Janusz dostał kulkę od kuriera, a Białko się wprowadziło do gara co handlował testosteronem spod lady w Galmoku. Koniec bajki.
Właśnie, a dlaczego tylko dla Janusza była kulka, a dla pozostałych nie?
Masz jakąś hipotezę?
Pewnie dlatego, że przyczynił się do wypuszczenia syna mordochlapa z psychiatryka.
Za zastraszenie psychiatry, za stawianie się "nowemu szefowi", za wiedzę którą posiadał. Poza tym, jemu samemu po tym wszystkim by się leczenie przydało.
No, tak by pasowało.. (motyw psychiatryka i "stawiania się")
Dziękuję za odpowiedź.
Skoro mieli zginąć, to cała trójka. Janusz dobrze wiedział po co przyjechał kurier, więc ciężko mi uwierzyć że nie podjął walki.
Chyba był tak wstrząśnięty i podłamany, ze nie miał woli walki w sobie. Bo możliwości miał..
Dla mnie też logiczna byłaby eliminacja całej trójki
W sytuacji zagrożenia życia i zdrowia instynkt samozachowawczy przejmuje kontrolę. Dziwi mnie to, że w innym bardzo realistycznym filmie z zeszłego roku, specjalista od machania lizakiem, pod presją był w stanie na jakiś czas zrobić w balona całą Policję, BSW i kilku krętaczy z politycznych sfer, natomiast gość który ma utwardzoną psychikę po wielu wizytach w Afganistanie i niejednym odebranym życiu, nagle załamuje się dlatego że przełożony go oszukał. To w końcu tylko robota. Miałem nadzieje, że Janusz zabije kuriera, wywali wszystkie telefony i karty płatnicze a następnie pójdzie w długą ze swoją Dżoaną, która była za nim w stu procentach i na pewno by się nie wahała... tylko dziecko dołączyło do nich w trochę niefortunnej chwili.
W kwestii pozbycia się pozostałej dwójki, to wszyscy byli świadkami zdarzeń, odkryli że ich zlecenia miały podłoże czysto biznesowe, więc wszyscy stanowili takie samo zagrożenie dla aktualnej władzy. Wątpię, aby zwolnienie z zakładu syna mordochlapa miało komukolwiek zaszkodzić. On i jego matka, do końca życia nie otworzą drzwi nikomu obcemu.
Drażni mnie trochę, że Vega zekranizował hipotezy o których kraj szepcze od dawna, a media zaskakująco szybko przestają wspominać, ale nie dodał do tego swojego wyobrażenia co kryło się głębiej i jak to się skończyło... chciałem zobaczyć więcej.
Tylko, że postać grana przez Chabior wraca do służb - więc czemu mieliby go usunąć?
Janusz łamał się już od jakiegoś czasu - myślę, że to nie dlatego iż przełożony go oszukał. Po prostu, nazbierało się.
A co do zakończenia - też miałem niedosyt i zastanawiam się czy Vega nie zostawił sobie furtki do następnej części.
Odniosłem wrażenie, że w czasie ostatniej sceny z Chabiorem, gdy stracił czujność podczas rozmowy telefonicznej z lekarką, mężczyzna który dość mocno go potrącił, nie był zwykłym przechodniem. Nie było to pokazane, ale nie zdziwiłbym się gdyby za chwilę zszedł na zawał... Ale to tylko wrażenie, niestety Vega tego nie pokazał. Szkoda, bo to nie jest zmuszanie widza do myślenia, tylko irytujące niedopowiedzenie.
Co do powrotu do służby, to nie wydaje mi się aby ich nowy szef, z tym swoim aroganckim uśmieszkiem i oklepaną gadką chciał ich ponownie zwerbować, to chyba było bydlenie oczu.
Ten motyw, o którym piszesz na poczatku był już w filmach pokazywany - prawie indentyczną sytuacją rozpoczyna się film The International (Bank) z 2009 r. Myślę, że każdy kto obejrzał ten film i zapamiętał scenę, miał odpowiednie skojarzenie po potrąceniu Chabiora.
Pozdrawiam
Dokładnie o tym samym pomyślałem :-)
Gdy Bońka został potrącony, aż podskoczyłem na fotelu i mało co nie krzyknąłem "Bank!"
A dla mnie to miało raczej wymiar duchowy. Sądzę, że nieprzypadkowo dla fabuły bohater przedstawia się jako Tomasz. Grzesznik, całe życie walczący z klerem pod wpływem osobistych perypetii wraca do boga i jako biblijny Tomasz wypiera się go. Wybierając powrót do służb zostaje napomniany. To szturchnięcie jest niczym 3x piejący kur. W końcu dochodzi do niego w chwili rozmowy z panią doktor po decyzji powrotu do roboty.
Jezusa wyparł się Piotr zanim trzy razy zapiał kur, ale moja interpretacja jest dość podobna. To szturchnięcie było sygnałem od Boga.
