PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=451244}
7,4 289 tys. ocen
7,4 10 1 289298
7,4 71 krytyków
Skyfall
powrót do forum filmu Skyfall

Connery, Moore, Dalton i Brosnan się w grobie chyba przewracają, gdyby to zobaczyli. Scenarzysta chyba nie do końca wiedział, co chce wyciągnąć z tego fimu ?

Skoro Bond kręcony jest od nowa, to dlaczego dopiero teraz pojawia się Moneypenny ? Bo się komuś nagle o niej przypomniało ?

Nagłe odejście od gadżetów, które jakoś Craig'owi nie przeszkadzały przez dwa pierwsze filmy ?

Gdzie sławne żarciki Bonda ? W 1/10 ten film się na tym trzymał, strasząc śmieszył.

Bond sfrustrowany, Bond pijący, Bond palący ? Tak było w oryginale Fleminga, w "Dr No", ale dlaczego nagle film wraca do tego, skoro (jak z Moneypenny), od tego się powinno się zacząć....

Niedługo jak widzę, na potrzeby scenarzystów, Bond w następnym odcinku będzie gejem, wychowującym dziecko, bo a nuż się to przyda w scenariuszu.

Ja zwracam uwagę, że znam Bonda (nie tylko filmowego) od początku, więc piszę bardziej o postaci niż o filmie, więc może i sam film dobry - choć mi się też nie podobał - ale ciągnięcie wątku Bonda od nowa, to jak wyprowadzanie psa i kozy. Jedno w lewo a drugie w prawo.

Gdy nie miałem protestów do Casino i Quantum, bo zaczęto od nowa, powstała jakąs nowa fala i wątek, to jak wyżej, tu się nic kupy nie trzyma.

Ludzie, którzy piszą, że to film 2012 roku, to mogli byle jaki film na kablówce obejrzeć, żeby sobie uświadomić, że jeden się od drugiego nie różni.

Niestety "Skyfall" został tak odarty z typowo bondowskich atrybutów, że właściwie pierwszy lepszy film ze Stevenem Seagalem, jakby miał lepszego zdjęciowca, byłby mu równy.

Bo ja sam uznałem, że skoro Bond jest zmęczony, kobiet przy nim mało, gadżetów nie ma, to co to za Bond ? Dupek jak każdy inny. Taki Adaś Treliński, tyle że w tym Bondzie nawet nic śmiesznego nie było.

Davidson

NIC NIE ZROZUMIAŁEŚ. Nawet humoru nie wyłapałeś. Obejrzyj jeszcze raz i uspokój się. Poza tym Connery, Moore, Dalton czy Brosnan nie mogą się przewracać w grobie, BO JESZCZE ŻYJĄ.

White_Carnation

Obejrzałem jeszcze raz. Dalej nie łapię humoru. To, że poprzednicy aktora, za "Bonda" uważanego, żyją to wiem. Była to jakaś parafraza z mojej strony. Niestety, ten Bond to porażka, rozumiem że jak ktoś wydał 30 zeta w kinie - to "musi" się podobać.

Davidson

No, jeszcze tak nisko nie upadłam, żeby za 30 "zeta" wyprzeć się swojego gustu.. Poza tym mnie film kosztował 20 zeta ( bilt do kina) plus DVD w przedsprzedaży, ok. 30 zeta. Co ja Ci poradzę, że Ci się nie podobał. Mnie podobał się bardzo. Zacytuje krytyka, bo sama nie umiem tego lepiej ująć:

„Skyfall” to film o wielkich powrotach. Brytyjski agent wraca do rodzinnej Szkocji i krajobrazów swojego dzieciństwa, a Sam Mendes cytuje bondowskie klasyki z pasją największego fana cyklu. W najnowszym filmie pojawia się motyw „zmartwychwstania” Jamesa Bonda (agent został już uśmiercony w filmie „Żyje się tylko dwa razy” (1966) oraz wątek zdrajcy brytyjskiego rządu ( Raoul Silva, główny wróg Bonda w „Skyfall”, podobnie jak Alec Trevelian w „GoldenEye” (1995) jest byłym agentem MI6). Klasyczne cytaty pojawiają się również w formie dowcipnych dialogów (żal Bonda z powodu zmarnowanego whisky przypomina troskę doktora No o butelkę szampana Dom Perignon), żartobliwych aluzji (eksplodujący długopis to kiepska zabawka dla współczesnego agenta, a legendarny Aston Martin nie jest już tak wygodny, jak kiedyś) i zabawnych sytuacji ( scena z jaszczurami budzi skojarzenia z tą obecną w filmie „Żyj i pozwól umrzeć” (1973).

Kiedy nowy Bond żartuje, wydaje się śmiertelnie poważny i zdystansowany, a jego czarny humor wywołuje dyskretny uśmiech na twarzy widza. I choć agent 007 odzyskał dawne poczucie humoru, jego libido zdecydowanie spadło. Bond nie rezygnuje z przygodnego seksu, jednak kobiety w jego życiu odgrywają epizodyczną rolę. Agent Craig wciąż skutecznie uwodzi kobiety (okazuje się, że jego osobisty urok działa także na mężczyzn) i dzielnie walczy z wrogiem. Nie rezygnuje też z klasycznego „wstrząśniętego, nie mieszanego”. Oburzeni faktem, że agent będzie pił zimnego Heinekena, mogą być mile zaskoczeni. Złoty trunek Bond popija tylko w jednej scenie, która w efekcie potrafi nieźle rozbawić.

