Pragnę nauczyc się kontrolowac swój sen, czyli zjawisko tzw."Świadomy sen"
polega to na tym, że zdajesz sobie sprawę z tego, że śnisz i potrafisz kontrolowac swój sen.
Czy ktoś z osób doświadczył już czegoś takiego?
I czy potrafi go wywołac z własnej woli?
Bardzo proszę o wskazówki dla początkujących
Jestem oneironauta, regularnie pare razy w miesiacu mam swiadome sny (zalezy czy cwicze = np prowadzenie sennika)... powiem jedno, warto sie troche nad tym "pomeczyc" bo w efekcie mozesz byc bogiem w swoich snach. wpisz w google swiadome snienie, swiadome sny itp a znajdziesz mnostwo stron na ten temat. To jest mozliwe, wystarczy troche wytrwalosci, ja osobiscie naleze do szczesciazy ktorym przytrafia sie to ot tak, inni musza sie niezle pomeczyc, jeszcze innym nigdy sie to nie uda, ale zycze powodzenia bo jest to jedno z najbardziej niewiarygodnych doswiadczen jakie mozna osiagnac
Może zadam inne pytanie
Jak w ogóle mam wywołac sen --> ostatni raz śniłem może z rok temu
:] niebezpieczenstwa nie ma zadnego, jedyne to ze sie obudzisz, a co do wywolania snu - popierwsze snimy praktycznie kazdej nocy, tylko nie zawsze to pamietamy, a skoro mowisz ze ostatni raz sniles rok temu, to wydaje mi sie ze to jednak nie dla Ciebie zabawa, niechce zniechecac ale swiadmo snienie jest trudne nawet dla tych ktorzy prawie zawsze pamietaja swoje sny, a dla kogos kto niejest wstanie zapamietac zwyklego snu to jednak bedzie chyba graniczyc z cudem
PS. niechce Cie obrazic ani wyciagac pochopnych wnioslow, ale z doswiadczenia wiem ze naprzyklad palenie trawy blokuje zapamietywanie snow, jak palisz czesto radze odstawic i zobaczyc jak Twoje sny na to zareaguja
PS2. by pamietac sny cwicz pamiec, np. przed pojciem spac opowiedz sobie w glowie swoj dzien od konca, - polozylem sie, bylem w kiblu, zjadlem kolacje, ogladalem wiadomosci, wrocilem ze szkoly, itp...od konca gdyz tak wlasnie sobie przypominamy sny, najpierw pamietasz koncowke i od niej zaczynasz sobie przypominac co bylo wczesniej
PS3. prowadz sennik, zapisuj cokolwiek bedziesz pamietac ze snu, jak sie przebudzisz w nocy i cos bedziesz pamietac, zapisz to odrazu, tlumaczenie ze bedziesz to rano pamietal jest bledne - nie bedziesz
Powodzenia
Bardzo fajny temat i dodam swoje 5 groszy. Ja czasami pamiętam swoje sny, ale nie potrafię je do końca kontrolować. Budzę się w momencie, w którym bym nie chciał. Czym może być to spowodowane? Ja średnio mam sny. Może raz, dwa w ciągu miesiąca. Większość z tych snów to miewam koszmary czasami przytrafi się dość fajny sen, który chciałbym, aby trwał jak najdłużej, abym go kontrolował, ale w najlepszym momencie urywa mi się film i budzę się. Palę papierosy czy to może mieć jakiś wpływ? Uważam, że świadome śnienie i kontrolowanie go to musi być świetne doświadczenie. Tak jak ktoś z Was napisał można przez chwile poczuć się Bogiem. Jak się wybudzam 3/4 snu pamiętam, ale nie całość. Czasami potrafię kontrolować swój sen (bardzo ciężko mi to wychodzi prawie rzadko), ale jak już napisałem w najlepszym momencie budzę się. Chciałbym chodź raz mieć świadomy sen i go kontrolować od samego początku, aż do końca.
Pozdrawiam.
Jeżeli to czego doświadczasz osiągasz bez żadnych cwiczeń, to już jest jakiś krok aby osiągać coraz lepsze rezultaty. W tej dziedzinie, niestety, jest tak jak w sporcie, aby osiągać coraz lepsze rezultaty, trzeba trenować. Przede wszystkim, trzeba myśleć o świadomym śnieniu, najlepiej cały czas podczas dnia, po wstaniu z łóżka i po położeniu się wieczorem. Musisz kilka razy dziennie afirmować "będę miała sen świadomy", nie musisz nawet tego mówić na głos, po prostu pozwól aby ta myśl przeszła przez Twoją głowę.
Następnie, sprawdzaj podczas dnia jak najczęściej czy nie jesteś we śnie. Tak zwany test rzeczywistości. Najlepszym sposobem jest zatkanie nosa i próba oddychania (przez nos oczywiście). We śnie jest to możliwe :). Jest wiele innych sposobów, możesz zadawać sobie pytanie, czy to co widzsz jest rzeczywiste jak zwykle, czy może nieco inne. Możesz łączyć metody. Czym więcej myśli o LD (świadome śnienie z ang.) tym lepiej.
No i jeszcze jedna, bardzo ważna i istotna rada. Prowadź sennik. Analizuj sny. Zapisuj każdy sen, każdy szczegół, szczególnie zwracaj uwagę na elementy które się powtarzają. Są pewne "znaki snu", kiedy poznasz jakie dla Ciebie są "znaki snu", będziesz łatwiej identyfikować senną rzeczywistość.
Podczas LD jesteś w stanie doznać nieprawdopodobnego szczęścia, prawdziwie czystego, krystalicznego, niemalże nieziemskiego. Niesamowita energia, do której dostęp jest tylko przez podświadomość :)
Pozdrawiam i życzę udanych i długich wypraw
http://www.kosciol.pl/forum/viewtopic.php?showtopic=122860&mode=&show=30&page=2
jeżeli czujesz się zniechęcony patrząc na linka, kliknij mimo to i przejdź do pkt 3. ;)
oto świadomy sen...
pozdrawiam!
Ja mam takie sny POPROSTU bez niczego...
świetne uczucie....
i to nie raz...
