Czy uważacie, podobnie jak ja, że potencjał książki nie został prawie w ogóle wykorzystany? Jestem na świeżo po przeczytaniu książki i obejrzeniu filmu - zrobiłam to w jeden dzień , może dlatego odczuwam to tak emocjonalnie, ale nie potrafię jak na razie spojrzeć na film jako coś zupełnie oddzielnego.
Oczywiście rozumiem, w filmie nie da rady umieścić wszystkiego co w książce, ale czy naprawdę trzeba było ograniczyć się tylko do ukazania choroby Kate i głównie tego co ona przeżywa? Nie brakowało wam wątku Jesse'go jako piromana , czy historii Julia+Campbell?
Książka przypadła mi do gustu, dzięki świetnemu nakreśleniu portretów psychologicznych wszystkich bohaterów, ukazaniu głównie tego jak choroba dziecka zmienia każdego członka rodziny, nie tylko samą poszkodowaną, na czym skupiono się w filmie. A zakończenie? W książce owszem, szokujące , ale z mocnym przesłaniem, a w filmie? Ni zauważyłam nic, czego by już kiedyś w filmach nie pokazywano, a można było wykorzystać książkę i zrobić coś naprawdę dobrego, nie tylko zwykły tzw. wyciskacz łez.
Dlatego ode mnie jak na razie 5/10.
Ja też od razu po przeczytaniu książki zabrałam się za film. Przyznam się, że podchodziłam do niego trochę sceptycznie, bo książka jest wspaniała, na końcu płakałam jak dziecko, dlatego od filmu też miałam wymagania. Zaczęłam oglądać i wcale nie było źle! Spodobał mi się klimat filmu, szczególnie ścieżka dźwiękowa, sceny z bańkami, ta na plaży, a szczególnie wyeksponowanie miłości Kate i Taylora. Aż tu nagle BUM!!! ZAKOŃCZENIE! Co to jest? Na początku myślałam, że to jakiś żart, że Anna coś sobie wyobraża, a za chwilę rzeczywistość okaże się zupełnie inna. Ale nie... Kurde, żal mi tego filmu, bo pomijając zakończenie film naprawdę daje radę.
Ale właśnie... Gdzie się podziała Julia? To też było coś ważnego. A Jesse? Z Jessego podkładacza ognia zrobili tylko dyslektyka. W książce uwielbiam wątki Jessego i Briana. Obdarzyłam ich największą sympatią. A tutaj? Snuli się jak jakieś cienie, w ogóle bez charakterów.
Powiedzcie mi jeżeli zakończenie w książce jest takie w porządku to dlaczego zmieniono je w filmie? Nie uwierzę w to że autorka nic o tym nie wiedziała bo według mnie musiała dać na to zgodę a jeżeli dała to dlaczego ? Z tego co widzę to pisarka naprawdę zadbała o psychologiczny wymiar powieści i zrobiła to z wielkim wyczuciem wiec na pewno jest jakiś istotny powód do zmiany zakończenia w filmie. Przecież mogła się nie zgodzić na to by sprzedać prawa do ekranizacji jeżeli by wersja filmowa kłóciła się z jej odczuwaniem tematu.
A czy ktoś tu mówi, ze autorka nie dała takiej zgody? Dała z pewnością, ale to nie zmienia faktu, że zakończenie zostało niepotrzebnie zmienione.
Mi się wydaje że zakończenie zostało zmienione potrzebnie ale tylko dla tego filmu ponieważ dotyczył on jakby jednego spłyconego wątku.Pominięto przecież tak wiele psychologicznych aspektów że powstało zupełnie inne opowiadanie zbliżone do książki.
Ale film jest opaty na książce, a nie jest odwzorowany na niej. Rozumiem rozczarowanie, ale jeśli producenci stwierdzili że chcą mieć tylko część historii z książki to ich sprawa. Podejrzewam że raczej oni na tym stracili. Bo z tego co słyszę, to książka jest bardzo dobra (zresztą mam zamiar przeczytać). Jeśli odwzorowaliby ją dokładnie to film miałby większe szanse na sukces. Ale ta wersja też bardzo dobra wg mnie.
Po części zgadzam się z wami. Ogólnie film był bardzo dobry, ścieżka dźwiękowa również, natomiast zakończenie to dla mnie totalna pomyłka. Jak można było zmienić tak znaczący wątek, zmienić to co w książce było kluczowym,moim zdaniem,wydarzeniem. Zupełnie tego nie rozumiem. Gdyby zakończenie było takie jak w książce wartość filmu byłaby dużo większa. Książka jest fantastyczna, film-jak zwykle to bywa-znacznie gorszy.
