PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1092}

Czas Apokalipsy

Apocalypse Now
1979
8,2 191 tys. ocen
8,2 10 1 190708
9,0 68 krytyków
Czas Apokalipsy
powrót do forum filmu Czas Apokalipsy

Film owszem piękny wizualnie, ale...
Po pierwsze: Książka Josepha Conrada (Korzeniowskiego) "Jądro ciemności" jest o niebo lepsza.
Po drugie: Czy to aby na pewno film o wojnie? Wojna jest gdzieś w tle, ale to zdecydowanie nie jest film wojenny! To oniryczna "podróż do wnętrza", ale nic poza tym.
Po trzecie: PRZESŁANIE! Pacyfizm udowodnił kilkakrotnie, że jest chorą ideą tchórzy: To pacyfiści z uporem maniaka robili wszystko by nie dostrzec jakim kawałem chorego sukinsyna jest niejaki A. Hitler. Pro pacyfistyczna polityka "detante" (którą E. Dalandier, jeden z jej wykonawców, określił w chwili szczerości jako, "ideę głupców" okazała się taką być w istocie, a "wielcy mężowie stanu" jadący do Monachium w 1938 r. "z gałązkami oliwnymi" (propozycją zażegania wojny kosztem maksymalnych wyrzeczeń ze strony krajów demokratycznych) zrobili żenujące wrażenie na Furerze (określił ich zjadliwie jako "małe robaki"). Podobnie Stalin ich zwykł określać jako "użytecznych idiotów". po tak upokarzających klęskach każda inna idea by się dawno zapadła pod ziemię. pacyfizm jednak udał, że nie miał z tym nic wspólnego i dalej truje umysły. Ten film to właśnie taka trucizna dla mózgów: To źle zabijać! I w ten deseń na okrągło. Wojna nie jest dobra, ale Rzymianie powtarzali z uporem maniaków: "Si vis pacem? Para bellum!' (Chcesz pokoju? Szykuj się do wojny!"

ocenił(a) film na 10
rejmons

O, "książka jest o niebo lepsza" ? a ja wolę placki, bo są smaczne i pyszne w przeciwieństwie do papieru. Szczerze mówiąc pojęcia nie mam co masz na myśli, prócz tego, że prawdopodobnie przeczytałeś Conrad'a. Chyba wyprostowały mi się neurony.. Chodzi Tobie o hippisowski klimat i The Doors w tle? Zmęczenie wojną? Czy może o jedno z oblicz konfliktów zbrojnych, którym są wszechobecne cierpienie i śmierć? i to, jak o tę śmierć łatwo i jak bardzo pozbawiona jest ona sensu i znaczenia? Czy może o samą specyfikę wojny w Wietnamie? Hm, faktycznie film ma słabe przesłanie, bo odstawiając wszystko inne na bok, podobnie jak dzieło Conrada "jest podróżą do wnętrza" :P

Podobnie nic nie rozumiem z drugiej części Twojej wypowiedzi. I jak się ma do samego filmu? Co to jest pro pacyfistyczne polityka? To co uprawiała Francja w latach międzywojennych w Europie? To był izolacjonizm względem Rzeszy i zachowawczość wobec Związku Radzieckiego. Strategia polityczna Francji, obejmująca również tzw. terytoria zależne nie mogła i nie wypływała z ideologii pacyfistyczne. I nie rozumiem co ma wspólnego z detante? Dalandier był owszem skorumpowanym nieudacznikiem i wyjątkowo kiepskim kłamcą, ale tylko szaleniec nazwałby gościa odpowiedzialnego za "krwawy wtorek" pacyfistą. "Pożyteczni idioci" to akurat określenie którego autorem jest Lenin i dotyczy raczej lewicujących zachodnich dziennikarzy oraz pośrednio kół uniwersyteckich - oba środowiska zresztą bardzo skutecznie zinfiltrowane przez radzieckie służby specjalne. Chociaż niewykluczone, że Stalin użył tego określenia w stosunku do Bernarda Shaw i jego świty wizytujących ZSRR na początku lat trzydziestych. Ale głowy nie dam, słabą mam pamięć do cytatów. Odnośnie monachijskich "propozycji zażegania wojny kosztem maksymalnych wyrzeczeń ze strony krajów demokratycznych" to owszem były one "maksymalne" ale dla tych co to przypadkiem w konferencji nie uczestniczyli, wiązały się bowiem z przypieczętowaniem losu tej gorszej części Europy i Europejczyków drugiej kategorii. Układ monachijski przypieczętował rozbiór Czechosłowacji. Tylko, na Boga, co to za wyrzeczenie oddać komuś cudzą zupę? No chyba że o innym Monachium mówimy.

