Jak myślicie? :) Bo ja szczerze to nie mogę się już doczekać. Ciekawe tylko, czy poznamy go w tym sezonie. Mam nadzieję tylko, że Moriarty nie okaże się kobietą, to byłoby okropne zagranie... I tak wystarczy mi już Lucy Liu o mimice kukły.
W sumie nie znamy jego płci, a serial lubi odchodzić od oryginału, ale czegoś takiego raczej by nie zrobili... Wiemy, że Moriarty także tutaj ma obsesję na punkcie Sherlocka i mam nadzieję, że nie zepsują tego zmianą płci.
mam nadzieję, że nie powiążą w żaden sposób Moriartego z ojcem Sherlocka...
wogóle zaskoczył mnie ostatni odcniek, byłem przekonany, że twórcy w wywiadach wspominali o nie wprowadzaniu postaci Moriartego do tej serii.
Nie pamiętam, w którym to było odcinku, ale też mi przeszła taka myśl po głowie z tym ojcem. Miejmy nadzieję, że tak nie będzie.
Z tego co pisza w zagranicznych serwisach to Moriarty na pewno bedzie "he", czyli facet. Podobno ma sie tez pojawic Irena (byc moze we flashbackach).
a zrobią trolla i Moriartiego zagra Cumberbatch - prawdopodobieństwo tego wynosi promile ale gdyby tak się stało śmiałabym oj śmiałabym się długo i śmiała i śmiała :)
Mi też się bardzo podoba Lucy w tym serialu, nie wiem czemu tyle negatywnych opinii o niej jest. Fajnie, że ostatnio dają już jej więcej do roboty, podoba mi się to ścieranie między jej bohaterką a Sherlockiem, te ich śmieszne odzywki, sytuacje. Poza tym zaczyna się rozkręcać jej kariera w kryminalistyce i łapaniu przestępców, może niedługo pokaże coś w stylu pewnej roli w 'Kill Bill' :D
Ja też się już przekonałam do tej Joan Watson. Lucy Liu to dobra aktorka, moim zdaniem dobrze sobie radzi, to raczej wina scenariusza, że ogólnie serial jest cienki, ale aktorzy są bardzo dobrzy. No bo czekać aż do 12 odcinka żeby zatrybiło w końcu między Holmsem a Watonem, to można się naprawdę zniechęcić, gdyby nie moja ciekawość jak to będzie z tym Moriartym to bym dawno przestała to oglądać. Teraz dopiero ten serial zaczyna przypominać historię o Sherlocku Holmsie. Co do Moriarty'ego, to BBCowskiego Jima nikt nie przebije :-) takie szalone zło, super.
A mnie sie wydaje, ze jest wielu aktorów, ktorzy potrafiliby przebic Andrew Scotta. Pytanie tylko czy producenci Elelmentary sie na któregos z nich zdecyduja...
"Mi też się bardzo podoba Lucy w tym serialu, nie wiem czemu tyle negatywnych opinii o niej jest."
Lucy w tym serialu gra, ze tak powiem - minimalistycznie, niuansami. Jesli ktos nie potrafi zwracac uwagi na szczegoły gry aktorskiej i widzi tylko to co jest nakreslone gruba kreską, czyli wyraziste, charakterystyczne postaci, to raczej nie doceni jej aktorstwa. Ja w jej postaci w tym serialu lubie prawie wszystko: niesamowitą, spokojną klase jaka ma jej doktor Watson, jej sposob reakcji na rozne wybryki Sherlocka, nawet charakterystyczny styl ubierania sie.
Krótko i na temat - Mark Strong. Nie wyobrażam sobie nikogo innego w roli Moriartiego :) Jest po prostu genialny w odgrywaniu czarnych charakterów!
"Jest po prostu genialny w odgrywaniu czarnych charakterów!"
