W piątek, 13 października 1972 roku, w Andach rozbija się samolot, którym podróżuje urugwajska drużyna rugby. Większość pasażerów przeżywa, jednak dociera do nich radiowa wiadomość, iż poszukiwania zostają zaniechane. Wkrótce kończy się żywność. Rozbitkowie zostają zmuszeni do dokonywania rzeczy niewyobrażalnych, dopóki trzej z nich nie wyruszają po pomoc.
Poprzednim razem oglądałem ten film w TVP, gdzieś w 2005-2006 r., więc kilkanaście lat temu. Niedawno sobie go odświeżyłem i moje zdanie sprzed lat podtrzymuję - "Dramat w Andach" to bezsprzecznie jedna z najlepszych produkcji katastroficznych. Poza emocjonującą, a zarazem dramatyczną historią, która wydarzyła się...
Doskonale pamiętam, jak pierwszy raz obejrzałam ten film - jakieś 21 lat temu. Jadłam wtedy kanapkę z polędwicą, przywiezioną przez mojego tatkę z Czech. Uwierzcie, że od tamtej pory nie jem polędwicy, ani żadnej wędliny, w której widzę żyłki. W ogóle nie cierpię wędlin. Do dzisiaj, na myśl o tym filmie, czuję ten smak...
więcejma się nijak do dokumentu "Rozbitkowie", który ukazuje więcej szczegółów tej historii. Według mnie w filmie zrobiono za szybkie zakończenie bo powinno być jeszcze pokazane jak pokonali góry i skontaktowali się z ludźmi rzucając im list, którym owinęli kamień aby był cięższy. Nie było też pewnego faktu: Nando wyruszając...
więcejniektorzy skupiają się tak na kanibalizmie w tym filmie. W sensie, że to dla nich takie oburzające i kolidujące z człowieczeństwem, że jedli zmarlych. Wg nich pewnie lepiej byłoby, gdyby ocaleni ludzie dumnie i z honorem wyprawili im piękny pogrzeb i umarli potem z głodu dołączajac do ofiar katastrofy. Wtedy dla nich...
więcej