Współczesny Bond nie jest już niezawodną maszyną do zabijania, nie ma też dawnej wytrzymałości superbohatera. Przy strzale potrafi chybić, a podczas treningu wylać z siebie ostatnie krople potu. Zmęczony i zarośnięty Bond nie kryje się ze swoją słabością do alkoholu. Jego emocje czasem biorą nad nim górę, ręka potrafi się zatrząść przy strzale, a w chwili wzruszenia z jego oczu potrafi polecieć nie jedna łza. Nowy Bond Sama Mendesa z pewnością jest większym wrażliwcem, niż był kiedyś – oczywiście w granicach przyzwoitości ( w melancholijnym malarstwie Williama Turnera wciąż widzi tylko „cholernie duży statek”). I choć o Craigu od dawna mówiło się, że to najbardziej autentyczny i ludzki agent 007, dopiero w filmie „Skyfall” pojawił się jako prawdziwy mężczyzna z krwi i kości.

White_Carnation

Posłuchaj, ale ja to wszystko rozumiem. Sam byłem od dawna, za odświeżeniem "Bonda". Ale nie róbmy koncówki, jak "Kevin sam w domu", bo to trochę żałosne.

A jak miałaś na bilety, to kup sobie książkę, "Bond, Szpieg, który nie umiera nigdy", 60 zł kosztuje, może zrozumiesz, jak Bonda prawie ośmieszono w tym filmie.

Davidson

Nie wiem czemu ale mam wrażenie, że ta końcówka miała być swoistym hołdem dla Judi Dench i jej postaci. Poza tym Skyfall to nie adaptacja powieści, lecz raczej eklektyczne podsumowanie tych opowiadań z nutą patriotyzmu i nostalgii za względu na rocznicę. Moim zdaniem w porządku.

White_Carnation

Ze względu na rocznicę, to wolałbym "Casino Royal". Wiesz, czasem jestem z góry uprzedzony do filmów. W poniedziałek, na polshice obejrzałem Avatara. I jak byłem na minus, tak teraz na plus.

Na Bonda czekałem, jak na gwiazdkę, lipy sie doczekałem.

Nie ma nic do Craiga, bo aktor to osoba, która ma zagrać co jej każą i się jej płaci, ale sam film.....

Nuda....

Davidson

Mnie nie znudził. Wręcz przeciwnie. A Casino Royale uwielbiam. Craig super. Avatar mnie nie zachwycił.

White_Carnation

Ja tylko Ci powiem, że scenarzystom pomysł szybko się skończy. U Fleminga, Bond był prawie alkoholikiem i palił dwie paczki fajek dziennie. Już to wykorzystali.

Co teraz ?

Jak pisałem, pewnie będzie gejem z dzieckiem, to już ma swoją widownię.

Davidson

A KIEDY to wykorzystali? Ok, dawni Bondowie palili i popijali to swoje martini z ginem ( wódką) ale nie widać było, żeby mieli z tym problem. Dopiero w Skyfall do tego nawiązano (picie Bonda). Optymistyczne jest to, że już w tym samym Skyfall Bond się podniósł z nałogu, pokonał swoją słabość, jakoś poradził sobie z rozterkami związanymi z kryzysem wieku średniego i jak zwykle stanął na wysokości zadania, więc może nie przesądzaj i nie trywializuj. Ja widzę tu potencjał. Zobaczymy.

White_Carnation

Ja tu potencjał widzę skończony. Bo mówimy o piciu, a nie popijaniu martini, "dry, not shaked".

I gdzie wcześniej Bond palił ?

Roger Moore, w jednym filmie palił, ale na potrzeby gadżetu (Russia with love, jeśli dobrze pamiętam, ale mogę sie mylić).

Davidson

Connery palił. I nie "dry, not shaked" ale "shaken, not stirred" - wstrząśnięte, nie mieszane.

White_Carnation

Connerego to już nie wspominam, wtedy wszyscy palili.

Co do drugiego, to mój błąd, ja takie pijam, może dlatego się pomyliłem :)

Davidson

Uwielbiam filmy o Bondzie, a zwłaszcza te z Craigiem. Ale " skyfall" to po prostu no dla mnie po prostu syf. Jeśli ktoś rzuca słowo Bond to ja myślę " arogancja, pewność siebie, poczucie humory, a to wszystko wstrząśnięte, nie mieszane" a tu zrobili z Bonda pijaka, nałogowego palacza, chłopa w wieku średnim. To jest całkowicie co innego niż było wcześniej. Czekałam na pełny akcji film, a nie jakieś rozczulanie się nad nałogami głównego bohater.

użytkownik usunięty
Davidson

oglądam i zasypiam. nuda, bez polotu.
komentarz trafnie opisuje film...

ocenił(a) film na 8
Davidson

"Connery, Moore, Dalton i Brosnan się w grobie chyba przewracają, gdyby to zobaczyli"

Ależ oni jeszcze żyją i na pewno widzieli.