¬leżności (1569). Dwór francuski wszczął o to wielki hałas, wście¬kał się, lecz bezskutecznie. Selim obronił swego faworyta. Wy¬wołało to oziębienie stosunków dyplomatycznych pomiędzy oby¬dwoma państwami, przykrzejsze w skutkach dla Francji, ani¬żeli dla Turcji. Posłowi francuskiemu przy Porcie otomańskiej zależało tedy bardzo na spowodowaniu upadku księcia naksoskiego i skorzystał w tym celu z niezadowolenia pewnego agenta, lekarza żydowskiego nazwiskiem Daud, jednego z me¬dyków przybocznych dworu tureckiego, który zostawał także w służbie u Józefa. Ten przyrzekł posłowi dostarczyć przekony¬wających dowodów, że Józef utrzymuje zdradziecką korespon¬dencję przeciwko Porcie, że codziennie papieżowi, królowi hiszpańskiemu, księciu Florencji, rzeczypospolitej genueńskiej, słowem wszystkim nieprzyjaciołom sułtana przesyła relacje o wszystkich sprawach rządu tureckiego.
Ale pomimo tajemnicy dowiedział się Józef o intrygach Dauda i posła francuskiego i zdołał ich uprzedzić. Nie przyszło mu trudno przekonać sułtana Selima, że ze wszystkich dworzan jest mu najszczerzej oddany. Wyjednał też u sułtana dekret, ska¬zujący zdradzieckiego Dauda na dożywotnie wygnanie. Bądź na wniosek don Józefa, bądź z własnego popędu wszyscy rabini , wszystkie gminy Konstantynopola obłożyli Dauda i dwóch jego pomocników najcięższym interdyktem. Gorliwe zabiegi po¬sła i dworu francuskiego o obalenie ulubieńca Selima spaliły tedy na panewce, lecz pozostawiły w jego sercu aż nazbyt słu¬szne rozgoryczenie, w którem z tern większą energją starał się krzyżować i udaremniać ich plany dyplomatyczne. (…)
Wpływ Żydów u dworu tureckiego był tak wielki, że do nich, co zwykle sami potrzebowali pomocy, zwracali się chrze¬ścijanie z prośbą o pomoc. Niderlandy zbuntowały się przeciw Hiszpanji i ponuremu królowi Filipowi II, ponieważ chciał tam wprowadzić krwawy trybunał Inkwizycji przeciwko tym, co się odszczepili od katolicyzmu. Okrutny Alba usiłował stłumić ruch heretycki i sapomocą ofiar z ludzi wrazić wiarę katolicką na powrót w umysły. W tym ucisku zwrócili się powstańcy nider¬landzcy do Józefa z Naksosu, który za swego dawniejszego po¬bytu we Flandrji zawarł znajomość z kilkoma tamtejszymi szlachcicami. Książę Wilhelm Oranski, bohaterska dusza po¬wstania, posłał umyślnego gońca do Józefa z prośbą, aby nakło¬nił sułtana do wypowiedzenia wojny Hiszpanji, coby spowodo¬wać musiało wycofanie z Flandrji wojsk hiszpańskich. Cesarz austrjacki Ferdynand, chcąc zachować względy Porty, nie wa¬hał się wystosować do księcia żydowskiego własnoręcznego pi¬sma. Zygmunt August, król polski, który oczekiwał od Porty ważnej usługi, zwrócił się również do niego, tytułując go „naj¬jaśniejszym księciem" i, co ważniejsza, przyrzekając nadać ko¬rzystne przywileje Żydom w swoim kraju, aby go zjednać dla swych planów.
Możnaby niemal powiedzieć, że dywan, czyli turecka rada sianu, za sułtana Selima składał się z dwóch wzajemnie zwalcza¬jących się partji, z tajnej chrześcijańskiej (skąd akurat chrzesijańskiej skoro Sokollu był muzułmaninem ? - betdin) , reprezentowanej przez pierwszego wezyra, Mohammeda Sokolli, i żydowskiej, której przedstawicielem był Józef. Z nim i obok niego byli jeszcze inni Żydzi, którzy wywierali wpływ na podrzędniejszych stanowi¬skach, mężczyźni na dostojników, kobiety na sułtanki. Przychylność sułtana Selima dla Żydów tak wpadała w oczy, że powstała o nim bajka, jakoby był rodowitym Żydem, którego dzieckiem podmieniono zamiast prawdziwego księcia (ciekawe czy to faktycznie była tylko bajka ? – betdin).
