bezosobowa siła konsekwencji i naturalnej fascynacji fakturą światła, ognia, spalania i metaforyzowania zmuszona była doprowadzić bądź spotkać framptona u bram bodaj największego skupiska tegoż: dna piekła (ach, gdybyż to jeszcze było zsynchronizowane z rzeczywistym dźwiękiem z planu..)