Jako fan wszystkich książek z Gerardem Edlingiem w roli głównej, niestety po pierwszym odcinki mocno się zawiodłem. Czytając "Behawiorystę" po cichu liczyłem na to, że ktoś ją zekranizuje i miałem nadzieję na to, że wiernie odtworzy postać Edlinga. Ucieszyłem się gdy dowiedziałem się, że powstanie serial. Niestety jest bardzo dużo rozbieżności w samym Gerardzie co odbiera mu jego magię. Serial sam w sobie na pewno będzie dobry, niestety fana książki będzie raził w oczy.
Książki jeszcze nie czytałem, ale i tak mi się nie podobało. Gra aktorska aż szczypie w oczy. Dobrze zagrany tylko pan komisarz. Więckiewicz ma problemy, bo to nie jego typ bohatera. Reszta młodych aktorów tym bardziej. Jakby reżyser zawiódł, bo nie nie wiedzą, jak zagrać. Przykładem (bardzo źle obsadzona) młoda informatyczka – masakra.
Ja się zastanawiam jaki jest sens dawania 1 po pierwszym odcinku serialu i celowe obniżanie oceny
Moim zdaniem, jeśli pierwszy docinek jest tak kiepski, to raczej nie będzie lepiej. Spróbuję obejrzeć, jeśli da się to oglądać, bo na razie szczypie w oczy.
Każdy ma swój gust, nie dyskutuję. Zaraz zacznę audiobooka behawiorysty i nawet jeśli sporo pozmieniają to jak dla mnie serial zapowiada się świetnie. Więckiewicz jest super i też żadna inna gra aktorska jakoś mocno mnie nie razi. 1 to można dać Na dobre i na złe, albo Pierwszej Miłości ;)
Bo tak mówisz? Bo Ty dyktujesz gusta i oceny? Jakie to płytkie. Dla mnie to nawet na 1 nie zasługuje chociażby z oczywistego względu na puryzm językowy;)
Wyjmij kija z dupy. Wyraziłam swoją opinię, ze dla mnie to głupota, a ty sobie oceniaj jak chcesz
oczekiwanie puryzmu językowego od serialu, w którym znaczna część postaci to policjanci... bez komentarza.
też z oceną bym poczekała do końca serialu, w każdej produkcji w sezonie zdarzają się lepsze i gorsze odcinki, a do końca jeszcze sie wiele może zmienić
Patrz, a dla mnie to właśnie Więckiewicz póki co najlepiej gra. Młoda informatyczka też jest dokładnie taka, jaka informatyczka powinna być. I dokładnie tak gra.
Chociaż jak na płace w policji, to nie za bardzo rozumiem, co ona tam robi ;)
Za to komisarz jest idiotą, jak i pani komisarz jest dzieckiem we mgle. W zasadzie jeśli taką rolę dostali do zagrania, to robią dokładnie to co powinni. I robią to bardzo dobrze. Ale tu mogę tylko przypuszczać, że jednak zamiar był inny.
Słowem oglądamy inny serial, z inna obsadą :)
A ja zupełnie nie oceniam, jaki jest komisarz. Tylko jak aktor go zagrał. Też mam wrażenie, że oglądamy inne filmy. Nie jestem behawiorystą, ale mowa ciała Więckiewicza mi mówi, że męczy się chłop w roli nie po jego warunkach.
Szanuję Twoją opinię, bo co innego mogę powiedzieć?
Jest takie morze seriali, że na pewno każdy z nas znajdzie coś dla siebie.
Dobrych wrażeń na tym co lubisz :)
Więckiewicz się rozkręca z odcinka na odcinek, w czwartym jest spory zwrot akcji, do końca jeszcze 4 i wiele może sie zmienić
Seria z Edlingiem może d* nie urwała, ot sprawnie napisane czytadła, ale chyba taki jest zamysł autora. Pan Mróz do Nike nie aspiruje, hurtowo produkuje poprawne kryminały. W tej poprawnej serii stworzył całkiem ciekawego, charakterystycznego bohatera - Gerarda Edlinga, który w książce(kach) ciągnął, dźwigał właściwie miałką, naciąganą i w sumie nieco mdłą fabułę.
No i przyszedł pan reżyser, panowie scenarzyści i producenci i ktoś z nich chyba chciał podkręcić, ulepszyć postać Gerarda Edlinga... no i, k..a, ulepszyli.
Dlaczego Mróz im na to pozwolił? Dla mnie to zagadka bardziej intrygująca niż te z książki i serialu razem wzięte.
I jak jeszcze jestem w stanie zrozumieć różnice, nawet najbardziej abstrakcyjne i wydumane, między książką a serialem, to Edlinga, którego pierwsze zdanie pierwszego odcinka brzmi "jak ja się czuję? Chujowo się czuję" nie dźwigam.