Pacyfizm będzie istniał tak długo jak istnieją wojny. Głupota będzie istniała tak długo jak istnieje ludzkość. Są tacy co nazywają wojnę "głupota"

ocenił(a) film na 10
ethi

gee oczywiście Dalandier = Daladier... te francuskie nazwiska ;)

ocenił(a) film na 7
ethi

Joseph Conrad opisuje Kurtza który będąc najlepszym belgijskim agentem handlowym nagle się zbuntował i założył niezależne "państwo" w głębi kongijskiej dżungli. Kapitan parowca - Marlowe jedzie by sprawę "zbadać" i dowiaduje się strasznej prawdy, że bardzo moralny człowiek, krzewiciel postępu, stał się krwawym potworem który wpadł na prosty pomysł: Wytępić "ciemnotę i zabobon" można najskuteczniej poprzez wytępienie nosicieli "ciemnoty i zabobonu". Opisuje także, notabene, innych białych zamieszkujących tę kolonię jako zdegenerowane monstra. Marlowe, odkrywszy na miejscu prawdę, porywa Kurtza, ale go nie dowozi, bo agent umiera po drodze. Zataja więc to co widział kłamiąc, iż "było cacy". Straszna podróż "a la Dostojewski" do "jądra wewnętrznej ciemności". Podróż która mocno nadszarpnęła moje "oświecone" ideały. To po jej lekturze przewartościowałem parę moich poglądów na "postęp" i "wstecznictwo". Copolla zaś zrobił z tego hipisowską, antywojenną "szopkę".
A co do tej "głupoty" wojennej, to w 1933 r. J. Piłsudski przez A. Zalewskiego zaproponował nieoficjalnie Francji wojnę prewencyjną przeciw Nazi. Niestety, wśród Francuzów dominowało wtedy przekonanie, że "to źle zabijać". Oni woleli się z A. Hitlerem układać. Wyobraź sobie jakim dobrodziejstwem była by ta wojna dla milionów ludzi jacy zostali okrutnie zamęczeni . Ta wojna (gdyby wybuchła) na pewno nie była by "głupotą", nawet jeśli by przyniosła "wszechobecne cierpienie i śmierć" kilkudziesięciu tysiącom żołnierzy i niemieckich cywili. Wprost przeciwnie: Byłby to akt najczystszej próby humanizmu. Podobnie było w Indochinach. Obecność "US Army" hamowała różnych nawiedzonych szaleńców. Amerykanie odeszli, a do władzy w Kambodży dorwali się najokrutniejsi chyba szaleńcy - Czerwoni Khmerowie i dali upust iście conradowskiemu poglądowi na "postęp": Od 1975 do 1978 r. wymordowali miliony ludzi (ok. 20% - 25% populacji kraju) w imię idei "powrotu do natury". Kambodża miała się stać sielską arkadią szczęśliwych rolników żyjących w komunach. Problem jednak w tym, że ale by mogli wcielić maoistowską ideę ludzi jako"czystych kart, bez kleksów, na których można wypisać najpiękniejsze słowa" należało się pozbyć "kart zabazgranych i z kleksami" - ludzi skażonych "wstecznictwem" i zdegenerowanych przez "cywilizację". No i zabawili się w Kurtza. I to było właśnie "Jadro Ciemności", czy jak wolisz - "Czas Apokalipsy".

ocenił(a) film na 10
rejmons

Oj tam. "Czas Apokalipsy" to nie jest wierna adaptacja, a raczej impresja. Fajnie, że przewartościowałeś sobie to i owo pod wpływem Conrada ale "Czas Apokalipsy" to nie jest "Jądro Ciemności".

