PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=262774}

Ranczo

2006 - 2016
7,4 86 tys. ocen
7,4 10 1 86116
7,4 21 krytyków
Ranczo
powrót do forum serialu Ranczo

Że się tak spytam... czemu to Solejuk z Hadziukiem zostali uznani bezsprzecznie winnymi całej tej hecy? Przecież oni nic złego nie zrobili... tylko się zgodzili na terapię, której zachciało się żonom i wymianę wymyśloną przez Klaudię, ale i tak ich wina. Niby dlaczego? Bo nabałaganili w domu? Nie rozśmieszajcie mnie. Bo uciekli przed żonami lecącymi na nich z siekierami? Chyba nie muszę tego komentować.

Jeśli ktoś tu nagrandził to Celina z Kazią. Zachciało się durnych eksperymentów rodzinnych i jeszcze nie zamierzały przestrzegać jego zasad. A wystartowanie wystartowanie do mężów z siekierą z tak trywialnych powodów? Czy one są normalne? To one powinny leżeć w Kościele na posadzce cały dzień...

ocenił(a) serial na 10
Kwarc

Domyślam się, że też oglądałeś ostatnio ten odcinek na TVP Seriale. Niestety, nic nie możemy z tym zrobić, jedynie mieć pretensje do scenarzystów. Ale to nie jedyny tego typu w przypadek w serialu. W zasadzie we wszystkich późniejszych sezonach strasznie idealizowano kobiety, przedstawiając je jako : pracowite, zaradne, uczciwe itd., a facetów jako : oszustów, głupków, pijaków. Żadnego przełamania schematu, żadnych wyjątków od reguł - okropnie irytujące. Do tego co powiedziałeś o kobietach - to ja bym jeszcze dodał, że odkąd zostały biznesmankami zrobiły się bardzo aroganckie, co chwila krytykowały swoich mężów mężów i wywyższały się na zasadzie : ,,te pijaki to głupie i niewiele warte''. I tak jak już kiedyś mówiłem, Solejukową można, przynajmniej częściowo usprawiedliwić odreagowywaniem własnych krzywd ze strony męża (przemoc domowa, recydywa, zaniedbywanie domu i rodziny), a w przypadku Hadziukowej takich obiekcji nie ma.

Rafiki_07

"Domyślam się, że też oglądałeś ostatnio ten odcinek na TVP Seriale."
Dobrze to rozpracowałeś ;) Skoro już mowa o tej stacji to przestaję wyrabiać z nią nerwowo. Jestem fanem Rancza, ale damn... codzienne maratony ciągnące się od kilku lat prędzej czy później zrażą, niezależnie od tego jak dobry nie byłby to serial. Osobiście nie ogarniam o co się w tym kanale rozchodzi? Mają dostęp do 70 lat twórczości Telewizji Polskiej, a emitują cztery seriale na krzyż, z czego jeden zajmuje 50% czasu ekranowego, a drugi jest produkowany w Turcji. Da hell?
"Niestety, nic nie możemy z tym zrobić, jedynie mieć pretensje do scenarzystów."
Mnie w tym odcinku najbardziej rozwaliło to, że miejscowe kobiety potraktowały Solejukową i Hadziukową jak bohaterki. No naprawdę, lincz na mężach, czyn godny najwyżej pochwały, jeszcze medal powinny im dać. Ja rozumiem, mamrotom było daleko do bycia przykładnym obywatelem, ale żeby traktować domniemane skrócenie siekierą o głowę jako słuszny czyn? No bez przesady... chlali wińsko, ale nikomu krzywdy nie robili. No dobra, Solejuk swoje w życiu nagrandził, ale od dekady byl czysty. A Hadziuk? Hadziuk nie gnębił żony, tylko na odwrót...
"W zasadzie we wszystkich późniejszych sezonach strasznie idealizowano kobiety, przedstawiając je jako : pracowite, zaradne, uczciwe itd., a facetów jako : oszustów, głupków, pijaków."
Niby tak, ale jak napisałeś:
"o tego co powiedziałeś o kobietach - to ja bym jeszcze dodał, że odkąd zostały biznesmankami zrobiły się bardzo aroganckie, co chwila krytykowały swoich mężów mężów i wywyższały się (...)"
Technicznie rzecz biorąc z biegiem czasu wszyscy bohaterowie tracili. Mężczyźni okazywali się niereformowalnymi nierobami, a kobietom uderzała woda sodowa. Najbardziej jest mi tu żal Joli i Wioletki. Pierwsza była nieśmiałą, prostą dziewuchą ze wsi, która w związku odnalazła szczęście i odwagę, a skończyła jako hetera odreagowująca brak sukcesów zawodowych na Bogu ducha winnemu mężu. Wioletka z kolei na początku uważała, że nie zasługuje na Staśka, a zachowywała się wobec niego jak przedszkolanka zmęczona gówniakiem, który nie umie nauczyć się zawiązywać buty. Nie wiem, może przesłaniem tego serialu to "małżeństwo to najgorsze co może Cię spotkać"?

ocenił(a) serial na 10
Kwarc

Ale wy to za bardzo SERIO podchodzicie do tego serialu i wydarzeń. Realności w tej produkcji to jest może 20% a reszta to parodia, hiperbola i idealizowanie pewnych zachowań lub wzorów postępowania. Owszem serial jest genialny, zwłaszcza pierwsze odcinki bo później już obniżał loty ale wciąż było dobrze ale tego nie można traktować na poważnie - każdy z bohaterów serialu miał jakieś takie dziwne cechy albo zachowania które to w życiu trudno spotkać, a sukcesy w biznesach albo szczęśliwe sploty wydarzeń których w serialu doświadczał każdy bohater, normalnie czego by się kto nie dotknął to wszystko zamieniało się w złoto. Serial bomba ale to tylko serial.

krzysio6666

"Ale wy to za bardzo SERIO podchodzicie do tego serialu i wydarzeń."
Heh, przez ruski rok nawet nie zaglądałem na te forum, a jak raz zebrało mi się na spostrzeżenia to od razu "zbyt serio to traktujesz"... zachowajmy minimum powagi :P Swoją drogą... doświadczenie nauczyło mnie, że takie komentarze to zawoalowane "dla mnie to jest tak genialne, że można o tym mówić, albo dobrze, albo wcale". Ciekawe czy sprawdzi się to tym razem?
"Owszem serial jest genialny, (...) Serial bomba ale to tylko serial."
Oho, sprawdzi się :D Spokojnie kolego, to tylko serial. Jak Ci się podoba to fajnie, jak komuś się nie podoba to trudno...

ocenił(a) serial na 10
Kwarc

Wiesz co serial chyba ze 2 lata temu obejrzałem od pierwszego do ostatniego odcinka ( bo w telewizji to widziałem góra 3 sezony) i jest to fajna produkcja, to niej jest tak że znam na pamięć cały serial i jestem jego wyznawcą - ja też mam milion zastrzeżeń do wszystkiego w zasadzie ale co zrobię, będę się tym zadręczał, albo kogoś na forum czemu zrobili tak albo nie tak. Zrobić nic z tym nie zrobię, oni serial skończyli więc żadnych zmian w nim nie wprowadzą. W serialu jest masa niedorzeczności te które wymieniłeś to tylko czubek góry, serial miał być śmieszny a czy jest coś śmieszniejszego niż "baba mnie bije" że sparafrazuję klasyka. Sorki że odebrałeś mój wpis jako atak na twoje zdanie, ja tylko uważam że w filmie czy w serialu, a jeszcze w takim luźno związanym z rzeczywistością nie ma sensu szukać logiki. Ja na to forum też nie zaglądam ale przychodzi mi na pocztę powiadomienie jak ktoś założy nowy temat, teraz się skusiłem i zajrzałem.

ocenił(a) serial na 5
Kwarc

Mam wrażenie, ze ten serial wręcz propagował przemoc kobiet wobec mężczyzn. Sam Hadziuk powiedział, że on nigdy żony nie uderzył, choć "ona parę razy przez łeb dała". Czyż to nie jest przemoc? I jeszcze te nazywanie Hadziukowej i Solejukowej bohaterkami za to, że rzekomo miały zabić swoich mężów?! Chore... Owszem, mężczyźni z tego serialu byli w większość nieudolni i mniej zaradni, ale to nie powód, aby się nad kimś znęcać. I jeszcze ta Jola, która idzie bić "damskich bokserów", a sama psychicznie pastwi się nad mężem za to, że nic jej nie wychodzi. Chyba tylko Francesca odwzajemniała miłość mężowi, Michałowa, choć irytująca i marudna to widać, że kochała Stacha, no i może Więcławska jeszcze.

bula97

Też tak zwykłem mówić, ale jak na dalsze serie Rancza z perspektywy czasu to stwierdzam, że oni po prostu chcieli wszystkich uszczęśliwić. Z jednej strony kobiety jako jedyna siła pchająca społeczeństwo naprzód, a z drugiej strony Kościół jako dyżurny mediator godzący lokalną społeczność. Niestety, ale takie podejście rzadko kiedy się udaje. Zazwyczaj to wszystko wychodzi bokiem. No bo jak wszystkich to możesz równie dobrze wszystkich zirytować.

A, że Ranczo zawsze miało zauważalny skręt w liberalizm obyczajowy (ba... ksiądz proboszcz osobiście uczestniczył w pogadance o antykoncepcji) to tzw. Ranczo II robiące wszystkie wątki bardziej uczyniło wątki lewicowe nachalne wręcz. Moim ulubieńcem był pierwszy związek Kingi. Mądra i oczytana anarchistka, kwiat wilkowyjskiej młodzieży, a z drugiej strony stereotypowy skin, wtórny analfabeta z głową pełną frazesów. Tia... może frytki do tego?

Co do nieudolności mężczyzn to najbardziej mnie rozwalał Kusy. Z jednej strony cholernie inteligentny facet zaginający osoby z wykształceniem psychologicznym i widzący przez polityczne knowania na wylot, ale z drugiej strony wystarczy pochwalić jego obrazy albo zrobić mu dobry obiad żeby owinąć go sobie wokół palca...

A co do kobiet to nie wiem jaka była intencja twórców, ale praktycznie każda zmieniła się na gorsze. Lucy w pewnym momencie zaczęła wyładowywać frustracje na Kusym. Klaudia zrobiła się jakimś odwróconym Mefistofelesem... dobra pragnąc, wiecznie zło czyni. I te świństwa jakie robiła Fabianowi jak ten wybrał Jagnę. Halina z krewkiej gospodyni domowej, która jako jedyna potrafiła hamować zapędy swojego męża, zrobiła się pierdoła uzależniona od romansów. Wioletka z prostej dziewuchy o wielkim sercu zrobiła się hetera patrząca na męża z góry, chociaż pierwotnie uważała, że Stasiek to zbyt dobra partia dla niej. Jola to ten sam przypadek, ale jeszcze bardziej. Ona się wręcz znęcała nad mężem. No i Kinga, której związek ze skinem zaczął się od obicia mu mordy, ale ją już taką wprowadzono.

A co do przemocy wobec mężczyzn to zwróciłeś mi uwagę na coś co do tej pory nie zauważałem, dziękuję. No, ale niestety takie niesprawiedliwe stereotypy pokutują w społeczeństwie. Chłop opieprza żonę za byle co - nóż w kieszeni się otwiera, co za patol. Kobiet ciosa mężowi kołki na głowie bez powodu - hehe, co za frajer, pozwala se.

ocenił(a) serial na 5
Kwarc

Z biegiem czasu stwierdzam, że Ranczo (od 5 serii) było mocno odrealnione. Może na wschodzie na prowincji panują takie zwyczaje, ale w mojej rodzinnej miejscowości raczej nie.

Nachalnie propagowali wzorce lewicowe, ale mieszały się z konserwatywnymi. Przykładem jest "walka o krzyż" kobiet ze wsi. Serial przedstawił scenę wyrzucenia Czerepacha z biura siłą jako pozytywną i jeszcze słowa Lucy (niby taka postępowa) stojąca po stronie moherów. Wszystko tylko dlatego, ze ten domagał się zwieszenia krzyża w szkolnym gabinecie w wolnym wyznaniowo kraju.

Niby można by tak pomyśleć o Kusym, ale z drugiej strony powodem jego zachowania może być fakt, że był niedoceniany przez Lucy. Stąd też Monika, która była zakochana w jego obrazach czy Grażyna podstawiająca mu obiadki były takie, jaka Lucy nie potrafiła być. Żona tylko zrzędziła i traktowała go jak marudę i kogoś niepotrzebnego. Ten mimo to cały czas ją kochał i szanował.

Inteligenty widz dostrzega, ze kobiety w Ranczu zmieniały się na gorsze. Najbardziej widać do po Lucy, Joli i Wioletce. Z jednej strony stawały się coraz bardziej zaradne, przedsiębiorcze, a z drugiej agresywne, konfliktowe i zrzędliwe. Może twórcy chcieli obrócić role płciowe, skoro kiedyś to mężczyźni byli tymi złymi, a kobiety nie miały nic do gadania. Co do Klaudii, to ona od początku taka była, podobnie jak Kinga. Klaudia nie szanowała rodziców (byli dla niej jedynie portfelem), zmieniała partnerów jak rękawiczki (pewnie ich wszystkich traktowała jak Fabiana), była rozchwiana emocjonalnie i dziecinna. I taka pozostała...

