Generalnie serial wciągnął mnie mocno, ale mam z nim jeden zasadniczy problem. Nikt nikomu nic nie mówi. Zadają sobie wzajemnie pytania, na które nie odpowiadają. O ile niektóre postacie można usprawiedliwić (Victor) to reszty kompletnie nie rozumiem. Nie byłoby połowy problemów, gdyby wszyscy odpowiadali sobie na zadane pytania. Już nie mówiąc o tym, że nie dzielą się swoimi doświadczeniami - po co mówić komukolwiek (nawet mężowi!) o tunelach? Może gdyby powiedziała, ktoś by wpadł na to żeby potwory spalić/ zamurować/ zabić na śpiocha. Dlaczego Boyd nie pisnął słowem na temat wieży, lasu itp? Lekko irytujące.
Victora usprawiedliwić? Ja bym go zamknął w budce od razu na samym początku trzeciego sezonu - za to, że nie powiedział nic o butelkowym drzewie. Widzi, że szeryf lata po lesie jak głupi, ryzykuje życie, a wystarczyło po prostu wejść do drzewa i Victor to wiedział. Opadły mi ręce. I też zwróciłem na to uwagę - nie wymieniają się doświadczeniami, nie radzą się, nie koordynują działań, mają między sobą tajemnice, a niektórzy wręcz bezsensownie snują się po mieście i przesiadują w barze.
Szeryf w trakcie tułaczki po lesie, znajduje latarnie bez wchodzenia do butelkowego drzewa. Szkoda, że nie ma wyjaśnienia, czym te butelki są i co zawierają. Brak przekazywania informacji w tym serialu to dramat...
Tylko on wtedy jest daleko od tej latarni i dojście do niej wydaje się niemożliwe, a wchodząc do drzewa, przechodzi się automatycznie w okolice latarni.
Ale przecież Victor sam mówił, ze wiele wspomnień wymazał. Wyparł z pamięci niektóre wydarzenia i fakty. Dlatego dopiero później powiedział o butelkowym drzewie. :)
Też o tym myślałem i faktycznie jest to argument, który ratuje całą sytuację, jednak i tak powinien wylądować w budce :)
Kolejny twój wpis i kolejny raz nie grzeszysz inteligencja. Uwagi skupić też nie potrafisz, bo te kwestie są wyjaśniane w serialu. Victor to mentalne dziecko, on tam trafił jako dzieciak. Do tego doświadczył tragedii i musiał sam przeżyć w tej okolicy. Czego oczekiwać? Victor mówił, że TO jest jego dom. Jemu nie zależy na tym, żeby uciekać. Tak samo pewnie chciałby, żeby ci ludzie tam zostali, bo wtedy nie byłby całkiem sam. On się boi, że znów doświadczy śmierci wszystkich wokół. Jego umysł jest w strzępach
Jakbyś przeczytał cały wątek, który aż tak długi nie jest, to byś zauważył, że już ten argument padł i nawet zdążyłem na niego odpowiedzieć. A w odpowiedzi nawet zasugerowałem, że to wszystko, co tu napisałeś, ogarnąłem podczas oglądania serialu. Więc jeśli komuś tu brakuje skupienia, to na pewno nie mi. A to, że ktoś pisze coś, z czym się nie zgadzasz - to bardziej dotyczy innego mojego wpisu, do którego tu nawiązujesz - to nie znaczy, że brak mu inteligencji. Można mi zarzucić różne rzeczy, ale akurat zarzuciłeś coś najbardziej absurdalnego - na zasadzie, że innym zarzucamy te dysfunkcje, które sami posiadamy.