Fakt, że inicjatywy Piłsudskiego doszło w latach 1932 (druga połowa) i 1933 do kilku incydentów "sądujących" zachowanie sąsiada ( jak niektórzy historycy twierdzą, mogących być zagrywką do wojny prewencyjnej), koncentrowano wojska i tak dalej, można poczytać w książkach. Z tego co pamiętam, to w 1933 do Francji "badać" Francuzów wysłał Piłsudski nie jednego lecz dwóch emisariuszy i żaden z nich nie nazywał się A. Zalewski. To byli gen. Wieniawa-Długoszowski oraz senator Potocki. I nic nie zdziałali. Na nasze nieszczęście w owym czasie spłodzono pokrakę zwaną "paktem czterech", który to wyznaczył kurs karmienia potencjalnego agresora cudzym kosztem. W tym pakcie bowiem przyznano Niemcom równouprawnienie wobec W.Brytanii, Francji i Włoch. I wszystko szło jak po sznurku aż do wspominanego już Monachium.

Kambodża. Rok 1970 zamach stanu i Lon Nol, który doszedł do władzy za kasę z amerykańskich podatków i przy wydatnej pomocy CIA, po to by stworzyć przyczółek dla USA w wojnie z Wietnamem Pn. Przeciwagą była Komunistycznej partia Kambodży i czerwoni Khmerowie ze swoją gwiazdą, Pol Potem. I nie wyskoczyli z kapelusza, oni też mieli swoich "wujków". Oddziały zbrojne Czerwonych Khmerów wyszkoliły i wyposażyły ChRL na spółkę z Wietnamem Pn. Kambodża to było klepisko, czy jak wolisz, poletko eksperymentalne USA i ChRL a to, że ostatecznie i do tego stopnia zdegenerowało ... no cóż, wliczone w koszty (co USA niejednokrotnie udowodniło tu i tam), ale po jakimś czasie wystarczy po prostu zaorać. Poza tym czerwoni Khmerowie nie wcielali żadnej "maoistowskiej" ideologii, oni na bazie komunizmu, szowinizmu i nazizmu wyhodowali swój własny nowotwór.

Wciąż nie rozumiem co usiłujesz udowodnić? Że konflikty są nieuchronne? Ż Pewnie, że są. Że bywają "konieczne" i "etycznie uzasadnione"? Tak. z tym, że to zależy,po której stronie celownika stoisz ;) Agresja jest wpisana w nasze DNA. I twierdzę, że ludzie to podły gatunek. Podły, zadufany, pazerny i głupi. Co udowodnił i Conrad i Coppola. Ale dzięki temu właśnie, kosztem oszołomionych milionów co wyrzynają się nawzajem gdzieś "na dole", kilku bystrych gości "na górze" tapla się w ropie i kawiorze. I rzecz w tym, by tych kilku kolesi mogło dalej w spokoju robić swoje jak było na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków.

ocenił(a) film na 7
ethi

Z A. Zalewskim, przyznam, "strzeliłem sobie w nogę"! Bo to był hr. Potocki. Koncepcja jednak była! I to całkiem słuszna!
A co do tego "poletka" to USA rzeczywiste zrobiło błąd obalając księcia N. Sihanouka i zastępując go Lon Nolem. Ale to błąd poniekąd typowy dla imperiów. Podobnie postępowali Rzymianie (na przykład w Judei z następcami Heroda Wielkiego). Podobnie Mongołowie (to dzięki nim zatriumfował w Rusi ustrojowy model "moskiewski", a nie "nowogrodzki"), Timurydzi, Anglicy i wielu innych. Nie oskarżał bym tu więc nadmiernie USA. Wielka polityka ma to do siebie po prostu.
A co do Mao to będę bronił swojej koncepcji do upadłego: "Ukochanym dzieckiem" chińskiego satrapy była idea Wielkiego Skoku - susa od razu w dojrzały komunizm. Mao był niecierpliwy i podobnie jak Chruszczow nie wierzył w "obiektywne uwarunkowania". Jak on to ujął: "Istnieją tylko nieproduktywne myśli, a nie nieproduktywne tereny!" Dlatego próbował "skoczyć" przynajmniej dwa razy. Ostatni raz w czasie "Rewolucji Kulturalnej". Parł przy tym ślepo do przodu i nie zwracał uwagi na nic. On na prawdę wierzył, że "z energią mas może dokonać wszystko". Ale bez powodzenia (za co obarczał winą "pekińskich mandarynów" - Czou-En-laja i Teng-Xiao-pinga). Pałeczkę po nim przejęli "Pol Pot i Ska" i próbowali wcielić w życie myśl Przewodniczącego. A nikt ich nie hamował jak mandaryni Mao.