..kurde,powie ktoś jak kończy się książka?.. :) obejrzałam film..w sumie fajny,ale z tego co czytam nie dorównuje..więc chociaż zdradźcie rąbek tajemnicy :) czytałam coś że była jakaś niespodziewana śmierć..że ktoś zginął w jakimś wypadku..ale to wszystko takie niedopowiedziane ;/
plissss......
>>>>>Może być to spojler <<<<To że komuś nie pasuje zakończenie filmu bo czytał książkę to chyba normalne. Ponieważ czytając zżył się z bohaterami i stworzył sobie jakiś obraz tamtych wydarzeń.Uważam że w takim wypadku żadna ekranizacja nie podoła bo każdy inaczej to czuje.To co autorka pokazała to na pewno głębokie i bardzo mocno dotykające wielu problemów.W filmie głównie skupiono się na jednym z wątków, co może w sumie spłycać opowieść.Niestety taki zabieg wymaga przebudowania opowieści czyniąc z niej już zupełnie inne dzieło.Natomiast problem przedstawiony w filmie jest na tyle poważny że to wymagało zmiany zakończenia aby ludzi nie zrozumieli tego zbyt jednoznacznie i dosłownie-jako przyzwolenie do tego typu działań .
W książce chora przeżywa ponieważ jej siostra ginie w wypadku i mimowolnie staje się dawcą nerki- ma to oczywiście i głębszy wymiar ale tylko w książce gdzie jest miejsce na psychologiczne rozmyślania i analizowanie. Gdyby takie rozwiązanie zastosowano w filmie to przekaz brzmiał by Nie masz możliwości decydowania o własnym życiu i ciele bo i tak za ciebie inni decydują a ty nie masz nawet prawa sama zadbać o siebie a jak spróbujesz to i tak Bóg Cie ukarze. Oczywiście to by się podobało osoba czytającym książkę bo miały by inne podstawy do odbioru zakończenia. Natomiast osoby nieczytające książki dostały by historyjkę o niemożności kierowania własnym życiem i ciałem.Filmowe zakończenie pasuje tylko do tego dzieła i pewno dlatego zostało zmienione.
W sumie dobre wytłumaczenie :) Ale według mnie i w filmie jest miejsce na analizę postaci, to da się zrobić. Zachowanie książkowego zakończenie może nie dałoby uczucia, że nie można panować nad własnym ciałem, ale pokazałoby, że wszystko, co Anna robiła dla siostry "nie poszło na marne", że do końca gotowa była zrobić dla niej wszystko, a jej śmierć przyniosła Kate życie. Byłoby tak jak powiedziała Kate, ktoś musiał zginąć, by ona mogła zostać.
Dla mnie też....szczególnie zakończenie jest ...odmienne.Nie ukazanie śmierci Anny tylko Kate odbiera cały szok ,całą plątaninę uczuć jakiej się doznaje czytając książkę.....Gdy jeszcze nie widziałam zakończenia uznałam że będę wyrozumiała....to w końcu film...można pominąć wiele wątków...to,że Jessie nie był jakimś wydumanym artystą tylko został policjantem...to,że nie zaznaczono,że Anna to tak naprawdę Andromeda,to,że nie ma Juli i jej siostry bliźniaczki....że Jessie był piromanem nie pogodzonym ze światem,...że Sara najpierw mówi że jej dziecko(Anna)ma 10 lat,Kate 16 i nagle okazuje się że Anna jest 2 lata młodsza....
Można to przeboleć,ale zakończenie??????mogli dać inny tytuł,zmienić imiona i nawet nie wspominać że to na podstawie tej świetnej książki....ikt by nawet nie zauważył.
w książce to Anna ginie w wypadku samochodowym gdy jedzie z prawnikiem z rozprawy.Brian zostaje wezwany do wypadku....na miejscu(w szpitalu)okazuje się że Anny nie da się uratować ,w tedy Alexander,któremu powierzono prawa do ciała Anny mówi,że daje zgodę na przeszczep......
Pada deszcz.
Dziękuję :* .......... szkoda tylko że film tak odbiega od oryginału,ale pewnie dlatego biegnę jutro po książkę ! ;)
książkę już mam :) teraz tylko mieć czas .. :) nie mogę się doczekać !
..a swoją drogą ,(wiem że to inny wątek) kupiłam przy okazji "Długa droga do domu" Daniel Steel.
