Ekranizacja znanej i kontrowersyjnej powieści Philipa Rotha "Konające Zwierzę". Historia namiętnego związku znanego krytyka teatralnego (Ben Kingsley) oraz pięknej studentki (Penélope Cruz), który z pełnej erotyzmu fascynacji przeradza się w niebezpieczną miłość. Opowieść o pięknie, które potrafi zaślepić i o zazdrości, która potrafi zniszczyć.
...piękny flm, pokazujący właśnie to wszystko co czyni z nas w momentach ostatecznych, że nie jesteśmy tylko konającym organizmem...ja tu znalazłam z kolei jeden z piękniejszych tekstów..."piękne kobiety są niewidzialne"...powiedziałabym..."piękni ludzie są niewidzialni", rewelacyjny Kingsley i oszałamiająca...
Jest to jeden z niewielu filmów, który bez obłudy ukazuje ludzkie słabości w perspektywie bezlitosnego czasu. Film
głęboko refleksyjny , jednakże obawiam się, że trzeba dorosnąć do niego. Zawiera przemyślenia i " złote myśli" nie do
przecenienia.
Jest to jeden z mniej znanych filmów z Penelope Cruz. Zupełnie nie rozumiem dlaczego. Jest o wiele lepszy niż osławiony ostatnio, banalny film Woodiego Allena "Zakochani w Rzymie".
Z pewnością film nie pozostawia nikogo obojętnym. Ale jak zauważyłam na forum, różnie go można rozumieć. I to między innymi jest w nim...
Subtelna teatralność w tym filmie była, żaru nie czułem w ogóle. to znaczy byłem świadom tych wszystkich uczuć,
rozterek, namiętności, wahań i dylematów wszystkich bohaterów tej historii (naprawdę znakomitej historii!) ale ich nie
czułem! To wszystko zostało pokazane tak leniwie, teatralnie i oszczędnie, że...
"Uprawiając seks z kobietą, mężczyzna mści się za wszystkie niepowodzenia jakie go spotkały w życiu".. Co za debil to wymyślił?!?