Czerwony kapturek idzie do babci, żeby zanieść jej lekarstwa. Dziewczynka nie wie, że wilk przebrał się za staruszkę i zamiast niej czeka w łóżku na wnuczkę kobiety. Drapieżnik nie planuje jej zjeść, chce ją tylko przytulić i pokazać miłość. Gonitwę przerywa im telegram zaadresowany do wiejskiego wilka, w którym jego miastowy kuzyn zaprasza go na występ seksownego, śpiewającego kapturka.
Kolejny z hitów mojego dzieciństwa, wciąż jeszcze muszę mieć gdzieś na VHS. Wtedy była to jedynie "prześmieszna bajka", teraz patrzę na to inaczej, szerzej...
Właściwie przełomem była pierwsza wersja ("Red hot riding hood"), którą również oglądałam w dzieciństwie, razem z tą. Dzieli je jednak niewielki upływ czasu, a...