Myślę, że gdy w społeczeństwie kobieta uderza mężczyznę to rysuje się przekaz, że "pewnie zasłużył". Zauważyłem jednak, że sytuacje, gdy kobieta spoliczkuje, uderzy drugą kobietę również znajdują swoje usprawiedliwienie. Może to przez to, że kobiety rzadziej stosują przemoc fizyczną i gdy jej już użyją, to pewnie miały dobry powód, choć nie zawsze tak jest.

bula97

"Z biegiem czasu stwierdzam, że Ranczo (od 5 serii) było mocno odrealnione. Może na wschodzie na prowincji panują takie zwyczaje, ale w mojej rodzinnej miejscowości raczej nie."
Ranczo od początku było odrealnione. To nigdy nie był żywy obraz wsi jak w Chłopach Reymonta, to zawsze było miastowe wyobrażenie prowincji. Raz było bliżej prawdy, raz dalej. Pamiętam jakże siarczystego facepalma popełniłem kiedy Solejukowa stwierdziła, że jajka nic ją nie kosztują, bo kura tu skubnie, tam dzióbnie i już... Oczywiście, a praca informatyka polega na tym, że kliknie i komputer sam robi. Takie coś tylko miastowy mógł powiedzieć.

Do tego ta "kompaktyzacja" Wilkowyj. Ponad 9 tysięcy mieszkańców, a mają jedną parafię, jednego policjanta, jednego lekarza, jeden sklep, jedną szkołę i zero aptek. Moja rodzima pipidówa ma praktycznie taką samą populacje, a parafii nie zliczę, do tego jest komenda, ośrodek zdrowia, trzy supermarkety, trzy szkoły (no dobra, po połączeniu podstawówki z gimnazjum dwie) i trzy apteki :P Acz to niekoniecznie znaczy, że nie odróżniają wioseczki z kilkoma chałupami na krzyż od relatywnie dużej siedziby gminy i w końcu gminy wiejskiej liczącej tysiące mieszkańców. Być może to była świadoma decyzja, by uczynić fabułę bardziej przyswajalną. Chociaż... fabułę momentami tak prowadzili jakby te 3 ww. struktury im się zlewały w jedno ;)

"Nachalnie propagowali wzorce lewicowe, ale mieszały się z konserwatywnymi. Przykładem jest "walka o krzyż" kobiet ze wsi. (...) Wszystko tylko dlatego, ze ten domagał się zwieszenia krzyża w szkolnym gabinecie w wolnym wyznaniowo kraju. "
Wiesz, wolność wyznań idzie w obie strony. Jak Czerepach ma prawo nie lubić krzyża, tak Więcławska ma prawo wieszać go u siebie. Niemniej to, że przewodniczący rady parafialnej wszczyna ruchy antyklerykalne to trochę słabo :P

"Niby można by tak pomyśleć o Kusym, ale z drugiej strony powodem jego zachowania może być fakt, że był niedoceniany przez Lucy. Stąd też Monika, (...) czy Grażyna (...) były takie, jaka Lucy nie potrafiła być. Żona tylko zrzędziła i traktowała go jak marudę i kogoś niepotrzebnego. Ten mimo to cały czas ją kochał i szanował."
Niby tak, ale byli z tym strasznie niekonsekwentni. Jak Francesca i Doktorowa chciały być dla niego miłe to wpuścił je w kompleksy, jak Lucy z Kingą chciały być dla niego miłe to z miejsca wyczuł fałsz. Jak wyrodna szwagierka chciała mu wskoczyć do łóżka to wręcz ją bronił.

"Inteligenty widz dostrzega, ze kobiety w Ranczu zmieniały się na gorsze. Najbardziej widać do po Lucy, Joli i Wioletce. Z jednej strony stawały się coraz bardziej zaradne, przedsiębiorcze, a z drugiej agresywne, konfliktowe i zrzędliwe."
Mnie mimo wszystko najbardziej boli przemiana Lucy. Z pełnej energii babki nie do zajechania zrobił się wrak człowieka, który wszystko brał za bardzo do siebie. Pierwszy raz w karierze politycznej pokłóciła się z podwładnymi i to przeżywającymi ciężkie chwile - chlip, chlip, naubliżały mi, chcę wyprowadzić się z tego kraju. Normalnie jakby borderline się jej odpalił. A to jak Kusego traktowała to szczyt. Co by nie powiedział to źle :/ I pomyśleć, że w pierwszych sezonach przeżyła wrobienie w dzikie schronisko, wójta straszącego w dworku, stalking policjanta i porwanie przez pijaków i spłynęło to po niej jak po kaczce. A teraz kilka donosów bez pokrycia było dla niej za dużo...

"Co do Klaudii, to ona od początku taka była, podobnie jak Kinga. Klaudia nie szanowała rodziców (byli dla niej jedynie portfelem), zmieniała partnerów jak rękawiczki (pewnie ich wszystkich traktowała jak Fabiana), była rozchwiana emocjonalnie i dziecinna. I taka pozostała..."
Niby tak, ale to wynikało to z kompleksów i braku własnej tożsamości, no i przedstawiono to tak żeśmy z nią sympatyzowali. A w sezonie jak ponownie zeszła się z Fabianem wszystko wyglądało na to, że w końcu uzyskała emocjonalną stabilizację. No, ale potem demony wróciły ze zdwojoną siłą. Kompleksy tak się wzmocniły, że chciała być, jak to się mówi, świętsza od papieża. Sprowadziła sobie gacha-narkomana, nie powiedziała Fabianowi i jeszcze "nawet jakbym się z nim przespała to co". Beznadziejne podejście też się wzmorzyło. Poszła do jego gabinetu z jakimś cymbałem i zaczęła szantażować. Tego wcześniej nie robiło. Niemniej jej podejścia do ojca nigdy nie rozumiałem. Może i jako wójt miał sporo za uszami, ale jako rodzic był w top 3 gminy. Z całą pewnością był lepszy od Lucy, która miała "Moja pasierbica grzeje się pod moim dachem ze świeżo poznanym gachem? No niech się grzeje...". Zabawne, bo wcześniej nie była taka bezpruderyjna i do Wioletki miała pretensje o Staśka.

"Myślę, że gdy w społeczeństwie kobieta uderza mężczyznę to rysuje się przekaz, że "pewnie zasłużył". "
Niby tak, ale w przypadku mężczyzny uderzającego kobietę nie ma "zasłużyła", przemoc zawsze będzie nieuzasadniona. Niemniej tutaj nie było "dostał w papę, pewnie zasłużył", bo doskonale wiedzieliśmy za co dostał i, że był niewinny.

ocenił(a) serial na 5
Kwarc

Coś chaotycznie napisałem komentarz, chyba mi się jedno zdanie usunęło...
Oczywiście, że pokazano przerysowaną wieś od I serii, sklep zabity dechami, seks tylko po ślubie, zero antykoncepcji w XXI wieku, choć na ścianie wschodniej (gdzie ma miejsce akcja serialu) poziom życia płynie nieco inaczej. Ale i tak była to parodia.
Odrealnione miałem również na myśli, że takie coś nie byłoby w stanie nawet się spełnić. Solejukowa lepiąc pierogi sama u siebie w kuchni zarobiłaby na tak potężną chałupę, kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie na takim biznesie dałoby się uzyskać? I ten wątek polityczny, tak, na pewno pół rządu i prezydent z jednej wsi... Ponadto chory był odcinek z poszukiwaniem Hot-Doga, jeszcze w I serii mówiło się, że "pies to zwierzę niepożyteczne, mleka nie daje" i jedynie Kusy, a potem Lucy przygarnęli tego psa.

To masz rację. Ponadto śmieszyło mnie zawsze, że w tej wsi poza głównymi bohaterami zazwyczaj nikt się nie pokazuje. U Więcławskiej prawie zawsze jedynymi klientami są bohaterowie serialu. Ulice są niemalże puste, żadnych rowerzystów, samochodów, przechodniów. Statyści pojawiają się tylko wtedy, kiedy potrzeba (np. podczas poszukiwań psa, gdy wikary przepytywał ludzi albo, kiedy sprzedawano olejek na meszki). Tyle osób w tej gminie jest, a nikogo na co dzień nie widać. Nienaturalnie to wygląda, kiedy ludzie w tle tak nagle się wyłaniają w dużej ilości.
Chyba poza Dopiewem nie wspomina się też o innych wioskach w gminie Wilkowyje, przecież życie nie tylko w miejscowości gminnej się kręci...

Więcławska ma prawo powiesić sobie krzyż u siebie, ale dyrektorka nie powinna. W szkole są też innowiercy i ateiści. Ale nie wchodźmy na tematy obyczajowe, nie psujmy miłej dyskusji ;-)
Śmieszne to, że Czerepach w ogóle chciał pomagać parafii w radzie, przecież był ateistą i od zawsze miał antykościelne poglądy. Nielogiczne to było... Owszem, Lodzia go prosiła, ale na przewodniczącego sam się zgłosił, a przecież żadnego zysku z tego nie miał, no może poza sprzedawaniem w aptece poświęconej wody.

"bo wcześniej nie była taka bezpruderyjna i do Wioletki miała pretensje o Staśka", Lucy miała do niej pretensje, gdyż w nocy głośno się zabawiali i, że on często przychodził do dworku i do nich (żeby zasłony na grubsze zmienili) i przez to nieco naruszał ich prywatność.

Co do przemocy to się zgadzam, uderzenie kobiety przez mężczyznę nigdy nie znajdzie usprawiedliwienia (w zasadzie słusznie). Nawet bicie dzieci prędzej się uzasadni "bo bez bicia nie wychowasz", albo "klaps to nie przemoc". Żadna przemoc nie powinna być tolerowana, nie ważne kto jest agresorem i kto ofiarą.
A w "Ranczu" bicie mężczyzn akceptowano. Twórcy pokazali scenę z Hadziukami tak, aby widz odebrał, że Hadziuk zawinił żonie tym, że za mało o nią dbał i przez to ona miała go prawo pobić (a nawet zabić, jak gratulowały jej i Solejukowej inne kobiety), Trochę to słabe było.

bula97

Skoro o przerysowaniach w sferze seksualności mowa to bawiło mnie to jak proboszcz chciał odejść z parafii, bo słownie JEDNA para żyje na kocią łapę. Przecież jakby duchowni mieli aktywnie zwalczać z konkubinatami to nie mieliby czasu nic innego robić. Nie zrozum mnie źle, każdy ksiądz na swój sposób sprzeciwia się temu procederowi, ale żeby brać na spytki czy czatować w nocy pod domem? A jakby porażka na tym polu miała prowadzić do złożenia przez księdza wypowiedzenia to parafie miałyby większą rotację niż Comarch XD

I w ogóle czemu pretensje były tylko do Lucy i Kusego? A Staśkiem i Wioletką nikt się nie przejmował, chociaż zamiast w ludzkich warunkach spółkować to urządzali schadzki w lesie, jak zwierzęta :P Przecież tam mogły ich trafić dzieci... oh, wait ;) Ba... nawet to, że swego czasu Wioletka swego czasu zmieniała partnerów jak Pietrek fryzury nikogo nie gorszyło. Tak samo nastolatka z brzuchem. W sumie to nawet Kusego nie brali na języki, a samą Lucy. Kto mieszkał na prowincji wie jak bardzo bzdurny był ten atak pruderyjności wobec Wilskiej. Przecież nawet nieślubnych dzieci jest sporo i nikt nie uprawia z tego powodu ostracyzmu. Ogólnie jeśli coś miałoby definiować negatywny stereotyp wsi i miasteczek to dulszczyzna.

Wątek pierogarski oczywiście skrajnie przerysowany. Jakby zamieniła to w firmę, ale nie... w jedynkę ulepiła tyle pierogów, że na willę starczyło. Tak samo przerysowana była kariera Pietrka. Najpierw dzień w dzień koncerty bez chwili wytchnienia, a potem jak sobie zrobił krótką przerwę to nie było do czego wracać. Przecież tak to nie działa. Rynek nie jest tak drapieżny, a fani tak szybko nie zapominają. Taki Norbi, nagrał jeden hit 20 lat temu i nadal odcina kupony. Przecież na głupich reklamach sporo zarobiłby.

Z Hindusem/Hot-Dogiem masz rację. Wszyscy traktowali psy przedmiotowo wręcz, a potem nagle im się odmieniło i rzucają wszystko, by znaleźć cudzego kundla. I nawet lekarza internistę do opatrzenia go.

Co do kompresji obsady to zawsze bawiło mnie to, że ulubiony budowlaniec wójta jednocześnie jest mężem właścicielki jedynego sklepu i działaczem parafialnym, a policjant jest przy okazji mężem właścicielki jedynej knajpy i przewodniczącym rady gminy. Powiązania normalnie jak u Lannisterów XD Zawsze mnie też zastanawiało czy mają tam Straż Pożarną? Jakby była to pewnie jej członkami byliby Hadziuk, Marianek i Zwinek XD Swoją drogą zabawne, że on Więcek i Romaniuk to osoby, które cały czas przetaczają się przez dyskusje, a widać je raz na ruski rok. A wsie? No są jeszcze Czemierniki i Żabieniec, z tego co pamiętam Fabian miał tam spotkania z mieszkańcami, więc są to wsie w gminie. To oznaczałoby, że Wilkowyje mają więcej dyskotek niż sklepów, ale to tam szczegół :P

Czy dyrektorka nie powinna? Wiesz, ja jestem przeciwnikiem politycznej poprawności. Jeśli znaczna większość uczniów i nauczycieli utożsamia się z krzyżem, a tych którym nie przeszkadza jest jeszcze więcej to nie dajmy się zwariować... zwłaszcza, że krzyż jest nawet w Sejmie ;) Niemniej wydaje mi się, że Czerepach zgodził się pomóc, bo poczuł władzę. Może i kościelne, ale wpływy to wpływy. Myślałem, że wykorzystają to w kampanii wyborczej, ale gdzie tam... Właśnie, kampania. Kozioł na zmianę był Dyzmą i Piłsudskim XD

Oczywiście, hałasy i wymagania wkurzały Lucy, ale to, że bidulka przyjęta z dobroci serca urządza sobie seks-wakacje pod jej dachem też mogło być czynnikiem. Ale bądźmy szczerzy, to każdego ruszyłoby. Pewnie dlatego srogo opieprzyła Kusego jak sobie Wioletkę sprowadzał do kanciapy, chociaż nikomu nie przeszkadzali. No i jak ją bolało jak malował akty. A Kinga co? Poszła do łóżka z typem poznanym kilka dni wcześniej i to w biały dzień, jak rodzina zastępcza z małym dzieckiem kręcili się po dole, a ona nawet drzwi nie zakluczyła. A Lucy co? "Sorry" i wyszła. Trochę to było dziwne. Acz jeszcze bardziej to, że Kusy nawet się nie zdenerwował. A tak sezon wcześniej świrował pawiana o tego skina.