BOMBA
można robić co sie żywnie podoba ja raz naplułam nauczycielce w twarz HAHA
Ja wiem, moze to i przyjemne, ale czy rozwijające? ;)
Ja bym już wolała narysować karykaturę tej nauczycielki, nie złośliwą tylko normalną, przynjamniej będziesz rozwijać umiejętności plastyczne. Albo napisać list, w którym mówię, co mi się nie podoba w jej zachowaniu - nie żeby ją tam wyzywać czy coś, ale napisać co mi lezy na wątrobie. Wtedy uświadamiasz sobie problem, zamiast skupiać się na samej niechęci do osoby.
Albo wyobrazić sobie jak rano lata po domu z papilotami na głowie i w szlafroku - zobaczysz w niej wtedy człowieka :) Ja stosowałam metodę szlafrokową na najgorszych nauczycieli i potwierdzam, działa: wyobrażanie sobie ludzi w codziennych sytuacjach. A wierzcie, że moja baba od biologii była tragiczna :P
PS. Od czego ta nauczycielka?
tak, tez o tym myslalam, ze super byloby kontrolowac swoj sen.
myslalam jednka, ze jest to nie mozliwe, a nawet jesli, to raczej moj mozg nie odpaczal by podczas takiego snu.
Zamierzam jednak cos pobrobowac.
Czesto miewam takie sny, wktorych wiem, ze snie albo nawet o tym mowie.
powiedzialam kiedys w snie "widzisz?potwory istnieja naprawde! tylko ze w snie..."
CZasami lacze tez rzeczywistosc ze snem(jezeli moge to tak nazwac):
snilo mi sie kiedys, ze piasek zaproszyl mi oczy i chcialam je otworzyc.
oczywiscie, otworzylam je naprawde.
Zdarzaja mi sie tez bardzo naciagane prorocze sny, ktore lacza przeszlosc z przyszloscia. typu snilo mi sie kiedys na wakacjach (mieszkalam na ul Orlowskiej) ze gralam w ping-ponga z gosciem, ktory mieszkal w Orlowie(nie wiem nawet czy jest nawet taka miejscowosc) ale nastepnego dnia bylam w Gdyni i dowiedzialam sie, ze dzielnica gdyni nazywa sie Orłowo :D
Wiec jak oceniacie moje szanse na swiadome snienie??;PP
Jakies wskazowki??
Jeżeli to czego doświadczasz osiągasz bez żadnych cwiczeń, to już jest jakiś krok aby osiągać coraz lepsze rezultaty. W tej dziedzinie, niestety, jest tak jak w sporcie, aby osiągać coraz lepsze rezultaty, trzeba trenować. Przede wszystkim, trzeba myśleć o świadomym śnieniu, najlepiej cały czas podczas dnia, po wstaniu z łóżka i po położeniu się wieczorem. Musisz kilka razy dziennie afirmować "będę miała sen świadomy", nie musisz nawet tego mówić na głos, po prostu pozwól aby ta myśl przeszła przez Twoją głowę.
Następnie, sprawdzaj podczas dnia jak najczęściej czy nie jesteś we śnie. Tak zwany test rzeczywistości. Najlepszym sposobem jest zatkanie nosa i próba oddychania (przez nos oczywiście). We śnie jest to możliwe :). Jest wiele innych sposobów, możesz zadawać sobie pytanie, czy to co widzsz jest rzeczywiste jak zwykle, czy może nieco inne. Możesz łączyć metody. Czym więcej myśli o LD (świadome śnienie z ang.) tym lepiej.
No i jeszcze jedna, bardzo ważna i istotna rada. Prowadź sennik. Analizuj sny. Zapisuj każdy sen, każdy szczegół, szczególnie zwracaj uwagę na elementy które się powtarzają. Są pewne "znaki snu", kiedy poznasz jakie dla Ciebie są "znaki snu", będziesz łatwiej identyfikować senną rzeczywistość.
Podczas LD jesteś w stanie doznać nieprawdopodobnego szczęścia, prawdziwie czystego, krystalicznego, niemalże nieziemskiego. Niesamowita energia, do której dostęp jest tylko przez podświadomość :)
Pozdrawiam i życzę udanych i długich wypraw
Pierwszy mój post, który napisałem w tym temacie jest 10 września. Od tego momentu zacząłem interesować się świadomym snem. Dziennika snów nie założyłem, bo mam bardzo głupie sny, dlatego ich nie zapisuje bo jakby to ktoś przeczytał to by mnie wyśmiał. Teraz codziennie mam sny. Człowiek co noc ma 4/5 sny i to jest udowodnione, tylko ludzie ich nie pamiętają albo nie chcą ich pamiętać. Minął niecały miesiąc i bez dziennika snów osiągnąłem świadomy sen. Są różne metody, aby uświadomić sobie, że śnimy. Jak ktoś wyżej napisał można zatkać nos i będziemy oddychać. Ja znalazłem inny sposób i jest on skuteczny. Podczas snu wystarczy spojrzeć na dłonie. Podczas LD nasze dłonie wyglądają inaczej niż w rzeczywistości. W moim przypadku były one większe, grubsze i niektóre palce powykrzywiane. To mnie uświadomiło, że śnie. Niektórzy piszą, że dłonie mogą mieć ogromne pazury albo w ogóle nie mają dłoni. Tak samo można spojrzeć na tekst obrócić się, a po ponownym spojrzeniu tekst jest inny. Są to testy rzeczywistości dzięki, którym uświadamiamy sobie, że śnimy. Nie wszystkie TR działają. Ja miałem LD tak jak napisałem wyżej niecały miesiąc odkąd wiedziałem, że coś takiego istnieje. Byłem obok bloku, w którym półtora roku temu jeszcze mieszkałem. Niebo było inne, pomarańczowe. Spotkałem parę tzw. kukły senne, ale mniejsza o to. Fajny jest motyw latania chyba nie ma nic piękniejszego jak lecisz i wiatr wieje Ci prosto w twarz. Leciałem w pozycji supermana :D Oczywiście za pierwszym LD na pewno będziemy szybko tracić kontakt ze snem, ale są metody, aby w LD pozostawać jak najdłużej. Właśnie przy 1 i jak na razie jedynym LD wywalało mnie ze snu, ale wiedziałem jak się utrzymywać dłużej i to mi się udało. Nie pamiętam całego LD tylko motyw latania, spotkania parę osób w śnie (2 bachorów i kobietę) oraz chwilę w której mnie wywalało ze snu, a ja utrzymałem się dłużej podczas LD. Dlaczego pamiętam tylko to? Powód jest prosty. Nie prowadzę dziennika snów i to jest błędem. Bo gdybym posiadał dziennik to pamiętałbym wszystkie swoje sny i świadome sny od początku, aż do końca i łatwiej moglibyśmy wchodzić w stan LD. Bo gdy zapisujemy sny i przed spaniem przeczytamy je to podczas snu może się przytrafić znów ten sam i wtedy zdamy sobie sprawę, że śnimy możemy ale nie musimy robić TR i zaczynamy się bawić. Przeczytałem wiele na temat LD polecam stronę http://psajko.pl/ poczytajcie na forum, a dowiecie się wiele. Ja sam się zastanawiam czy nie założyć dziennika snów bo miałbym lepszą pamięć do zapamiętywania i o wiele prościej byłoby wchodzić w stan LD. Ale jestem przykładem na to, że bez dziennika można osiągnąć LD, ale jest mała szansa, aby go zapamiętać w całości tak samo jak zapamiętanie zwykłego snu. Chodź codziennie teraz mam sny i jak się budzę pamiętam tylko cząstkę, to tylko raz miałem LD.