Nawet wielki wezyr, jakkolwiek wróg Józefa z Naksosu i wpływu żydowskiego, musiał się uciec do usług pośrednika żydowskiego i powierzyć mu ważne zlecenia dyplomatyczne. Poseł wenecki, którego właściwem zadaniem było przeciwdziałać po cichu Żydom na dworze tureckim, sam się przyczynił do wyrobienia je¬dnemu z nich wpływu.
Salomon Ben-Natan Aszkenazy był w czasie, gdy Józef miał już głos poważny w dywanie, nieznaną w Konstantynopolu oso¬bistością. Zaczął wcześnie odbywać podróże, przywędrował do Polski i tu wykierował się na pierwszego lekarza króla polskie¬go. Po przesiedleniu się do stolicy tureckiej jako poddany rzeczypospolitej weneckiej oddał się pod opiekę agenta dyplomatycz¬nego Wenecji. Tytułował się wprawdzie „rabbi", ale najwięcej zmysłu i zdolności objawiał do finezji dyplomatycznych, do rozwikływania pogmatwanych węzłów, do pośredniczenia, je¬dnania i godzenia. Jako taki cieszył się wielkiemi względami kil¬ku z kolei agentów weneckich w Konstantynopolu. Pierwszy minister dworu tureckiego, Sokolli, poznał się na jego zręczno¬ści dyplomatycznej, przywiązał go do siebie i powierzał mu do końca swego życia takie zlecenia, których przeprowadzenie wy¬magało rozumu i subtelności. Jeszcze armaty tureckie grały przeciwko Wenecjanom, a już Salomon Aszkenazy prządł pierw¬sze nici do przyszłego pokoju.
Gabinety chrześcijańskie ani się domyślały, że biegiem wy¬padków, które je zmuszały przybrać tę lub inną postawę, kie¬ruje ręka żydowska. (…)
Dzięki wpływom Józefa z Naksos na sułtana Selima, a Sa¬lomona Aszkenazy na pierwszego ministra ubiegały się dwory chrześcijańskie tern skwapliwiej o przychylność Żydów turec¬kich w Stambule. Jeżeli któryś z nich chciał co wskórać u Porty, starał się przedewszystkiem zjednać sobie pośrednika żydow¬skiego. Nawet posępny król hiszpański Filip II, zaciekły nie¬przyjaciel Żydów i kacerzy, pragnąc zapewnić sobie pokój od Turków, musiał się obejrzeć za medjatorem żydowskim. Stano¬wisko Żydów w Turcji, a zwłaszcza w stolicy pod okiem ich potężnych obrońców, było tedy nader pomyślne. Zdobywali bo¬gactwa, które i wówczas dawały moc i wpływy. Handel hurtowy i cło znajdowały się przeważnie w ich ręku. Zajmowali się również na wielką skalę żeglugą, idąc w tem o lepszą z Wenecjanami. W Konstantynopolu posiadali największe i najpiękniejsze domy z ogrodami i kioskami, dorównywające domom wielkie¬go wezyra.