Odnośnie bicia to to przemoc nigdy nie jest rozwiązaniem, a oni mówią, że jest pod warunkiem, że to kobieta bije. Wtedy zabicie dobrego męża za to, że był trunkowy jest jak najbardziej uzasadnione. A jak rozwiązać problem przemocy w rodzinie? Ano przemocą. I najlepiej jak bejsbole trzymać będą kobiety prywatnie znęcające się nad mężami.

ocenił(a) serial na 5
Kwarc

Dokładnie, co do sfery seksualności w gminie to też było chore. Wszyscy uwzięli się na Lucy i Kusego. A Wioletka? A Pietrek z Jolą i wiele innych? Ludzie żyją w tej wsi bez ślubu, mają nieślubne dzieci, dziewczyny już jako nastolatki zachodzą w ciążę, ludzie się zdradzają na potęgę (mnóstwo zdrad małżeńskich tam było), a mimo to chyba tylko Amerykanka żyjąca na kocią łapę im przeszkadza, bo to grzech i obraza moralności. Same świętoszki w tej gminie... Kolejny przykład braku logiki w serialu.
W mojej wsi jest wiele osób żyjących bez ślubu, czy też rozwiedzionych i nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek ktoś kogoś wyśmiewał z tego powodu.

Kariera Pietrka również mocno przerysowana. Podobnie jak polityka we wsi. Dziennikarze zniszczyliby taką partię jak PPU, gdzie na czele stoi dwóch skorumpowanych aferzystów, na listach znajdują się bezrobotni menele i recydywiści (Solejuk do Senatu). Ale może chcieli pokazać, że tak wygląda polityka w Polsce...

Więcek, Romaniuk i Zwinek to stali mieszkańcy gminy, o których wspomina się tylko w negatywnych kontekstach xD Ci Więcławscy to naprawdę majętne i zapracowane małżeństwo musiało być. On firma, apteka, potem wiceminister. Ona natomiast sklep (w którym głównie ona sprzedawała), dystrybucja w tej spółce kobiet (gdzie trzepała kilkadziesiąt tysięcy na miesiąc), później wójt. Ponadto często się w coś angażowali, jak ta spółdzielnia dla bezrobotnych kobiet, rada parafialna, kiedy oni mieli na to czas?

Lucy to też hipokrytka. Dla jednych była ugodowa, szanowała wolność drugiego człowieka, a dla nich apodyktyczna. Np. wielce oburzyła się, bo Fabian (nie z własnej woli) wystartował w wyborach do sejmu zamiast nadal być sekretarzem w gminie i zła była na niego, do czasu, aż nie wyjaśniło się, że to nie był jego pomysł. Na Halinę i Lodzię nie była aż tak oburzona, choć one, w przeciwieństwie do Fabiana była fałszywe wobec niej.
A co do tych relacji z Kusym to po prostu była zazdrosna. Najpierw, że nie może sama nikogo dla siebie znaleźć, choć Kusy zabawia się z Wiolą, a potem z miłości do Kusego. Dziwne tylko, ze akt Wioletki ją tak zdenerwował, a na akt Moniki, gdzie pozowała nago i która ewidentnie dawała jej do zrozumienia, że chce rozbić jej małżeństwo, przystała.

Ten serial od początku pokazywał, że przemoc jest zawsze najlepszym rozwiązanie, nawet nie tylko kiedy kobieta bije. Niedozwolone było jedynie uderzenie kobiety przez mężczyznę.



bula97

Zniszczenie PPU przez media? Właśnie, przecież dojechanie tej partii przez dziennikarzy byłoby dziecinnie łatwe. Wysyłasz kilku dziennikarzy incognito i niech wypytają lokalną społeczność o działalność samorządową Kozioła i Czerepacha. Po nitce do kłębka doszedłbyś do takich sensacji, że byliby skończeni. Pamiętasz jak Witebski robił wywiad społeczny? Aż policja musiała interweniować ;)

Co do biznesów i obowiązków Więcławskich to zapomniałeś, że spółki były trzy:
- Holding Spożywczy Krysi, Kazi i Celinki,
- Spółdzielnia Kobiet Pracujących z kierownikiem Więcławskim,
- Hurtownia Alkoholi Krysi, Joli i Weronki.
Normalnie więcej interesów niż Kulczyk mieli XD Kompaktyzacja gminy w pewnym momencie odbiła się rykoszetem.

Z Fabianem to w ogóle była dziwna akcja. Weź się obraź i nie wysłuchaj co ma na swoją obronę... zamiast tego Czerepacha podpytaj. Nosz kurde! Ogólnie ona dostała tendencje do traktowania wszystkiego zbyt serio. Banda meneli zaczęła strajkować "bo tak to do d... jest" to ta zamiast odczekać kilka dni aż im się znudzi to Okrągły Stół zrobiła i liberum weto im obiecała.

Ogólnie w tzw. Ranczu II pomysł scenarzystów na Lucy był strasznie monotonny. Nic tylko krzywda jej się przydarzała. Naprawdę nie dało się zrobić innego story arcu? Nie wiem, chociażby oklepane odwiedziny rodziny z Ameryki? Albo, nie wiem, partie polityczne walczą o to by była ich kandydatek do Sejmiku Województwa. Oklepane i naiwne, ale lepsze od "łe Boże, miliony anonimów z zawiści".

Przemoc w sumie racja. Pijaczki porwali kobietę dla okupu - stary, dobry wpieprz. Mężowie nasyfili w domu - stary, dobry wpieprz. Prokurator pocisnął księdzu - stary, dobry wpieprz. Radny kopnął psa - stary, dobry wpieprz. Każdą sytuację, poza "zupa była za słona" można rozwiązać pięściami i serial przedstawi to jako zdrowe podejście...

ocenił(a) serial na 5
Kwarc

Znając jeszcze chęć mieszkańców Wilkowyj do donoszenia anonimowego, to ci dziennikarze wcale by nie musieli ich pytać, gdyż sami wcześniej dostaliby komplet haków na całe PPU ;-) Najbardziej by ich zniszczył fakt, że Czerepach- premier, prowadził niegdyś radio i zakładał nielegalne podsłuchy (których Marianek nie rozpoznał, choć potrafił radiostację zbudować xD). Fakt, Czerepach nie poszedł do więzienia, ale przynajmniej wyrok w zawieszeniu by dostał za takie coś.
I znając polską mentalność na prowincji to podejrzewam, że większość ze wsi by na PPU nie zagłosowała, no bo jak to sąsiadowi ma się lepiej powodzić ode mnie? On ma brylować w Warszawie?
W ogóle to dziwne, że kiedy Lucy była w areszcie, to cała wieś była taka zjednoczona w pomaganiu, choć wcześniej teczki donosów na nią poszły do prokuratury.

Prawie zapomniałem o tej hurtowni alkoholi, ostatnie serie były tak denne, że mało co zapamiętałem poza karierą Kozioła.

Lucy bardzo długi czas niesprawiedliwie traktowała Fabiana. Dobry przykład z tymi menelami, im wolno protestować przed urzędem, a Fabiana wytłumaczenia, że to pomyłka nie chce nawet słuchać. A nawet gdyby chciał, to co w tym złego? Jest wolnym, ambitnym człowiekiem, nie musi całe życie być jej sekretarzem. A zaraz po tym, gdy Kozioł przegrał wybory i ona objęła stanowisko to mu wygarnęła, że ma charakter podły. Lodzia, według Lucy bała się wójta i została omotana przez Czerepacha. A Fabian to niby wszystko z własnej woli robił???


bula97

"Znając jeszcze chęć mieszkańców Wilkowyj do donoszenia anonimowego, to ci dziennikarze wcale by nie musieli ich pytać, gdyż sami wcześniej dostaliby komplet haków na całe PPU ;-)"
Dokładnie, na Lucy pisali straszne kocopoły, a na PPU nic? Nawet najmniejszego donosiku? Wystarczyłoby szepnąć, że prezes Kozioł alko-recydywę najpierw wystawił we wyborach senackich, a potem fikcyjnie zatrudnił za państwowe pieniądze i byłoby pozamiatane... Jedno zdjęcie ławeczki z podpisem "dyrektor biura poselskiego w godzinach pracy" i PPU poszłoby na dno.
"Najbardziej by ich zniszczył fakt, że Czerepach- premier, prowadził niegdyś radio i zakładał nielegalne podsłuchy (których Marianek nie rozpoznał, choć potrafił radiostację zbudować xD)."
Albo wyciągnęliby jakieś pikantne artykuły o Koźle z tego Czerepachowego brukowca. Nie wiem, chociażby te dwuznaczne zdjęcie z Lodźką, które podciągnęli pod romans z Wójtem :P
"I znając polską mentalność na prowincji to podejrzewam, że większość ze wsi by na PPU nie zagłosowała, no bo jak to sąsiadowi ma się lepiej powodzić ode mnie? On ma brylować w Warszawie?"
Czy ja wiem? Równie dobrze może się odpalić "jak ma kraść to przynajmniej swój" :P Chociaż Wilkowyje dobrze znają Kozioła z Czerepachem i nie wiem czy zagłosowaliby na dwóch pijaków ganiających się po wsi z siekierami w przerwie od robienia przekrętów. Zwłaszcza, że mieli ich serdecznie dość, próbowali wywieźć ich na taczce, zajęli szturmem siedzibę PPU, a i we wyborach samorządowych im koniec końców podziękowali ;)
"W ogóle to dziwne, że kiedy Lucy była w areszcie, to cała wieś była taka zjednoczona w pomaganiu, choć wcześniej teczki donosów na nią poszły do prokuratury."
A bo Brutter uparł się na uprzykrzanie Lucy życia i logika odeszła na dalszy plan. W ogóle to w ósmym sezonie wszyscy dostali na głowę. Normalnie jakby się zmówili by tylko dopiec Wilskiej...
"Prawie zapomniałem o tej hurtowni alkoholi, ostatnie serie były tak denne, że mało co zapamiętałem poza karierą Kozioła."
Zacznijmy od tego, że mało co w ostatnich seriach było poza karierą Kozioła :P A jak coś się pojawiło to prowadziło donikąd... ten nowy policjant na ten przykład. Się pojawił, było kilka scen z nim i tyle.
" nawet gdyby chciał, to co w tym złego? Jest wolnym, ambitnym człowiekiem, nie musi całe życie być jej sekretarzem."
No dokładnie, ślubu przecież nie brali, a właśnie... skoro o tym mowa to Lucy miała pretensje do Fabiana o to, że podjął decyzję by pójść dalej bez niej nie pytając o zdanie, a on był tylko podwładnym. A co ona zrobiła Kusemu, swojemu męzowi? Ano podjęła decyzję by pójść dalej bez niego nie pytając o zdanie... i jeszcze córkę ze sobą zabrała. Jak byli razem to "obrazów nie maluj, tylko dzieciakiem się zajmuj, bo ja karierę robię", a jak wyjeżdżała do USA to "postanowione, a córkę biorę ze sobą" jakby on jako ojciec nie miał nic do powiedzenia. W ogóle ukazanie Dorotki mnie na swój sposób przeraża. Ona jest wręcz rekwizytem.
"Lodzia, według Lucy bała się wójta i została omotana przez Czerepacha. A Fabian to niby wszystko z własnej woli robił???"
Ta... jak się do niej dopierał to nie wyglądała na wystraszoną, a wręcz przeciwnie :P Aż nawet po wszystkim wróciła dokończyć ;) Tak samo Halina, szorstka kura domowa, dla której zdanie prawka było szczytem możliwości - robi ją zastępcą wójta. Ale do Fabiana, z którym wymieniła kilka słów przez te cztery sezony, nie ma zaufania. Przecież jak ktoś był zastraszony przez wójta to właśnie on, przypomnij sobie odcinek z Klaudią.

ocenił(a) serial na 5
Kwarc

Dokładnie, ciężko zapamiętać coś innego poza polityką PPU, gdyż wszelkie nowe wątki trwały tylko przez jeden odcinek. Michałowa założyła stronę dla gospodyń, pogadali trochę o tym kilka odcinków i co dalej? W następnej serii ani słowa. Podobnie z romansem Marianka i Wargaczówny, nie wiadomo, czy dalej się kochali. A ta cała kolejka w Wilkowyjach? Tylko w jednym odcinku była. Jedynie wątek polityczny ciągnął się nieustannie w każdym odcinku i miał jakieś zakończenie. Pozostałe wątki były na zasadzie "byleby coś tam wrzucić". Nawet kariera Kusego dość chaotycznie przebiegała.

