Ten nietypowy dokument przywodzi na myśl awangardowe radzieckie eksperymenty z lat 20. Dydaktyczna wymowa, narzucona niewątpliwie przez władze, przewrotnie koresponduje z anarchią panującą na rumuńskich ulicach w latach 60. Nikt nie zwraca uwagi na znaki, ciężarówki pędzą po chodnikach, jazda pod prąd to codzienność. Jak tu przestrzegać przepisów?