I właśnie dlatego byłby to bardzo zły wybór - oczywisty, przewidywalny, niezaskakający, jednym słowem nudny. Takie pójście po linii najmniejszego oporu. Ja widze w roli geniusza zła kogos o twarzy anioła, albo kogos o wygladzie totalnej ofermy. Spójrz na serial BBC, tam Moriarty wyglada jak totalna ciota, jedyne co wskazuje na jego pokręcona psychikę to spojrzenie - Andrew Scott ma bardzo złe oczy, dlatego wybór tego aktora był swietnym posunięciem.
To zły wybór, bo jest genialny w odgrywaniu czarnych charakterów? Bo to właśnie wynika z Twojej wypowiedzi. Ale rozumiem, że chodziło Ci raczej o to, że wolałbyć kogoś, kto by do tej roli z pozoru nie pasował. Cóż, co człowiek to gusta. Ja jednak wolałbym, żeby producent mnie nikim nie próbował na siłę zaskakiwać i generalnie robić sobie z filmu eksperyment. Zaskoczony natomiast chciałbym być nie doborem aktora, lecz kreacją postaci. A uważam, że Mark Strong jest na tyle dobrym aktorem, że potrafiłby zaskoczyć.
Strong jest dobrym aktorem, a nie aktorem jednej roli. To co ty probujesz robic to zwykle szufladkowanie, a to nie jest dobre ani dla aktorów, ani dla filmow. Aktorzy w ten sposob sie nie rozwijaja bo odgrywanie po raz tysieczny tej samej roli nie stanowi dla nich wyzwania, a filmy powielające schematy sa nudne i mało maja wspolnego z prawdziwa tworczoscia..
Czyli jeśli komuś powiem, że dobrze lepi garnki i powinien zostać garncarzem to szufladkowanie? No, litości. Stronga widziałem w różnych rolach. Raz mu szło lepiej, raz gorzej. W odniesieniu do "Elementary" wyraziłem tylko swoją opinię. Strong byłby pewniakiem. Na pewno by to dobrze zagrał. Wiele filmów obecnie (przynajmniej moim zdaniem) kuleje, bo panowie od produkcji eksperymentują niepotrzebnie, byleby tylko zapchać film "świeżymi" gwiazdkami podsuniętymi przed wujka stryja teścia brata. Hollywood działa dość podobnie do polskiej polityki. Odgrywanie po raz tysięczny tej samej roli... Jezu słodki. I znowu - jeśli ktoś tańczy w balecie, to znaczy, że ma predyspozycje do break-dance'a? Dziwne, że np. Depp nie gra Batmana. To by dopiero było wyzwanie, a jaka jeszcze innowacja! Człowieku, grzecznie powiem - puknij się w łeb, Nie wiem, co to jest ta "prawdziwa twórczość", którą tak na piedestał stawiasz. Kino cierpi właśnie przez chore eksperymenty reżyserów. Dla mnie twórczość to zbiór elementów, które ze sobą współgrają. Ty wolisz w tym równaniu niewiadome. Twoja sprawa. Ja na miejscu producenta wolałbym jednak znać wszystkie elementy równania, a nie z odgórnego przydziału dostawać na plan jakieś pociotki. I jeszcze jedno - sprowadzanie wszystkich czarnych charakterów do "tej samej roli" to w moim przekonaniu totalna głupota. Nie wiem, skąd taki pogląd u Ciebie. Nie wnikam. Ale w ogólnym rozrachunku, to właśnie Twoje podejście bardziej szkodzi kinematografii, a nie moje. Bo eksperymentować to sobie można na deskach lokalnego teatru, a nie w filmie, który idzie na cały świat.
http://www.hollywoodreporter.com/live-feed/elementary-super-bowl-episode-moriart y-411743
Czyli producenci stawiają na niespodziankę. Z drugiej strony wybierają tylko znanych aktorów. Moriarty powinien być Brytyjczykiem. Kto ze znanych brytyjskich aktorów jest pod ręką (czytaj: pracuje właśnie w USA)? Micheal Sheen, Damian Lewis, Matthew Macfadyen. O, Idris Elba, czemu nie, w tym serialu jak najbardziej... Każdy z nich byłby świetnym Moriartym.
