Jest w tym filmie coś przerażającego i jest nim chrześcijański fanatyzm, który przeciwników aborcji prowadzi do morderstw i sadyzmu. Film robi wrażenie, potworne dziecko wygląda potwornie, demon z piekła wygląda OK. Szkoda, że Ron Perlman jest zbyt słabym aktorem, żeby poradzić sobie z rolą Dwayne'a. Pomimo jego słabej gry aktorskiej, film robi bardzo dobre wrażenie. John Carpenter ponownie udowadnia, że wśród tych wszystkich "mistrzów horroru" jest numerem jeden. Aczkolwiek jego wcześniejsze "Cigarette Burns" było lepsze.
To chyba zart byl??? Bez watpienia najgorszy odcinek Masters of horror. Fatalna fabula,bardzo slaba gra aktorow a co najgorsze katastrofalne efekty. Jesli ktos ogladal Kostnice Hoopera to powinien sie szykowac ze Carpenter go przebil kilkakrotnie -efekty sa tak zalosne ze nawet nasza polska Wilczyca wyglada przy tym na majstersztyk. Jedynym rezyserem ktory sie nie zblaznil jest Dario Argento jako jeden z nielicznych trzymajacy wysoka forme.
fakt najgorszy odcinek, pomijam już demona i dziecko bo to akurat niezłe, ale sama fabuła i dialogi koszmarne, również pomysły do kitu, otwieranie drzwi przy pomocy kilkunastu strzałów w całą ich powierzchnie było boski:)
"Bez wątpienia" nie jest chyba sformułowaniem służącym do wyrażania swojej prywatnej opinii, a to, czy jest to najgorszy odcinek nie jest żadnym dogmatem. nie wiem jak "Pro-life" ale "Cigarette Burns" było wg mnie świetne. Carpenter pokazał, że miewa jeszcze świetne chwile i potrafi nakręcić dobry horror.
Dogmatem może i nie, ale mogę potwierdzić, że jeden z gorszych jakie widziałem - dla kontrastu Cigarette Burns był dla mnie jak na razie najlepszy :P
[uwaga spoilery]Pro-Life tak głęboko ugrzęzło w przesłaniu społecznym i posuniętym do absurdu demonizowaniu postaci ciemnogrodzkiego wieśniaka z południa, że gdzieś po drodze zgubiło nie tylko cały klimat, ale i jakąkolwiek logikę.
Gdy katol-fanatyk zabija bogu ducha winnego ochroniarza, byle tylko przedrzeć się do córki i w swoim mniemaniu uchronić jej duszę przed potępieniem - jeszcze rozumiem, niezbyt oryginalne, ale wyraziste. I co dalej? Oto fanatyk w jednej chwili kompletnie zapomina o swojej córce, na rzecz bezsensownego katowania dyrektora kliniki... z groźnego eksternisty przeradza się w zwykłego sadystycznego idiotę, przez co momentalnie traci całą, z mozołem budowaną, wiarygodność. Gdy już wydaje się, że gorzej być nie może, gwóźdź w trumnę wbija gumowy Szatan.
Z całym szacunkiem dla dorobku Carpentera - do d.. z taką grozą :P