Właśnie to było głupie, że Lucy uznała Lodzię za zastraszoną. Co najwyżej była do tego stopnia zakochana w Czerepachu, że przymknęła oko na ten szwindel, ale nie zastraszona. A Fabian zawsze był poniżany przez Kozioła i zastraszany na każdym kroku. Zresztą wójt, przy użyciu siekiery kazał mu podpisać wypowiedzenie bez daty, więc miał haka na niego. On był tutaj jedynym zastraszonym.
Lodzia od czasu flirtu z Czerepachem właśnie nie dawała wójtowi sobą rządzić.
Pamiętam odcinek z tym molestowaniem Lodzi. Chyba najbardziej ją wtedy zabolało, że ostatecznie wójt wybrał kserokopiarkę... Nawet na komputerze miała napis: "Wójt is my love", który można było zobaczyć pod koniec odcinka.

Porównanie scen z życia zawodowego i prywatnego Lucy pokazuje, jak wielką była hipokrytką. Z wyjazdem do USA to odniosłem wrażenie, że Amerykanka myślała, że jej informacja o wyjeździe za ocean będzie dla Kusego miłą niespodzianką, bo była taka zadowolona, kiedy mu to powiedziała. A, i jeszcze dziecko sobie weźmie...

bula97

Dla mnie symbolem nowych wątków znikąd donikąd jest ten nowy policjant, Wojtek (aż musiałem sprawdzić jak miał na imię). Po co go wprowadzili? Czy wniósł do serialu coś nowego? Co z nim zrobili? Jaką drogę przeszedł przez ten sezon? Cztery razy "nic". Przecież motyw mieszczucha co wieś tylko na obrazku widział miał nie najgorszy potencjał, a oni sprowadzili ten motyw do pojedynczej wymiany zdań z Lucy, a jego największym wątkiem było nagranie jak Halinka wybija szyby. A potem nikt więcej nie wspomniał o kamerach. Jak tylko Wojtek pojawił się we Wilkowyjach to myślałem, że sparzą go z drugą postacią donikąd, tj. Weronką, ale nie... ona sobie była i on sobie był, a razem byli mniej znaczący dla Wilkowyj niż Więcek ze Zwinkiem, których znaliśmy głównie z opowiadań.

Co do wątku Szymka i Wargaczówny to tutaj akurat nie mam pretensji, bo Ranczo od czasu do czasu miało one-shoty w tym guście. We wcześniejszych odcinkach bawili się z konwencją westernu czy Doktora House'a, więc to nie odstawało aż tak bardzo. Niemniej w pierwszych sezonach takich jednorazowych skoków w bok było raptem kilka, a pod koniec każdy wątek wydawał się one-shotem.

A co do zastraszenia to podobnie było z Witebskim. Gminna posada, gminne mieszkanie, do tego zmuszali go do pisania artykułu z 40 stopniami gorączki, ale jak on śmiał ulec wójtowi? Tchórz i konformista! Nie to co Lodźka, ona była zastraszona i masz jej współczuć...

Hipokryzja Lucy z kolei to temat-rzeka. Zabawne było jak Jola poszła do niej poradzić się poradzić u niej jak pogodzić karierę swoją z Pietrkową i jeszcze znaleźć czas na dzieci. Niech trochę ten ustąpi i trochę ten? No tak... ona odbiera nagródki, a Kusy w tym czasie gotuje zupki dla Dorotki. No kompromis w pytkę XD

Acz czemu Pietrka to zdziwiło? "To co? Mam po pół piosenki śpiewać?" Im te disco-polo mózg chyba do samej d... zlasowało, że innej opcji nie widzieli. No bo co to za problem stwierdzić, że więcej jak 3 eventy w tygodniu nie bierzesz? Masz zarobek i masz czas dla rodziny... Piosenkarz to nie prostytutka, by zawsze być chętnym :P

ocenił(a) serial na 5
Kwarc

Nowego policjanta dali do serialu z powodu kłótni pomiędzy odtwórcami ról Staśka i Wioletki. Mimo to nie podobała mi się ta postać, odniosłem wrażenie, że była to strasznie drętwa gra aktorska. Podobnie z księdzem Maciejem. Może nie jestem specjalistą i się mylę, ale odtwórcy obu ról kiepsko grali, zupełnie jak na szkolnym przedstawieniu. Nieco sztuczna mowa. Nawet imienia nowego policjanta nie pamiętałem.

Śmieszne to było jak tej Joli poradziła. Ot, podzielcie się obowiązkami i wszyscy zadowoleni. Jola happy, przychodzi do domu i nie wie, jak wcielić ten cudowny plan w życie. Lucy powinna chyba im ułożyć grafik, skoro podobno jest znawczynią tematu.
Kiedy Kusy zaczął odnosić sukcesy to było widać oburzenie i zazdrość na twarzy Lucy. Raz, kiedy ten chciał jej pomóc przy noszeniu zakupów to złośliwie odpowiedziała :"Tyle poniosłam, to i teraz dam radę". Kusy z chorą nogą też wiele zrobił...
W ogóle, żeby taki dworek posprzątać i wykonać inne prace domowe (w tym opieka nad dzieckiem) oraz zająć się końmi (dla kaprysu), skosić trawę, zadbać o ogródek i raz na jakiś czas też o ten porastający las to trzeba by było mieć kogoś do pomocy, czy nawet służbę. Dwór jest pięknie zadbany, a oni zawsze tacy wypoczęci przy kominku. Normalnie to nie wiedzieliby, gdzie ręce wsadzić.

Wracając do polityki to głupim był ten filmik przedstawiający Kozioła ratującego "pastuszka". Gołym okiem widać, że to ustawione, cała trójka z biura poszła sobie po zmroku na spacer do lasu i w filmiku jeszcze Ola sztucznym tonem krzyczy "Pan prezes zginął" i dalej trzyma telefon. Ponadto Michałowa miała nawet dowody na to wskazujące, a biskup-ksiądz i tak nie uwierzył. Była to jedna z nielicznych scen, kiedy Klaudia wykazała się nieco większą inteligencją, bo nie uwierzyła, choć tu cała Polska mu gratuluje i sondaże rosną. Taa, na pewno...

bula97

Wydaje mi się, że nowego posterunkowego daliby tak czy siak, bo o studiach Staśka mówiono na długo przed tym jak Nader pobił się z Waligórską. Niemniej racja, aktorsko cienizna. Aczkolwiek księdza Macieja lubię, ta jego drętwota to taki jego urok ;) Chociaż rozbawiło mnie jak zagiął biskupa. Cóż... dlatego wymaga się od nich by mieli doktora (albo wykazywali głęboką wiedzę) coby ich byle wiejski wikary nie przegadał ;) W ogóle przedstawienie obowiązków hierarchy było dziwne. Kozioł jako biskup był w zasadzie takim proboszczem z +100 do posłuchu, a tak to nie działa :P

Co do dbania o dworek to oni przynajmniej mieli pracę, którą mogli opłacić koszenie trawników u młodych Solejuków ;) Jeśli chcesz zobaczyć nierealistycznie wysoką stopę życia przy nierealistycznym braku pracy i zmartwień to zapraszam do Rodzinki.PL :P

A co do pastuszka to przecież cały ten sukces wyborczy PPU był grubymi nićmi szyty. Kozioł się spił - został bohaterem Internetu. Kozioł się zćpał - zleciały się snoby mu przyklakierzyć, Kozioł okleił jabole swoją twarzą - przeciwników piecze tyłek z zazdrości. Kozioł dał kasę na nagranie kawałku o grillowaniu i zimnym piwie - społeczeństwo szaleje na ich punkcie.

I jeszcze tak to przedstawiają jakby to oni jako pierwsi wpadli na to, że można promować się kiełbasą wyborczą i skoczną piosenką. Przecież w realu PPU byłoby postrzegane jako skrajni populiści i byliby obiektem drwin. A jak dodać wiejskie pochodzenie to traktowano by ich tak poważnie jak Samoobronę, jak nie gorzej.

A z tym pastuszkiem to skoczyli nad rekinem. Ogień i to taki widać z daleka, ale nikt go wcześniej zauważył? A nomenklatura PPU szła nie wiadomo jak długo przez las w kierunku szopy i pożar, tak wielki jakby paliło się składowisko materiałów łatwopalnych, zauważyli dopiero jak byli sto metrów od niego? A tego pastuszka to chyba telepatycznie wyczuli, bo ani go widać nie było, ani słychać. I jeszcze Kozioł lecący tak jakby wiedział gdzie ma biec. Nie wiem, chyba na Podlasiu szopy się buduje według uniwersalnego projektu, gdzie wejście zawsze jest od tej samej strony XD I jeszcze nikt nie spytał co to za pastuszek, co robił sam w środku nocy w środku lasu, gdzie podziały się jego owce i co stało się z nim po akcji. Już pomijam takie smaczki jak to do kogo szopa należała :P

ocenił(a) serial na 5
Kwarc

Co do Rodzinki PL to domyślam się, że celem tego serialu jest pokazanie nierealistycznego i beztroskiego życia, taki urok tego serialu. Ranczo oficjalnie miało pokazywać typową polska wieś, ale jak już razem się zgodziliśmy, przerysowane było od samego początku i było parodią wsi.
Domyślam się właśnie, ze w dworku zatrudniali ludzi do pracy w ogrodzie, zresztą raz Lucy mówiła Pietrkowi, żeby "przyszedł jutro to robota będzie", kiedy ten był u niej z jakąś inną sprawą.

Dokładnie, Samoobrona Leppera :-D To przychodzi mi na myśl jako pierwsze, kiedy jest mowa o PPU. Partia Kozioła i Czerepacha była idealnym przykładem populizmu. Choć na populistyczne hasła nabiera się wielu wyborców, to PPU w realu mogłoby zdobyć może 10% poparcia. Były wójt nigdy nie zdobyłby połowy głosów w wyborach prezydenckich.

bula97

Czy taki urok Rodzinki? No... powiedzmy. Ogólnie nigdy nie rozumiałem i nigdy nie zrozumiem tego serialu, ale mniejsza.

I tak, PPU w realu zdobyłoby tak z 10% poparcia, Kozioł w prezydenckich może na fali "tego trzeciego" dostałby jakieś 20% jak Kukiz, ale na tym by się skończyło... Ciężko zdobyć więcej jak Twój profil polityczny to reklamy na winie i piosenki o grillowaniu.

Co do debaty to wydaje mi się, że przedobrzyli, bo spytali Kozioła o to kim jest przewodniczący PE, a ten w odpowiedzi nawet prywatny numer do dyrektora jego gabinetu podał XD Zabawne jest to, że Prezydent chciał zagiąć kontrkandydata pytaniami o UE, a sam się nie przygotował na jakąkolwiek ripostę.

ocenił(a) serial na 5
Kwarc

Mam jeszcze inne nieudane wątki i wpadki :-P

Rozmowa Solejukowej z byłym partnerem Franczeski przy Witebskim. Dziwne, że wtedy Tomek nawet prostych zdań po włosku nie zrozumiał, choć z żoną bez problemu się dogadywał.

Szkoła w Wilkowyjach. Dyrektorka powiedziała Lucy, że to nie jest wina nauczycieli, że uczniowie otrzymują słabe wyniki na egzaminie. Jednak przy następnym spotkaniu, kiedy Amerykanka zorganizowała ludzi do pomocy w nauczaniu, powiedziała jej, ze "odkąd pan Witebski wrócił do szkoły to o przedmioty humanistyczne nie musi się martwić"; czyli jej słowa same za siebie mówią, że ma kiepskich nauczycieli, bo gdyby Witebskiego nie było, to i z humanistycznymi byłby problem...
A późniejsza "reforma Kusego" w szkole? Czy po tym, jak już dano odznaczenie dyrektorce kontynuowano nauczanie według nowego porządku, czy wrócono do starego? Skoro tak wszyscy ją wychwalili w TV, kurator zmienił opinię na pozytywną, to chyba powinni wprowadzić jakieś zmiany, na wzór tych w Wilkowyjach, w systemie oświaty??? Nie przeszliby wobec tego tak obojętnie.

Radio i TV Witebskiego. Kiedy on miał na to czas i jak to działało? Przecież jeszcze w szkole pracował, później tylko na pół etatu. Czy to radio nadawało tak co godzinę? Poza audycjami Witebskiego był głuchy sygnał? Co to by było za radio xD Przecież cały czas musiałby ktoś być w studiu, puszczać chociaż muzykę, czy reklamy, a tylko on się tym zajmował.

I wkurzało mnie w tym serialu, że oni raz sobie mówią per Pan, Pani, a raz są na "ty".

bula97

Z wpadek rozbawiła mnie dyrektorka jako przewodnicząca rady gminy, a w realu to ona nawet na radną startować by nie mogła. Tak samo Stasiek nie miał powodu żeby słuchać się wójta. No, ale to są konsekwencje decyzji, które świadomie podjęli.

A co reformy edukacji to jak dla mnie wątek kompletnie znikąd. Anarchistka stwierdziła, że pójdzie do lokalnego radia i nabluzga na szkolnictwo. Kusy zebrał opieprz, sprawa przycichła i on wtedy... stwierdził, że z tym nauczaniem to w sumie racja i trzeba działać. Poszedł więc do szkoły i załatwił sobie eksperyment oświatowy. No bardzo realne...