Czytałam ją z 8 lat temu..i postanowiłam do niej wrócić,bo jest prze śliczna :) Polecam Wam,którym podobają się takie pozycje jak "bez mojej zgody" .. też chwyta za serce,a i pobeczeć można .. i się pośmiać :)
Do usłyszenia ! ;*
Jeśli lubisz ten typ to przeczytaj też Nicolasa Sparksa:)np"Pamiętnik" albo "na zakręcie":)
Ja uważam, że autorka książki nie wykorzystała potencjału, który miała z taką fabuły ale cóż, po prostu nie jestem fanką stylu pisarskiego Jodi Picoult ;)
Jeśli chodzi o konflikt książka a film to ta pierwsza u mnie wygrywa, nie miażdży jednak filmu, jest tylko trochę lepsza. Problem polega na tym, że miała ona wiele ciekawych scen i wątków (głownie tych dotyczących dorastania Kate i relacji panujących w rodzinie), których film nie uwzględnij lub potraktował bardzo ogólnikowo. Poza tym do filmu dodano elementy, których moim zdaniem w ogóle nie powinno tam być (np. seks Kate i Taylora, co zniszczyło niewinność i urok jaki ta relacja miała w książce). Na plus jest jednak pozbycie się pewnych bezsensownych wątków (np. romans Campbella i Julii...to było naprawdę LAME, jakby to powiedział Eric Cartman :p) i dodał też co nieco (np. najbardziej moim zdaniem poruszający moment w filmie czyli rozmowa Anny z sędzią o śmierci)
Ja sié nie zgadzam. To prawda, ksiazka byla genialna, ale film jest zrobiony bardzo dobrze. Dokladnie oddaje historie (poza koncowka, ktora zepsuli), a nad watkiem Julii sama sie zastanawialam, fajnie by bylo, ale z drugiej strony, film zrobilby sie za dlugi.
Z kolei Jesse tak na drugim planie tez mi troche przeszkadzal. Lepiej by bylo, gdyby pokazywal sie jeszcze mniej albo w ogole.
"Bez mojej Zgody"-polski przekład; orginał "My sister's keeper" autorka Jodi Picoult
Bez sensu,że zmienili zakończenie.Przecież tak to się normalnie sens książki zmienia!Książka była lepsza.Film,jeśli chodzi o początek,jest do kitu,reszta jest w sumie niezła.Dla fanów książek Jodi Picoult polecam ''Dziewiętnaście minut"
Ale dlatego zmienili żeby pozostał sens bo inaczej gdyby film się kończył jak książka to ja dziękuje za taki sens i takie przesłanie.
W ogole, to mogli inaczej zrobic film.Ksiazka zdecydowanie lepsza.Tak samo z New Moon,tez zrobili glupio.Osobiscie to wole Picoult od Meyer,a wy?
W książeczce zmienili treść zanim ja sfilmowali wiec musieli zmienić i zakończenie filmu. co do sagi zmierzchu to nie czytałam, ale nie a się porównywać tych dwóch filmów i książek.
Książką podczas czytania daje czas na przemyślenia i refleksje i głębsze zrozumienie przesłania w niej zawartego. Film niestety nam tego nie zapewni bo ani nie ma na to czasu a ani możliwości głębszego wglądu w tą całą skomplikowaną układankę tak by wyciągnąć odpowiednie wnioski. Niestety jeżeli w filmie zabrakło ważnych elementów to i obraz był jak by niekompletny i pewno dlatego nagięto trochę zakończenie by widz mógł dotrzeć do podobnych wniosków co czytelnik.
Odechciewa mi się obejrzenia tego filmu... Właśnie skończyłam czytać
książę. Rewelacyjna, wzruszająca, ale żaden wyciskacz łez. Zarazem trudna z
uwagi na poruszony problem. Nigdy nie zdarzyło mi się abym obejrzała film,
będący adaptacją książki, który by oddał jej treść i klimat w taki sposób
jak to jest przedstawione w książce. Może to kwestia odbioru? A może
dlatego, że w filmie jest tylko na to około 90 minut czasu?
Ale film jednak obejrzę, nawet jutro, nie odmówię sobie skonfrontowania
moich wyobrażeń z "rzeczywistością". Po obejrzeniu galerii obsada zapowiada
się obiecująco. I jeszcze jeden atut filmu - ścieżka dźwiękowa, muszę jej
koniecznie posłuchać!!
Pozdrawiam wszystkich miłośników prozy Jodi Picoult, zdając sobie sprawę,
że nie koniecznie tutaj jest najwłaściwsze miejsce na to.