Trochę się rozpisałem. Pozdrawiam :)
Z LD problem mogą mieć tylko osoby chore na schizofrenię. Kto Ci powiedział, że to jest niebezpieczne? :D
W tym filmiku facet opowiada o LD oraz o OOBE jak już ten filmik się kończy i ten wątek dalej nie jest ciągnięty. To co opowiada to jest paraliż senny, czyli czucie czyjeś obecności, duszenia się, ale nie czyni żadnej szkody. Te doświadczenie trwa kilka minut i jedynie powoduje strach nic więcej. Ja maniakiem LD nie jestem, ale jakbyś chociaż raz w życiu doznała takiego uczucia byłabyś zachwycona, że coś tak pięknego jest na wyciągnięciu ręki. Powtarzam jeszcze raz. LD jest niebezpieczne tylko i wyłącznie dla osób chorych na schizofrenię. Dla w pełni zdrowych ludzi te zjawisko jest w 100% bezpieczne. Szkoda, że ja nie opanowałem tego w 100%. Chodź raz mi się to zdarzyło to następnego dnia jak się obudziłem byłem prze szczęśliwy :)
Film jest krótki, więc nie mogą bardziej rozwinąć tematu, ale jeżeli poszukasz w dobrych miejscach odpowiednich informacji (nie mówię o forach typu "magia.pl" ani tym bardziej o wikipedii :P), to na pewno znajdziesz rozwinięcie.
To ze coś jest przyjemne, nie znaczy, że jest bezpieczne. Dla niektórych palenie papierosów też jest przyjemne. Nie wspominając już o przygodnym seksie :P
Nie jest prawdą, że LD jest niebezpieczne tylko dla chorych na schizofrenię. jest to praktyka OKULTYSTYCZNA, więc jest NIEBEZPIECZNA dla KAŻDEGO CZŁOWIEKA. Większość praktyk magicznych i okulstystycnych z poczatku daje wrażenie szczęścia i zadowolenia, żeby potem odbić się depresyjną czkawką.
Doznałam takiego uczucia, nie wiedząc, że jest niebezpieczne i teraz bardzo tego żałuję. Jeżeli następnym razem mi się to przytrafi, natychmiast to przerwę.
No dobrze niech będzie, że jest niebezpieczne. Możesz mnie oświecić co w tym jest niebezpiecznego? Co mi może takiego złego się zdarzyć? Porównanie z LD z papierosami dla mnie jest nietrafne. Palenie zabija :P Ja w tym nic złego nie widzę jak ktoś to praktykuje. Jeśli ktoś to opanował i potrafi kontrolować swoje sny to tym bardziej jest bezpieczne. Gorzej z osobami, które uważają, że są w stanie LD, a nie są i wyskoczą przez okno niby polatać. Ale przecież są metody na to, aby się upewnić. No nie wiem może masz rację i to ja się mylę.
Tak czy siak rozmowa jest przynajmniej kulturalna bez obelg jak to często bywa.
Pozdrawiam :)
Co Cię może spotkać? Problemy natury duchowej. Od najgorszych (jak opętanie czy po prostu "uczepienie się" demona), do mniejszych (natrętne mysli namawiające do robienia złych rzeczy albo natrętne mysli blużniercze, lęk przed spowiedzią, etc). W dodatku oddziałują one mocno na psychikę, dlatego może Cię spotkać cała masa dolegliwości psychicznych jak depresja, bezsenność, myśli samobójcze, nieuzasadniona agresja, problemy w relacjach z innymi ludźmi - rodziną, przyjaciółmi,etc; lęki, koszmary senne.... Moża wyliczać w nieskońzconość. Jezeli ktokolwiek zaczyna zabawiać się w rzeczy powiązane z okultyzmem, zaczyna wspołpracować z siłami zła. A to w prostej linii prowadzi do samych nieszczęść.