I na czym polegała diagnoza Kusego? Czym go Kinga oświeciła? Ano tym, że "za dużo uczo i w ogóle nieżyciowe to takie" Toć to tak oklepana gadka, że przestała cokolwiek znaczyć. I jakie środki zaradcze zastosował? Ano serie kołczowych spotkań a'la "życie da się lepiej przeżyć, wystarczy chcieć". Niby normalni nauczyciele też byli w to zaangażowani, ale na czym to polegało? A czart wie... I jak z realizowaniem programu, który nadal ich obowiązywał? Jak to się na egzaminie gimnazjalnym odbiło? Jak po kilku tygodniach mogli odtrącić sukces?

ocenił(a) serial na 5
Kwarc

Dokładnie, chyba dyrektorka nie mogłaby pełnić tej funkcji. Kiedy były wybory na wójta to Fabian był przewodniczącym komisji. Nie wiem, czy był on członkiem komisji oddelegowanym z gminy (bo zawsze ktoś taki też jest) czy z jakiejś partii, gdyż normalnie urzędnicy państwowi nie mogą angażować się politycznie, ani nawet zasiadać w komisji wyborczej. Tak samo Lodzia jako członkini PPU, chyba, że uzyskała zgodę przełożonej, czyli Lucy.

Głupie było, że Dyrektorka była wściekła na Kusego za to, że Kinga opowiedziała coś negatywnego na temat szkolnictwa. Czym on zawinił w tej sprawie? Że mieszka z Kingą pod jednym dachem? Nawiasem mówiąc, bardzo nie lubiłem Dyrektorki jako postaci w Ranczo.
I czy te dzieciaki w końcu pojechały do Włoch? Jak się zakończył ten eksperyment oświatowy po otrzymaniu odznaczenia przez dyrektorkę?

Śmieszne, że dyrektorka wciąż zajmowała się szkołą w Wilkowyjach, kiedy była wiceministrem oświaty i posłanką.

bula97

Napewno by nie mogła, samorząd to tak trochę mój konik ;) Z Fabianem zastanawia mnie mnie kim on teraz jest? Więcławska obiecała mu, że zrobi go swoim zastępcą, ale to samo powiedziała Halince, a z tego co gadali Radnemu z Dopiewa wiemy, że dwóch wice- być nie może.

Swoją drogą z tego wynika, że we Wilkowyjach frekwencja niemal 100-procentowa. Fabian powiedział, że gmina poniżej 10k, a jak Wioletka czytała wyniki wyborów to wyszło, że koło 9k głosowało.

A skoro o wyborach mowa to według mnie Biskup zareagował na kandydaturę brata ze skrajną przesadą. Oczywiście, był populistą i karierowiczem, ale czy kontrkandydaci są jakkolwiek lepsi? Śmiem wątpić :P Także o co chodzi? Lepszy cudzy aferzysta niż swój? Przecież Kozioł ma taką zaletę, że region na tym z całą pewnością skorzystałby, do tego mają pewność, że prowadziłby niezależną politykę i nie dałby sobie żeby Czerepach jako premier wszedł mu na głowę, a poza tym Biskup miałby na niego jakiś wpływ... Dlatego uważam, że po chłodnej kalkulacji byłby dla Kurii najlepszym wyborem. Poza tym po uratowaniu "pastuszka" strasznie zaimponował Piotrowi i co? Jak wystartował na prezydenta to się to przedawniło?

A wracając do Dyrektorki to ani nie czułem do niej sympatii, ani antypatii. Była mi, że tak powiem, obojętna. Swoją drogą szkoda, że jak już pokazali rady samorządowe to nie uwiecznili ciekawego procederu występującego w małych ośrodkach, a mianowicie nadreprezentację nauczycieli. W mojej rodzimej pipidówie 1/3 rady gminy to nauczyciele, przy większości z nich zastanawiam się "kto do diabła na nich głosował". W mieście powiatowym to chyba pod 1/2 podchodziło. Aż znajomy ojca (nauczyciel z technikum) się wystraszył, bo nie wybrali nikogo kto znałby się na finansach, zarządzaniu czy administracji, tylko samych belfrów, więc jeszcze go wkręcą do komisji rewizyjnej i będzie miał obowiązków :P Acz może to tylko specyfika mojego rejonu? Nie wiem...

ocenił(a) serial na 5
Kwarc

Co do frekwencji to nawet chyba wspominali, że ludzie w Wilkowyjach niechętnie chodzą na wybory, więc tym bardziej dziwne...

Myślę, że z tymi nauczycielami to raczej specyfika twojego regionu. W moich rodzinnych stronach zdarza się, że nauczyciel jest w radzie, ale to co najwyżej jeden lub dwóch w całej radzie. U nas wręcz przyjęło się, że nauczyciele tworzą raczej osobą grupę na wsi i niespecjalnie integrują się z pozostałymi sąsiadami.
Dyrektorka z Rancza była dla mnie idealnym przykładem stereotypowego nauczyciela w małej wsi, tj. z manią wyższości, "jestem nauczycielem, ty wieśniaku". Oczywiście nie mówię o wszystkich, ale w mojej podstawówce wielu właśnie takich było.
Nie lubiłem dyrektorki za jej zachowanie. W stosunku do uczniów, podwładnych i słabiej wykształconych (scena w sklepie z Jolą i Solejukową) była apodyktyczna i arogancka, ale przed wójtem czy księdzem to już taka pyskata nie była. Tylko któryś spojrzał na nią i już się z nim zgadzała. Nawet przed Lucy się trochę cykała. Podobnie z kuratorem oświaty.

bula97

Z frekwencją, jak z psami. Raz wszyscy mają je w nosie, raz mobilizują całą wieś :P

A co do Dyrektorki to taka miała być. Ot personifikacja wszystkich wad polskiego systemu oświaty.

I skoro mówisz o scenie z Solejukową to od tego zaczęła się kariera naukowa Kazi. Trochę przejście z jednej skrajności w drugą skrajność. Kobicina bez szkoły, która nawet polskim za dobrze się nie posługiwała okazała się genialną poliglotką... bo tak. Chociaż tak trochę sawantka im wyszła... z jednej strony umie powiedzieć datę bitwy pod Racławicami z dokładnością do godziny, a z drugiej strony nie wie co to IQ. I nie rozumie co to znaczy jak mówią jej "kobieto, ubierz się porządniej". Chociaż jak Szymek się jej wstydził to wiedziała o co chodzi...

ocenił(a) serial na 5
Kwarc

Dokładnie, przejście z jednej skrajności w drugą. Skoro już Solejukowa zdobyła wykształcenie i trochę obyła się ze światem, to już mogła się lepiej ubrać. Zresztą na przyjęciu dla wsi (kiedy wygrali milion) do grilla ubrała elegancką różową marynarkę, a do szkoły przychodzi w skarpetkach i sandałach.
W Ranczu zauważyłem tendencję, że z biegiem czasu mieszkańcy zaczęli coraz to lepiej się ubierać, tylko Solejukowa zatrzymała się w czasie.
Mówi wciąż z tym mocnym podlaskim akcentem, a zna kilka języków obcych. Swoją drogę muszę się spytać znajomych Włochów, co sądzą o jej włoskim.
Dziwne, że Solejukowa, skoro tak włada językami obcymi, nie nauczyła się rosyjskiego w szkole, który na pewno miała. Czyżby dopiero z wiekiem przyszły zdolności?

bula97

Z Solejukową problem był taki, że brakowało w jej kreacji spójności. Z jednej strony potrafi przytoczyć wzór chemiczny nadmanganianu potasu z pamięci, a z drugiej nie wiedziała co to IQ. No i jak Szymek się naście sezonów temu wstydził to wiedziała jak się ubrać, ale jak kadra nauczycielska miała do niej pretensje to ubrała się nie jak do szkoły, a jak na rausz w ambasadzie. Acz głowa z jakiegoś powodu nie ruszona, włosy nadal ulizane, a twarz jak była ogorzała tak była.

I jeszcze to jak Koziołowi korepetycji udzielała... niby wielka pedagożka, która na uczeniu własnych dzieci zęby zjadła, a w biurze PPU popełniła jedną z gorszych lekcji angielskiego jakie w życiu widziałem... "Edesk, ełindoł, epen... No czego nie rozumiesz baranie jeden? Rodzajnik nieokreślony zlał Ci się z wyrazem? No nie, ludzie trzymajcie mnie!". Ręce opadają.

A co do jej akcentu to zabawne, że ona jedyna w całej gminie go używa. I w ogóle jak to możliwe, że ze wszystkich języków świata ojczysty sprawia jej najwięcej problemów? W sumie podobna sytuacja z Lucy. Niby Amerykanka wychowana w Nowym Jorku, a jej akcent obok amerykańskiego to nawet nie leżał. A i po dekadzie we Wilkowyjach ani trochę się nie spolszczył. Jednak rozumiem, że to świadomy zabieg, coby postaci charakteru nie odbierać.

A czy u Solejukowej zdolności przyszły z czasem? No szkoły nie skończyła, polskim włada tyle o ile, dzieci opieprzała za czytanie książek, a planowanie rodziny to dla niej pojęcie obce... no jako światła kobieta nie zaczynała. Tylko jak pomagała dziatkom przy lekcjach to się cudownie uśpione synapsy aktywowały.

Ogólnie to objawienie jej geniuszu było tak trochę dziwne. Jak sama się tego w szkole uczyła to nic jej nie weszło, ale jak pomagała dzieciakom przy lekcjach to nauczyła się tego wszystkiego na pamięć. Ja wiem, ja wiem... "szkoła tak dużo zadaje, że trzeba z dzieckiem siedzieć, a jak jest ich siedem to coś tam zostanie". Niby tak, ale u niej nie tyle "coś tam zostało", co "zostało tyle, że stała się pieprzonym polimatem".

I już pomijam, że "za dużo zadajo" to bardziej uczniowska bajka niż rzeczywistość, ale skoro jej dzieci takie zdolne to czemu potrzebowały ogólnoprzekrojowej pomocy matki?

A wracając do "za dużo zadajo" to najlepszym dowodem na to, że ten zarzut był bezsensu jest to, że Kusy udowadniając, że Gimnazjum jest przeładowane, pytał o zakres z Licbazy :D

ocenił(a) serial na 5
Kwarc

Zgadzam się, brakuje spójności. Jej postać jest trochę jak z kabaretu, albo z sitcomu. Na pierwszy rzut prosta i zacofana baba, a zna kilka języków obcych i ma licencjat z filozofii.

Pamiętam scenę, w której ubrała się w ten bardzo drogi kostium, aby dopiec nauczycielkom. Z włosami nic nie zrobiła, a szminką usta pomalowała. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby okazało się, że założone miała te swoje klapki i skarpety. Wyglądała wtedy nienaturalnie, choć kiedy z Szymkiem do Warszawy pojechała to widać było zupełnie inną kobietą, zadbaną, elegancką, ładnie umalowaną. Dlaczego nie zrobiła się tak przed nauczycielkami?

Kiedy nauczała Kozioła to ja nie rozumiem, jak ona wymagała, żeby on coś zrozumiał. Większość osób nie znająca angielskiego nie wiedziałaby, o co chodzi. Nie mogła od razu powiedzieć, że przed każdym rzeczownikiem jest rodzajnik określony lub nieokreślony? I co to za beznadziejny styl nauczania był? Ona mówi jakieś randomowe słowo, a ten ma to zapamiętać, choć nie wie, jak to zapisać...

Z Lucy też to nieco kiepsko odegrali. Tyle lat w Polsce żyje, pracowała w urzędzie, to bez wątpienia zrobiłaby duży postęp językowy przez te lata, a ta jak mówiła na początku, tak dalej mówi.

Co do szkolnictwa, to kolejnym paradoksem było uplasowanie się na 4 miejscu w województwie gimnazjum z Wilkowyj pod względem wyników egzaminów, choć jeszcze rok temu byli najprawdopodobniej ostatni w rankingu. Widać, że pomoc księgowej w matematyce, inżyniera budowlanki w fizyce czy księdza w chemii była nieoceniona!

Co mnie dziwiło jeszcze, romans Koziołów z Wezółami i Więcławska, która nakryła Halinę z Mieciem. Dziwne, że sklepowa i plotkara utrzymała taki skandal w tajemnicy. Hadziuka rozumiem, w końcu Kozioł w zamian za milczenie darował mu szkodę, którą spowodował.
Trochę to było mało prawdopodobne, żeby wieś nie rozgryzła tych wszystkich zdrad małżeńskich Koziołów, skoro plotka rządzi tym światem i każdy każdego zna. Ponadto Halina tak często odwiedzała Magistra w aptece, jak to możliwe, że nikt poza Czerepachem tego nie wykrył.

bula97

O tak, utrzymanie w tajemnicy romansu Haliny z Magistrem, biorąc pod uwagę jak się z nim obnosili, byłoby niemożliwe w realu... No bo sorry, robić schadzki w aptece, jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w gminie? I jeszcze całować się w drzwiach? Przecież raz dwa ktoś by ich nakrył, a jak nie to dodałby jedno do drugiego i już wiedziałby. No bo sorry, jak za każdym razem jak Halinka przychodzi to Magister zamyka aptekę, z tego nie da się wytłumaczyć...

W ogóle ten wątek mnie nużył. Rozumiem sezon temu poświęcić, może dwa, ale oni to ciągnęli przez cztery. Nosz ile można? Naprawdę stwierdzili, że skoro nie mają pomysłu na nowe historie to lepiej ciągnąć te stare? Jakby jeszcze to do czegoś prowadziło, ale nie... "Ej Ryszard, bo mój zostaje prezydentem to ten... było fajnie, ale elo".

W ogóle to trochę mi się gryzło, że postać sympatycznego i uczciwego poczciwoty ograniczyli do obrabiania cudzej żony. Przez jakiś czas myślałem, że go ustatkują i z Babką skumają, ale nie... ich przyjaźń była drogą donikąd i w pewnym momencie jakby znikła, a Zielarce podłożyli Solidarnościowca wyjętego psu z gardła.

