dobrze zbudowana postać, fajna i powolna (w pierwszym sezonie) "przemiana" w wikinga, ale w
drugim trochę, moim zdaniem, scenarzystów poniosło.
to ukrzyżowanie, te wizje, a już akcja z nawiedzeniem go przez samego szatana, to już
zdecydowane przegięcie :/
do mnie osobiście to nie przemawia.
Też mi się to negatywnie rzuciło w oczy - na dodatek w ostatnim odcinku król Egbert sobie z niego uczynił "doradcę" - gdziekolwiek Athelstan nie trafia to robi za autorytet?
I jeszcze ukrzyżowanie - jakoś mi się to gryzło z tym co wiem o średniowiecznych karach śmierci - wbicie na pal, ćwiartowanie, spalenie żywcem, ścięcie - tak, ale wydawało mi się, że nie krzyżowano po starożytności.
Wikipedia zdaje się potwierdzać moje przypuszczenia:
Karę ukrzyżowania zniósł ostatecznie edykt Konstantyna Wielkiego w 337. Motywem rezygnacji z tej formy kary śmierci był przede wszystkim szacunek dla Jezusa Chrystusa[3]. Według przekazów jeszcze np. ok. 375 ariańscy Goci pod wodzą Winitara mieli wykonać egzekucję zbiorowego ukrzyżowania wodza Antów Boza wraz z synami i siedemdziesięcioma naczelnikami.
ja ukrzyżowanie odebrałam jako szczególną karę za apostazję i nie patrzyłam pod kątem niezgodności historycznej. ale masz rację.
mnie chyba jednak najbardziej uderzyły wizje. nie wspominając już o tym, że wykreowanie szatana na jakiegoś, przewracającego wiadra i skrytego pod stołem, orka z zębami zmutowanej piranii było po prostu słabe. nie postarali się. i uważam, że w ogóle nie było to konieczne.
to ukrzyżowanie było kiepskim pomysłem, to tak jakby go mimo wszystko nobilitowano bo pozwolono mu umrzeć jak Jezus.
Od drugie sezonu polubiłem Athelstana i podobają mi się jego schizy. Liczę, że mimo wszystko się nie złamie i zostaje przy wierze w starych bogów. Co do samego ukrzyżowania to średnio pasuje ale wydaje mi się, że najbardziej pokazuje cierpienie bohatera, które mogło spowodować lekkie postradanie zmysłów. Jakby go powiesili lub ścieli to król miały mały problem z cofnięciem wyroku. Też nie powiedziałbym, że Egbert traktuję go jako doradcę. Bardziej jest taką maskotką na dworze, która może przybliżyć mu kulturę pogańską. W średniowieczy wiara w szatana, diabła była bardzo silna, więc nawet się nie dziwię jego odchyłom. Moim zdaniem na tę chwilę wierzy w Boga(co za tym idzie w szatana) oraz w starych bogów równocześnie. Nie przypominam sobie aby wikingowie negowali istnienie chrześcijańskiego Boga. Bardziej uważają go za lamusa i słabe bóstwo, które nie może się równać z siła Odyna i spółki. Druga strona barykady pewnie neguje istnienie innych bóstw, ponieważ ich dogmatem jest wiara w jednego.
No teoretycznie jest coś w tym :P, chociaż teraz to wyglądało tak jak jakby Odyn z kumplami i Jezus z kumplami byli prawdziwi :P, bo mieliśmy ukazanego Odyna w pierwszym odcinku np. potem ten krwawiący jesus w książce/biblii
hmmm :P
Podejrzewam, że wikingowie nie negują istnienia ekipy Jezusa choć ich bogowie są silniejsi z ich punktu widzenia. Udało im się trafić do Anglii za pierwszym razem w jednym kawałku bo im Thor pomógł. Zdemolowali klasztor i nikogo piorun nie trafił, więc widać czyja ekipa jest silniejsza. Co do pojawia się Odyna i Jezusa to odbieram jako ukazanie siły wiary bo to był to jeden z elementów kultury wikingów oraz zwykłych mieszkańców Skandynawii . Wątpię, że serial pójdzie w kierunku fantasy gdzie bogowie będą bezpośrednio pomagać i czynić hokus pokus. Nasz mnich jest/był osobą wierzącą oraz przebywał z wikingami gdzie czuł po grzybach obecność innych bogów. Jego pierwotna religia zakłada istnienie jednego Boga a reszta to działanie szatana to teraz mu z lekka odwala. Na tę chwile nie wie, którzy bogowie są tymi prawdziwymi i nim miota z lekka. W średniowieczu wiara w szatana była silna, więc w chwili zwątpienia zaczyna czuć jego obecność. Nowa żona Ragnara mówi wszystkim, że jest ojcem był Sigurd a wszyscy przyjmują to jako prawdę. Ragnar mówi, że widział Odyna nikt mu nie powie jestem ateistą a ty głupoty gadasz.
