Wszystko zaczęło się podczas spaceru po lesie reżyserki filmu Jennifer Abbott. Trwało lato, ale wydawało się, że pada śnieg. Płatki śniegu były w rzeczywistości cząstkami popiołu z odległego pożaru lasu wywołanego zmianami klimatycznymi. Uczucie towarzyszące Abbott było podobne do tego, które przeżywała w 2008 roku po śmierci siostry na... Wszystko zaczęło się podczas spaceru po lesie reżyserki filmu Jennifer Abbott. Trwało lato, ale wydawało się, że pada śnieg. Płatki śniegu były w rzeczywistości cząstkami popiołu z odległego pożaru lasu wywołanego zmianami klimatycznymi. Uczucie towarzyszące Abbott było podobne do tego, które przeżywała w 2008 roku po śmierci siostry na raka. Postanowiła pokazać w filmie analogie pomiędzy żalem po stracie ukochanej osoby a smutkiem wywołanym tym, co ludzkość traci z powodu kryzysu klimatycznego. Podróżując z kamerą po świecie odkrywa, że ludzie w różnych miejscach na Ziemi czują to samo przytłaczające przygnębienie. Czy to Inuici zmagający się z konsekwencjami topnienia lodu, Australijczycy, których obszary mieszkalne i otaczającą florę oraz faunę strawiły pożary, czy obrońcy Wielkiej Rafy Koralowej, która powoli zamiera, albo prezydent Kiribati, która to wyspa tonie w wyniku podnoszenia się poziomu morza, czy mieszkańcy amazońskich lasów deszczowych toczący desperacką bitwę z dewastacyjnym wydobyciem ropy naftowej. czytaj dalej