Jest rok 1263. W czasie pogrzebu św. Antoniego z Padwy jeden z braci franciszkanów zaczyna opowiadać historię jego życia. Od wypłynięcia z Portugalii, poprzez spotkanie ze św. Franciszkiem z Asyżu, pracę kaznodziejską w Italii, aż do dnia śmierci świętego.
Ludzi zadłużonych i uciskanych przez banki komercyjne, prześladowanych przez komorników i molestowanych przez różnej maści firmy windykacyjne.
W filmie były takie ładne słowa, nie pamiętam czy mówił to Antoni, ale chyba nie, to raczej był narrator czyli jego przyjaciel ten złodziej bez ucha. Mówił o miłości czy życiu przy końcu filmu.
Baaaaaaaardzo proszę o pomoc w znalezieniu tego cytatu, tych pięknych słów. HELP!