Virgins for the Hangman

Film jest uroczo kiczowaty i intencjonalnie tandetny. Stanowi nawiązanie do popularnych w tym czasie włoskich "fotoromanzi", do tzw. "fumetti neri".
Nie wolno go traktować poważnie - to kiczowata rozrywka i taka miała być.
Więcej o filmie na blogu giallopedia.pl

Pierwsze sekundy filmu, wypełnia nam plansza z wypisanym na niej cytatem od Markiza de Sade'a ,,Moja zemsta, wymaga krwi''. W tle rozchodzi się czyiś śmiech, nie wiadomo czy jest to śmiech na sali, czy o co komu chodzi?
Po chwili narrator objaśnia nam że, dawno, dawno temu żył sobie psychopata który wielbił się w...

na you tube. Jedynie co robi wrażenie to średniowieczne zamczysko. Reszta jest nieporozumieniem.

Czy to nie fragmenty tego filmu lecą na kanale muzycznym REBEL.TV jak zaczyna sie i kończy przerwa na reklamy ? Pamiętam że jest tam właśnie ten typ w czarnej masce i czerwonym, fioletowym albo rózowym stroju... Nie mylę się ?

W XVI wieku w pewnym zamku mieszkał bogaty szlachcic, który zwabiał do niego Bogu ducha winnych ludzi i w przebraniu Szkarłatnego Kata poddawał ich wyrafinowanym torturom. Został jednak w końcu pojmany i skazany na śmierć. Zamknięto go w skrzyni będącej zarazem narzędziem tortur, a zamek zapieczętowano. Przed śmiercią...