SPOILERRRR !!!!!!
Mam takie pytanie, z ciekawości.
Czy nie wkurzyło was strasznie to, że Bella stwierdziła, że JEST ZAKOCHANA w Jacobie? Bo wszystko było super, do momentu, kiedy utrzymywała, że kocha go jak brata, a jej jedyną miłością jest Edward.
Na prawdę, nie jestem jakąś fanatyczką, nie żyję filmem, książką czy tym bardziej Robertem Pattinsonem(?) ale ten jeden głupi wątek zniszczył mi radość z czytania wszystkich tomów.
Bo co było dla mnie w tej książce cudowne (ogólnie mnie nie zachwyca) był właśnie ten wątek idealnej, hipnotycznej, wiecznej miłości pomiędzy wamiprem i człowiekiem. Byli sobie pisani, posiadali siebie na wzajem, nie widzieli świata poza sobą i to się fajnie czytało... A tu nagle. Bella widzi jednak coś poza nim, a co więcej jest też zakochana w innym mężczyźnie... Strasznie mi to nie pasowało i chyba żałuję, że zabrałam się za trzeci tom, bo przynajmniej film robił na mnie lepsze wrażenie (też uważam za dość kiepski) jak myślałam jeszcze, że poza wszystkimi wampirzymi historiamii będzie tam ten wątek miłości, która pomimo wszystko - zawsze, przez wszystkie tomy - będzie TYLKO pomiędzy nimi.
ehhh jestem po prostu ciekawa zdania innych na ten temat, czy tylko mi to zepsuło lekturę? :)
Moim zdaniem nie było tak źle, w każdym razie nie przeszkadzało mi to że Bella jest zakochana w Jackobie, co więcej było to do pewnego stopnia ciekawe bo pokazywało że Bella cokolwiek by się nie stało zawsze i wszędzie wybierze Edwarda, choćby rzeczywiście kochała też kogoś innego... a pozatym gdyby nie ten wątek Edward nie byłby pokazany z tej hm... lepszej... najlepszej(?) strony... mam na myśli że dał Belli wybór, nie nakłaniał jej jakoś nachalnie żeby z nim została (mimo że wiadomo jak bardzo mu na tym zależało), ale mimo że o nią walczył dał jej wolną rękę... no i był wporządku (do pewnego stopnia) w stosunku do Jackoba - mam na myśli koniec - zaproszenie na ślub itd...
hm, no takie jest w każdym razie moje zdanie ;)
Ja też się zgadzam z poprzedniczką co do tego, że Bella w tym wypadku dała Edwardowi dowód na to, że ona go kocha bezgranicznie. A co do miłości jaką darzyła Jacoba myślę, że to było coś w rodzaju... hmm nie wiem jakiego słowu użyć. Chodzi mi o to, że ona cały czas go żałowała: że będzie smutny, że nie poradzi sobie itd. Dla mnie jasne było to, że kocha Edwarda. (kot by nie kochał :p ) Jedyny moment który mnie zdenerwował bardzo bardzo mocno, to moment w którym po powrocie od Jacoba, Edward ją przytulił a ona chciała żeby to był Jacob. Tak mnie zdenerwowała achhh. Gorzej niż niż Jacob i jego nudne historie przez całą książkę. :) Ale powiedzmy miłość Belli dostał lepszy :D
A z resztą jakby ona nie chciała go, to zawsze można mnie umieścić w książce. Ja tam wezmę Edwarda nawet z jedną nogą :P
Mnie też strasznie to zdenerwowało - cała "miłość" do Jacoba. Ale po przeczytaniu drugi raz książki dotarło do mnie, że Bella się myli - to nie jest zakochanie. Edward, Edward i jeszcze raz Edward jest Jej Jedynym. Poza tym udało mi się przeczytać "Breaking Down" po angielsku i wtedy wątek Jacoba z 3ciej części przestaje już przeszkadzać. Wtedy spokojnie można go zignorować :) Zachęcam do przeczytania!!!!
:) Pozdrawiam
zgadzam sie z alice akr. chociaż Bella trochę mnie wkurzyła z tą miłością do Jacoba. Moim zdaniem choćby sie
o tym przekonała, że jest w nim zakochana, powinna chyba zachować to dla siebie.
Zachowanie Edwarda bardzo mi sie podobało, nawet bardzo- nie był na Bellę zły kiedy sie całowała z Jacobem,
dał jej wybór ale bardzo chciał jej pokazać jak mu na niej zależy, i że będzie o nią walczył...
Podobało mi sie też to jak Edward rozmawiał z Jacobem w namiocie, był wobec niego szczery pomimo to że go
nienawidził.