(…)
Józef Nassi nosił się długo z zamiarem założenia małego państwa żydowskiego. Jako Żyd i polityk uczepił się tego planu, a olbrzymie bogactwa teściowej, któremi mógł rozporządzać, miały mu posłużyć za środki do jego wykonania. Już jako zbie¬gły marran wystąpił z poważnem do rzeczypospolitej weneckiej podaniem o oddanie mu jednej z wysp, należących do tego pań¬stwa, by ją mógł zaludnić mieszkańcami żydowskimi. Ale odpra¬wiono go z niczem, bądź to przez nietolerancję wyznaniową, bądź też z obawy kupieckiej przed konkurencją. Kiedy później zaskarbił sobie łaskę sułtana Sulejmana, wyprosił sobie od niego ruiny Tyberjady wraz z siedmioma wsiami, by je przeistoczyć w małą rzeczpospolitą żydowską. Posłał tam jednego z swycli agentów dla kierowania odbudową Tyberjady. Selim, jeszcze jako książę, wydał wyraźny rozkaz paszy syryjskiemu, aby wszelkiemi środkami poparł tę imprezę. Mieszkańców okolicz¬nych wsi arabskich zmuszono do robót przy odbudowie. W cią¬gu jednego roku Tyberjada podźwignęła się z gruzów, świecąc nowemi domami i ulicami. Józef chciał z niej także uczynić miasto fabryczne, któreby mogło współzawodniczyć z Wenecjanami. Kazał tam zasadzić drzewa morwowe dla hodowli jed¬wabników i założyć przędzalnie jedwabiu; sprowadził też cienką wełnę z Hiszpanji, by tkać z niej tam sukna przedniego gatunku. Zdaje się jednak, że nie poświęcił małemu państwu żydow¬skiemu dostatecznej energji; plany jego sięgały wogóle daleko i dlatego Nowa Tyberjada nie odegrała żadnej roli. Gdy mu się szczęście tak uśmiechnęło, że sułtan Selim mianował go księ¬ciem, nie pomyślał nawet o zasiedleniu wyspy Żydami. Marzył o koronie Cypru, którą mu też przyrzekł sułtan. Być może, iż przeobraziłby wyspę bogini piękności w państwo żydowskie, gdyby był ją objął w posiadanie. Ale wróg jego wielki wezyr Sokolli pomylił mu szyki.
P.S.
Pozniej Sokollu być może za to zapłacił ginąc z ręki "niezrównoważonego" Derwisza.
Inny autor żydowski M.Bałaban pisze o rodzinie Nasi-Mendes /”Historia i literatura żydowska” – Warszawa 1925 r./
....Rodzina Nasi-Mendes. Wśród portugalskich marranów odzna¬czył się na przełomie XV i XVI wieku przedsiębiorczością i bogac¬twem Franciszek Mendes (jako żyd Nasi), który posiadał dom bankowy, znany w całym świecie katolickim. Filja tego banku była wAntwerpji, a klientami jej byli książęta i królowie, wśród nich król francuski Franciszek I i cesarz Karol V. Po przed¬wczesnej śmierci Franciszka Mendes przeniosła się jego żona donna Gracia Mendesia z córką i kilku bratankami do Antwerpji, gdzie zbirowie inkwizycji narazie tak nie prześladowali marranów jak w Lizbonie lub w Madrycie. Gracja Mendesia zajęła w sto¬licy Niderlandów wybitne stanowisko, a jeden z jej bratanków Joao Miques, piękny i inteligentny młodzieniec, obracał się w kołach najwyższej arystokracji świeckiej i duchownej i miał nawet wstęp na dwór regentki, Małgorzaty Parmenskiej.
Lecz już w połowie XVI wieku wprowadzono w Niderlandach inkwizycję i poczęto węszyć za innowiercami i nowatorami. Najbardziej szukano nowatorów wśród marranów, którzy licznie tutaj mie¬szkali i prowadzili handel z Nowym Światem i Indjami. Mendesom i ich towarzyszom robiło się coraz goręcej, postanowili tedy prze¬nieść się do Wenecji, by stąd udać się do Konstantynopola. Po wielu trudach i niebezpieczeństwach stanęła Gracia Mendesia z córką Rejną i bratankiem (a zarazem narzeczonym córki) w Wenecji, lecz tu nowe groziło jej niebezpieczeństwo, gdyż rząd hiszpański ogłosił konfiskatę majątku bankowego i wszystkich dóbr, jakie Mendesowie zostawili w Portugalji i w Niderlandach. Henryk II król francuski uważał się za zwolnionego od zapłacenia długu, zaciągniętego przez swego brata i poprzednika na tronie, a doża obłożył aresztem ma¬jątek donny Gracji, znajdujący się na terytorjum Rzeczypospolitej Weneckiej, a jej samej zabronił wyjazdu do Turcji.