Nie rzucam obelg, bo to bez sensu ;) Poza tym nie chcę Ci udowodnić, ze mam rację, a Ty nie, po rpostu chcę Cię ostrzec przed pakowaniem się w syf. Gdyby mnie ostrzeżono zawczasu, sama nie miałabym teraz ostro przejebane. Jest grzecznie i miło, poczekaj aż tu przyjdzie Eleonora - to dopiero się zacznie ;)
No chyba sobie jaja robisz. Świadome śnienie, to zwykłe kontrolowanie swojego snu. Nie wychodzisz poza ciało (jeśli wierzysz w duszę, a zapewne wierzysz). To nie OOBE. Podczas LD mózg działa tak samo jak i podczas zwykłego snu, więc może nie chodź spać, bo demon w Ciebie wstąpi. Jakoś nigdy nie miałem opisywanych przez Ciebie problemów (nie mówię tylko o LD, tylko ogólnie o Twoich postach na całym filmwebie). Taki ze mnie zły człowiek, że ateista naśmiewający się z każdej religii i każdego boga, ba, nawet bliżej mi do satanizmu niż do chrześcijaństwa, zakładając, że cokolwiek z tego jest prawdą. Tak więc podsumowując, interesuję się "złem" czyt. np. "Biblia szatana", słucham również złej, metalowej muzyki, często z satanistycznymi, obrazoburczymi tekstami, jak i tematyce śmierci, cierpienia, etc. Czy coś jest nie tak, że nie zostałem opętany? Że zło nie spłynęło na moją rodzinę i otoczenie i wszyscy sobie żyją i również nie odczuwają wpływu tego wielkiego i niebezpiecznego "zła"? Aha, takie pytanko jeszcze, co to znaczy, że gdyby Cię ostrzeżono, to nie miałabyś ostro przejebane? Nawiedziły Cię duchy? Sam Pan Szatan przemówił ;)? Opowiedz co Cię spotkało. No i koniecznie powiedz, co muszę jeszcze zrobić, aby poznać siły nieczyste, żeby je poczuć, zobaczyć, wykorzystać, cokolwiek :)
Wiesz, są ludzie którzy przez całe życie palą trawę i też nic im się złego nie przydarza. Albo dopiero po 60. Mam nadzieję, że nie spotka CIę nic złego, ale w zasadzie czasem trzeba dostać ostro po ryju, zeby się ogarnąć...
Sam fakt, że jesteś tak strasznie cyniczny, złośliwy i niemiły, też o czymś świadczy.
Napisałem w poście powyżej, że podczas LD nie wychodzisz poza swoje ciało - wytłumacz mi, gdzie tu niebezpieczeństwo?
I cóż takiego Cię spotkało strasznego?
No cóż, przyznaję, jestem trochę cyniczny i złośliwy, ale z niemiłym się nie zgodzę, nic do Ciebie nie mam ;)
Nie będę pisać Ci o moim życiu prywatnym, ponieważ 1. nie znam Cię, 2. nie widzę żadnej pozytywnej intencji w Twoim pytaniu 3. i tak wiesz lepiej, więc nawet jesli bym Ci powiedziała, niewiele to zmieni.
Skoro nic do mnie nie masz, czemu walisz ten sam tekst w odpowiedzi na każdy mój post? Nie wiem, naprawdę./...
Wyjasniłam Ci co jest w tym niebezpiecznego. Masz u góry linki. Podczas hipnozy, medytacji a nawet samookaleczania się też nie wychodzisz poza swoje ciało. Cytat z forum na ten temat: "To są elementy technik okultystycznych, nawet jeżeli na początku są postrzegane jako niewinne i nieszkodliwe. Wizualizacja jest jedną z podstawowych technik, którymi posługują się okultyści, aby nawiązać kontakty z innymi bytami i wpływać na rzeczywistość w sposób magiczny.
Projekcje astralne są mniej więcej tym na poziomie podświadomym, czym są ćwiczenia rzeczywistości wirtualnej na poziomie świadomym.
Może takie eksperymentowanie nie byłoby niebezpieczne, gdyby nie było szatana, albo choćby jego wpływu na świat i człowieka. Niestety stała możliwość ingerencji złych duchów w to wszystko, co czyni człowiek, musi zrodzić szczególną ostrożność. Jest ona zalecana szczególnie na polach i przestrzeniach, które człowiek bada w taki sposób, że sam staje się obiektem doświadczenia. Są to sfery psychiki a szczególnie ducha. Doświadczenia duchowe są czymś zupełnie innym niż doświadczenia w dziedzinie psychiki. Może się stać tak, gdy człowiek pomyli psychikę z duchem. Może się to skończyć zniewoleniem : nie można jednocześnie służyć Bogu i Mamonie".
"Aby lepiej zrozumieć to dziwne pojęcie, należy przypomnieć sobie podstawowe zasady funkcjonowania naszego mózgu. Wiadomo, że procesy zachodzące w mózgu są procesami elektrochemicznymi i przebiegają w postaci impulsów elektrycznych. Częstotliwość tych impulsów jest różna i zależy od tego, czy nasz organizm znajduje się w stanie czuwania czy spoczynku. Największa częstotliwość impulsów, wynosząca od 14 do 21 cykli na sekundę, występuje oczywiście podczas czuwania. Nazwano ja częstotliwością beta. W chwilach relaksu czy w momencie zasypiania częstotliwość impulsów naszego mózgu zmniejsza się i wynosi od 7 do 14 cykli na sekundę. Jest to częstotliwość typu alfa. Wyróżnia się jeszcze częstotliwość teta, dominującą w czasie snu i częstotliwość delta, charakteryzująca działalność mózgu w czasie snu głębokiego. Są to normalne stany naszego organizmu, który po okresie czuwania potrzebuje relaksu i odpoczynku, najczęściej w postaci snu. Na kursach i warsztatach poszerzania świadomości zachodzi manipulowanie tymi normalnymi stanami w celu wywołania określonych zjawisk. Manipulowanie to polega na usiłowaniu wejścia w stan umysłu alfa, beta czy delta w sposób sztuczny, poprzez ćwiczenia i techniki. Doprowadza się wówczas organizm do stanu dalekiego od normalności, kiedy to nasze ciało czuwa, ale częstotliwość impulsów elektrycznych w mózgu jest taka, jak w czasie snu. Rezultatem tego typu działań jest wyłączenie funkcji świadomego rozumowania, analizowania i wartościowania.
