Historia 8-letniego chłopca, który zaczyna tracić wiarę w istnienie Świętego Mikołaja. W Wigilię Bożego Narodzenia zostaje obudzony przez nadjeżdżający pociąg. Osobliwy pan Konduktor zaprasza chłopca w niezwykłą podróż na sam Biegun Północny. Podczas podróży poznaje on trójkę nowych przyjaciół, z którymi przeżyje wiele niezwykłych przygód i, co najważniejsze - odzyska wiarę w Mikołaja.
Odnoszę wrażenie że ci co narzekają na ten film już dawno przestali czuć prawdziwą magię świąt. Nie mówię o wierzeniu w Świętego Mikołaja i magiczne elfy tylko w najważniejszy aspekt a mianowicie czas z rodziną.
"Kiedy byliśmy mali wszyscy słyszeliśmy ten dzwonek, jednak z upływem lat stajemy się głusi na jego brzmienie (...), bo słyszą go tylko Ci, którzy nie przestają wierzyć" No piękny i jaki prawdziwy! Aż łezka się w oku kręci.
Co ty robisz z moją twardą naturą w ostatniej scenie tego filmu. Ten film to CZYSTA MAGIA. Chcecie swoje dzieci uwrażliwić i oswoić ze świętami? Puście im ten film. Gdy ten film wszedł do kin, miałem 9 lat. Święta bez niego to nie święta...
Zacznę od tego, że film jest o wiele bardziej trudny niż wielu sądzi. Twórcy nie postawili na proste i jednoznaczne pytania i odpowiedzi. Gdyby tak było obraz byłby kolejną moralizatorską opowiastką w dodatku z niezbyt przekonującym scenariuszem. Wielu rzeczy Zemeckis nie zaznaczył wyraźnie w filmie; zaufał...
Może nie jest idealny, a i ja nie jestem znawcą, ani krytykiem filmowym, ale ten film wzbudza we mnie tyle różnych uczuć, od melancholii i nostalgii, po nadzieję i radość. Tak bardzo kojarzy mi się z dzieciństwem. Nie każdemu przypadnie do gustu, dla mnie jednak ma w sobie to ,,coś", duszę. Polecam bardzo