Micheal Sheen - za młody, Damian Lewis - nie z tą twarzą... Matthew Macfadyen - oj tak! byłoby fajnie, ale jego cos za duzo ostatnio w serialach. Idris Elba, moim zdaniem pasuej jak pieść do nosa. Swoją drogą aktorzy z obsady Gry o Tron są ostatnio bardzo mocno eksploatowani w roznych produkcjach telewizyjnych - moze producenci postawią na ktoregos z nich?... A co powiesz na Rhysa Ifansa? :)
Michael Sheen za młody? Ależ on jest najstarszy z nich wszystkich :-) Damian moze chcialby zaskoczyc nowym imagem, jak Daniel Craig, który grał przed Bondem głównie wrazliwych inteligentów. Matthew - wybór najmniej oczywisty. Tu zagralby raczej gościnnie, więc zmieściłby rolę w grafiku, a w USA chyba nieopatrzony serialowo. Idrisa bardzo lubię, ale może rzeczywiscie jako czarnoskóry czarny charakter, nawet jako Brytyjczyk, moze niekoniecznie. Bardzo poprawny politycznie ten serial przecież (no moze z Polakami troche pojechali, ale z kims trzeba było, a my to bierzemy na klatę :-)) Rhys - hm. Duże wyzwanie. Także dla widzów, żeby nie mieli od razu przed oczami Notting Hill :-) Ale zaskoczenie kompletne. I twórcy serialu zyskaliby duży plus za kreatywność...
Nie wiem, dla mnie Sean Bean jest z innego wymiaru. Elementary to w gruncie rzeczy skromny serial, Sean mógłby go rozsadzić :-)
Wyobraź sobie go w takim image jak w "Equilibrium" miazga... on plus Miller to byłoby coś (a na pewno raj dla moich oczu :-D)
Jak dla mnie Bean pasuje na M. ale w takim imagu: pl.wikipedia.org/wiki/Plik:SeanBeanMar09.jpg (pomijając glupią minę z tego zdjecia ;)
Micheal Sheen - po sprawdzeniu faktycznie, rocznikowo nie jest taki mlody i jak patrze na jego terazniejsze fotki to posunal sie troche z wygladu, ale ja go mam jakos zawsze przed oczami jako takiego mlokosa - mój bład :) Co do Ifansa to on juz dawno wizerunkowo zerwał z tą pamiętną Nothing Hillową rolą ;) Nie wiem czy widziałas go na przyklad w Anonimusie, ale tam jako hrabia Oxfordu wymiata no i kompletnie nie przypomina Spike'a. Moim zdaniem Ifans pasuje bo ma cos takiego w oczach co sprawia, ze nadaje sie do grania bohaterów zarówno bardzo złych jak i bardzo dobrych. No i jest znakomitym aktorem. :)
Mam oczywiście zawężone spojrzenie na Rhysa, nie widziałam go w roli "prawdziwego" Szekspira. Tak, ma w oczach to szaleństwo... jak Jared Harris i Andrew Scott. Co prawda nie jest z pochodzenia Irlandczykiem, ale czy Amerykanie potrafią odróżnić Irlandczyka od Walijczyka...?
Pewnie dlatego wszyscy piszemy właśnie o Brytyjczykach :-) Natomiast ciekawe, że ostatnio Moriarty'ego zagrali Jared Harris i Andrew Scott - Irlandczycy... Może Amerykanie też pójdą tym tropem...
Kto wie :) oby tylko efektem końcowym była świetnie zagrana, wyrazista postać, oczywiście z akcentem :) Ale to prawda, że Amerykanie nie odróżniają wielu rzeczy, więc trzeba czekać na końcowy efekt. Może w finale tego sezonu?