Może samej "ekipy Jezusa" nie, ale raczej negują go jako bóstwo. Nie przypominam sobie w historii aby jedna religia, nie negowała drugiej. Co do Wikingów patrze tu bardziej serialowo nie historycznie, bo raczej nie ma jakiś faktów historycznych o tym podejściu. Bo jakby nie negowali, musieli by go także uważać za bóstwo.
Co do twojej wypowiedzi "że serial pójdzie w kierunku fantasy". Przecież masz już to w małym stopniu, trafne wizje wróżbity, przepowiednie żony.
Czy ja wiem, mimo wszystko jest to religia politeistyczna, więc łatwiej jest zaakceptować fakt istnienie innego(kolejnego) boga choć nie jest to równoznaczne z zdarzeniem go szacunkiem(po prostu jest słabszym bogiem). W chrześcijaństwie mimo wszystko jest tylko jeden Bóg i nie ma miejsca dla innych. W sensie co masz na myśli pisząc o negowaniu jednej religii przez drugą? Wiele religii kopiowało od siebie pomysłu i się przenikały, tworząc nowe lepsze wierzenia. Z reguły religie monoteistyczne głosiły otwarcie o istnieniu jednego Boga i nie uznawały innych(to one negowały inne religie choć same miały korzenia politeistyczne). Oczywiście jak ktoś wierzy wielu bogów nie jest to równoznaczne z akceptowaniem innego panteonu ale też nie stoi na przeszkodzie aby stwierdzić wasi bogowie są słabi a nasi lepsi. Czyli uznanie, że jednak istnieją. Wiara w wielu bogów daję taką możliwość, więc wiking A może wierzyć istnienie Boga ale mieć go za lamusa a wiking B twierdzić, że nie istnieje.
Napisałem, ''wątpię że serial pójdzie w tym kierunku fantasy'' a wróżby i przepowiednie do dla mnie za mało aby mówić o fantasy. Przepowiednie mają to do siebie, że się czasem sprawdzają. Ludzie kiedyś w nie wierzyli choć teraz niektóre przepowiednie wróża Macieja pewnie też się spełniają.
Też myślę, że w serialu Wikingowie raczej nie negują istnienia Boga chrześcijańskiego, bardziej chcą pokazać, że to właśnie ich bogowie są silniejsi i ciekawsi. To, co różni ich również to to, że nie chcą nikogo na swoją wiarę nawracać, wręcz uważają, że tylko prawdziwi Wikingowie mogą liczyć na łaskę Odyna. Co do Athelstana, to nic dziwnego, że traktują go tak, jak go traktują, skoro jest jedynym łącznikiem tych dwóch światów. Król jest równie ciekawy Ludzi Północy jak Ragnar Ludzi Zachodu, dlatego chce go mieć blisko.
A mnie się wydaje, że on jest rozdarty między jedną religią a drugą. Między tym, co w nich dobre a tym, co w nich złe. On zawsze postrzegał chrześcijaństwo jako religię dobroci, miłosierdzia, wybaczenia i do tego chciałby wrócić. Tylko po tym, co widział, może to być już niemożliwe. No, zobaczymy jak jego losy się dalej potoczą, ale chłopak ma po prostu przechlapane:)
Dla chrześcijan będzie poganinem a dla wikingów mnichem, więc nie ma za ciekawej sytuacji choć i tak musi wybrać jedną ze stron.