Ktoś uznał, że staromodny, niedzisiejszy prokurator będzie za mało dynamiczny, za nudny? Najwyraźniej. I poprawili, Więckiewiczem - "panie Robercie, nie czytał pan książki, tak? Nie, to nic, pan zagra no tak tradycyjnie, jak pan tego policjanta grał. Pan będzie taki, jakiego pana widzowie lubią najbardziej, dobra?" - tylko Więckiewicz to nie Edling.
Gdyby zostawili Edlinga z powieści i w tej roli obsadzili na przykład Jerzego Radziwiłowicza, to nawet z tymi wszystkimi innymi zmianami i "ulepszeniami" mogłoby powstać coś świeżego. No ale nie, więc mamy kolejną produkcję z półki "ujdzie".
Co prawda książki nie czytałem, ale też się zawiodłem. Więckiwicza bardzo lubię jako aktora i liczyłem, że serial będzie dobry. Niestety zawodzi jak na możliwości produkcji TVN i umiejętności wspomnianego aktora. Mimo, że gra dobrze, to jednak coś tu nie pasuje lub czegoś brakuje.
Otóż to! Abstrahując od tego, co napisałam wyżej, nawet wyłączając "emocjonalny związek" z literackim pierwowzorem, Więckiewicz nie jest prokuratorem i to zgrzyta. Nie wiem, czy problem leży po jego stronie - nie potrafi zbudować wiarygodnej postaci prokuratora, czy w oczekiwaniach reżysera - widzowie lubią te piosenki, które już słyszeli i tego Więckiewicza, którego już widzieli, niech więc gra "pod oglądalność".
Hm, a może po prostu reżyser nie do końca ogarnia kim jest prokurator, nigdy żadnego nie spotkał i sam nie wie "z czym to się je", bo żaden z prokuratorów tak na prawdę mu nie wyszedł :D Czy dla widza nieznającego książki jasne jest, że Beata jest panią prokurator? Śmiem wątpić. Ubertowska? Drugi koniec skali, przebrany w garnitur po dziadku (wciąż wiszący na wieszaku) wiecznie skwaszony mutant. A przecież ona skonfliktowana jest tylko z Edlingiem.
Czy wyjdzie z tego coś fajnego? Nie przypuszczam, ale pożyjemy, zobaczymy.
Przypomnę, że Więckiewicz zagrał już prokuratora Szackiego ("Ziarno prawdy") i zrobił to bardzo podobnie (moim zdaniem nieźle). Faktycznie, gdyby nie książka, nie domyśliłbym się, że Beata jest prokuratorem. Ubertowska (w oryginale Ubertowski, ale nie chce mi się czepiać) już bardziej pasuje, bo nosi się męsko i jest zasadnicza, chociaż nie jest taką kretynką jak jej męski odpowiednik literacki. Przypadek? Nie ważne...
Patryk_ 7_2 podpisuję się. Byłam bardzo ciekawa ekranizacji i chociaż wiem, że film z założenia odstaje od książki, czuję niedosyt. Nie wiem, po co takie rozbieżności. Dla kogoś, kto nie czytał trylogii z Edlingiem w roli głównej, serial może być wciągający. Ja cały czas zadaję sobie pytanie, ile w "Behawioryście" jest "Behawiorysty". Po drugim odcinku szukam w pamięci punktów wspólnych... Czy serial będzie nawiązywał do "Iluzjonisty" i "Ekstremisty"? A może to nie ekranizacja a tylko swobodna interpretacja.
Też mam taki plan, mam nadzieję, ze na jednym sezonie się nie skończy,a w oczekiwaniu na kolejne można nadrobić książki
Cóż, serial nijak się ma do książki, ale to już chyba nic nadzwyczajnego. Nie skreślam, obejrzę kolejne odcinki, ale szkoda że postać Gerarda aż tak odbiega - pierwsze zdanie w pierwszym odcinku, w którym padło słowo "ch*j" z ust Gerarda, już wyjaśniło mi że serial to nie książka. A dla tych co czytali Iluzjoniste - córka? Serio?
Z Emila zrobili Emilię, pan prokurator kala język polski. Cała moja wizja głównego bohatera. która powstała podczas lektury legła w gruzach.
Normalnie, jak się nie da oglądać to co oceniać? Książka przeczytana dawno temu. Swoją drogą całkiem dobra.
Żona od razu poznała styl tefałenu.
Ja już po pierwszym przestałem oglądać, ona dotrwała do początku trzeciego odcinka :)
Serial jest słabiutki. Takie M jak miłość, tylko w innych realiach. Klangor to to nie jest ..