Pozdrawiam :):)
Nie to tak za bardzo nie zdenerwowało, jak ona go całowała to tak, ale kiedy stwierdzała że kocha Jacoba nie wkurzyłam się aż tak bardzo :) Gorzej byłam na niego zła w 4 cześć :P Gdyby jednak Edward nie wrócił to zapewne Bella ułożyła by sobie życie z Jackobem. Ja ją rozumiem i Edward też umiał to zrozumieć. Ogólnie książka bardzo mi się podobała. Co do filmu Zmierzch jest zdecydowanie gorszy od książki. Żałuję wszystkich ludzi którzy obejrzeli film, a nie czytali książki bo nie wiedzą co tracą ;) Pozdrawiam!
Cóż, mnie jakoś nie rozczarował ten wątek miłosny z Jacobem, ale to raczej nie była miłość, tylko coś na zasadzie zauroczenia. To z Edwardem chciała spędzić całe życie. Fakt, gdyby Edward nie wrócił żyłaby z Jacobem. Ja to sobie tak rozkładam: w wampirzym świecie ukochanym Belli jest Edward, w wilkołackim Jacob, a w ludzkim hmm...sama nie wiem, chyba nikt. Pomimo wszystko ona dokonała wyboru, wg. mnie słusznego wyboru ;]
Muszę się z Tobą zgodzić. Odniosłam dokładnie takie samo wrażenie. Jak nagle Bella stwierdza, że jest zakochana w Jacobie po prostu ta idealna miłość do Edwarda straciła swój urok.
Ja zgadzam się z autorką tematu...Już było tak pięknie,a tu nagle musiała Bella się do Jacoba przykleić...Dlatego jej nie lubię i wolę teraz czytać Midnight Sun;)
I w dodatku była w rosterce - nie wiedziała kogo wybrać...masakra poprostu.Jak mogła kochać dwóch na raz ?! wtedy postawa Edwarda naprawde mi się spodobała...;]
ja bym bardzo chciała się dowiedzieć, co on wtedy myślał tak naprawdę
bo jego myśli a jego zachowanie to dwie oddzielne kwestie ;]
Ja zasadniczo nie przepadam za postacią Jacoba, a więc i za tym wątkiem. I właściwie za wiele nie powiem, bo czekam na oficjalną, książkową polską wersję "czwórki" i na jakieś rozwiązanie! :)
O jaaa to była tragedia! Tak mnie to wkurzyło, że po prostu nie moge ;/ a Jacob jest taki beznadziejny... no ale w sumie to Edward sam zrobił takie bagno... wyjechał i właściwie Jacob pomógł jej sie wybić z dołka... przecież gdy by nie Jacob to Bella by sie zadręczyła na śmierć... no i nie wiadomo czy gdy by nie przygoda z Jacobem, Edward by sie wogóle jeszcze pojawił w życiu Belli. Taaa... Edward rozegrał to beznadziejnie i teraz na wszystkich sie to odbija...na nim, Jacobie, Belli... Kto sie ze mną zgadza?
niezupełnie się z Tobą zgadzam..ale masz racje - narobił bagno ;] wyjechał bo chciał żeby była bezpieczna,przecież nie robił tego ot tak...
A mi się podoba wątek z Jackobem, nie wiem dlaczego, może dlatego, że jest to oderwanie od idealnego związku Belli i Edwarda? ;)
szczerze to masz racje. Przeczytałam wszystkie tomy, i nie podobała mi się ta sytuacja z Jacobem i Bellą . a co gorsze w ostatnim tomie Jacob jest prawie wszędzie, w prawie każdej sytuacji.
Ja sobie wmawiam że ona go kocha jak brata.
nie niszczcie mi tej wspaniałej fikcji ;)
ale poważnie, wkurzyło mnie strasznie. albo jak go całowała. a Edward to prawdziwy Anioł że na to pozwalał. Zespuło, może nie ale troszkę zdenerwował mnie ten fakt. Tym bardziej, że ja zaliczam się chyba do tych psychotycznych fanek które książką filmem i Pattinsonem żyją :D cóż, mam nadzieję że te moje uczucia będą słabły, bo to trochę męczące w gruncie rzeczy- moi znajomi robią się coraz bardziej wściekli ;p.
Powiedzmy , że tak jakby straciłam zaufanie do tej jej miłości , ale w 80% to przetrawiłam ;)
hm... uważam, że wątek Jacoba sprawia, iż poweść wydaje się bardziej realna i przestaje być tylko bajką. nie od dziś wiadomo, że kobieta zmienną jest, a zycie nie jest sielanką tylko pasmem trudnych wyborów, poważnych dylematów.
i o to tu chodzi(!), aby pokazać, że jest w tym troche realności zwykłego świata. poza tym...cukierkowa fikcja jest poprostu nudna...
Mnie rzeczywiście poirytowało jej wyznanie miłosne. Nie wystarczyło jej, że miała tak cudownego chłopaka, który kochałją bez granic? Piękny, dobry i jeszcze poświęci dla nie je wszystko... Ehh.
Czasami nie nadążam za niektórymi xD
Zgadzam się z tym w 100%. ;] Nie mogłam za bardzo jej zrozumieć, ale czasami jest tak, że Ideały bywają męczące ;p