Z tej krytycznej sytuacji wybawił Grację jej bratanek i zięć Joao Miques, który wrócił do Francji i zdołał uratować tamże znaczną część- rodzinnego majątku. Umiał też za pośrednictwem dyplomatów francuskich trafić do sułtana i wyjaśnić mu, jaką korzyść będzie imała Turcja, gdy tak bogata rodzina przeniesie się do Konstanty¬nopola. Soliman zainteresował się losem Mendesów i wysłał osob¬nego kurjera dyplomatycznego do Wenecji z żądaniem uwolnienia Gracji i jej rodziny. Poseł padyszacha przybył za późno, bo w mię¬dzyczasie zdołali Mendesi umknąć do Ferrary, gdzie donna Gracja wraz z córką i otoczeniom otwarcie przyjęła religję żydowską. Za¬bawiwszy prawie trzy lata w Ferrarze, wyjechała Gracja Mendes do Konstantynopola, gdzie ją już oczekiwał jej bratanek i zięć, Joao Miques, jako żyd Józef Nasi. W Konstantynopolu roz¬wija don Józef Nasi swe zdolności i umie niemi pozyskać zaufanie sułtana. Soliman porucza mu trudne zadania dyplomatyczne, a on wywiązuje się z nich ku zupełnemu zadowoleniu swego pana. Rychło dowiadują się o niezwykłym wpływie Żyda królowie Europy za¬chodniej, relacje posłów akredytowanych przy dywanie są pełne wzmianek o nowym ulubieńcu i zaufanym Solimana .
Z kolei T.Gluziński pisze następująco cytując także często wspomnianego wyżej żydowskiego historyka H.Graetza : /„Zmierzch Izraela” – Warszawa 1932 r./
…..Znaczna część wygnanych z Hiszpanji żydów i uciekających marranów zatrzymała się we Włoszech, szczególnie zaś w królestwie Neapolu. Osiadła tam przedewszystkiem przodująca żydostwu rodzina Abarbanelów. (...) Wskutek podniesienia się powagi Kościoła, urosła także i powaga moralna inkwizycji przeciw marianom; skoro zaś żydzi pomagali pozornym chrześcijanom w oszukiwaniu władz kościelnych i opinji katolickiej, poczęły w nich trafiać represje nawet i na terenie państw włoskich, szczególnie zaś w rzeczypospolitej weneckiej, w królestwie Neapolu i w państwje papieskiem. W rezultacie utracili we Włoszech możność swobodnego działania, wkońcu zaś w r. 1540 zakazano im pobytu w królestwie Neapolu.
W rezultacie w pierwszej połowie XVI w. żydzi nie mogą już uważać Włoch za swoją bazę i zmuszeni są przenieść swoje centra organizacyjne do Turcji, gdzie podążyły przedtem tłumy żydów i marranów hiszpańskich.
Przybysze ci tak w Turcji jak i wszędzie indziej, gdziekolwiek do¬tarli, dzięki swej pozycji w organizacjach żydostwa, objęli kierownictwo żydowskiem życiem. „W wieku szesnastym widzimy tych wygnańców niemal wyłącznie wyobrazicielami zdarzeń dziejowych; wszędzie rozbrzmiewają imiona ich prowodyrów; dostarczają oni rabinów, pisarzy, filozofów i nauczycieli. We wszystkich krajach, wyjąwszy Niemcy i Polskę, gdzie nic dotarli nigdy większemi grupami, dzierżą batutę żydzi sefardyjscy" (cyt. za H.Graetz t.VII str 135.) I w Turcji żydzi sefardyjscy odtąd nadają ton, a dawniej tu osiadli żydzi podają się odrazu pod ich komendę. „Tu, jak w Palestynie, gdzie im wielka ich liczba i zamożność dodawały ducha, mogli roić sny o zdobyciu pewnej autonomii, przeprowadzeniu jedności religijno-narodowej i ziszczeniu marzeń me-sjanicznych" (cyt. za H.Graetz t. VII str 240.)
Oparci o zaborczą potęgę turecką mogli marzyć o opanowaniu świata. Omotanie wpływami sułtanów samowładców wydawało się dostateczną rękojmią, że władztwo Izraela nad innemi narodami może stać się rzeczywistością. Ta nadzieja, wraz z rozbiciem Europy przez reformację i niepohamowanym najazdem tureckim mogła podyktować Abarbanelowi przepowiednię okresu mesjańskiego na r. 1531, potem innym kabalistom na r. 1540. Nadzieje te nie spełniają się i ciągle są odraczane przez nowych wróżbitów kabalistycznych.
