I zrodziła się w nas potrzeba troski, chodź trosk mieliśmy nazbyt wiele. Zdołaliśmy obdarzyć drugą osobę tym, co uznaliśmy w nas za najlepsze - bezinteresownym oddaniem. I dar ten nazwaliśmy miłością. Zapłakał więc człowiek z zachwytu, bo nie dane było mu doświadczyć przedtem równie magicznego uczucia, przed którym świat wydawał się pozbawiony granic...
Jakże bezinteresownym skoro odnosimy korzyści z obdarzania bezinteresownością? Bo czyż korzyścią nie jest współ radość, z radości którą widzimy u osoby przez nas obdarzonej? Czy matka nie odczuwa spełnienia i radości widząc uśmiech swego dziecka? Czy dziecko, nie kocha swej matki gdyż ta gwarantuje mu bezpieczeństwo i zaspokojenie potrzeb fizjologiczno-psychicznych? A jeśli tak, czy zatem miłość nie jest przywiązaniem do kogoś kto zaspokaja nasze najgłębsze pragnienia...?
Zastanawialiście się może nad uczuciem pomiędzy Dawidem a Moniką? Jest to dość poruszający wątek. Robot zaprogramowany by kochać i być kochanym oraz cierpiąca matka, której "odebrano" dziecko. Co się dzieje z matką, która kocha swe dziecko lecz nie słyszy informacji zwrotnej...? Co się z nią dzieje kiedy Dawid po raz pierwszy powie "mamusiu"? ("Jak mnie nazwałeś?" - widać tutaj poruszenie spowodowane upragnionym oczekiwaniem na to jedno słowo: mamusiu...) Kolejny wątek, kiedy Monika daje Dawidowi ulubionego misia Marcina w odpowiedzi na okazaną przez robota troskę o jej życie... Co się dzieje dalej? Matka zaczyna akceptować robota, który zaspokaja jej potrzeby... Cały film usłany jest podobnymi sytuacjami, które dość dobitnie dają do myślenia. Ale co z Dawidem? Jedyne czego oczekuje od Moniki to akceptacja, chodź jego zachowanie na Manhattanie wskazuje również na potrzebę zmonopolizowania uczucia. Jego pragnienie zostaje zaspokojone pod koniec filmu kiedy zostaje sam na sam z Moniką i słyszy upragnione "kocham cię, zawsze cię kochałam"...
Czy zatem w takim odniesieniu, rzeczywiście istnieje miłość czysta? Miłość bezinteresowna...? Co o tym myślicie?
Film jest niepowtarzalnym arcydziełem o ogromnym potencjale chodź nie do końca wykorzystanym. Głęboko poruszająca oprawa muzyczna. Bezinteresownie 10/10 :)
Czy zatem w takim odniesieniu, rzeczywiście istnieje miłość czysta? Miłość bezinteresowna...? Co o tym myślicie?
Myślę, że Spielberg nie umieścił akcji A.I. w przyszłości, a Jej bohaterów nie uczynił robotami ze względu na popularność takiej konwencji- przynajmniej nie tylko.
Pan Steven pokazał świat, w którym zinstrumentalizowano najcenniejsze ludzkie uczucia- świat, w którym ludzie sami tworzą sobie obiekty odwzajemnionej miłości, a zatem, co przykre, świat, w którym taka bezinteresowna miłość jest na wyciągnięcie ręki.
Sęk w tym, że zaprezentowane zjawisko bezinteresownego uczucia w realnym świecie stahe się niezmiernie rzadkie.