Ostatni film Dereka Jarmana, zmarłego w 1994 roku, został uznany za jedno z najbardziej kontrowersyjnych dzieł w historii filmu. "Blue" jest filmem, który składa się z błękitu, muzyki (Simona Fishera Turnera, Karola Szymanowskiego, Erika Satie) oraz głosów, które dociekają znaczenia koloru, odkrywają zaskakujące, najróżniejsze skojarzenia, ujawniają tajemnice. To rodzaj intymnego dziennika człowieka, który wie, że niebawem umrze.
Można być już niewidomym, a w dalszym ciągu pozostać wizjonerem. Udowadnia nam to Derek Jarman, w swoim ostatnim i zarazem najbardziej osobistym filmie "Blue". Umierający na AIDS reżyser, postanowił pożegnać się z widzami za pomocą minimalistycznego obrazu, gdzie jedyne co widzimy to błękitne tło, zaś wsłuchiwać możemy...
więcejale jako regularny film się nie sprawdza, trudno więc go jednoznacznie ocenić. mnie nie zachwycił, choć na pewno zaintrygował. warto się zmierzyć, choć nie należy oczekiwać jakichś niezwykłych doznań artystycznych.