Według nauki Mojżesza Majmuni erę mesjańską musi poprzedzić powołanie do życia jawnego Synhedrjonu. Masy żydowskie, przerażone katastrofą hiszpańską, należało podnieść na duchu i uzdolnić do walki o panowanie. W tym celu Jakób Berab ujawnia się ,w Safecie w Palestynie, jako prezydent Synhedrjonu i powołuje dwudziestu kilku adeptów, jako członków tej władzy (1538). Odtąd kierownictwo Izraela jest widoczne w cesarstwie tureckiem.
Po śmierci Beraby (1541) kierownictwo obejmuje Józef Karo. również żyd hiszpański (ur. 1488, zm. 1575), uczeń znanego nam już kabalisty, Salomona Molcha. Jest on autorem dzieła, „Beit Joseif", z którego sam sporządził skrót pod nazwą „Szulchan Aruch", (nakryty stół). Jest to rodzaj kodeksu talmudycznego. Obowiązuje on po dziś dzień w żydostwie. „Najbardziej przyjął się ten kodeks w Polsce, gdzie istniała szeroka autonomja kahalna, a sądownictwo cywilne nad żydami byto w rękach żydowskich. Szulchan Aruch stał się tutaj niejako obowiązującym kodeksem" (cyt. za M.Bałaban t.III str 20.)
W połowie XVI w. kilka osób z pierwszorzędnych żydowskich rodów hiszpańskich dochodzi na dworze sułtańskim do decydującego wpływu politycznego. Ok. r. 1553 zjawia się w Konstantynopolu zbiegła z Portugalji marranka hiszpańska Gracia Mendesia, żona bankiera. Po śmierci męża, należącego do rodu Nassich (patriarchów) prowadziła w Europie rozgałęzione interesy bankowe, pożyczając królom i możnym. Uciekłszy z Portugalji przed inkwizycją, osiadła wśród innych marranów w Antwerpji, potem w Wenecji i Ferrarze, aż powiodło się jej dostać do Konstantynopola, gdzie przeszła otwarcie na judaizm. Wkrótce potem przybył do stolicy tureckiej jej bratanek i zięć Joao Miques, który przeszedł także na judaizm i nazwał się Józef Nassi (patriarcha).
„Nie sam atoli przybył do stolicy tureckiej, lecz w wielkim orszaku pięciuset hiszpańskich (portugalskich) i włoskich żydów. Zaprezentował się tam odrazu, jakby jaki książę" (cyt. za H.Graetz t.VII str 276.)
Tych dwoje wywiera przez lat szereg przemożny wpływ na politykę sułtana Sulejmana. W odpowiedzi na represje Pawła IV, skierowane przeciw marranom w Rzymie, żąda sułtan (1556 r.) za poszeptem tych dwojga zwolnienia marranów, którzy przybyli do Rzymu z Turcji dla celów handlowych, a papież czyni zadość temu żądaniu. Marranów rzymskich nie udało się Nassi'emu i jego teściowej obronić przed sądami duchownemi, więc przynajmniej pragnęli wziąść pomstę na papieżu przez zorganizowanie w Turcji i wo Włoszech bojkotu gospodarczego państwa papieskiego i jego portu w Ankonie. „Zainteresowani najbardziej w tej sprawie żydzi pesareńscy i dawni marrani w państwie tureckiem nic szczędzili naturalnie zabiegów, aby przeforsować wspólną uchwałę, rzucającą klątwę na port papieski” " (cyt. za H.Graetz t.VII str 277.) (…)
Tymczasem Józef Nassi wkradł się w łaski sułtana dzięki temu, że utrzymywał za pośrednictwem żydów i marranów całą sieć szpiegowską w Europie i zbierał dla sułtana wiadomości. Miał daleko sięgające zamiary polityczne, „chciał bowiem rozpocząć z Hiszpanami taniec wojenny i mahometanom z wybrzeży afrykańskich posłać pomoc przeciw podżegaczom stosów" (cyt. za H.Graetz t.VII str 298.). Wpływy Nassi'ego wzmagały się i „ze zgrzytem zębów widzieli nieprzyjaźni żydom mocarze chrześcijańscy, że ich plany krzyżuje tu i ówdzie ręka żydowska, a ich kłopoty wewnętrzne rosną coraz bardziej" (cyt. za H.Graetz t.VII str 288.)