Technikami, które prowadzą do rzekomego poszerzenia świadomości, są różne formy medytacji, ćwiczenia jogi, ćwiczenia oddechowe, śpiewanie mantr, kasety działające na podświadomość, kierowana twórcza wizualizacja, hipnoza, autohipnoza a nawet specjalne maszyny relaksacji mózgu. Te i inne formy są proponowane na kursach czy warsztatach, które uczą tzw. „czujnej relaksacji" czyli wchodzenia w stan alfa. Kursy tego typu będą miały najróżniejsze nazwy, ale zawsze można je poznać po tym, że proponować będą np. techniki typu „sukces-motywacja", metody wzmacniania kreatywności, rozwijania mocy umysłu, opanowywania stresu, budowania intuicji. Najbardziej znanymi w naszym kraju kursami są np. kursy doskonalenia umysłu metodą Silvy, warsztaty Hemi-Sync, treningi Neurolingwistycznego Programowania, kursy języków obcych prowadzone metodą superpamięci.
Wymienione wyżej kursy przyciągają wielu chętnych obietnicami poprawy pamięci, rozwoju zdolności umysłowych i twórczych, łatwiejszego i szybszego uczenia się. Na wspomnianych kursach języków obcych kursanci mogą według zapewnień organizatorów przyswoić dziennie ponad 100 nowych słów czy zwrotów i to niezależnie od zdolności językowych. Inną przyczyną, dla której wiele osób zapisuje się na podobne kursy jest poszukiwanie nowych, nieznanych doświadczeń. Przykładowo, warsztaty Hemi-Sync uczą rzekomo lepiej poznać siebie, skontaktować się z Wyższym Ja oraz pozwalają doświadczyć jakoby wyjścia poza ciało.
Obietnice, jak widać, są wspaniałe. Na czym jednak polega niebezpieczeństwo?
Problemy z psychiką spowodowane ćwiczeniami poszerzania świadomości mają ścisły związek z problemami duchowymi. Istnieje bowiem powiązanie między odmiennymi stanami świadomości a okultyzmem. Samo słowo „okultyzm" pochodzi od łacińskiego pojęcia „occultus" co znaczy „tajemny, ukryty". Okultyzm jest więc poszukiwaniem wiedzy tajemnej, celem której jest swoiście pojęty rozwój duchowy. Chodzi tu również o zdobycie pewnej praktycznej wiedzy pomocnej w życiu codziennym. Właśnie owo zdobywanie wiedzy tajemnej ściśle wiąże się z wchodzeniem w odmienne stany świadomości. Stan taki bowiem sprawia, że osoba staje się bierna, ukierunkowana na przyjmowanie, co sprzyja otwarciu się na psychiczne i duchowe doświadczenia. Niestety pociąga to za sobą możliwość niepożądanych oddziaływań czy wręcz poddania się pewnym siłom i energiom. W odmiennych stanach świadomości, które są rodzajem transu może nastąpić i bardzo często następuje kontakt z różnymi bytami duchowymi. Taki byt przedstawia się zazwyczaj jako przyjaciel, mędrzec, duchowy przewodnik, Wyższa Jaźń, anioł światła czy Uniwersalna świadomość. Te właśnie istoty przekazują swemu „podopiecznemu" tajemną wiedzę, przekonują, że jako jednostki wyżej rozwinięte, mogą być pomocą na drodze duchowego rozwoju.".
'ażde kształcenie winno mieć nakreślony cel i bezpieczne środki doń prowadzące. Gdy chodzi o sny, to wszelkie próby pozbycia się negatywnych sennych koszmarów nie spowodują usunięcia przyczyn, a jedynie postawienie przed nimi zasłony dymnej.
"Jeden z podręczników o sztuce panowania nad snem podaje np.: „Osoby najbardziej zaawansowane w świadomym śnieniu niekoniecznie wpływają na swoje sny jedynie po to, by obserowować zmianę pór roku czy walenie się budynku. Zamiast tego o wiele częściej stosują umiejętność sennego unoszenia się, sennego wirowania i snucia snu do dalszej eksploracji śnionego krajobrazu - aby wspiąć się na śnioną górę, czy otworzyć śniony sejf - tak aby uzyskać głębszy wgląd w podświadomy wszechświat samego siebie i poza sobą”."
Wystarczy? Wystarczy....
mmmmm....
moze jestem glupia, ale nie jestem przekonana w zadna strone.
nie rozumiem, co zlego moglo cie spotkac...
Jezeli moiwsz to tak po prostu bez zadnego doswiadczenia- to gratuluje, bo i tak odwiodlas mnie od swiadomego snienia.
Jednak naprawde chcialabym dowiedziec sie, co Tobie sie przytrafilo.
Moja intencja jest pozytywna... :P >.<
I Twoja odpowiedz moze zmnienic moje przekonanie. Naprawde wydawalo mi sie to zabawa- jezeli klamiesz lub przesadzasz (czysto hipotetycznie ;):P)
- to zepsulas mi ja.
ciekawy watek >>..<<
Phenomon, Twoja może i jest, ale zaraz znajdzie się tu masa luda, która jakoś to przekabaci, poprzekręca, etc i wyjdzie im potem że nie lubię jakiejś aktorki bo mam "suchą c***", jak to jeden napisał. Ogólnie na FW "wszystko co powiesz może zostać użyte przeciwko Tobie". Dlatego nie mam w zwyczaju pisać o prywatnych sprawach publicznie. Prywatnie możemy zawsze pogadać. :)
Araiser, nie będę Cię dalej przekonywać. I tak zawsze dochodzimy do tego samego punktu odniesienia, w którym widzimy rzeczywistość zupełnie inaczej. Ty wiesz swoje, ja wiem swoje. Mówię Ci tylko że ogień parzy. Jeżeli checsz wsadzać palce w ogień, nie będę Cię dłużej powstzymywać. Nie chcę, żebyś cierpiał, ale nie można kogoś zmuszać żeby się nie pakował w kłopoty. Można go ostzrec. Otrzeżenie padło.
Przecież wyraźnie wytłumaczyłem Ci różnicę pomiędzy świadomym śnieniem, a opuszczaniem ciała. Nie twierdzę, że ogień nie parzy. Twierdzę, że brak ognia nie czyni szkody.
Odnoszę wrażenie, że nie zrozumiałeś mojej metafory. Chodziło mi o to, że nie chcę Cię już więcej przekonywać że jest to zagrożenie duchowe, bo to nie ma sensu. Mówię Ci tylko, że to jest niebezpieczne. Dotarłam też na forum, gdzie ludzie opowiadali o swoich doświadczeniach z LD i jego konsekwencjach, wrzuciłam Ci fragment wypowiedzi jednej osoby.
