Wasze ulubione sceny, cytaty,postacie z filmów Tarantino i jego przyjaciół.
Najlepsza scena - całe zajście w samochodzie gdy Vincent strzela w głowę Marvinowi i kolejne sceny w domu Jimmiego.
Cytaty - "Zrobię ci z dupy jesień średniowiecza/Wyrżne ci w dupie wielką schizmę"
Postacie - Vincent Vega
Wszystkie dialogi są fajne, mi podoba się też : "Poruszę niebo i ziemię, aby go odnaleźć, jak uciekł do Indochin to niech nasz czarnuch zaczai się w miseczce ryżu i pośle mu kulkę w dupę", kilka ostatnich razy oglądałem tylko po angielsku, więc mogło mi trochę wylecieć pamięci. Aha, to też jest zajebiste: http://pl.youtube.com/watch?v=1FfNGAHT03o
http://pl.youtube.com/watch?v=vaVVvPr0I9Q&feature=related
to też jest extra!
– Czym jest cud?
– Aktem Boga.
– A czym jest „akt Boga”?
– Kiedy niemożliwe staje się możliwe. Dzisiejszy ranek jednak pod to nie podpada.
– Nie, Vincent, źle rozumujesz. Bóg może zatrzymać kule, zmienić colę w pepsi, znaleźć moje kluczyki... Ale nie o to chodzi. To nieważne, czy był to cud spełniający wymogi cudu. Ważne jest to, że Bóg wmieszał się w nasze sprawy.
– Ale dlaczego?
– Tego, kurwa, nie wiem.
Pierdolony zegarek po moim ojcu... Wiesz, ile tata przeżył, żeby mi go dać? Powiem ci tylko, że dużo przeżył...
– Czyj to motocykl?
– To nie motocykl, to chopper.
(...)
– Czyj to chopper?
– Zeda.
– Kto to jest Zed?
– Zed zszedł, kochanie, Zed zszedł.
– Wszystko OK?
– Nie. Kurewsko daleko od OK.
– Co dalej?
– Co dalej? Powiem ci, co dalej. Zamówię kilku czarnuchów, żeby popracowali nad nim z obcęgami i palnikiem. Słyszysz, co mówię, buraku? Jeszcze z tobą nie skończyłem! Zrobię ci z dupy jesień średniowiecza!
– Chcesz bekonu?
– Nie jem wieprzowiny.
– Jesteś Żydem?
– Nie lubię świniny.
– Czemu?
– Nie jadam plugawych zwierząt.
– Ale bekon jest pyszny. Schabowe są pyszne.
– Szczur może też, ale nie wezmę skurwiela do ust. Świnie śpią i ryją w gównie. Nie jadam tak durnych zwierząt.
– A pies? Zjada własne gówna.
– Psów też nie jadam.
-Okropne, nie?
–Co?
–Krępujące milczenie. Czemu ględzenie o bzdetach wiążemy z uczuciem swobody?
–Nie wiem. Dobre pytanie.
-Po tym można poznać kogoś wyjątkowego. Kiedy można zamknąć ryj i podzielić się ciszą.
–To jeszcze nie ten etap, ale dopiero się poznaliśmy.
-Coś ci powiem. Pójdę przypudrować nosek. A ty myśl, co mi powiedzieć.
-Załatwione.
Jestem gotów poruszyć niebo i ziemię. Jeśli zwiał do Indochin, niech nasz czarnuch zaczai się w jego miseczce z ryżem i pośle mu kulkę w dupę.
– Czytujesz Biblię?
– Z rzadka.
– Znam fragment na pamięć. Księga Ezechiela: 25,17. „Ścieżka sprawiedliwych wiedzie przez nieprawości samolubnych i tyranię złych ludzi. Błogosławiony ten, co w imię miłosierdzia i dobrej woli prowadzi słabych doliną ciemności, bo on jest stróżem brata swego i znalazcą zagubionych dziatek. I dokonam srogiej pomsty w zapalczywym gniewie, na tych, którzy chcą zatruć i zniszczyć moich braci; i poznasz, że Ja jestem Pan, gdy wywrę na tobie swoją zemstę”. Powtarzam to gówno od lat. Kto słyszał te słowa, za chwilę nie żył. Ale nie rozumiałem ich. Myślałem, że to niezły tekst przed usmażeniem dupy jakiemuś skurwielowi. Od dziś rana myślę inaczej. Teraz myślę, że może to znaczy, że ty jesteś zły, a ja sprawiedliwy... A pan 9 mm jest pasterzem chroniącym moją sprawiedliwą dupę w dolinie ciemności. A może jest tak, że ty jesteś sprawiedliwy, ja – pasterzem, a świat jest zły i samolubny. To by mi się podobało. Ale to gówno prawda. Prawda jest taka, że ty jesteś słaby, a ja jestem tyranią złych ludzi. Ale staram się, Ringo. Naprawdę, bardzo się staram być pasterzem. Idź.
– Nigdy ci, kurwa, tego nie zapomnę. To jakieś obrzydliwe, jebane gówno.
– Słyszałeś teorię, że kiedy człowiek raz przyzna, że źle postępuje, natychmiast zostają mu wybaczone wszystkie złe uczynki?
– Pierdol się, stary! Chuj, który to wymyślił, nie musiał przez ciebie własnymi paluchami zbierać kawałków czaszki!
– Mam próg wytrzymałości na obelgi, które przyjmuję, jednak teraz jestem wyścigowym autem i mam strzałkę na czerwonym. Wiesz, kurwa, ze wóz wyścigowy ze strzałką na czerwonym jest niebezpieczny. Mogę wybuchnąć.
– Możesz wybuchnąć? Ja za chwilę, kurwa, wypuszczę atomowy grzyb. Za każdym razem, kiedy biorę w palce mózg, robią się ze mnie Działa Navarony. A właściwie, co ja, kurwa, robię z tyłu? To ty powinieneś skrobać mózg, skurwielu. Zamiana: ja myję okna, a ty zbierasz czarnuchowi czaszkę.
– Wiesz, jak w Paryżu nazywa się ćwierćfunciak z serem?
– Nie „ćwierćfunciak z serem”?
– Nie, tam mają pierdolony system metryczny, nie wiedzieliby co to jest ćwierćfunciak.
– To jak mówią?
– Royale z serem.
– Royale z serem? A jak mówią na big maca?
– Big mac to big mac. Tylko „le Big Mac”.
–Co sądzisz o Trudi? Nie ma faceta, może razem pofruwacie?
–Która to Trudi? Ta z gównem na twarzy?
–Nie, to Jody. Moja żona.
–A jak ty masz na imię?
–Butch.
–Co ono oznacza?
–Jestem Amerykaninem, złotko. Amerykańskie imiona gówno znaczą.
A najlepiej to http://pl.wikiquote.org/wiki/Pulp_Fiction