Maloin jest człowiekiem, którego nie czeka w życiu już nic. Nie ma perspektyw, jest wypalony, otacza go szara, beznadziejna rzeczywistość. Jest niewidzialny dla otaczającego go świata, mimo tego, że ma żonę i córkę stale czuje się całkowicie samotny. Gdy pewnego razu staje się świadkiem morderstwa jego życie zmienia się diametralnie...
cierpliwego narodu bez ADHD. Wydawało mi się, że Wajda z Hoffmanem mają skłonność do dłużyzn, ale ta produkcja bije na głowę wszystkie swojskie kuligi przez pół stepów Ukrainy. Ile można pić filiżankę kawy... dłuuuuuuuuugo. Plastycznie wysmakowany, ale w sposobie prowadzenia narracji test na odporność.
Twórczość Beli Tarra znam dzięki Satantango. Zaintrygowany postacią Irimiasza pobrałem album Mihalego Viga i postanowiłem obejrzeć filmy, w których ta muzyka się znajdowała. Werckmeistera uważam za najlepszy film jaki widziałem pod względem treści (wykonanie lekko kuleje), Koń Turyński wynudził, ale na końcu dał mi w...
więcejChłop się rozwija, jego kolejne filmy są coraz bardziej filmowe. Satantango dla przykładu było podzielone na rozdziały, „Man in London” podzielony jest na części, jednak zamiast nazw rozdziałów jest czarny ekran przez dłuższą chwilę, stanowiący swoistą pauzę dzielącą kolejne segmenty filmu. Dalej: tutaj mówią jeszcze...
więcej