A ja odebrałam to troche inaczej. Wg mnie nawrócił sie w kościele, po tej wizycie w kościele niby okazało sie, ze nie ma raka, wiec dostał cos jak 2 szanse od losu, ale pojechał na spotkanie z "nowym szefem" i wtedy po wyjściu zonk, okazało sie, ze pewnie jednak ma raka i umrze. Karma ;)
Ale to pewnie moja nadinterpretacja.
Ten 2 pewnie umarł z rak kuriera. Zreszta złapał różaniec , a ta baba z domu dziecka cos wspominała, ze przed śmiercią komus dawali na pocAatku czy cos w tym stylu.
A odnośnie panny to coz... Pewnie wprowadziła sie do testo-faceta
bo Janusz wcześniej nie miał takich dylematów, odkąd w jego świecie pojawiło się dziecko wszytko się przewartościowało
Myślę, że chciał ocalić żonę i dziecko. Wiedział doskonale jak to działa, jeśli by walczył, wszyscy by zginęli, nie znając dnia ani godziny.
Mam wrażenie, że Krzemieniecki specjalnie zostawił otwartą w furtkę w historiach wszystkich trzech głównych bohaterów. Myślę, że nie należy tego tak analizować. Wręcz nie wolno.
białko wprowadxila się do tego gościa ale jesli teoriazabicia tej trójki jest prawdziwa to i ten gość od Używek tez był podstawiony i ja zabił....,, o filmie niemozna napisać powiedzieć ze był dobry ON BYL B.CIEKAWY. Polecammm!!!!!
nie wziął go tylko pocałował. Babka od adopcji powiedziała, że jak ktos pocałuje krzyż przed śmiercią to uniknie piekła. On pocałował a kurier zrobił swoje.
wziął, pocałował jeden czort, trzeba się Patryka zapytać jaki miał zamysł, bo tak to sobie możemy gdybać. Kurier by sobie tak przyjechał o, gdzie go stara widziała i miał by go zabić ? nie sądze .
1. Jak oglądałeś dokładnie film to pewnie pamiętasz, że zabili gościa właśnie metodą na kuriera przy czym mówili, że jest to dość stary i sprawdzony sposób.
2. Jak dostał różaniec w domu dziecka to babka powiedziała, że przed śmiercią się go całuje - dostał wiadomość, że przyjechał kurier, pocałował różaniec i popłakał się, przecież to podane jak na talerzu wszystko.
To, że pocałował, nie znaczy, że tak po prostu się dał zabić.
Nie ten typ człowieka. To elita wśród elit służb specjalnych.
Pocałował, bo mógł zginąć, gdyby nie udało się mu obronić.
Myślę, że Vega zostawił furtkę i w miarę przyszłych afer nakręci drugą część.
Co do potrącenia Chabiora. Tak samo furtka. Mógł zostać otruty lub tak jak ktoś napisał, "sygnał od Boga".
No właśnie też mam problem z połapaniem się. Janusz dostanie kulkę, wie o tym. Godzi się na to, to nie jest morderstwo, a raczej samobójstwo. Z Chabiorem miałam problem. Moim zdaniem to on wróciła do służb ( teksty miał zajebiste, ale kawał chuja z niego był) i z tego powodu sztama z Panem Bogiem się nie udała. I rak wróciła. Jak to tak widzę. Choć może chodziło o zmianę w dokumentacji medycznej, aby wyszło,że nie był jednak zdrowy i tak go usunęli. Może faktycznie ten koleś co na niego wpadł to go właśnie wtedy załatwił? A z Białko nie rozumiem. Wybrała happy end z facetem, fajnie. Ale co? jej nic nie zrobią? Tak to wyglądało jakby jednak z tego wyszła cało? A w jak to widzicie?
pomału, to Ty wyszłaś z kina, Oni zostali w swoim świecie. To że Białko zrobiła coś w swoim życiu prywatnym nie znaczy, że cała reszta jest nieaktualna. Janusza może zabije kurier a może kupił rowerek dla syna. "Chabior" wrócił, tzn nie wyszedł ze służb bo go Bóg opuścił (chociaż wcześniej myślał że jest chory, później zdrowy, później znów chory... we wszystko wierzył i wszystko się zmieniało tylko w ostatni telefon uwierzył, że to już koniec..? ;) Grabowski taki odpokutowany ale dalej dawaj we współpracę ze służbami i 10% kosi, wały kręci.. Nowy szef dobry z niego kurvvysynek. I najlepsze - skoro jest taki specyfik że wystarczy kilka kropel i nawet młoda dziewczyna ma zawał, nic nie wykryją to dlaczego się bawią w jakieś rusztowania,, włamania w brudnych butach przez okno, wieszanie jeden drugiego, kuriery itp.