Właśnie, Marek Karat. Z postaci dodanych rzutem na taśmę chyba najlepszy, wiarygodna i wzruszająca historia, ale to jak ją poprowadzili psuje wszystko. Pomijam, że Kinga spotkała go w kawiarni "artystycznej". No niech im będzie. Tak samo nie czepiam się zbiórki, bo to wiarygodne i sensowne. Ale cała reszta? Idą do Dyrektorki za pięć dwunasta i "bry, bo my mamy historyka dla Pani" i ona nie dość, że wyczarowuje mu etat to jeszcze organizuje w kilka godzin apel w niedzielę.

Chociaż i tak nic nie przebije Solejukowej. Ona to by chciała maturę zdać. Idą do Dyrektorki GIMNAZJUM i myk, załatwione ekspresowe podejście zaoczne... dla osoby z wykształceniem podstawowym. A potem to jej się w szkole zamarzyło uczyć. Chwila nacisku i fakultatywna filozofia na pół etatu. Chociaż to co ona gadała bardziej pod Etykę podchodzi, a klasy wręcz pękały w szwach. W ogóle jak ona na to czas znajduje? Przecież ona prowadzi jednoosobową fabrykę pierogów. Jak ona jeszcze znajduje czas na hobbystyczne dorabianie w szkole?

I w sumie to jak to się wpasowuje w reformę oświaty? Szkoła jest niefajna, bo każdy biolog i fizyk uważa swój przedmiot za najważniejszy i go forsuje, a teraz co? Jak filozof i historyk swoi to trochę się poprzesuwa, trochę poszerzy, byleby znalazło się miejsce dla nich...

ocenił(a) serial na 5
Kwarc

Do Babki Ryszard by nie pasował. Wiem, ze aktorzy są w podobnym wieku, ale Babkę przedstawiono jako starszą babcię, jej serialowy wiek to pewnie coś ok.80 lat. Podobnie zrobili z Pietrkiem, w realu straszy od Solejuka, ale w "Ranczu" kawaler dla Klaudii i mąż dla 30 lat młodszej od siebie Joli.

Dyrektorka dała radę załatwić Solejukowej maturę w tydzień, bo podobno ma tyle koleżanek w kuratorium... Skoro posiada takie znajomości to dlaczego nie zaszła dalej, tylko jest dyrektorką w szkole w zapomnianej wsi na wschodzie Polski?

Z tymi lekcjami filozofii to totalna bzdura była. Po pierwsze nie słyszałem jeszcze, żeby w jakimkolwiek gimnazjum była możliwość uczenia filozofii na fakultetach, elementy filozofii poznaje się na języku polski, choć bardziej zagłębiamy się nad nimi dopiero w liceum. Po drugie, jak już to by mogła uczyć etyki, ale w tak konserwatywnej wsi taki przedmiot by nigdy nie miał miejsca, zresztą ona podczas zajęć odwoływała się do boga, a więc etyką to też nie było. I czy ona tej filozofii zaczęła uczyć od tak nagle? Nowe przedmioty pojawiają się wraz z nowym semestrem, a oni od tak wrzucili sobie filozofię, kiedy już trwały zajęcia.
Nie zapominaj, że na tej jednoosobowej fabryce pierogów zarabiała kilkadziesiąt tysięcy, miała potężny dom i ogród, gdzie roboty pełno i jeszcze do męża narzekała, że nie ma co robić, odkąd dzieci wyjechały z domu. Coś czuję, że w realu to sanepid by się nią zajął i tym jej lepieniem pierogów w kuchni w domu.

To ostatnie pokazuje, że reforma oświaty w Ranczu była tylko na kilka odcinków. Kiedy ksiądz podczas lekcji religii zabrał ze sobą dzieciaki, aby pomagały biednym, to dyrektorka obawiała się, że to niezgodne z programem nauczania.

bula97

Z jednej strony Dyrektorka takie znajomości w kuratorium, ze załatwienie matury na krzywy ryj to była dla niej kwestia chęci, ale z drugiej strony nie wiedziała ani, że zatrudnili w nim desant z RIO, ani że się do niej wybiera...

Co do historii i filozofii to rzeczywiście dodali je rzeczywiście w trakcie trwania semestru. Solejukowa doznała chandry, bo dzieciaki rozjechały się po internatach, a jak Jasiek się pierwszy raz pojawił to ze szkoły wracał.

A na tych pierogach to raczej setki tysięcy zarobiła, wszak ogromy dom (wszak musiało się tam 9 osób pomieścić) z nowym wyposażeniem kosztuje krocie. Przy aferze dworkowej Hadziukowa się śmiała, że żeby kupić taką posiadłość to musiałaby ulepić z milion pierogów. A, że się tak spytam, tamta willa to niby tańsza była? Pierogi sprzedają 10 sztuk za 5 złotych, czyli 50 groszy od pieroga, z tego niech połowa będzie czystym zyskiem. Także z miliona sztuk zarobiłaby 250 k. No nie wiem czy to starczyłoby na taki dom.

A wracając do Dyrektorki to ile może zająć znalezienie następcy, że musiała łączyć zarządzanie resortem z nadzorowaniem szkoły? Zwykle są chętni na tą posadkę. Naturalnym kandydatem byłby chociażby Witebski, a od biedy to nie wiem, Klaudia. Idealistka biorąca się za kształcenie przyszłych pokoleń? To byłoby nawet ciekawe... ale nie, niech lepiej siedzi najpierw w biurze Fabiana, a potem w kawiarni Kingi.

ocenił(a) serial na 5
Kwarc

Ciekawe, jak by Klaudia poradziła sobie na stanowisku dyrektorki szkoły. Może to by właśnie było dla niej odpowiednie stanowisko? Z pewnością nie dałaby sobą rządzić i nie kontynuowałaby nauki według schematów. Bycie psychologiem to nie jest zajęcie dla niej, poza Więcławskimi wszystkie pozostałe terapie i konsultacje zakończyły się fiaskiem, więc może dla społeczeństwa lepiej, że przesiaduje w kawiarni lub w biurze Fabiana. Przynajmniej darmowy autobus do Lublina załatwiła xD

bula97

Czy lepiej? Od przesiadywania w biurze Fabiana urodziło się wkręcenie tego barana z Dopiewa do Sejmu. Za to kawiarnia, u... jeszcze dobrze się nie rozsiadła, a już podprowadziła ojcu kawomat i 10k. A jak chwilę tam pobyła to poszła facetów bejsbolem po mordzie prać...

bula97

Wróciłem do tej dyskusji po nie wiadomo jak długiej rozłące i zrobiła mi dzień. Pięknie się uśmiałem czytając o absurdach serialu :D Acz, przegapiłem jedną kwestię, do której się nie odniosłem:
"zresztą ona podczas zajęć odwoływała się do boga, a więc etyką to też nie było."
Dlaczego? Przecież w etyce istnieje pojęcie Boga?

ocenił(a) serial na 10
Kwarc

Wiem, że już trochę czasu minęło od zakończenia tej dyskusji, ale ostatnio oglądałem sobie kawałek finałowych odcinków czwartej serii i uważam, że trochę demoralizujesz Lodzię. Przecież ona jako jedyna w tym urzędzie od początku twierdziła, że oskarżenie Lucy o kradzież pieniędzy było wyjątkowo podłym zagraniem! Przez cały czas miała względem niej wyrzuty sumienia (jak chociażby wtedy, gdy na jej widok uciekła szybciutko ze sklepu), w dodatku w jednym z odcinków próbowała przekonać Czerepacha, że to co robią, jest niewłaściwe. A że po rozmowie z nim wycofała się z tych zamiarów, no cóż... miłość jest ślepa! Sama Lodzia przecież swoje słynne przemówienie w kościele zaczęła od słów: ,,Pragnę państwu coś powiedzieć, powinnam była wcześniej, ale dałam się omamić''. Kiedy dotarło do niej, że Czerepach ją oszukuję, przestała siedzieć cicho i to w zasadzie dzięki niej Lucy została wójtem. Także wcale się nie dziwię, że nie miała do niej żalu o wcześniejsze milczenie, bo naprawdę się zrehabilitowała, mało tego - z własnej, nie przymuszonej woli chciała odejść z Urzędu Gminy. To prawda, nie można powiedzieć, że była zastraszana, ale podczas swojego przemówienia stwierdziła, że ,,inni pracownicy urzędu też o tym wiedzieli, ale boją się mówić''. Można się zatem domyślać, że Kozioł z Czerepachem rozsiali po urzędzie gminy pogłoskę, że kto ,,ma zbyt długi jęzor'' ,ten wyleci z roboty. Znając ich jest to bardzo prawdopodobne.

Co się zaś tyczy Fabiana, to jego z kolei moim zdaniem odrobinę gloryfikujesz. On, w przeciwieństwie do Lodzi wcale nie uważał, że zagranie wójta podczas debaty było skończonym świnstwem, w dodatku z zimną krwią zaproponował Lucy, że jej imię zostanie oczyszczone, jeśli wycofa się z wyborów. Także chyba nietrudno zrozumieć Lucy, że po czymś takim nie miała do niego zaufania. Owszem, po rozmowie z nią ruszyły go wyrzuty sumienia, ale przecież Lucy o tym nie wiedziała, tak samo jak nie wiedziała o akcji z wymuszonym podpisaniem zwolnienia (,,(...) albo ci łeb odrobię przy samym kołnierzyku!'') Wiedziała natomiast, że Fabian wymyślił przekręt z zachęcaniem ludzi do korzystania z Uniwersytetu Ludowego, także w jej oczach był po prostu drobnym cwaniaczkiem i karierowiczem, którego generalnie mało obchodzi uczciwość.

To tyle ode mnie. Nie odbieraj tego, jako atak na Twoje zdanie, po prostu chciałem wyrazić moją opinię.

Rafiki_07

Nie chce mi się przypominać całej dyskusji, ale z tego co sobie przewertowałem nie widzę bym był szczególnie krytyczny wobec Lodzi. Nie pomyliłeś mnie z moim rozmówcą? On zdaje się napisał o niej dużo więcej ;)

Ale do rzeczy... tak, Lodzia jako jedyna w urzędzie od początku była przeciwna oczernianiu Pani Lucy. Czym kierowała się reszta? Nie wiadomo, możemy się tylko domyślać. Niby Lodzia zasugerowała nam odpowiedź, ale podchodzę do jej wersji z rezerwą.

Fabiana nie gloryfikuję, ale chyba przez to, że go broniłem wyglądało jakbym myślał o nim w samych superlatywach. Nie, tak nie jest :P Pewnie masz rację i Wilska nie wiedziała, że Wójt siekierą przymusił go do podpisania wypowiedzenia bez daty i potem wysłał w delegacje, by się nie wygadał, ale o tym, że to on załatwiał jej dotacje chyba powinna ogarnąć?

ocenił(a) serial na 10
Kwarc

Tak, wiem, że Twój rozmówca napisał znacznie więcej o Lodzi, ale to napisałeś o tym, że pozwoliła jej zostać w urzędzie, a do Fabiana nie miała. Dlatego właśnie do Ciebie napisałem, żeby stwierdzić, że wcale nie dziwię się jej postawie. Wprawdzie Lodzia nie należała nigdy do moich ulubionych bohaterek, ale w tym momencie jej postawa zrobiła na mnie spore wrażenie. I jeszcze, jak uderzyła Czerepacha różami - niezapomniany moment. ; )
Nie uważam, że Lucy potraktowała Fabiana niesprawiedliwie. Owszem, stwierdziła, że ma podły charakter, ale jak chyba oboje zgodzimy się, że od początku święty nie był. Ponadto, przez wzgląd na jego zdolności i inteligencję, dała mu drugą szansę, pod warunkiem, że się zmieni. Według mnie to całkiem uczciwe rozwiązanie sprawy.

Rafiki_07

Niesprawiedliwość to pojęcie względne. Opieprz to w zasadzie taryfa ulgowa, ale czemu Fabianowi jednemu zebrało się na wygarnięcie win? I to jest sedno mojej opinii...

bula97

Teraz na TVP Seriale (jak dla mnie ten kanał to porażka, 70 lat polskiej kinematografii, a oni cztery seriale na krzyż puszczają) lecą odcinki z Imperium Radiowym Czerepacha i naszło mnie kilka pytań...
- Jak to możliwe, że Marianek tak geniusz, że inżyniera z Warszawy poprawiał, ale pluskwy to nie rozpoznał?
- Jakim cudem w takim razie Kusy po ASP od razu rozpoznał, że to "elektroniczne cośko" to podsłuch?
- Dlaczego fotorelacje z życia intymnego Posterunkowego były do przyjęcia, ale powiedzenie, że Lucy z Kusym żyją w konkubinacie (co pewnie i tak wszyscy podejrzewali) to już przesada?
- Co jest z tą Klaudią nie tak? Jak wymyślali na jej ojca to się jeszcze rzucała, że jak on może mieć pretensje, przecież ona jako dziennikarka jest bezstronna. Ale jak mieli powiedzieć prawdę o jej koleżance to ona tego nie przeczyta i z miejsca złożyła rezygnację.
- Czy radio o charakterze czysto gminnym ma rację bytu? Nawet nie chodzi mi o małą bazę słuchaczy (zgaduję, że w Radzyniu to nawet nie wiedzą kto to Wargacze, a co tu dopiero interesować się tym, że pokłócili się z sąsiadami), ale czy w takich Wilkowyjach dzieje się tyle by mieli o czym gadać? U mnie radio jest na cały powiat, a czasem i tak brakuje im tematu...