ocenił(a) film na 10
rejmons

Dobra, nie wgłębiając się w zagadnienia czasów przed dinozaurami, Złotej Ordy, Wielkich Mogołów  i tak dalej oraz nie czepiając się szczegółów... Fakt, powiązania Kambodży z ChRL bardzo ścisłe, w Komunistycznej Partii Kambodży dominował kurs na Pekin, ale moim zdaniem, to reżim Czerwonych Khmerów, tj. ta osobliwą odmianę azjatyckiego komunizmu otrzymasz dopiero po połączeniu ekstremalnego maoizmu, ksenofobii i nacjonalizmu zrodzonego w czasach nasiąkania ideami antykolonialnej europejskiej lewicy - znaczy się wesołych czasach studenckich Pol Pota ;)

Wojna prewencyjna. Całkiem słuszna idea działań prewencyjnych namaszczona lekcją z Monachium 1938 to rok 1964 kiedy to USA, ta święta ostoja demokracji wybudowana na szczątkach pomordowanych Indian, poprzez rezolucję w sprawie Zatoki Tonkińskiej mówi otwarcie i stanowczo "nie" polityce ustępstw względem agresywnych totalitaryzmów (brawo). Areną działań staje się obszar byłych Indochin Francuskich - Kambodży, Laosu i podzielonego Wietnamu. USA  zgodnie ze wspomnianą rezolucją oraz w myśl "teorii domina" powiewa gwieździstym sztandarem i przeprowadza interwencję w celu zapobieżenia ekspansji komunizmu. Po latach wycofuje się pozostawiając po sobie: zjednoczony czerwony Wietnam czerwony Laos i czerwoną Kambodżę. Imponujący bilans.

A ja mówię śmierć to śmierć, nieważne w imię jakich ideałów i kto jest ten dobry kto zły, a kto zły tylko trochę, faktem jest że, nie oceniając nikogo, ten cały syf azjatycki pociągnął za sobą istnień milion z hakiem, może więcej nie pamiętam, można dociekać "co by było gdyby" ale wiesz, naprawdę szczerze wątpię, aby te martwe miliony podniecały jakieś pierdoły z cyklu "kto miał słuszność", czy to była prewencja czy niczym nieuzasadniona agresja.

ocenił(a) film na 7
ethi

No dobra! Fakt jest faktem: Pol Pot, były mnich buddyjski nasiąkł tym i owym w Paryżu podczas studiów. No, ale mój ulubiony rewolucyjny romantyk i popapraniec - Mao także maczał w tym palce! Kocham tego kolesia za jego niefrasobliwość! Po tym jak dowiedział się jakiż to chaos przyniosła Chinom Rewolucja Kulturalna stwierdził filozoficznie: "Z faktu, że po jedzeniu trzeba się wysrać, wcale nie wynika, że jedzenie jest stratą czasu!" (1974r.). Moja anarchistyczna dusza czerpie rozkosz z takich "kwiatków"! Przyznam jednak, iż fascynacja Mao (czysto naukowa, bo jego poglądów nie podzielam) trochę mi przesłania obiektywną ocenę zdarzeń...
Śmierć to śmierć jak napisałaś... To pogląd totalnie współczesny. Jeszcze nasi pradziadowie uważali, że śmierć śmierci nie równa. Lepiej zginać w glorii i chwale niż umrzeć "na kolanach". Ten pogląd wciąż pokutuje w mojej rodzinie. Tak zmarł mój dziadek i paru wujków. Być może jestem skrzywiony, ale uważam, że ich śmierć była... lepsza. Co prawda, ja nie jestem wojownikiem i nie uciekam na piechotę z Sybiru jak to bywało w mojej rodzinie, czy nie wylatuję z posady uniwersyteckiej po słynnym Marcu jak niektórzy, ale... Pokutuje we mnie ta myśl, że lepiej być martwym lwem niż żywym psem. Nic na to nie poradzę: Poniekąd - mam to w genach. A tak a propos: Nie wierzę do końca w takie rzeczy, ale moja rodzina wywodzi się najprawdopodobniej z Norwegii (lub Niemiec, bo to nie jest do końca jasne). Pochodzenie od wikingów by wiele tłumaczyło z postaw jakie w mojej rodzinie występują nagminnie.

