czyli to co miłośnicy gatunku, cenią najmocniej,
Olaf Ittenbach rozpoczął swoją karierę reżysera od naprawdę mocnego uderzenia.
pomijając hardcore'owe gore ten film nie ma w sobie nic. naprawdę nic.
jets to chyba najbardziej hardcore'owy film jaki widziałem. o dziwo nie "Guinea Pig", nie "hostel", nie "high tension" czy "frontiere(s)", nie "gutterballs" ... nie, nie nic z tych rzeczy. właśnie "black past" okazał się hardcore'em. co prawda nie...
Jak na produkcję amatorską, moim zdaniem film się udał. Fabuła jest oczywiście pretensjonalna, gra aktorska jest w pełni nieaktorska, a film jest nienajlepiej wyreżyserowany. No tak, czyli jak większość produkcji amatorskich? Z tą różnicą, że mamy tu od groma prawdziwie hardcore'owych scen gore i co najlepsze - są one...
więcej