ocenił(a) serial na 5
Kwarc

Telewizja jest naprawdę kiepska. Na TVP wciąż te same seriale, na Polsacie produkcje paradokumentalne od rana do wieczora, na pozostałych stacjach też nieciekawie. Ponadto już nie wspominając , jak bardzo stacje telewizyjne kłamią i robią wodę z mózgu. Nie oglądam tv, tak najlepiej. A polskie seriale zawsze można obejrzeć, a przynajmniej większość z nich, na Vod, Player czy Ipla. A co do Rancza:
- To by było wręcz niemożliwe, żeby Marianek nie wiedział, że to podsłuch, skoro potrafił radiostację zmontować. Chyba, że celowo głupa udawał, bo bał się konsekwencji, w co jednak wątpię.
- Tak jak wcześniej dyskutowaliśmy. Konkubinat Lucy i Kusego oburzył całą wieś, ludzie ich zaczęli wyśmiewać, choć dotychczasowe romanse Violetki (w tym także z Kusym), ciąże nastolatek, nieślubne dzieci i liczne zdrady małżeńskie nie przeszkadzały tym wszystkim "świętoszkom". I jak wspomniałeś, dziwne by było, żeby nikt się nie domyślał, że Amerykanka z Kusym są parą.
- Też irytowała mnie postawa Klaudii. To kolejny dowód na to, że była negatywną postacią. Fakt, mogła mieć argument, że o ojcu mówi jako o wójcie (osobie publicznej), a tu rusza prywatne życie Lucy i Kusego. Ale niech nie zapomina, że radio i prasa Czerepacha od początku wtrącały się w życie prywatne mieszkańców. Dlaczego Klaudia nie rzuciła pracy po publikacji intymnych zdjęć Posterunkowego z Violetką w gazecie? Albo po tej sprawie z Lodzią i skoroszytami? Ona ojca nigdy nie szanowała, podobnie zresztą jak swojej matki, oni byli tylko dla niej portfelem. I ta jej reakcja, "po co mi o tym mówisz", na wieść, gdy ojca mieli aresztować.
- Zauważ jeszcze, że radio działało 24h na dobę! Witebski o tym wspomniał, kiedy podawał wiadomość. Prasę gminną jeszcze mogę zrozumieć, reklamami by zapchali, coś przez tydzień by uzbierali, ale radio?!
I co najśmieszniejsze, choć dotyczy to wszystkich seriali, mieszkańcy włączają odbiornik akurat w momencie, kiedy jest jakaś istotna informacja o nich. I akurat odbiorniki były ustawione w takich konkretnych miejscach, tj. Kusy zabawia się z Lucy w sypialni, radio na szafce nocnej; kiedy razem przy śniadaniu słuchają informacji na temat ich związku, radio w kuchni.

bula97

A na TVN-ie to celebryckie safari. A to Ameryka Express, a to Agent Gwiazdy, a to Iron Majdan... Ja telewizji oglądam mało co, bo i co mam oglądać? Paradokument o szkolnej patoli? Jak tapirowana blondzia robi wielce rewolucje na zasadzie "był wyszukany wystrój to będzie minimalistyczny - był minimalistyczny to będzie wyszukany"? A może nieustanny maraton Rancza?

To już absurd, miej w archiwach 70 lat seriali - puszczaj ciągle te same tytuły do porzygu, a jak już wszyscy będą mieli dosyć - puszczaj dalej. Chętnie bym obejrzał jakąś klasykę, nie wiem, Wojna domowa, Czarne chmury czy Stawkę większą niż życie, ale nie... Ranczo i basta. Lubię ten serial, ale bez przesady. To już wolałbym żeby dla odmiany puścili, nie wiem, Ojca Mateusza. Niby też, ale o dziwnych porach i cały czas te same odcinki lecą. No, ale mniejsza...

- No dokładnie, na schemacie poznał się po 10 sekundach, a pluskiew nie ogarnął po wlutowaniu ich w setkę radyjek? Poza tym... czy ludzie na serio tak się po nie rzucili? Przecież większość ma własne odbiorniki tak czy siak. Najpewniej byłoby tak, że wzięliby, bo za darmo, a potem nawet nie wyjęli z kartonu :P

- No i w konkubinacie oberwało się tylko Lucy, bo e... według miastowych tak działa wieś?

- Dla mnie Klaudia to taki odwrócony Mefistofeles, wiesz... "jam częścią tej siły która wiecznie dobra pragnąc wiecznie zło czyni" ;) No bo co z tego, że wyjazd do teatru był dobrym pomysłem jak żeby go osiągnąć dopuściła się korupcji politycznej i szantażu? Także według mnie bilans moralny jest ujemny, bo sorry... wkręcenie idioty do Sejmu jest większą szkodą niż wypad rolników do teatru jest pożytkiem.

- Skoro o kawiarence "artystycznej" mowa to dla mnie ten pomysł był czystym absurdem. Przecież tam nic nie miało sensu. Jak ona to godzi ze studiami i to prawniczymi? Chociaż... sądząc po poprzednich sezonach to ona chyba uczęszczała na nie zaocznie przez Skype'a, bo cały czas była na miejscu. Po drugie przecież ona ma ze sztuką tyle wspólnego co przeciętny mieszkaniec Wilkowyj, czyli nic. Także nie wiem czemu ona to otworzyła i w takim miejscu. Po trzecie co w tej kawiarence było niby artystycznego? Przecież nawet wystrój nic takiego nie sugerował. Po czwarte ten jej gach nie ma własnej kawiarenki (też bardzo "artystycznej" tak BTW) do prowadzenia? To co on tu robi? Po piąte te pomysłu Kusego na nią. Brawo, odkryłeś świetlicę wiejską :P I nie wierzę żeby czegoś takiego we Wilkowyjach już nie było. Po szóste co z tego, że Kusy im to wszystko podsunął skoro żadnych konkursów wypieków nie robili, tylko siedzieli i czekali aż ktoś po herbatę, a nie poradę przyjdzie. Po siódme Wilkowyje to niby polski Singapur, ale przemoc domowa to problem co drugiej rodziny? I Lucy przez 10 serii tego nie zauważyła?

- A wracając do Klaudii to jej stosunek do rodziców był skandaliczny wręcz. Przecież Wójt był jednym z najlepszych rodziców w całej gminie, na pewno lepszym od Lucy. A nawet jakby to i tak był to jej ojciec i powinna czuć do niego chociaż szacunek, a ona nic... tak ją obchodził jak Wilską Dorotka :/ Ta to tylko patrzała na kogo by tu zwalić obowiązki rodzicielskie. A to Kusy, a to Jola, a to Kinga... nawet Lodźka musiała poniańczyć.

- Rozumiem jakby wplatali w to wiadomości z kraju i świata, ale nie... Czerepach wręcz opieprzył Witebskiego za to, że przyszedł z niusami z PAP-u. Także co? Nawijali na okrągło o mieszkańcach gminy? Nawet nie umiem sobie tego wyobrazić... żeby zapełnić tym cały czas antenowy to chyba musieliby cz

Kwarc

Damn... zaliczyłem falstart z wysłaniem ;) W każdym razie nie wyobrażam sobie tego żeby 24/7 szło jakieś pasmo treściwe. Przecież było ich tylko 3, z czego spikerów mieli 2 i oni tam tylko za dnia siedzieli. Nie wiem, może przez resztę doby były powtórki informacji albo muzyka/reklamy leciały? Chociaż jak były obrady okrągłego stołu w sprawie knajpy to nie było słychać żeby radio chodziło, a jak już ustalili konsensus to od razu Witebski poinformował jaka była decyzja i kto jak głosował. Nie wiem, może ta pluskwa ogólnie pozwalała na zdalne włączanie radia? Żeby mieszkańcy dostali niusa jak tylko się zrodził? No idea...

A właśnie, knajpa... pamiętasz jak Michałowa zebrała podpisy prawie, że wszystkich kobiet pod tym żeby nie budować? Już pomijam, że nie dałoby się tego zrobić po cichu, ale to jest praktycznie nie do zrealizowania. Poza tym już widzę jak kobiety ustawiają się kolejkami po to by złożyć podpis. Ludzi ciężko do wyborów zaciągnąć, a co dopiero do "prywatnego referendum w sprawie likwidacji knajpy" ;)

ocenił(a) serial na 5
Kwarc

Właśnie co do tv, to nie tylko politykę miałem na myśli, pisząc, że kłamie. Wszystkie reality-show są tak ustawiane, przerabiane, że przykro się czyta wypowiedzi fanów i widzów, którzy w to wszystko wierzą...

Ta kawiarenka to kolejny niewypał i wątek po to, "aby był". No i przecież chłopak Kingi miał swoją w Radzyniu. Czyżby zamknął tę w mieście i zaczął prowadzić nową w Wilkowyjach? W takiej wsi nigdy by się nie utrzymała nawet restauracja, a co dopiero kawiarnia, nawet na zero by nie wyszli. Co najwyżej kolejną knajpę by mogli otworzyć, albo budkę z lodami czy frytkami. Dziwne, że pierwszego dnia po otwarciu nikt tam do nich nie przyszedł (poza pijakami, którzy odeszli z kwitkiem). W małych miejscowościach, gdy jest otwierany nowy sklep lub restauracja, to przez pierwsze dni są zazwyczaj tłumy, potem zainteresowanie spada.

Skoro tyle kobiet było bezradnych i nie wiedziało, jak sobie poradzić z mężem-agresorem, to co z kursem samoobrony Franczeski? Przecież tłumy kobiet uczęszczało na zajęcia do niej, aby móc się bronić przed przemocą? Dlaczego Klaudia na to nie wpadła?

Co do Kingi, dziwne było, że ona w ogóle nie utrzymywała kontaktów z matką. Wyglądało, jakby Kusy i Lucy byli jej nowymi rodzicami. Grażyna nawet nie wiedziała, że Lucy wyjechała, co świadczy, że Kinga nawet do niej nie dzwoniła. Przecież ona wciąż była jej matką?!

W tym radiu to trochę więcej osób by musiało pracować, a tu tylko Czerepach, Witebski, Klaudia i Lodzia w księgowości. A gdzie jacyś technicy? Chyba, że rzeczywiście nadawali tylko wtedy, kiedy news był i samo się włączało. Co śmieszniejsze, później sam Witebski prowadził rozgłośnię i jednocześnie w szkole uczył.

Postacie takie jak Klaudia czy Kinga na każdym kroku podkreślały, jakie to one wykształcone, nowoczesne, obyte w świecie, a wielokrotnie widać było, że słoma z butów im wystaje i niewiele różnią się od tych ludzi z Wilkowyj.

Pamiętasz wątek chłopaka Klaudii, tego z CBA? Mężczyzna zajmował się zachowaniami i psychiką podejrzanego. Kozioł z Haliną wtedy tak się zachowywali, że nawet osoba niemająca nic wspólnego z CBA domyśliła by się wtedy, że Kozioł ma coś na sumieniu. I dlaczego na Kozioła nie wpłynęło tyle donosów za jego kadencji, co na Lucy? Skoro tak wszyscy na niego narzekali, to dlaczego nie donosili? Przecież mieszkańcy cały czas donosili na wszystkich, dziwne, że nie zniszczyli Kozioła i Więcławskiego.

bula97

- Bez przesady, że nie utrzymaliby się. U mnie (siedziba niby na prawach miasta, ale gmina +/- równo liczna) są i kawiarnie, i restauracje, i jakoś nie plajtują ;) Tylko, że tam profil działalności trochę inny. Knajpy mają w menu fastfood, catering i imprezy okolicznościowe, a kawiarnia jest dużo mniejsza i ma cukiernię w pakiecie. W Wilkowyjach z kolei mamy powierzchnie jak na wesele, które zarabiają na bieżąco ze stołujących się pijaków? No nie wiem czy to przeszłoby. Swoją drogą ciekawe kto robił te kiełbasy z chrzanem i pierogi jak tam tylko Wioletka robiła? Cyk do mikrofali i zrobione?

- Niemniej fakt, wątek znikąd i donikąd, byleby był. Tak samo było z tym Leśnikiem. Nie mamy pomysłu na jej wątek? Dajmy byle co, byleby było. Kawaler stojący w lesie z laptopem i piszący powieść? Naprawdę nie mamy nic lepszego? No dobra, niech będzie...

- Co tam Francesca, Lucy z przemocą w rodzinie walczyła w 2-3 sezonie. Ogólnie ten wątek to tak trochę zanegowanie pewnej narracji. Wszak Wilkowyje zaczynały jako stereotypowa dziura zabita dechami, potem nastała Lucy i rewolucja kulturowa, kobiety się wyemancypowały i na koniec przejęły władzę. A teraz "cofamy się do momentu kiedy chłopy żony bili, bo wątków nam brakuje... lol". Poza tym do diabła. Jest policja, jest GOPS, są telefony zaufania, nawet miały wójta feministkę, o kursie samoobrony nie wspominając. I co? Siedziały cały ten czas cicho i poszły po pomoc dopiero jak rozwydrzona g*wniara otworzyła w kawiarence artystycznej doraźny punkt pomocy psychologicznej? Już widzę jak te biedne kobiety stwierdziły "no, w końcu ktoś kto może mi pomóc".

- Grażyna zostawiła córkę jak jakąś zapomnianą torbę i w ogóle się do niej nie odzywała. W oczach Kusego (i Lucy) powinna być skończona, ale nie... Przyjechała, posprzątała, obiadki robiła i nikt nie zaczął zadawać pytań?

- Co do Radia to przecież po powrocie Witebski przez długi czas prowadził je długi czas w pojedynkę. No dobra, może Marianek od czasu do czasu coś mu przy sprzęcie pomógł, ale tak? Dopiero jak wyjeżdżał do Włoch to najął Jolę z Pietrkiem ;)

- Co do Klaudii to taki był zamysł tej postaci. Dziewczyna, która snobistyczną światowością chciała maskować swoje kompleksy. Kilka razy powiedzieli to wprost, głównie ironią. Pamiętasz jak krzyczała "ja jestem psychologiem, więc z definicji nie mogę być drobnomieszczańska"? To takie pokazanie samoświadomości ze strony scenarzystów. Niemniej mogliby to w pewnym momencie odpuścić. Pamiętasz jak zeszła się ponownie z Fabianem? Myślałem wtedy, że znormalniała, ale nie... cofnęli ją w rozwoju, z braku pomysłów na jej postać.