ocenił(a) film na 10
rejmons

O proszę, fajnie się czasem natknąć na kogoś, kto potrafi docenić artyzm Mao :)

Przyznam, że mnie również podniecały w przeszłości historie o bohaterach, co to umierali stojąc zamiast żyć na kolanach. Ale trochę mi się zmieniło :) Przekonałam się, że umieranie nie ma w sobie żadnej glorii, ale każdy umierający ma swoją godność. Żaden człowiek nie umiera jak pies, a tylko ci, co stoją obok nadają jakość jego śmierć, oceniają według własnego systemu przekonań i nazywają "godną" czy "podłą". Nie oceniaj, współczuj i uszanuj. Tego nauczyło mnie doświadczenie, nie książki. I to miałam na myśli pisząc śmierć to śmierć. I to jest "pogląd" który liczy przynajmniej 2500 lat :)

"Wszyscy jesteśmy takimi samymi ludźmi. Kolor skóry i ubranie to tylko okrycie zewnętrzne. Tym, co decyduje o naszym człowieczeństwie, jest zdolność do okazywania współczucia innym i właśnie ta zdolność pozwoli nam przeżyć w kurczącym się świecie." Dalajlama XIV

ocenił(a) film na 10
ethi

Przestań bredzić o wojnie prewencyjnej, bo to wymysł emigracji związanej z przedwojennym "zamkiem." Powtarzam nie ma żadnych, ale to żadnych dowodów na tego typu plany. Idea wojny prewencyjnej powstała jako kolejny element budowanego przez piłsudczyków kultu marszałka już po II wojnie światowej. Piłsudski dopóki żył, miał doskonałe relacje z III Rzeszą. Zresztą, Hitler bardzo liczył na Polskę Piłsudskiego. Śmierć marszałka wszystko zmieniła, a układ Polski z Wielką Brytanią z marca 1939 roku fuhrer potraktował jako zdradę, co było też powodem tak wielkiej jego nienawiści do Polaków w późniejszych miesiącach i latach.

PS. Wydarzenia we Francji to faktycznie skandal, wywołany przez siepacza Becka i alkoholika Długoszowskiego, którzy wykradali Francuzom dokumenty. To była afera szpiegowska, którą później ktoś próbował przerobić na sondowanie w sprawie rzekomej wojny prewencyjnej.

ocenił(a) film na 7
ethi

A tak a propos: Chylę czoła przed Pani erudycją. Dyskusja z Tobą, Ethi to prawdziwa rozkosz! Nie ma pójścia na łatwiznę. To "bodzie" moją dumę, ale ten bul jest dobry! Zmusza mnie do bardziej przemyślanych wypowiedzi.
Moje najszczersze wyrazy szacunku.
PS: Mam nadzieję się jeszcze trochę "posprzeczać".

ocenił(a) film na 10
rejmons

ojej... ^^'

ocenił(a) film na 6
rejmons

Przyznam,że jestem pod wrażeniem waszych wypowiedzi i wiedzy.Dodam od siebie małe sprostowanie.Oczywiście bez urazy ethi,ale w okresie miedzywojennym nie było Związku Radzieckiego.Oczywiście wiem że to było zwykłe przejęzyczenie.

ocenił(a) film na 10
alcapone1973_filmweb

Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich utworzono pod koniec 1922 z połączenia Rosyjskiej Federacyjnej SRR, Białoruskiej SRR, Ukraińskiej SRR i Federacji Zakaukaskiej. I wcielając tym samym w życie koncepcję Lenina.

ocenił(a) film na 6
ethi

Tak,oczywiście!....Przepraszam.