A ja jako chrześcijanin :P liczę jednak, że wróci do chrześcijaństwa. Jest rozdarty wewnętrznie. Jego wiara w Boga okazała się za słaba i tak samo słaba jest wiara w skandynawskich bogów. W pierwszym sezonie myślałem, że zauważy to, że Bóg dał mu szansę i wskazał ścieżkę, by chrystianizować tych wikingów, ale on nawet nie miał siły sam wierzyć w to co sam dotychczas wierzył. Wg mnie nie określił się do końca, nawet jak już rzekomo został poganinem. W Uppsali nie zniszczył swojego krzyżyka, a w spalonej chacie szukał pod podłogą swej starej Biblii, z której pozostał tylko popiół (choć potem Floki dał mu drugą ?) Widać z serialu, że wikingowie uważali Boga chrześcijan za słabszego, ale nie negowali jego istnienia. W końcu nawet Rollo został ochrzczony i wikingowie nie widzieli w tym nic złego, a wręcz przeciwnie mieli ubaw
Tylko poziom jego wiary z Uppsali był całkiem inny niż z początku drugiego sezonu gdzie już serio zaczął wierzyć w bogów północy. Wątpliwości pojawiła się z chwilą gdy zabił mnicha(odbicie swojej przeszłości). Może, faktycznie nigdy naprawdę nie wierzył w Odyna i spółkę a wmówił sobie to od czasów Uppsali. Również istnienie możliwość, że serio nawrócił się na pogaństwo tylko teraz musi odnaleźć właściwą ścieżkę i pozbyć się wątpliwości.
Co do wskazywania ścieżek przez Boga to wszystko zależy od punktu widzenia. Oczywiście można przyjąć opcje, że Bóg pokierował jego losami tak aby zaniósł słowo Boże na daleką północ. Tak samo można uznać, że Odyn dał Ragnarowi jakiś znak aby darował mu życie. Dzięki temu dostał możliwość poznania siły prawdziwych bogów. Wszystko zależy od tego w co dany bohater wierzy.
Sam motyw chrystianizacji wikingów popsułby serial i dobrze, że autorzy nie poszli tym kierunkiem.
A może w końcu sam dojdzie do tego, że jego życiem nie kierują bogowie a splot różnych wydarzeń, przypadków po prostu. A co do chrystianizacji bandy wielkich chłopów, którzy umierając mają uśmiech na twarzy, bo silnie wierzą w Vallhallę przez przestraszonego wątłego mnicha - sukces gwarantowany
Nikt nie mówił, że to było czy jest proste, ale historia pokazuje, że w końcu i Skandynawia została schrystianizowana. Nie było to więc niemożliwym. Należy pamiętać, że w chrześcijańskiej tradycji istniało coś takiego jak męczeństwo za wiarę i Athelstan mógł podążyć tą ścieżką, nawet jeśli szansa na chrystianizację była żadna.
Tylko chrystianizacja zaczynała się od króla a nie od poddanych. Olaf II Haraldsson przyjął chrzest i innym narzucił nową religię, zakazał niektórych praktyk i sprowadził biskupów. Zdarzyła się przypadki okaleczenia aby bardziej przekonać do chrztu. Ogólnie nowa religia nie została przyjęta z entuzjazmem. Olaf II też został chrześcijańskim męczennikiem ale w tych czasach świętych produkowano taśmowo. Athelstan był niewolnikiem i każdy mógł go zabić choć pewnie musiałby potem oddać z 2 prosiaki. Nawracanie w jego wykonaniu byłoby bardzo naiwnym zabiegiem.
Wpada banda obcych, wielkich chłopów, zabija wszystkich, bierze go w obce, zimne, dzikie strony. Do końca nie wie, czego od niego chcą, boi się o życie i miałby wyciągać biblię i nauczać o jedynym, prawdziwym Bogu? Przecież w pierwszej chwili zostałby zabity albo okaleczony. Szczęście, że jednak rozsądek i instynkt samozachowawczy zwyciężył:)
Zostanie pierwszym ateistą? Już wolałbym aby wybrał chrześcijaństwo bo mimo wszystko wiara, bogowie nadają pewien smaczek serialowi.
No jasne, że to absurd:) Chrześcijaństwo utożsamia ze starym życiem a bogów północy z osobami, które stały mu się bliskie, ale bądź co bądź w niewoli, więc pewnie będzie chciał zostać chrześcijaninem, ale będzie miał rozterki w związku ze wszystkimi swoimi grzechami.
Też uważam, że przesadzili z Athlestanem. Tak fajnie się zapowiadało na początku sezonu, wydawało się, że się pozbierał, a tu znowu kolejne rozterki i do tego jakieś omamy.
Ta postać właśnie obrazuje to o czym współcześnie ludzie na Zachodzie "zapomnieli": o realnej obecności bogów, aniołów, demonów, duchów. Dla tych ludzi żyjących ponad tysiąc lat temu oczywiste było że siły niematerialne istnieją, objawiają się i ingerują w ich życie, a śmierć czyli wejście do raju lub do piekła jest zawsze blisko.