Nie Moriarty, ale... też na M:
"The producers of 'Elementary', CBS' adaptation of the adventures of Sherlock Holmes, have confirmed actor Rhys Ifans will be joining the cast as Sherlock's brother, Mycroft."
Ktoś podchwycił Twój pomysł, ale nie bardzo rozumiał polski :-)
Hahaha :) Ale i tak sie ciesze... Ifansa nigdy nie za wiele, a już w interakcji z Lee Millerem to szczyt szczescia jak dla mnie :)
No właśnie też pomyślałam, że w jakiś sposób bardzo do siebie pasują z Jonnym, i że to świetny wybór :-)
I jak wrazenia po obejrzeniu Ifansa w roli Mycrofta? Mnie sie nie podobało... :( Mycroft w wykonaiu Rhysa to jakas nadęta i smutna pipka bez charyzmy - postac, ktorej nie da sie polubić.
Niestety, nie jest to kreacja na miarę Gatissa czy Fry'a. Szkoda, że koncepcja postaci nie wyszła w zasadzie poza motyw rywalizacji braci Holmes... Ale skoro się już pojawił, może dadzą mu się rozwinąć :-)
Nie chce wam niszczyć zabawy w wymyślanie kto będzie grał czarny charakter ale Vinnie Jones w obsadzie elementary, grał bądź będzie grał gościnnie postać o pseudominie M :)
House jako Jim Moriarity ?? może być ciekawie...
http://www.digitalspy.co.uk/ustv/s205/elementary/tubetalk/a442853/elementary-who -should-play-moriarty-in-the-cbs-drama.html
Nie pasowałby mi:/ Przez rolę Hugha w Housie widzę w nim tylko House'a. Wiem, że to złe, ale tak mam, identycznie jak choćby z Elijahem jako Frodo. Alan Dale... hm, byłoby ciekawie, w Lostach wypadł idealnie w roli czarnego charakteru.
Nie sądzisz, że Alan Dale trochę za stary?? Kurcze jak przebić Andrew Scotta albo Jarreda Harrisa? Trzeba na prawdę dobrego aktora. Pomimo wszystko myślę, że Hugh dał by radę, to świetny aktor teatralny. Tylko czy serial "stać" na niego......to inna sprawa.
Owszem, uważam, że jest trochę za stary, przez BBC marzy mi się teraz kolejny młody Moriarty. A gdyby Hugh się pojawił to nie psioczyłabym, tylko była ciekawa, jak sobie poradzi. No i jest też szansa, że Moriarty byłby kobietą, ale chyba raczej wątpię.
Nie leżało mi to, że mogła by być kobietą ale po głębszym zastanowieniu mogło by być to ciekawe, myślę tylko nad aktorką i kapusta nikt mi do głowy nie przychodzi....
Mi też nie:P Ciekawe, kiedy się w ogóle dowiemy. Mam nadzieję, że ktokolwiek to będzie, zagra świetnie. Jak zobaczyłam, kto ma grać Moriartego w wersji BBC to nie wierzyłam, wyobrażałam sobie kogoś starszego i bardziej strasznego. Och, jaka byłam wtedy głupia, nie doceniając Scotta ;P
Myślę, że dowiemy się pod koniec 1 serii ale jak znam życie pokażą jakiś urywek z rzutu na potylicę Moriartiego;-);-) ktokolwiek to będzie, jeżeli choć w małym urywku będzie chciał dorównać Scotowi będzie miał szalenie trudne zadanie. Właśnie czytałem artykuł o Segalu i jego sobie wyobraziłem ;-) chyba bym padł ze śmiechu ;-) ale jakie by było zaskoczenie;-)
E no! Co to seksmisja? Już wystarczy, że Watson jest kobietą, a pani Hudson transwestytą. No, Hugh Laurie byłby dobry jako Moriarty. Ale pewnie wezmą kogoś innego. Ale jak wspomniał vezyr69 ten aktor będzie miał twardy orzech do zgryzienia, żeby jego Moriarty był choć w połowie tak dobry jak Scotta.