ocenił(a) film na 10
rejmons

"To "bodzie" moją dumę, ale ten bul jest dobry!" - chyba ból

ocenił(a) film na 8
rejmons

podpisuje się pod tym, że książka jest lepsza

ocenił(a) film na 10
paulinaz87_filmweb

O, to ja sobie udekoruję film serduszkiem ^^

ocenił(a) film na 10
rejmons

No fajnie.
Jeżeli Czas Apokalipsy odbierasz jako pacyfistyczne przesłanie, to boleję nad twoją duszą :).
Jak patrzeć od tej strony, to książka Conrada też ma nawiązania antywojenne, jak chociażby francuski okręt wojenny ostrzeliwujący z niewiadomych powodów wybrzeże Afryki.
Mi się podobała tak książka, jak i film.

ocenił(a) film na 7
serious667

Jadrem książki Conrada, jak dla mnie, jest oskarżenie pewności swoich racji jaką prezentują biali. Tak ja to odbieram! Kiedy Marlowe pyta Kurtza o palisadę woku wioski ozdobioną uciętymi głowami, ten mu odpowiada: (cytuję z pamięci) "To buntownicy którzy się mnie nie słuchali!". To oskarżenie "oświeconej" arogancji (nazywanej wtedy "pozytywizmem") która próbowała wyrwać na siłę "ciemnotę i zabobon". Postawa Kurtza była poniekąd nie szaleństwem, ale doprowadzoną do skrajnej postaci "konsekwencją" w "oświecaniu" tubylców. Czarnym się także dostaje, bo (jak ci kanibale na statku) mimo, że psychol ich traktuje okrutnie i podle, to czczą go niby boga i gotowi są dla niego zrobić wszystko. Prorocza książka! Czarni dowiedli w XX w. , że pod wodzą charyzmatycznego popaprańca, jak Idi Amin (w Ugandzie) czy Mohammad Farah Adid (w Somalii) są gotowi dokonać najgorszych zbrodni. Biali podobnie, ale w imię "przyszłości" jak to miało miejsce na Ukrainie w latach 30-tych XX. gdzie ok. 10 milionów ludzi zagłodzono na śmierć dlatego tylko, że ci nie chcieli "postępu" w formie kołchozów. A w "czasie Apokalipsy" z tego moralitetu zrobiono jakiś mętny manifest hipisowski....

ocenił(a) film na 10
rejmons

Przesadzasz... ale każdy film odbiera inaczej (niekoniecznie jako mętny manifest hipisowski ;)).

ocenił(a) film na 10
rejmons

Kurtz... powiedzmy, że był pochodnią płonącą czarnym ogniem. Do tego ognia lgnął pewien gatunek ciem. I książka i film kładą na to nacisk. "Mętny manifest". Trafiłeś w sedno. Ten film jest wypełniony bełkotem i nihilizmem typowymi dla "naszych oświeconych czasów". Ale dokładnie tak wyobrażam sobie powrót do Jądra Ciemności w nowych, postkolonialnych realiach, kiedy to rozszczepiliśmy atomy, podbiliśmy kosmos i wciąż jesteśmy tak samo głupi i podli.

Oraz uprzejmie nie zgodzę się z Tobą w kwestii Ukrainy. Głód nie był produktem ubocznym kolektywizacji wynikającym z oporu chłopów. Fala terroru i głodu na Ukrainie skutecznie stłumiła ukraiński nacjonalizm, a jednocześnie rozbiła największą koncentrację zamożnych chłopskich gospodarstw

ocenił(a) film na 7
ethi

czytałem przerażające rzeczy o tym co się tam działo. Wpadło mi w ręce tłumaczenie "Babiego Jaru". Porażająca książka! PRZERAŻAJĄCA! Jest tam opisana rodzina która zjadła własne dziecko. Powód, powodem, ale to co się działo było hym... A tak a propos, to masz rację: Stalin złamał kręgosłup Ukrainie i chłopstwu. Ma po stokroć rację księga "Eklesiastes" (Stary Testament) kiedy przestrzega: "Kto gromadzi wiedzę, ten gromadzi ból"!

