matki i córki. Kłopoty z których nie mogą wyjść, piętrzą się i mnożą. Nie potrafią sprostać i zmierzyć się z życiem. Nic nadzwyczajnego, jakoś tak w pewien sposób bierze na litość.
Punktem wyjścia powinien tu być kryzys subprime z 2007-2008 który odbił się echem w 2011-2012 na strefie euro ale jego następstwa są tak niewygodne dla całości filmu jak pandemia więc twórcy go pomijają. Zamiast tego za podrabiany klucz do interpretacji służą tu zdjęcia po napisie „FIN” z protestów na placu...
Pooglądałam sobie matkę i córkę, starające się zachować pozór dawnej pozycji społecznej. Bierność kompletna. To nie satyra na kapitalizm, ale na lenistwo, też umysłowe.