- Chłopak taki poważny agent z CBA, taki doświadczony i wyszkolony, a ojciec czatujący pod drzwiami zniszczył go tak bardzo, że rano spieprzył XD A co do donosów to nawet jak wtedy na nich nie pisali, tak teraz jedno trafniejsze oskarżenie mogłoby zakończyć ich karierę raz na zawsze...

bula97

Wątek konkubinatu trwa dalej i kolejne zabawne obserwacje poczyniłem:
- Więcławska się cieszyła, że "Lucy taka święta się wydawała, a okazała się takim człowiekiem jak my wszyscy". Nie wiem skąd im się to wzięło. Chodziła do lasu z Witebskim, kręciła z gachem od Kusego, robiła pogadanki o prezerwatywach i pochodziła z Nowego Jorku, gdzie obyczaje wyprzedzają Podlasie o całe pokolenia. Także jak mogli ją o pruderyjność posądzać?
- Lucy i Kusy w knajpie siedzieli na uboczu jak jakieś wyrzutki. Wszyscy patrzeli na nich jak na cielaka z dwiema głowami i gadano tylko o nich. Zabawne jak Francesca wprowadziła się bez ślubu do Witebskiego albo Fabian siedział na kocią łapę najpierw z Jagną, a potem Klaudią to nikomu to nie przeszkadzało. W tej wsi moralność jest spontaniczna.
- Cała wieś się z nich śmiała, ale jak Proboszcz się za nich zabrał to nastawienie zmieniło się o 180 stopni. Aż zapomniałem, że tak cisnęli po Księdzu. Doktorowa to nawet powiedziała mu "jak tradycja się nie rozwija to nadaje się tylko do muzeum". Ale... ale... ale krytyka konkubinatu wynika z moralności, nie tradycji. To trochę co innego. Poza tym o czym ksiądz ma mówić jak nie o moralności. I tak na marginesie... jakby każdy związek na kocią łapę miał się kończyć spięciem na linii parafia-wierni to po kilku latach z proboszczem nawet wikarzy by nie rozmawiali.
- Tacy wtedy byli postępowi, a jak Czerepach zaczął gadać o zdejmowaniu krzyżów to zakończyło się czynną napaścią. Nawet Michałowa mówiła, że "w gminie taki antyklerykalizm jaki proboszcz, a że proboszcz dobry to antyklerykalizmu nie ma". Ta... fajnie, że przez nią i inne obrończynie krzyża proboszcz prawie na misję do Afryki uciekł.

ocenił(a) serial na 5
Kwarc

Pierogi Wioletka miała od Solejukowej, kiełbasa z chrzanem pewnie była w menu zanim Solejukowa rozpoczęła produkcję xD Pewnie na szybko Wioletka machnęła, gdy klient chciał coś zjeść, wytwornej kuchni tam nigdy nie było.
Bardziej mnie zastanawiało, dlaczego Więcławska kupowała pierogi u niej w barze, skoro u niej w sklepie również je można było kupić? Tłumaczyła się dlaczego w ich spółce nie może kupić, ale przecież ona jeszcze miała sklep.

Zastanawia mnie tylko, czy ci mężowie-agresorzy naprawdę przestaliby bić żony po tym pobiciu przez Komitet Obrony Kobiet? Niektórzy może by i się przestraszyli, ale pozostali to by chyba piekło zrobili swoim kobietom po takiej akcji. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłaby nauka samoobrony dla tych kobiet, o czym już pomyślała wcześniej Franczeska. Czyżby samoobrona była kolejnym wątkiem na jeden raz?

Może rzeczywiście chcieli przedstawić Grażynę jako złą matkę, która nie interesuje się Kingą? Liczyłem jednak na to, że ich relacje się unormują pod wpływem Kusego i Lucy.

Co do moralności... Tak jak już wcześniej wspomniałeś, tu się chyba tylko na Lucy uwzięli. Reszta żyła po swojemu, nikt z seksem nie czekał do ślubu, pod jednym dachem mieszkali, dzieci nieślubne były i w zasadzie nikomu nie robiło problemu. Może wszyscy liczyli na to, że to Lucy będzie takim wzorem cnót? Ponadto ksiądz (już jako biskup) wyjechał do niej z pretensjami, że pod jej dachem dwie pary bez śluby mieszkają (Monika z Jerrym, Kinga z Leśnikiem). To było totalnie z d*py, jestem w stanie zrozumieć, że księdza mógł burzyć konkubinat dobrze zżytych z nim parafian, ale obcych ludzi??? I jeszcze Lucy się opieprz dostał, bo ich przyjęła w gości... Według księdza-biskupa Lucy powinna im postawić warunek, albo bierzecie ślub, albo już się nie przyjaźnimy???
Tak apropo tego związku parafii z wiernymi. Ja do kościoła od kilku lat już nie chodzę, więc wypadłem z tego biegu, ale czy na pewno ksiądz tak jest zżyty z życiem wiernych i całej wsi, jak w Ranczu? W mojej rodzinnej miejscowości tak na pewno nie jest. Czyżby był taki urok Podlasia?

Przypomniał mi się wątek z Haliną i krową na jezdni, pamiętasz? Jak już zauważyliśmy, w Ranczu z biegiem serii kobiety pokazywano jako te idealne i zawsze mające rację. W tej scenie również tak było. Fakt, krowa nie powinna sobie stać na środku jezdni, ale ewidentnie winnym w zdarzeniu jest Halina. Zamiast od razu zadzwonić po Staśka, albo wyjść z samochodu i starać się przegonić krowę, to ta sobie po prostu na nią wjechała. I zła, bo lusterko urwane. Krowa na nią nie napadła. I na koniec przyszła Wioletka, która nazwała chłopa kretynem i bardzo miło, wszyscy zadowoleni, jeszcze wcześniej na Staśka się wydarła.

bula97

- Niby tak, kiełbasę można odgrzać w mikrofali, ale.. jak weszła w branże ślubną to takie dania nie przeszłyby. No chyba, że we weselach podejmują gości weselnych odmrożonymi pierogami i kiełbasą z mikrofali :P Zawsze mogłaby menu z cateringu brać. I to z Radzynia, bo we Wilkowyjach nie ma takiego przybytku. No chyba, że okazałoby się, że to kolejny biznes Więcławskiego, o którym zapomnieli powiedzieć. Niemniej... restauracja zaopatrujący się w cateringu to jak taksówkarz dzwoniący po Ubera.
- Wiesz, każdy przypadek przemocy w rodzinie jest indywidualnym przypadkiem, więc stosowanie uniwersalnych rozwiązań może w każdym z nich wywołać inny efekt. Jedni dostaną nauczkę i się ogarną. Drugim nadda, ale tymczasowo i po miesiącu wrócą do bicia. Trzeci byli tak pijani, że nie będą pamiętać o co poszło i różnicy nie będzie. Czwarci uznają, że to wina żony i będą bić jeszcze bardziej.
- Co do kursu samoobrony to zwróć uwagę jak się skończył... seksistowskim linczem na każdym mężczyźnie jaki się napatoczył. I jeszcze nie było widać, że wyniosły cokolwiek z tych zajęć. Żadnych chwytów, tylko wykorzystać przewagę liczebną i skopać.
- Co do Grażyny to sto razy bardziej wolałbym żeby jej stosunek do rodziny się unormował. Zamiast robiła za zapychacz i to w dodatku będący powtórką z Moniki. No... z tą różnicą, że tamta świeciła przed Kusym jędrnym cycem, a ta wykwintnym obiadem.
- Nie do końca rozumiem uwagi wobec biskupa ;) Jakby nie patrzeć to księża odpowiadają za moralność ogólnie, a nie tylko na parafii, a reszta to może się grzać jak żaby w bajorze. Poza tym on jest biskupem, więc już w ogóle powinien z perspektywami wykraczać poza skalę parafialną. Niemniej problem z nim jest taki, że oni w ogóle go nie portretują jako biskupa, a jako nadproboszcza z purpurowymi guzikami +20 do respektu. Swoją wiesz, że aby zostać biskupem trzeba mieć doktora albo wykazywać się ponadprzeciętną wiedzą? Między innymi po to by byle wikary ich nie robił teologicznie jak dziecko. Także ze wszystkich księży przedstawionych w serialu, Maciej najlepiej się nadaje na biskupa ;)
- A wracając do konkubinatu w dworku to Kozioł zatoczył koło. Miał pretensje do Lucy o to jak się prowadzi, miał się wyprowadzić, a potem zliberalizował podejście i nawet hamował wikarego Roberta, który robił dokładnie to samo co on kilka odcinków wcześniej (no... może w ostrzejszych słowach), ale tematu nie odpuścił i pożenił ich wszystkich. A teraz wróciło mu do besztania na środku ulicy za to, że mieszkają razem bez ślubu.
- No, ale moralność biskupa/proboszcza bywała mocno dynamiczna. Raz brał udział w prelekcji o prezerwatywach, a potem domagał się od Lucy żeby, nie wiem, zakazał Fabianowi życia w konkubinacie. Przecież prowadzenie się podwładnego nie leży w gestii zwierzchnika. A poza tym po całej imbie z Afryką zaczął tolerować (w słownikowym tego wyrazu znaczenia, nie w lewicowym przekręceniu) konkubinat Lucy, ale po cichu planował ją zżenić z Kusym. Co mu się od tego czasu zmieniło?
- I od kiedy Wilska wszystkich za wszystko przeprasza? Jak ksiądz zaczął jej kołki na głowie ciosać za spanie z Kusym to była bardzo asertywna. A jak zaczął czepiać się jej gości, na których to już w ogóle nie miała wpływu, to szukała "kompromisu"?
- Swoją drogą czemu ani razu nie była mowa o innych parafiach? Przecież to niemożliwe żeby cała gmina była jedną parafią. Takich rzeczy to nie grali...
- Czy taki jest urok Podlasia? Nie wiem, nie jestem z tamtych regionów. A co do księży to widziałem różnych, różnistych i każdy w na swój realizował swoje swoje powołanie. Jeden był doskonałym organizatorem, drugi siedział w działalności charytatywnej, drugi był zogniskowany na młodzież. Każdy uczestniczył w życiu parafii tak jak mu w duszy grało. Niemniej ogólnoprzekrojowego zżycia to ja jeszcze nie widziałem. Nie wiem czy to w ogóle byłoby możliwe żeby jeden proboszcz był w stanie poświęcać tyle uwagi wiernym, których liczba idzie w tysiące?
- Wiesz, krowę zawsze można objechać. Wszak mućka to nie słoń żeby zablokować oba basy. Albo zatrąbić żeby rolnik zszedł z nią na pobocze. No bo skoro kłócił się z nią po wjechanie w krasule to chyba był przy tym. A i kto prowadzi krowy w pojedynkę?

ocenił(a) serial na 5
Kwarc

Kiełbasa z chrzanem była jeszcze za czasów Country Clubu. Może w domu weselnym nadal były pierogi Solejukowej, w końcu takie smaczne, że na całym świecie je jedzą i kokosy na nich zarabia, więc i goście pewnie tylko o tym marzyli. Już wcześniej u Wioletki były wesela, jak np. te Michałowej z Japyczem, czy zaręczyny Witebskiego. Chyba nawet ślub samej Wioletki (i tych dwóch par) się tam odbywał...
Zastanawiam się, jak Jola podołała sobie jako śpiewająca na weselu, przecież chyba sama bez Pietrka śpiewała. Dawała tylko te ich przeboje, czy inną muzykę też oferowali gościom?

No fakt, kobiety nic nie wyniosły z zajęć samoobrony, tylko przewagę liczebną 10 na 1, co każdy potrafi. I dlaczego one całą grupą czatowały wieczorem po wsi? Szukały okazji, żeby spuścić wp******, jak dresy? W tym serialu pokazano tak, że skoro mężczyźni byli źli to teraz kobiety też muszą być takie jak oni. Wtedy dopiero, według twórców serialu, będzie sprawiedliwość.

Pytanie o Więcławskiego, czy on w końcu skończył remontować te kapliczki w całym powiecie?

Moja uwaga o proboszcza/biskupa dotyczyła właśnie jego zmiennej moralności, którą opisałeś. Może i księża odpowiadają za moralność wśród wiernych, ale nie widzę powodu, dla którego Kozioł powinien obwiniać Lucy, za to, że jej goście żyją bez ślubu. To nie jest jej wina, ona, jako swoich znajomych zaprosiła ich do siebie. No i, o czym wspomniałeś, konkubinat nie jest w tej wsi żadną nowością, także dla Kozioła.
A posadę biskupa to przecież Michałowa mu załatwiła, gospodyni na parafii w zabitej dechami wsi ma takie wpływy, że mogłaby by go papieżem zrobić.

Jest chyba jeden sklep na całą gminę , to i jedna parafia. Może szkoła też tylko jedna?

Jeśli droga była na tyle szeroka, że ta mogła objechać krowę, to oczywiście powinna tak zrobić. Trąbiła, ale krowa się nie ruszała i rolnika w danej chwili nie było. Ale najlepiej było na nią wjechać...

A teraz scena z pierwszej serii. Jak mający chorą nogę Kusy i Pietrek dali radę wyciągnąć betoniarkę z tego schronu? Gdyby Kusy utykał, to nie byłby tak sprawny fizycznie, jak oni to przedstawili w serialu.