ocenił(a) film na 10
rejmons

To może tak:
"Słusznym jest, aby nieszczęśliwy cierpiał. Jego ból i upokorzenia wynikają z praw natury, a dla realizacji celów natury potrzebne jest zarówno istnienie cierpiącego, jak też i tych, którzy przysparzając mu strapień sami cieszą się powodzeniami. Ta właśnie prawda powinna stłumić wyrzut sumienia w duszy tyrana czy złoczyńcy. Nie musi się powściągać, winien dopuszczać się śmiało wszystkich czynów, które rodzą się w jego imaginacji, gdyż to głos natury mu je podsuwa.Jeśli tajemne inspiracje natury wiodą nas do zła, to widocznie zło jest naturze niezbędne."
- markiz de Sade

A tak na marginesie, wiesz co, czytam tak Twoje wypowiedzi i stwierdzam, że nic nie rozumiem. Dlaczego śmierć z głodu i próba przetrwania w nieludzkich warunkach są "straszne", "porażające", podczas gdy życie i śmierć w okopie potrafiłbyś nazywać "słusznymi"? I co takiego ma w sobie pacyfizm, że tak nim pogardzasz? To z gruntu zła idea czy jak?

ocenił(a) film na 7
ethi

Jak widzę znasz dzieła stałego pensjonariusza więzień i zakładów dla obłąkanych! Gratuluję, bo współcześni kojarzą go tylko z ekscesami seksualnymi. To był kolejny "popapraniec", ale on akurat nie jest moim "ulubieńcem". Ja kiedyś tam czytałem to i owo z jego spuścizny, ale, przyznam, niewiele pamiętam. Bardziej mnie (wtedy) interesował ze względu na te różne "odchyły". Młodzi faceci tak mają, że ich pole zainteresowań skutecznie zawęża sfera "damsko-męska" jaka się taka pojawia. Wot, natura i nic na to nie poradzisz!
A co do drugiej części, to już ci napisałem: Ja wierzę, że śmierć śmierci nie równa. Wierzę także, że lepiej być martwym lwem, niż żywym psem. A wojna to właśnie pole na którym może się pojawić "chwała" - śmierć z sensem! I nie tylko ja. Rozmawiałem z wieloma weteranami. Większość z nich mówiła mi, że to były najwspanialsze lata ich życia. Te właśnie w okopach i pod gradem kul. I tak kiedyś umrę, a myślę, iż lepiej jest umrzeć "z mieczem w ręku i od miecza" (jak to ujmują germańskie sagi) niż w domu starców. Mnie raczej spodka to drugie, ale tę świadomość posiadam. Może dlatego, że nie rozumiem współczesnego, kurczowego trzymania się życia za wszelką cenę. Mój ojciec zmarł jak heros: Sam, będąc w stanie krytycznym poszedł do szpitala na własnych nogach. Od razu położyli go na łózko i umarł w kilka godzin. Tego właśnie chciał. A umierając się uśmiechał i po śmierci ten uśmiech zdobił jego martwe usta. Odszedł jak chciał! I to mi się podoba. Wojna daje możliwość "dobrej śmierci" dlatego ja nie jestem wojnie przeciwny.

ocenił(a) film na 10
rejmons

A co to za chwala ginac z cudzego rozkazu na wojnie wywolanej na ogol przez ludzi, ktorzy jej nie ujrzeli na oczy?

"Coz moze sie rownac z doskonaloscia nieistnienia? Zapewne, prowadzaca don agonia, jako taka, nie stanowi zjawiska atrakcyjnego, ale z drugiej strony nie bylo jeszcze nikogo tak slabego duchem czy cialem, kto by jej nie wytrzymal i nie potrafil calkowicie, bez reszty i do samiutenkiego konca skonac. Wiec nie jest ona niczym godnym specjalnego wyroznienia, jesli nalezy do rzeczy, ktore potrafi byle slabeusz, osiol i huncfot"
S. Lem

ocenił(a) film na 10
rejmons

My nic nie wiemy o wojnie. My tylko popijamy sobie kawkę i gawędzimy.

