Film oparty jest na niezwykłej i zarazem prawdziwej historii szkockiego kolarza Graeme'a Obree. W roku 1993, jako bezrobotny amator w swojej dziedzinie, bije rekord świata na przez siebie zaprojektowanym rowerze. Rewolucyjny pojazd zbudowany jest ze skrawków blachy i części pralki.
Kolo jak zwykle sam musi stawić czoła przeciwnościom losu i oczywiście wygrywa. Hip hip hurra...
[6/10] i to głównie za motyw z samodzielnym montowaniem sprzętu i świniami rzucanymi przez związek... no i jeszcze jeden plusik z chore wiksy (głównie dźwiękowe) bohatera.
w filmie jest sporo błędów z tematyki kolarskiej,
np. goście(kurierzy chodzą w zwykłym obuwiu, adidasach itp a przy swoich rowerach mają kolarskie pedały z wpinkami, to samo tyczy się głównego bohatera który wygrywa wyścig jadąc w zwykłych butach, zresztą sposób w jaki startuje na torze też jest absurdalny :) rusza...