PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=588127}

Bezlitosny topór

Axe Giant: The Wrath of Paul Bunyan
2013
2,4 598  ocen
2,4 10 1 598

Bezlitosny topór
powrót do forum filmu Bezlitosny topór

jednoznaczny, niezbyt rozbudzający wyobraźnię tytuł, równie sztampowy plakat, dodatkowo skrajnie niska ocena po prawej stronie; to wszystko prowokuje użytkowników, aby przyznawać bardzo niskie noty.
Oczywiście trochę ironizuję, rozumiem że ten film mógł się bardzo nie spodobać, ale naprawdę, pod względem filmowego rzemiosła on wcale nie był zły.

1. Fabuła - do momentu wyjawienia historii Bunyana oceniam ją jako średnią, a potem już jak naprawdę dobrą, oczywiście jak na tego typu niskobudżetowy horror. Ta historia jest dobrze pomyślana; coś z czegoś wynika, bieżące wydarzenia filmowe nawiązują do przeszłości drwala i znajdują w niej uzasadnienie; zwracam uwagę, że nie jest to kolejny z niezliczonych horrorków o grupce głupiej, rozwydrzonej młodzieży która jedzie na wspólny weekend i przypadkiem natrafia na psychopatę w pobliżu swojego kempingu, który wziął się nie wiadomo skąd, dosłownie przypadkowo.

2. Postacie - to co napisałem pod koniec punktu 1. Tu nie ma grupki znajomych udających się na wakacje tylko obcy sobie nawzajem ludzie skierowani na obóz resocjalizacyjny w górach. Oprócz CB pozostali z tej grupy to typowe męty, ale jednak każda z tych postaci ma swoją przeszłość, w miarę zarysowaną osobowość, charakterystykę; nie są to byle jak napisane postacie bez wyrazu, tzw. mięso armatnie, jak to bywa w niskobudżetowych horrorach. Sierżant Hoke to już w ogóle mistrzostwo - jedyna w miarę dobrze zagrana postać i te jego teksty, z których miałem niezły ubaw.

3. Aktorstwo - jak napisałem wyżej, tylko sierżant Hoke to była dobrze zagrana postać ale może nie oczekujmy nie wiadomo czego - niskobudżetowy film to i anonimowi aktorzy, którzy nie doczekali się nawet daty urodzenia na FW.

4. Scenografia - mało wymyślna, ale wręcz idealna do takiego filmu. Za samą scenografię moim zdaniem należy się chociaż gwiazdka wyżej.

5. Humor - przez pierwszą część ku mojemu zaskoczeniu było się z czego pośmiać; zwłaszcza "fragmenty" z sierżantem były bardzo dobre :)

6. Efekty komputerowe - jakoś mnie to nie raziło; zresztą już tak mam że w filmie najważniejsza jest dla mnie fabuła, która ma zainteresować widza i coś sobą przekazać. Aspekty techniczne schodzą w mojej ocenie na dalszy plan. Nieporównywalnie bardziej wolę takie "Axe giant" nakręcone za przysłowiowe (?) 1000 dolarów niż dziewiątą część "Gwiezdnych Wojen" nakręconą za kilkaset milionów, która i tak zarobi jeszcze więcej, bo gawiedź na całym świecie pójdzie to obejrzeć ze względu na nazwę.

Jest to krzywdzące, że znacznie lepsze filmy nie "przebijają się", mało tego, nawet nie są realizowane, chociaż ich realizacja stanowiłaby nie wiadomo jak malutką część budżetu tej masowej papki dla wiernej gawiedzi, nie obrażając przy tym ludzi którzy naprawdę lubią "Gwiezdne Wojny" czy coś w tym rodzaju, bo po prostu są zainteresowani takim gatunkiem filmowym.

Wracając do "Axe giant" - moim zdaniem ten film zasługuje spokojnie na ocenę ogólną między 5 a 6. Ode mnie bardzo subiektywnie 7/10.