W sumie to latwo wyobrazic sobie moje rozczrowanie."Bez mojej zgody" przeczytalam piec razy,bardzo mnie wciagnela, wyobrazalam sobie moment ze smiercia Anny, napalalam sie na mysl jak to zrobia w filmie.No i potem kupilam sobie,obejrzalam,no i wiecie...Serio,czulam sie dziwnie.
Uogólniając,według mnie książka była o Annie a film o Kate.Książka o niebo lepsza.
Pprzeczytałm ksiażke po objerzeniu filmu. Moze dlatego patrze na to jak na 2 zupełnie inne historie. Nie chodzi mi tylko o koniec, chodzi mi o Jessego i jego prawdziwe relacje z reszta rodziny o niego samego, o Campella i Julię. Czy mi brakowało? Jak pisze traktuję je jako oddzielne historie. Po obejrzeniu zainteresowałm sie książką ale to nie znaczy że uważałabym zanim przeczytąłm że film na pewno jest lepszy zwykle jestem po drugiej dtr i stawiam sie za książką. w tej sytuacji stąło sie inaczej. Książka jest piękna ale ukazuje wszystko (no prawie) w innym świetle piękna hisoria siostrzanej miłosci której moim zdaniem nie odzwierciedlono ani trochę(powołam sie na moment/wspomninie w którym Anna miła ochotę zabić Kate), Jessy ignorowany i zostawiony sam sobie dziciaj który nie wiedział co ze soba zrobić a chciał być po prostu kochany i zauważony! oprócz tego miłosna przygoda prawnika która została całkowicie pominięta, cała historia prawnika jego zycie zanim poznał julie i wszystko na jego temat (oprócz choroby). ale pomimo tego powiem że film jest piękny ona ukazuje coś niezwykłego cos co trudno opisać ale spróbuję :)
Film ukazuje rodzinę w której jedna osoba gra główne skrzypce choc tak naprawdę nie che jest skazana na ciągła uwagę. Inni członkowie rodziny są jej choroba bardzo stłamszeni chcą jej pomóc za wszelką cene szczególnie jedna osoba jej matka. Dziewczynka zachorowała wiecie kiedy co i jak nie bee tego pisać. Chodzi mi o to że rodzice z miłosci do dziecka z chęci pomocy mu zdecydowali sie na dziecko- dawce który zapewni przezycie. Nie muyśleli wtedy o konsekwencjach w końcu skazywali dziecko na ciagłe wizyty w szpitalu na ból i cierpienie. Nie zważali na to najważniejsze było zdrowie Kate. O jessym jest bd mało . A anna urodziła sie wiedziął kim jest po co to wszystko wiedziała i musiała sie na to wszystko zdadzać bo tak przystło bo kochała Kate. Ale jak wszyscy wiemy sprawy potoczyły sie inaczej Anna buntuje sie jak wszyscy mysla 9pominę całą tą wielką bitwę ) .Okazuje sie że to Kate chciał umrzeć ale matka szczególnie bo inni o tym wiedzieli chcioała juz odejść ona wiedziała że juz czas, wiedział że to już koniec. Zapomniałam jeszcze o wielkiej miłosci Kate czyli Tylor akurat w filmie ten wątek podobął mi sie bardziej niz w ksiażce został urozmaicony i dość mocno podkreślony czego zabrakło mi w ksiażce. Koniec filmu ukazuje poświećenie rodzeństwa które było zgodne z ostatnia wolą ich siostry.ukazuje też to że matka musi uszanować decyzje dziecka które wie ze to juz czas by odejść. Kocham ten film bd mnie zmienił podejście do zycia podejście do tego świata i do prostych a jednak niezwykłych chwil które przezywamy na codzień wciąz i zawsze!
Teraz na temat książki . To równie piekna historia. Tym razem to naprawdę decyzja anny która walczy i ugina sie pod cieżarem tego co przezywa i czego inni od niej oczejkują. Dziewczynka która jest moja bohaterką podejmuje ostrą grę by chronić sie bo boi sieże w końcu poćwiartują ja tak że nie beą mogli jej złożyc w z powrotem, lęk ,niezrozumienie od str matki , zaufanie a potem zawód anny co do ojca i Jessy no i Kate to wszystko na barkach 11 latki. Mogłabym pisac o tym bez końca ale posłuze sie moim blogiem gdzie napisałam notke o tej ksiażce prosze przeczytajcie a zrozumiecie: http://cosikdlafanowksiazekifilmow.blog.onet.pl/
dla mnie jak juz powtarzam nie wiem ile razy to 2 oddzilne piekne historie i obie kocham <333