Sułtan podarował szmat ziemi Józefowi w Palestynie, celem odbudowy Tyberjady (dawnej siedziby Synhedrjonu) z tem, że tylko żydzi mieli tam zamieszkać. Ponadto mianował go „księciem wyspy Naxos" i darował mu tę wyspę i 12 wysp cykladzkich. W planach Nassi'ego leżało jeszcze owładnięcie Cyprem, gdzie za czasów rzymskich żydzi wyrżnęli ćwierć miljona Greków. „Marzył o koronie Cypru, którą mu przyrzekł sułtan. Być może, że przeobraziłby wyspę bogini piękności w państwo żydowskie"(cyt. za H.Graetz t.VII str 297.) Nie zapominajmy, że Cypr należał wówczas do rzeczypospolitej weneckiej, która wprowadziła niedawno przymusowe ghetto dla swoich żydów. Ta przynależność Cypru nie była dla Nassi'ego przeszkodą. Na wieść, że arsenał wenecki wskutek wybuchu prochu wyleciał w powietrze (co za dziwny zbieg okoliczności! przyp. aut.) kazał sułtan, idąc za radą Józefa, wyruszyć flocie do natychmiastowego na tę wyspę ataku" (cyt. za H.Graetz t.VII str 291.)
W ten sposób rozpoczęła się wojna, która była jedną z najgroźniejszych dla chrześcijaństwa wojen z Turcją. Wyspa Cypr została zdobyta i cała załoga i część ludności wyrżnięta w pień. Na szczęście udało się papieżowi Piusowi V w obronie chrześcijaństwa doprowadzić do skutku koalicję państw chrześcijańskich. W olbrzymiej bitwie morskiej pod Lepanto (1571 r.) zjednoczone floty chrześcijańskie pokonały flotę turecką, lecz Cypr pozostał odtąd przy Turcji. Po bitwie senat wenecki postanowił wysiedlić żydów z Wenecji, jako uczestników spisku Nassi'cgo. Józef Nassi wspomagał także kacerskie Niderlandy w walce z katolicką Hiszpanją. „W tym ucisku zwrócili się powstańcy niderlandzcy do Józefa z Naksosu... książę Wilhelm Orański, bohaterska dusza powstania, posłał umyślnego gońca do Józefa z prośbą, aby nakłonił sułtana do
wypowiedzenia wojny Hiszpanji, coby spowodować musiało wycofanie z Flandrji wojsk hiszpańskich" (cyt. za H.Graetz t.VII str 292.)
Następnym żydem, który kierował w wielu wypadkach polityką turecką, był Salomon ben Natan Askenazy, żyd wenecki, były króla polskiego, Zygmunta Augusta, lekarz nadworny. Opuściwszy polski dwór królewski udał się do Turcji, gdzie stanął przy boku wielkiego wezyra, Sokollego. Askenazy po klęsce pod Lepanto wziął w rękę pośrednictwo pokojowe między Turcją, a rzeczpospolitą wenecką. Gdy w r. 1572 umarł Zygmunt August, żyd wenecko-turecki rzucił w czasie elekcji nowego króla polskiego potęgę wpływów tureckich na rzecz Henryka Walezego i zdecydował jego wybór. I tak „decyzja w sprawie elekcji polskiej leżała w ręku stojącego na dalszym planie żyda" (cyt. za H.Graetz t.VII str 294.). Po wielu latach po ucieczce Henryka z Polski Askenazy tak pisał doń, jako do króla francuskiego Henryka II : „Najwięcej ja się przysłużyłem Waszej Królewskiej Mości do otrzymania korony polskiej" " (cyt. za M.Bałaban t.III str 15.). Wkrótce po elekcji polskiej Askenazy pojawia się w Wenecji, jako poseł sułtański i zawiera pokój imieniem Turcji. i tak „gabinety chrześcijańskie ani się domyślały, że biegiem wypadków, które je zmuszały przybrać tę lub inną podstawę, kieruje ręka żydowska" (cyt. za H.Graetz t.VII str 293.). Turcja stała się na długo ostoją dla żydów w walce z chrześcijańską Europą.
Juan Antonio Cervera - „Pajęczyna władzy” – Wrocław 1997 r.
