Floyd jest właścicielem niewielkiego baru, położonego na odludnym Blue Water. Kiedy umarła jego żona, mężczyzna postanowił przenieść się do swojego teścia. Na szczęście Floyd ma przyjaciół, którzy pomogli mu podnieść się z dołka po stracie ukochanej osoby. Opiekują się nim Jimmy i zakochana w nim Louise. Pewnego dnia do drzwi Floyda puka...
Przyjemnie się oglądało, film posiada ten sielankowy nastrój, który bardzo lubię, najbardziej przyczynił się do tego Burgess Meredith, który wyśmienicie zagrał stetryczałego dziadka, który umie tylko jeździć na wózku inwalidzkim i marudzić :)
Poza tym, nic szczególnego, generalnie film przeciętny 7/10