Poza zagrożeniem dla duszy (które wymnieniłam na początku, bo jest moim zdaniem najwazniejsze), LD jest też zagrożeniem dla psychiki ludzkiej. Lekarze psychiatrzy patrzą na to zezem.
Jeżeli chodzi o zagrożenia psychiczne, LD może powodować stany schizofreniczne - nie tylko u chorych na schizofrenię, ale i u potencjalnych chorych (takich, którzy chorzy nie są, ale mają na to większe "szanse" niż inni). Zagrożenie jest m.w. na równi z używaniem halucynogenów. Nigdy nie wiesz, czy przypadkiem nie rpzypadł Ci tkai zestaw genów.
Jeżeli chodzi o zagrożenia psychologiczne, LD może prowadzić do alienacji, podobnie jak wprowadzanie się w jakiekolwiek stany wizualizacyjne. Człowiekowi jest łatwiej w wyobrazonym świecie, więc będzie coraz mniej kontaktował się z realnym. Poza tym, jeżeli odsuwam się od problemów, nie rozwiązuję ich, wręcz przeciwnie, spycham je na dalszy plan. Wiadomo, że przebywanie w świecie fantazji jest łatwiejsze, ale to tylko że tak powiem "zaleczanie" problemu. Zamiast wyobrażać sobie jak morduję kochankę męża, lepiej skupić się na radzeniu sobie ze zdradą i ratowaniu związku.
Jest to również zagrożenie duchowe - ale jeżeli nie wierzysz w szatana i demony, nie uwierzysz, że mogą się do Ciebie przyczepić.
Co do tego ze przez LD w moja dusze moga wejsc zle duchy nie jestem przekonana.
Jednak moj wniosek z Twojej wypowiedzi jest taki-- nie warto tracic czasu na cwiczenia zwiazane z LD- probowania zyc podczas snu.
Lepiej zajac sie prawdziwym zyciem, poniewaz w zyciu w LD nie ma zadnych przeszkod. czy o to chodzi w zyciu? Nie, my tu na ziemi sprawdzamy sie, jest to dla nas proba i jezeli bedziemy wybierac te latwiejsza droge- odsuwania problemow- nigdy nie bedziemy szczesliwi.
Pytanie- czy bylibyscie szczesliwsi pokonawszy jakis problem, kiedy wiecie, ze potrafiliscie pokonac jakas przeszkode czy kiedy wszystko przychodziloby latwo???
Naprawde zrozumialam dzisiaj cos waznego. Przeciwnosci sa bardzo potrzebne-- sa po to, by je pokonac, co daje wieksze szczescie....
Co uwazacie o moich filozoficznych wywodach?? heh ;PP
Co do tego ze przez LD w moja dusze moga wejsc zle duchy nie jestem przekonana.
Jednak moj wniosek z Twojej wypowiedzi jest taki-- nie warto tracic czasu na cwiczenia zwiazane z LD- probowania zyc podczas snu.
Lepiej zajac sie prawdziwym zyciem, poniewaz w zyciu w LD nie ma zadnych przeszkod. czy o to chodzi w zyciu? Nie, my tu na ziemi sprawdzamy sie, jest to dla nas proba i jezeli bedziemy wybierac te latwiejsza droge- odsuwania problemow- nigdy nie bedziemy szczesliwi.
Pytanie- czy bylibyscie szczesliwsi pokonawszy jakis problem, kiedy wiecie, ze potrafiliscie pokonac jakas przeszkode czy kiedy wszystko przychodziloby latwo???
Naprawde zrozumialam dzisiaj cos waznego. Przeciwnosci sa bardzo potrzebne-- sa po to, by je pokonac, co daje wieksze szczescie....
Co uwazacie o moich filozoficznych wywodach?? heh ;PP
Uważam że są logiczne i bardzo pięknie kontrastują ze śmieciami dookoła :D
Nie do końca się zgadzamy w kwestiach religioznawczych, ale co do tematu drugiego - masz absolutną rację. Uciekanie w świat wyobraźni jest łatwe, ale nie przynosi żadnego efektu. Nie dość, że nie pozbywam się starych problemów, to jeszcze tworzę sobie nowe (alienacja, brak przyjaciół, etc.). Łatwiej jest żyć w wyimaginowanym świecie, bo tam wszystko biegnie po mojej myśli. Ale co to mi da? Czy się rozwinę? Raczej nie. To takie zanurzanie siebie samego w formalinie. Kiedy miałam 16-17 lat żyłam głównie w świecie wyobraźni, bo ten realny wydawał mi się zbyt przepełniony złem. Cieszę się, że tam nie zostałam, bo nie miałabym w ogóle życia. Nie poznałabym moich przyjaciół, nie zwiedziłabym kawałka świata, nie nauczyłabym się śmiać tylko dalej siedziałabym w kącie. Nie ma sensu uciekać od problemów, bo to nic nie zmieni.
Zapomniałem o tym temacie :D
Wybacz za to co napiszę w stosunku do ilości tego co Ty znalazłaś, ale to same brednie. Nie przedstawiłaś żadnych zagrożeń, sztuczne w prowadzanie się w stan alpha, jest tak samo sztuczne dla człowieka, jak odurzenia alkoholowe - czy wtedy szatan też w Ciebie może wstąpić, bo "Rezultatem tego typu działań jest wyłączenie funkcji świadomego rozumowania, analizowania i wartościowania"? Ty wychodzisz z założenia, że dusza istnieje, dla mnie jej nie ma, poza tym jak już stwierdziłem, świadome śnienie, to tylko Twój sen. TWÓJ. Nie wychodzisz POZA ciało, jak w OOBE, czyli może rozwinę" OUT OF BODY EXPERIENCE. Tam, owszem, jako, że w duszę wierzysz, MOGŁABYŚ obawiać się zamiany dusz, wstąpienia jakiegoś złego ducha, etc., natomiast świadomy sen, to po prostu SEN.