Miejscem przeznaczenia dla Żydów stały się Portugalia i Turcja. Portugalia również wydała dekret wyganiający ich w 1496 r., tak że nie mogli tam zamieszkiwać i skierowali się do Azji, z wyjątkiem paru rodzin związanych z handlem morskim, który kwitł dzięki portom portugalskim. Inne wspólnoty żydowskie przeniosły się do miast portowych: Amsterdamu, Hamburga, Londynu ze względu na ich położenie handlowe. Około 80 000 Żydów przeniosło się do Portugalii i taka sama ilość do Turcji. W Turcji mieli lepsze warunki, ponieważ istniały tam ich wspólnoty w Konstantynopolu, gdzie sułtan i ludność utrzymywała ich poza nawiasem społeczności. (…) . Przed przybyciem sefardytów w połowie XV wieku Żydzi otrzymali prawa pozwalające na powiększenie ich wspólnot, tak że nazywali Turcję „rajem dla Żydów". Do Istambułu przybyło 30 000 Żydów, gdzie urzędował wielki rabin Moises Capsali, który uprzedził patriarchę greckiego i mógł wprowadzić swoje podatki. Pomagał mu w tym lekarz przyboczny sułtana Mehmeta, Jacobo de Gaeta z Włoch. Ponieważ Żydzi robili dobre interesy w imperium więc popierali Turków i postulowali ich ekspansję na morzu. Już w 1480 r. Turcja miała 2 eskadry okrętów otomańskich z których pierwsza zajmuje Oranto, a druga ponosi klęskę pod Rodos. Są przypuszczenia, że Żyd Jacobo zajmował się zaopatrzeniem wojska i floty Imperium Otomańskiego. Największe sukcesy mieli Żydzi, kiedy ich współwyznawcy przybyli z Hiszpanii do Turcji, ponieważ byli wyćwiczeni w intrygach, oszustwach i manipulacjach pozwalających zdobywać zaufanie monarchów i notabli i osiągać wysokie stanowiska. W krótkim czasie Żydzi w Turcji dysponowali sumą 30 milionów dukatów, co było olbrzymią sumą. Dla porównania Wenecja uważana za zamożne handlowe miasto dysponowała zaledwie sumą 80 000 dukatów. Jeżeli chodzi o handel, to Żydzi „zrobili z Turcji ośrodek działalności międzynarodowej. Dokonali dużego wysiłku aby zwiększyć potęgę wojskową i morską Imperium Otomańskiego.” (cyt. za J.Lombard „La cara oculta ….moderna)
Ulokowanie korsarza Barbarroja w Algierze było robotą wspólnoty żydowskiej z Maghrebu, która uzyskała w tym celu poparcie od swych braci w Turcji, którzy byli skarbnikami sułtana. Wszystkie wyprawy słynnego korsarza były kierowane przez sułtana Sulejmana za pośrednictwem Żyda Sinana Tehe Oucha. Należy przypomnieć działalność bankiera Mendesa Nassi, który ulokował w Istambule 500 Żydów hiszpańsko-portugalskich w 1553 roku. Istambuł i inne miasta tureckie oraz włoskie takie jak Wenecja, Genua, Piza, Amalfi były ośrodkami handlu na lądzie i na morzu, który został przerwany w VIII wieku. W miarę jak zachód zaczął odzyskiwać miasta na brzegach Syrii i Egiptu ożywiał się handel międzynarodowy. W tych ośrodkach żyły rodziny i wspólnoty wygnanych Żydów hiszpańsko-portugalskich. ..
1. Matką księcia Mehmeta w historii była najprawdopodobniej sułtanka Rumeysa, a nie Mihrunnisa.
2. Rumeysa powinna umrzeć dopiero w 1604 r.
3. Rana Hatun (serialowa Fatma) powinna umrzeć dopiero w 1585 r.
4. Ayse Hafsa, Sah i Nurbanu miały historyczne z Hurrem dobre relacje.
5. Najprawdopodobniej matką Beyhan i Szah nie była Ayse Hafsa, ale Ayse Hatun.
6. Postacie takie jak: Izabela Fortuna, Huricihan, Mihrunnisa i Defne nigdy nie istniały pomimo tego iż w serialu pełnią rolę sułtanek/księżniczek itp.
7. Prawdopodobne w historii Mahidevran nie otruła Mehmeta.
8. W historii Hatice z Ibrahimem miała bliźniaczki: Fulane i Hanim, a nie Huricihan i Osmana.
9. Pominięto postacie Fulane, Hanim, Fulane Hatun, sułtanki Raziye oraz księcia Abdullaha.