Bardzo lubię tą serię książek Remigiusz Mroza. Obejrzałem 4 odcinki ekranizacji i więcej nie zamierzam, bo jest to nieporozumienie. Zastanawiam się czy autor wiedział co twórcy serialu zamierzają zrobić z tą historią, jak pomieszać bohaterów i pozmieniać wszystko wg swojego widzimisie? Ta ekranizacja to porażka ! Dobór aktora do roli Edlinga wg mnie najbardziej chybiony z możliwych. Tą rolę powinien zagrać aktor o nieogranej twarzy, zamiast faceta który grał juz wszystko (bandziora, alkoholika itp.).
Nie czytałam książki (co zamierzam nadrobić i wtedy będę miała porównanie) Natomiast jeśli chodzi o serial, to oglądam naprawdę chętnie i zawsze czekam na kolejny odcinek. Natomiast jeśli chodzi o rolę Edlinga, to że odtwórca roli ma za sobą "historię", chyba nie powinno go skreślać. Też nie jest mi łatwo, ale staram się, kiedy zaczynam oglądać coś nowego, żeby w mojej głowie aktor miał 'czystą kartkę' ;)
Masz rację jestem świeżo po przeczytaniu behawiorysty i emocji jakich mi dostarczyła ta książka ciężko jest opisać słowami myślę że nawet gdyby ktoś się bardzo postarał bez podjazdu do książki bo wiele rzeczy w niej interpretuje nasza wyobraźnia a w filmie jest dany scenariusz i czas jaki to trwa nie wypowiem się o serialu bo widziałem tylko trailer lecz klasycznie książka lepsza od filmu pozdrawiam
Chociaż zdarzają się sytuacje, że film jest lepszy od książki, znam takie :) Tutaj jak pisałam wyżej, nie mam jeszcze porównania, ale to może nawet na plus, że nie jest to dokładnie odzwierciedlenie, zawsze jest jakiś element zaskoczenia :) Dobrze mi się to ogląda:)
myślę, że nie ma się co tak skupiać na książce bo zawsze w takich ekranizacjach są różnice, chyba nigdy nie ma tak żeby 100% osób było zadowolonych
No ekranizacje nigdy nie są kropka w kropkę dokładne jak książki, właściwie to chyba nawet nie jest ekranizacja, tylko ispirowany książką Mroza, wiadomo, że będą różnice.
Jako ktoś kto nie jest fanek książek autora, powiem, że serial ogląda się naprawdę dobrze. Wciągnął mnie, zaintrygował. Jestem w stanie wybaczyć mu pewne niedociągnięcia ;)
Mam podobne odczucia. Nie czytałam jeszcze książki, ale serial mnie wciągnął, zainteresował, trzyma w napięciu. W oczekiwaniu na kolejne sezony, a mam nadzieję, że takie będą, na pewno sięgnę po książki, dla porównania.
No ja planuję zajrzeć do książki właśnie dlatego, że przekonał mnie serial :) Ciekawa jestem tego porównania :)
Tym razem udało im się spieprzyć dobry materiał już w pierwszym sezonie, z Belfrem dopiero drugi był porównywalnym syfem... To fajna historia zepsuta praktycznie od początku do końca
Obejrzałem ostatni odcinek i ... - no cóż czuję się bardzo zawiedziony. Fabuła mocno zmieniona w porównaniu do książki. Zakończenie zupełnie inne - w książce całkowicie zaskakujące, w serialu przewidywalne. Syn zamieniony w serialu na córkę. Nie wiem dlaczego scenarzyści robią takie rzeczy. Szczerze mówiąc powinni zmienić tytuł serialu w obliczu tak dużych zmian. Również moje wybrażenie bohaterów było zupełnie inne - zarówno samego Edlinga, jak i jego żony. Edling to intelektualista zwracający uwagę na szczególy. Więckiewicz nie pasował mi do tej roli. Oczywiście bardzo cenię go jako aktora, jednak nie pasował mi do tej postaci. Ogólnie rzecz biorąc po ostatnim odcinku czuję się bardzo rozczarowany.
Właśnie skończyłam ostatnio odcinek - czekam na więcej! Mam nadzieję, że kolejne sezony utrzymają poziom tego pierwszego.
ja mam nadzieję ,że w ogóle będzie kontynuacja tej serii, bo książek jest chyba 3?
Na razie tak, autor zapowiedział na końcu, że planuje iść dalej w serie z Edlingiem
Masz racje. Przeszedłem cała dotychczasowa historie Gerarda. Od Behawiorysty, przez Iluzjonistę po ekstremistę. Historia została zniszczona, wątki pomieszane. Wszystko spłycone. Serial niby fajny, ale szczerze? Sam moment dociekania kim naprawdę jest zabójca…
Książki nie czytałem, ale elementy fabuły filmu rżnięte z książki «Geniusz zbrodni» Chrisa Carrera (angielskie wydanie trzy lata przed książką «Behawiorysta» Mroza). To się obecnie nazywa "inspiracja".