to ja chyba miałem pare razy coś takiego. w dzieciństwie bardzo często śniły mi sie identyczne sny co pare nocy. po jakimś czasie wyrobiła sie we mnie taka jakby świadomośc ze podczas snu wiedziałem ze to tylko sen wiec zmieniałem bieg wydarzeń tego snu tak dla jaj:) np: siedze sobie w piaskownicy i z piasku wygrzebuje mase pięknych resoraków i sie strasznie ciesze ze mam nowe super zabawki, a kilka nocy potem ten sam sen telko ze sam do siebie mówie(we śnie)to tylko mi sie śni nie ma co sie cieszyć z resoraczków bo rano będe zawiedziony. i potem kieruje sam siebie na boisko pograć w piłke(ja sam kiruje zachowaniem sobą we śnie). A teraz czasem śni mi sie że kogoś zabijam i chce ukryć zwłoki, uciec, wymyśleć alibi. ale po chwili: kurcze przecierz to tylko sen nic mi nikt nie zrobi i sam świadomie(znowu kieruje swoją osoba we śnie) zaczynam obmyślać kogo jeszcze by zatakować bo wiem ze to sen i puszczam wodze :) dziele sie tym z Tobą ponieważ myślałem że każdy umie to robić! a tu widze że jestem wyjątkowy hehe. jak coś Ci sie uda to napisz. pozdro
pat., oczywiście, że mi sie też czasem coś takiego zdarzało.:)wiele osób ma takie fazy ;) kiedyś , gdy nie wiedziałam jakie to niebezpieczeństwa za sobą niesie, bawiłam się tym w najlepsze. teraz gdy coś takiego mi sie zdarza staram się po prostu obudzić i już. ^^ Żałuję, że nie wiedziałam - dlatego o tym napisałam, żeby ktoś miał więcej korzyści z mojego doświadczenia :)
A co do postu niżej, który wkrtóce zniknie (bo ma pełno wulgaryzmów):
"Na pytanie, dlaczego zarąbał siekierą ofiarę, oskarżony odpowiedział: sam sie sobie dziwiłem, że to robię, ale pierwszy raz w życiu PO PROSTU nie mogłem sie POHAMOWAĆ i musiałem..."
Lorinna
hahaha, chociaz poczucia humoru Ci niebrak :D...chetnie bym sie dowiedzial czegos wiecej o tym ataku z siekiera skoro mam z ta osoba tyle wspolnego
Cóż, sam się przyznałeś, że masz wiele wspólnego z panem Zdzisiem, ja tego nie powiedziałam. Widocznie obaj z lekka nie panujecie nad sobą, gdy ktoś się z wami nie zgadza...
A co do badań naukowych, często naukowcy dla celów np. militarnych czy manipulacyjnych eksperymentują z różnymi rzeczami również niebezpiecznymi, jak LSD. :P Poczytaj sobie o projekcie "Acoustic Kitty"... Skoro ktoś wszczepia kotu odbiornik do żołądka i antenę do ogona, nie zawaha się prać mózgi. :)
Lorinna
chcialbym Cie najzwyczajniej w swiecie Przeprosic za ten bezcelowy i debilny post, sam nie wiem o co mi chodzio...zachowalas sie z klasa i bardzo madrze mi odpowiedzialas, mam nauczke na przyszlosc...Pozdrawiam
W PORZĄDKU :)
Jesteś wyjątkową osoba na tym forum. Każdemu puszczają czasem nerwy, kazdy pisze czasami przykre rzeczy:) ale nikt mnie tutaj jeszcze nie przeprosił. :) No, prawie nikt.
Ogólnie miałam ochotę Twój post olać, bo wiele takich dostałam w swoim życiu, ale okropnie mnie rozśmieszyło, gdy wyobraziłam sobie tę siekierę i więźnia ... :)))))))
A o akustycznym kotku poczytaj. Chyba, że lubisz koty. Ja byłam wstrząśnięta :)
kotow nie lubie, ale nie dotego stopnia zeby czytac o tym projekcie bez emocji (absolutnie zadnych pozytywnych emocji)...choc musze przyznac ze ludzka pomyslowosc nie zna granic - ogon kota wykorzystany jako antena ,priceless :D - szkoda tylko ze ta pomyslowoc poszla w tak makabrycznym kierunku :/
PS. Dziekuje za zrozumienie
Ale goście... to wy to ćwiczycie??????? MI TO SAMO PRZYCHODZI niemal każdy
sen taki mam, tyle że rzadko śnie... kiedyś sie tym nie przejmowałem ale
czasem jest za realistycznie...
bardzo ciekawy temat. osobiście mam kilka doświadczeń w tej sprawie i chciał bym się nimi podzielić. zdarzały mi się świadome sny. np. gdy śnił mi się koszmar powtarzałem sobie ze to tylko sen i pomagało. albo się budziłem albo zjawa znikała i robiło się przyjemnie. co do latania w śnie też mi się to zdarzało, ale czytałem w pewnej książce ze wtedy właśnie dusza opuszcza ciało. w tej książce opisane tez było jak ćwiczyć aby opuścić swoje ciało. np. kładąc się do snu należało ułożyć się prosto na plecach i wyobrażać sobie ze jedzie się szybko winda do góry. ja to ćwiczyłem i pewnego razu właśnie śniąc ze latam obudziłem się w tym momencie. wrażenie było takie ze wisiałem w powietrzu i bylem sparaliżowany (takie miałem przynajmniej wrażenie) nie wiem jak długo to trwało ale nie było to przyjemne doświadczenie. dodam ze miałem iść do pracy na szósta a obudziłem się ósmej. ojciec próbował mnie obudzić o szóstej ale podobno wyglądałem tak blado ze aż się przestraszył. wiec Lorina nie przejmuj się, ja pewnie za chwile będę tutaj wyśmiany od dziwaków. wydaje mi się jednak ze jakieś niebezpieczeństwo tkwi w tego typu zabawach z własnym ciałem.
