Grupa czterech osób wynajmuje się jako „dublerzy” zmarłych. Odtwarza zachowania i gesty nieboszczyków, aby pomóc ich bliskim poradzić sobie z żałobą. Zakłada działającą pod szyldem Alpy firmę („gdy koniec w ręki zasięgu, Alpy na widnokręgu”), a przewodzący grupie sanitariusz nazywa siebie samego Mont Blanc. I choć członków grupy... czytaj dalej
A zatem – kolejno: „Kieł”, „Alpy” i „Lobster”. Każdy z nich doskonale różny – osobny, zarazem dostrzega się we wszystkich tych obrazach filmowych wspólny mianownik: oko i rękę Lanthimosa, mówiąc oględnie. Przyjrzyjmy się najpierw temu wspólnemu mianownikowi – co konkretnie łączy te filmy, co pozwala nam odbierać ich...
więcejKażdy wielki artysta robi ten jeden chujowy film, który nie wnosi nic do jego twórczości.
Po "Alpach" trzeba zwyczajnie popodziwiać plakat i zrobić ten setny re-watch "Lobstera".
Film z gatunku ciężkich i nieoczywistych. Generalnie dobrze jest przed wybraniem się do kina przeczytać o czym to , bo w innym wypadku przez pierwszą połowę filmu będzie się miało poczucie irytującego bezsensu ;) Potem wciąga i zmusza do dyskusji.
W mojej nic nie znaczącej ocenie stary dobry JorgosL. Oszczędność w słowach i przeciwieństwo w obrazie. Choć w tym akurat przypadku to raczej z sympatii niż z obiektywnej oceny. Niewielu twórców wypala aż tak widczone piętno w swojej twórczości niemniej jednak Alpy wizytówką wspomnianego nie będą. Podobnie jak Kieł...