Dobra sugestia. Przez ten specyfik, wszystkie zabójstwa i samobójstwa straciły sens. Jak to się nazywało? Czy coś takiego w ogóle istnieje?
Nie zgodzę się, że wszystkie zabójstwa straciły sens przez w/w specyfik. Nazwał bym to zabójstwami na miarę potrzeb. W pewnym momencie potrzebują samobójstwa to je inscenizują układając do tego odpowiednią historyjkę. Zniszczyli życie "mordochlapa" by był przestrogą, a nie suchym morderstwem. Po za tym środek chemiczny był możliwy do wykrycia chyba przez 12 h podczas sekcji zwłok więc istniała możliwość wykrycia. Używając tylko tego środka stało by się podejrzanym gdyby wszystkie "niewygodne" i ważne osoby zaczęły umierać w weekendy.
było by podejrzane ale nie byłoby dowodów. W polsce umarza się sprawy z dowodami a co dopiero takie zawały. Śmieszniej i mało poważnie ale jednak bardziej logiczne by było, że mają jedną fiolkę i oszczędzają heeh ;)
O ile dobrze pamiętam to w filmie jest powiedziane, że zabójstwo "mordochlapa" ma być przestroga dla innych.
Trochę żartowałem ale skoro podejmujesz temat.. Właściciel tv też miał ostrzeżenie tylko w nieco delikatniejszy sposób, akcja skoordynowana super, zero przypału, ok - był potrzebny żywy. A mordochlap trochę min. mieszał w interesach więc dlatego go usunęli. Co do samego ostrzeżenia wyraźniejsze by było gdyby sprawcy nie zatrzymano, też daliby radę jeżeli uważasz że w zawał wszyscy mieliby uwierzyć :)
Na tle sensacyjnych, zgrabnie urealnionych wydarzeń z dużo mniejszym nasileniem nakreślone są filozoficzno-duchowe rozważenia (klocki, rybki i takie tam - kto to wszystko pomalował?). Cała trójka zmaga się ze swoimi demonami i każdy szuka sposobu na wygrzebanie się ze swojego bagienka. Postać Chabiora, umierająca na raka, szuka pomocy w WIERZE, nawet chyba dostaje szansę, ale nie do końca wywiązuje się z warunków sakramentu. Janusz uczepił się NADZIEJI, że dziecko odmieni jego życie, ale to chyba za mało. Bardzo się stara, otwiera się na malucha z domu dziecka, ratuje dzieciaka w hotelu, chce pomóc synowi Mordochlapa, wydostał go z psychiatryka, ale widzi, że są rzeczy nieodwracalne (scena jak obserwuje chłopaka z matką po wylewie). No i Białko - tu wygrywa MIŁOŚĆ, jej się chyba uda wydostać z matni, trochę przypadkiem, bo spotkała odpowiedniego człowieka, z którym spróbuje być. Jak na nią to ogromny przełom i na dodatek nie zabiła "tatusia". Ha ha ha ... tak to sobie wymyśliłam po czasie, bo w pierwszej chwili myślałam, że komunistyczna miotła pozamiatała wszystko.
Janusza załatwia kurier - raczej oczywiste. Nawet gdyby się postawił to przyszedłby kolejny agent a tak to przynajmniej jego żona nie koniecznie musiałaby skończyć w psychiatryku.
Chłopak Białko pewnie zmuszony sprowadza ją do siebie. Białko pakuje swoje rzeczy i gnie, znika bo przecież nikt się o nią nie będzie pytać.
Chabior też ginie. Telefon od lekarki z powrotem nowotworu dla odwrócenia uwagi.
Przez cały film ukazywane nam są sposoby działania i sposoby eliminacji trudnych spraw, także nie liczyłbym na szczęśliwe życie każdego z nich. Po prostu wiedzieli za dużo.
ja jestem niemalże pewny, ze pani doktor do Chabiora zadzwoniła do niego by mu zasugerować, żeby zrobił sobie kolejne badania, bo ktoś mógł podrobić wyniki by myślał, że nic mu nie jest aż w końcu zmarł na raka po kilkunastu dniach... w końcu nie mogła mu tego powiedzieć wprost bo by się do niej dobrali, i zaraz go ktoś trącił z bara.
faceta białko zmusili by powiedział jej, że ma być u niego w ciągu 24godzin i ja wystawił....a Janusz dostał kulkę.
Myślę, że nic złego z tego powodu, że nie zarzyna się kury znoszącej złote jaja. Tak jak w przypadku Pitbulla film się spodobał to potem zrobili, ze 3 sezony. A tu fabuła ma potencjał. Kończąc film pozaczynali nowe wątki. np. próba pogodzenia życia rodzinnego z tym rodzajem pracy. Breking Bad w polskim wydaniu. Budowanie związku z bagażem doświadczeń "zawodowych". Mam tylko nadzieję że nie zrobią z bohaterów takich mazgaj jak z Despera Gebelsa i Igora w Pitbullu.