No i dobrze Ci się wydaje. Nie uważam Cię za dziwaka, przekonałeś się przeciez na sobie jakie to niebezpieczne. I tak dobrze, że wcześnie - niektórzy przez lata się bawią w eksterioryzację i nie dociera do nich zagrożenie. Eksperymentowanie z duszą nigdy nic dobrego nie przynosi na dłuższą metę :P
Ogólnie wydaje mi się, że gdy coś się dzieje niezależnie od nas, małe są szanse żeby nam zaszkodziło - a przynajmniej nie w takim stopniu jak gdybyśmy robili to celowo. Ja staram się po prostu to powstrzymać i już.
Możliwe, że mylisz pojęcia między zwykłym snem, a świadomym. Zwykłe sny również może być realistyczny.
To nie spam. Spam byłby gdybys napisał ,że jestem podła, wstrętna i paskudna, że Kościoł jest gupi,że nie lubisz Patisona albo jesz kanapkę z szynką. A raczej z mielonką. ;)
hmmm...
nigdy nie byłem na stronach o świadomym śnie, nigdy też nie spotkałem innego człowieka który by to potrafił...
potrafię świadomie śnić, dawno już tego nie robiłem ale kilka uwag z moich 'wrażeń':
- kontrolowanie jest męczące jeśli próbuje się za długo utrzymać sen, po obudzeniu nie jestem wypoczęty, wręcz mogę być zmęczony
- nigdy nie udało mi się sterować ludźmi z moich snów ale ogólnie w miarę współpracują, są przyjaźni? spolegliwi? współpracują? no nie wiem jak to nazwać...
- nie zawsze udało mi się 'wyczarować' to co chcę, jeśli mocno 'naciskam' wtedy sny przeskakują jak początki różnych filmów, tak do maksymalnie tak z 7... każdy przeskok mnie lekko budzi? jeśli przesadzę to jestem już zbyt świadomy?, wyczerpany? i się budzę, więcej niż gdzieś tak 7 nie udało mi się nigdy...
Jak zacząłem? gdy byłem mały (5 lat?) rozmowa obok śniła się w moim śnie, po obudzeniu stwierdziłem, że słyszę dalszy ciąg mojego snu, uznałem to za ciekawe...
Najpierw zacząłem rozpoznawać, że śnię... wszystkim zdarza się w końcu sen, w którym nie są pewni tego czy śnią czy NIE... a przecież...
Metoda na rozpoznanie snu? Zadanie sobie pytania w tym śnie, samo zastanawianie się czy śnię jest odpowiedzią... na jawie takiego pytania nigdy sobie nikt nie zada... jasne, że śnię skoro się pytam/zastanawiam... Aha, przed snem, zasypiając już mówiłem sobie, że zaraz zasnę i pewnie będę śnił - to pomagało - BARDZO!...
Jak już szybko rozpoznawałem sen to zacząłem się bawić... pamiętam pierwszy raz :]...
pobiegłem do jakiś drzwi i zadzwoniłem :)))
no niestety to trwało pewnie 2 sekundy, jasne że od razu się obudziłem... ale to był SUKCES!!!
itd.
oczywiście nie omieszkałem sobie wyśnić raz snu, w którym poszedłem budzić kumpla w nocy, dość mocno z czymś w rodzaju rozkazu aby to zapamiętał... wtedy jeszcze nie byłem pewien czy aby nie wychodzę z ciała - chciałem sprawdzić czy nie ocieram się o jakąś granicę, czy mam jakikolwiek wpływ na jawę... niestety (chyba), z relacji późniejszej kolegi wyglądało na to, że sen to jednak TYLKO sen czyli zabawa mojego mózgu, niesamowita bo wizualna ale jednak zabawa... ;]
o ile pamiętam to tylko raz sprawdzałem wrażenia typu czy mi się nic nie stanie (chyba lot, dokładnie nie pamiętam), ogólnie jednak omijałem zawsze te rzeczy bo moje sny są dość mocne, prawie jak jawa, no i nie są tylko wizualne... :/
hmmm, tak na koniec, niektóre sny nie poszły jak chciałem... niektórych nie mogłem za bardzo zmienić ani z nich się przez (czy ja wiem? z 1 minutę?) obudzić... budzenie się z takich snów jest dość koszmarne, kosztuje dużo wysiłku psychicznego (a odczuwasz jak go jak fizyczny) i... chyba trochę strachu (że już się nie obudzisz) :
Nigdy nie interesowałam się świadomym snem, ba, nawet o nim nie słyszałam. Dowiedziałam się o tym z tego tematu i zdałam sobie sprawę, że od dziecka "praktykuję" LD. Często wiem o tym, że śnię i powatarzają się ogólnie moje sny. Od kiedy pamiętam śniła mi się pewna rzecz, nadal nie wiem jak to określić... Była płaska powierzchnia, która się skurczała wokół mnie i siłą woli próbowałam "to" wyprostować. Jak miałam ok. 7 lat miałam faze na Piotrusia Pana. Pamiętam jak wysilałam się we śnie, aby moje ciało się uniosło... Udało mi się. Kilka razy latałam w snach nad kanapą i mamą ;p Dziwne, ale przyjemne uczucie. Nadal to pamiętam. Rzadko zdarza się, że podczas snu mówię, chociaż chyba w te wakacje ludzie się przestraszyli, bo coś gadałam, ale nie mogłam sobie przypomnieć snu... Kurcze, jak tak nad tym się zastanawiam, to miałam sporo świadomych snów.
Na początku weszłam na ten temat od tak sobie. Przeczytałam pierwsze zdania i pomyślałam "też tak chcę". Potem zdałam sobie sprawę, że już to umiem, ale może na 30-40%.
Przestraszyły mnie jednak te teksty o niebezpieczeństwie...
Sny świadome przychodzą same, czaściej mam takie "normlne".
Kilka razy miałam też chyba sen proroczy.
Moja mama we wrześniu poroniła. Podobno, gdyby dziecko się urodziło byłoy chore itp. Niedawno przyśnił mi się sen, że obok łóżeczka mojej malutkiej siostry (urodziła się 14.02.2009) stoi drugie łóżeczko dziecięce. Podeszłam do niego i był tam chłopczyk. Bobas był chory na downa. Amelka (tak się nazywa siostrzyczka) już chodziła. Termin porodu miał być na ok. marzec.
Nie myślałam o tym nienarodzonym dziecku nigdy i sen przyszedł nagle...