ocenił(a) film na 10
ethi

Bardzo spodobało mi się to stwierdzenie. Większość ludzi, którzy rozwodzą się nad wyższością "patriotycznej śmierci za ojczyznę" mówią, że oni postąpili by właśnie w ten sposób, a jak wiadomo "tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono". A co do wyższości takiej właśnie śmierci nad inne jej rodzaje: śmierć (każda, bez wyjątku) jest tragedią i nieważne jak dany człowiek zginał/umarł. Do mnie stwierdzenie "lepiej umrzeć na stojąco niż żyć na kolanach" nigdy nie przemawiało i kojarzy mi się niezbyt dobrze. Po przeczytaniu opowiadań Borowskiego doszedłem do wniosku (a raczej go umocniłem), że każdy człowiek walczy o swoje życie w każdy możliwy sposób, a chęć śmierci (nie ważne z jakiego powodu) jest, według mnie, odchyleniem od normy. A więc podążając za tym stwierdzeniem chęć śmierci za ojczyznę bądź "z honorem" jest dla mnie odchyleniem od normalności (nie uwłaczając wszystkim ludziom, którzy zginęli w taki, czy inny sposób na wojnach).

ocenił(a) film na 10
escariote

W narodzie-mniejszości-narodowych trzyma się teza, że nie każda śmierć to tragedia, a poświęcenie się jest ostateczną rzeczą, jaką możesz zaoferować jeśli nie możesz już dać ludziom niczego innego (Patrz: Dzień Niepodległości albo Gran Torino)

ocenił(a) film na 10
Curious_321

Może usanie utożsamiają ludzi z mrówkami? Poświęć się dla dobra ogółu! Będziemy Cię wielbić!
(jak w sztuce Mrożka, której nazwy nie pamiętam - Bezludna wyspa? Rozbitkowie?)

ocenił(a) film na 9
rejmons

Czy książka jest lepsza? Szczerze powiedziawszy ostro bym polemizował. Wszystko warunkuje subiektywna ocena, którą z kolei determinuje nasz gust, popraw mnie jeśli się mylę.

Co do dyskusji o wartości idei pacyfizmu (lub jej braku), to od razu mówię, że się w nią nie wdaję (mój umysł jest jeszcze zbyt wątły tym bardziej jeśli chodzi o zagadnienia historyczne) Swą uwagę chciałem skupić gł na filmie.

Chcąc przede wszystkim odpowiedzieć na Twoje pytanie, zawarte w temacie trzeba się skupić nie tylko na "przesłaniu" ale i na filmie jako całości. Film zdecydowanie porusza zagadnienie wojny i to ona jest jego gł tematyką naprawdę dziwią mnie Twoje wątpliwości w tej kwestii. To właśnie ona tworzy ten "oniryczny" (zdecydowanie przesadnie to ująłeś) klimat. Czy jest to wierne odtworzenie realiów Kataklizmu Wietnamskiego? Stwierdzenie uznaję zapewne, ale nie uznaję za pewne. Tak naprawdę żaden reżyser czy pisarz nie jest w stanie ukazać wiernej kopii "tamtego świata" i to moim zdaniem próbuje skutecznie powiedzieć Cappola. Stworzył coś co trochę przesadnie można by określić "światem alternatywnym" w którym wszelkie próby racjonalizacji myśli i uczuć okazują się płonne. Czy to będzie książkowa "ciemność" czy filmowa "groza" jest to zjawisko, tworzące sytuację przytłaczającej beznadziejności. kurtz to kreacja człowieka, którego należy się bać. Czy ten człowiek się zatracił? Postradał zmysły? W pewnym sensie na pewno. Ale czy tylko? Kurtz zrozumiał, że aby mieć szanse na przetrwanie w piekle musi zyskać siłę wroga - wyzbyć się skrupułów (monolog o szczepieniu dzieci). Naprawdę warto docenić obraz tej postaci choćby za jego niejednolitość i oryginalność.

Trzeba pochwalić rewelacyjne zdjęcia (chyba się zgodzisz, że niełatwe zadanie przy tego typu produkcjach!). Storaro jest wręcz podręcznikowym dowodem tezy: nie liczy się różdżka, jeno czarodziej. (na Miłość Boską 79 rok!). No i oczywiście fenomenalna muzyka Wagnera przecież to również nieodzowny element filmu, jego kolejny atut - gwiazdki lecą w górę.

No i to by była taka skrócona odp na Twoje pytanie. Nie rozumiem natomiast dlaczego to, że film ma przesłanie, które kłóci się z Twoim światopoglądem (nazwijmy to tak z braku lepszego słowa), od razu deklasujesz do poziomu przeciętnej produkcji? Doprawdy dziwne i skrajnie wybiórcze kryterium.